poniedziałek, 12 sierpnia 2013

KRONIKI ŚLĄSKIE 25




Szpital
Serdeczność i życzliwość najlepszym lekarstwem,
którego niczym nie można zastąpić.
            Skierowany na szpitalne leczenie w Śląskim  Centrum Urologii "Urovita" zostałem już w grudniu ubiegłego roku. Jak we wszystkich szpitalach trzeba poczekać na swoją kolejkę. Obecny rząd zapomniał zupełnie o potrzebach służby zdrowia więc pacjenci korzystający
z NFZ na niektóre zabiegi muszą czekać nawet kilka lat. Tak więc moje siedem miesięcy było jeszcze nie tak wiele, zwłaszcza, że rozwój choroby dzięki lekarstwom został zahamowany (niestety nie zatrzymany). Obecnie jest to nowoczesny szpital o profilu  urologicznym
z pełnym zakresem usług diagnostycznych, leczniczych i operacyjnych mieści się
w wyremontowanym, przystosowanym do obecnych wymogów, budynku istniejącego już od 50 lat oddziału urologicznego. Szpital swoim zasięgiem obejmuje prawie całe województwo. Niektóre osoby, których choroby (nowotworowe) wymagają natychmiastowej interwencji
nie czekają tak długo. Wolne łóżko tu w zasadzie nie czeka na pacjenta wcale. Gdy pacjent wychodzi z sali chorych, zaraz po zmianie pościeli przychodzi następny, który zostaje natychmiast przygotowywany do dalszego leczenia, zabiegu.
Myślałem, że będę leżał ze starszymi pacjentami. Okazuje się, że obecnie właśnie więcej jest osób młodych. Obok leżał pacjent z guzem nowotworowym, miał zaledwie 30 lat, inny pacjent był jeszcze młodszy.
Ordynatorem jest dr n. med. Andrzej Szurkowski. Widać tu pełny profesjonalizm tak lekarzy jak i fachowość  pielęgniarek. Jest niezwykle miła atmosfera, cisza, która tu szczególnie jest potrzebna. Poranne wizyty lekarskie prowadzi zawsze ordynator, który z troską otacza każdego pacjenta.
Składam serdeczne podziękowania za fachowe leczenie,  troskliwą opiekę Ordynatorowi, zespołowi lekarskiemu, miłym, uczynnym pielęgniarkom
i salowym.
Serdeczność i życzliwość jest najlepszym lekarstwem, którego niczym nie można zastąpić.




BAJKOWY PAŁAC LUSTER

Przed kilkunastu laty w mieszkaniu Pani Ireny Kubik w Dąbrowie Górniczej wybuchł pożar. Spaliło się wszystko w trzech pokojach. Tylko jeden pokój został uratowany.  Niestety nie miała funduszy, aby nająć ekipę remontową. Natomiast nie brakowało Irenie pomysłu
i wyobraźni artystycznej. Postanowiła więc wyremontować mieszkanie we własnym zakresie. Zamiast malować  ściany albo wykładać tapetą wpadła na pomysł wszystkie ściany  wyłożyć mozaiką z kawałków luster, które otrzymywała od szklarzy albo kupowała w sklepach budowlanych szczególnie jeżeli niektóre były uszkodzone, a więc po niedużych kosztach. Każdy kawałek dopasowywała tak, że tworzyła się niezwykła mozaika. Niektóre kawałki  luster przycinała i układała wzory według własnych kompozycji. Są tu kwiaty, ptaki, owoce, motywy geometryczne. W ten sposób wyłożyła ogromny pokój, kuchnię, łazienkę, przedpokój i balkon. Wykonanie tak niezwykłego dzieła zajęło Irenie prawie 12 lat. Wygląda to nieprzeciętnie imponująco - niezwykły, zaczarowany pałac z luster. Również niezwykle wygląda małe podwórko wyłożone różnokolorowymi płytkami we wzory  kwiatowe. Dalej mini ogród przedstawiający motywy z bajek. Do tego wykorzystała wiele zużytych przedmiotów - m/in. ogrodzenie ogrodu wykonała z powyrzucanych sztucznych choinek.

To wszystko stworzyła własnymi rękami przy niewielkiej pomocy znajomych. Pani Irena
nie przestała tylko na budowie mozaiki w swoim mieszkaniu. W tym samym czasie uczestniczyła i uczestniczy w wielu innych dziedzinach życia artystycznego Dąbrowy Górniczej.  Występuje w zespole Pieśni Tańca Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie "Gołowianie", w dąbrowskim kabarecie "Dno" gra rolę Hanki Bielickiej. Często zaprasza
do siebie dzieci z przedszkoli albo pierwszych klas szkoły podstawowej, którym
w "lustrzanym pałacu" opowiada niezwykłe bajki, niektóre czasem sama pisze. 
Za zaangażowanie na rzecz rozwoju Ziemi Będzińskiej została odznaczona złotym medalem, za swoje proekologiczne działanie została wyróżniona dyplomem za upowszechnienie ekologii słowem i tekstem literackim oraz pomoc w promocji działań proekologicznych.
Odwiedziłem Panią Irenę w przeddzień jej wyjazdu z zespołem "Gołowianie" na tournee
do Bułgarii (1 - 13 lipca) podczas, którego zespół występuje w narodowych strojach szlacheckich.  Niezwykle zjawiskowo prezentuje się   w szlacheckim stroju " Pani lustrzanego pałacu"... A mówią, że strzaskane lustro, to siedem lat nieszczęścia.


Jan Mieńciuk




ZAMYŚLENIA WIECZORNE

Tajemnicę piękna w kropli rosy opowie biedronka

Oto czas nam dany
idźmy - w deszcz, słońce, taniec chmur

U schyłku dnia Władca  nas rozliczy
Chorzów:  niedziela, 28 lipca 2013 22:52
Jan Mieńciuk

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz