niedziela, 29 listopada 2015

ISIS - Al Kaida 2.0? "Armia końca świata" oczyma brytyjskiego dziennikarza - Obcokrajowcy słyną z okrucieństwa. Uważa się, że przyjechali tylko po to, by strzelać i obcinać głowy. ISIS nie ma dla nich wiele wspólnego z islamem

ISIS wprowadziło radykalny islam w XXI wiek i przyciągnęło do tej ideologii kolejne pokolenie. Korzysta z efekciarskich gier komputerowych, które wyglądają jak programy telewizyjne, i pokazuje, że zabijanie jest w gruncie rzeczy czymś fajnym - pisze Benjamin Hall, brytyjski dziennikarz zajmujący się problematyką Bliskiego Wschodu. Publikujemy fragmenty jego książki, w której stara się zajrzeć w głąb tak zwanego Państwa Islamskiego.

W Rakce, stolicy ISIS, życie pozornie toczy się zwykłym biegiem, ale daje się wyczuć napięcie. Ulicami włóczą się tysiące zagranicznych bojowników, „policja moralności” patroluje poszczególne dzielnice, obywatele i firmy mogą w każdej chwili paść ofiarą wymuszeń, a kobiety żyją w ciągłym strachu, ponieważ władze tak zwanego Państwa Islamskiego starają się cofnąć czas do mroków średniowiecza.

Codziennie dochodzi do publicznych dekapitacji, ludzie są chłostani i kamienowani, obcina się im ręce. Trafiają do więzień, z których niemal nieustannie dochodzą odgłosy tortur. Wielu nigdy nie wychodzi na wolność. Muzyka jest zakazana, a mieszkańcy są zmuszani do modlitwy. Homoseksualistów zrzuca się z dachów. W ogniu walki mordowane są nawet niemowlęta, a w tym samym czasie bojownicy ISIS śmieją się, żartują i nakłaniają do zniewalania dziewcząt, które kupują, gwałcą i zabijają.

Z każdym dniem walka z terrorystami staje się coraz trudniejsza. Im dłużej będziemy im pozwalać na umacnianie dotychczasowych pozycji, tym więcej damy im czasu na przekonanie ludzi, że nie ma alternatywy dla ISIS.

Rośnie nowe pokolenie odczuwające wobec nas tylko pogardę i pałające żądzą krwi. Już teraz dzieci mieszkające na terenach okupowanych przez ISIS chodzą z bronią, donoszą na rodziców i, poza lekturą Koranu, pozbawione są dostępu do jakiejkolwiek edukacji. Jeżeli pozwolimy, by nadal poddawano je praniu mózgu, doprowadzimy w końcu do zderzenia cywilizacji, które położy kres jakimkolwiek procesom reformatorskim. A właśnie do tego dążą terroryści.

Syryjskie dziecko z karabinem w ręku. Taftanaz, północna Syriia, maj 2012 roku (fot. Rick Findler)


Trzeba postawić na skuteczniejsze działanie. Musimy ich pokonać. Nie wolno nam uznać, że stworzone przez nich struktury mają charakter bytu państwowego. To nie jest żadne państwo, a oni są zwykłymi terrorystami - fanatykami, dla których nie ma miejsca we współczesnym świecie. (...)

Chociaż władze twierdzą, że terroryści nie zajmują nowych terenów, to w gruncie rzeczy sytuacja ciągle się pogarsza. ISIS umacnia się w miastach, zacieśnia kontrolę nad okupowanym obszarem, zachęca do przeprowadzania ataków terrorystycznych na Zachodzie i wciąż torturuje i morduje tysiące niewinnych ludzi. Nie wolno nam dopuścić, żeby fanatycy zyskali przewagę w środkowej Syrii i Iraku. Nie możemy pozwolić, żeby ludzie, którzy chcą nas zniszczyć, zyskali w ten sposób dogodną bazę wypadową. Przede wszystkim nie możemy jednak płaszczyć się przed innymi, jeśli chcemy skutecznie temu zapobiec.

Określenie dokładnej liczby terrorystów ISIS jest prawie niemożliwe. W grudniu 2014 roku CIA twierdziła, że działająca na terenie Iraku i Syrii armia tak zwanego Państwa Islamskiego „może liczyć między dwadzieścia a trzydzieści jeden i pół tysiąca bojowników”, a jej szeregi ciągle rosną, ponieważ wciąż dołączają do niej radykałowie z całego świata.

Cień żołnierza brygady antyterrorystycznej padający na strumień krwi, Bagdad, Irak, grudzień 2013 roku (fot. Rick Findler)


Nigdy nie zapomnę chwili, gdy pierwszy raz zetknąłem się z ISIS - zobaczyłem powiewające w suchym upale czarne flagi i przechadzających się pod nimi mężczyzn. Wszystko działo się zaledwie pięćdziesiąt metrów ode mnie. Śmiali się i żartowali, wyraźnie nas prowokując. Stacjonowali po drugiej stronie mostu, który znajdował się na linii frontu i stanowił nieprzekraczalną granicę oddzielającą to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, dobro od zła.

Biła od nich pewność siebie i słyszałem, że dobrze się bawią. Potrząsali dumnie bronią, obejmowali się nawzajem i machali w naszym kierunku. Byli lepiej uzbrojeni, lepiej wyszkoleni i lepiej opłacani niż żołnierze, którym towarzyszyłem. Co więcej, doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Wykazywali chęć do walki, nie bali się śmierci i nawet nie próbowali się chować. Tymczasem wokół mnie kucali za łachami piachu kurdyjscy żołnierze, którzy zerkając na wroga, liczyli na łut szczęścia i modlili się o ratunek.

Szczególnie uderzyła mnie niewiarygodna pewność siebie bojowników ISIS. Tak zresztą zachowują się do dziś - w odróżnieniu od swoich wrogów są zawsze pełni zapału i chęci do zabijania. Emanująca od nich wiara we własne możliwości napełnia serca ich przeciwników strachem. Dzieje się tak tylko i wyłącznie dlatego, że są bardzo pewni siebie. Mimo że są silni i bezwzględni, można ich jednak pokonać.

Razem z fotografem Rickiem Findlerem od sześciu lat relacjonujemy konflikty na Bliskim Wschodzie. Tak jak inni dziennikarze, przemieszczamy się z miejsca na miejsce i obserwujemy rewolucje, które mają przynieść wolność, ale przejmujący nad nimi kontrolę ludzie są jeszcze gorsi niż ci, którzy sprawowali władzę wcześniej.

Autor ucieka spod ostrzału podczas oblężenia bazy Minnagh, północna Syria, styczeń 2013 roku (fot. Rick Findler)


Pamiętam niesamowitą radość libijskich bojowników, gdy oswobodzili miasta i wyzwolili kraj. Wciąż widzę więźniów, którzy wyszli wreszcie na wolność i mogli wrócić do swoich rodzin. Pamiętam pierwsze dni rewolucji w Syrii, gdy ludzie wierzyli, że uda im się obalić dyktatora i wyrażali swój entuzjazm na ulicach. Podobnie było w Egipcie, gdzie kairski plac Tahrir stał się symbolem nowej demokracji mającej zmienić oblicze całego regionu. Niestety, dziś niewiele zostało z tych nadziei - Bliski Wschód musi stawić czoło jeszcze groźniejszemu przeciwnikowi tkającemu swoją pajęczą sieć i odnoszącemu sukces za sukcesem.

Historia ISIS jest nie tylko historią dżihadystów, Syrii, Iraku lub po prostu Bliskiego Wschodu. To historia całego pokolenia ludzi żyjących w chaosie, całego regionu ogarniętego wojenną zawieruchą, całego świata, który znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie. ISIS na nowo zdefiniuje sytuację polityczną na Bliskim Wschodzie, co przez kolejne dziesięciolecia będzie miało istotny wpływ na świat zachodni. Ten problem trzeba rozwiązać już teraz. (...)

Z wielu powodów nie dało się uniknąć chaosu na Bliskim Wschodzie. W tym regionie zbyt wiele państw i rozmaitych grup ma swoje własne interesy i ze względów polityczno-religijnych dąży do wzajemnego zniszczenia. Podziały wewnętrzne rodzą również nienawiść do Zachodu. Musimy się nauczyć, jak sobie z tym wszystkim radzić, choć w zasadzie już od dawna powinniśmy to umieć. Ostatnio pasywna postawa administracji prezydenta Obamy sprawiła, że sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót. Amerykańska polityka strategicznego niezaangażowania doprowadziła Bliski Wschód do punktu zwrotnego i jeśli pozostaniemy bierni, zagrożone będzie całe pokolenie. Wtedy może być już za późno. Straciliśmy zbyt wiele okazji i najwyższy czas, żeby zacząć działać. Mamy bowiem do czynienia z czymś podobnym do Al-Kaidy 2.0 - jeszcze potężniejszej i jeszcze brutalniejszej.

Rzadkie zdjęcie przedstawiające bojownika ISIS schwytanego przez kurdyjskich peszmergów, Chanakin, północny Irak, czerwiec 2014 roku (fot. Rick Findler)


To prawie niewiarygodne, że dokładnie w tym czasie i w tym miejscu powstały odpowiednie warunki potrzebne do utworzenia ISIS. Były niczym rzadka koniunkcja planet. Powstała nie tylko armia, którą można przecież pokonać na polu bitwy, lecz także rosnąca w siłę każdego dnia ideologia. To wynik tego, co wydarzyło się na Bliskim Wschodzie w ostatnim stuleciu, i bardzo możliwe, że obecny układ będzie dominował przez następne sto lat.

Niektórzy uważają, że w ciągu dwóch lat ISIS osiągnęło więcej niż Al-Kaida przez dwie dekady i kontroluje dziś ogromne połacie Iraku i Syrii. Jednak w odróżnieniu od Al-Kaidy członkowie ISIS nie ukrywają się w położonych wysoko w górach jaskiniach, lecz stoją z podniesionym czołem na równinach Niniwy. Są dobrze uzbrojeni, mają odpowiednie zaplecze finansowe i tylko czekają na okazję do kolejnej bitwy. Nie jest też wcale przesadą twierdzenie, że ISIS będzie miało w tym regionie silną bazę jeszcze przez wiele lat. Chaos wywołany przez toczący się w Syrii konflikt ułatwia terrorystom sprawowanie kontroli nad miejscową ludnością. Duże znaczenie ma też religijny charakter tej wojny. Bojownicy dysponują obecnie ogromnymi sumami pieniędzy i mają wsparcie potężnych mocodawców. Wszystko to oznacza, że usunięcie tej rakowej narośli będzie przedsięwzięciem niezwykle trudnym. (...)

Ludzkie cierpienie wywołane przez konflikty w tym regionie jest wręcz niewyobrażalne. Ofiarami wojny i polityki zostały miliony zwykłych ludzi, którzy w wielu wypadkach stracili dosłownie wszystko. Rozdzielone rodziny, zniszczone cywilizacje, całe kultury zmiecione z powierzchni ziemi. Możni tego świata traktują to wszystko jak partię szachów, co jest naprawdę przerażające.

Arabska Wiosna wlała w serca obywateli ogromną nadzieję, że obalenie dyktatorów stanie się początkiem nowych, demokratycznych rządów, nowej wolności i nowej, prozachodniej władzy. Tak się jednak nie stało. Wiele krajów uległo wewnętrznym podziałom, ponieważ opresja i ucisk trwały zbyt długo i wybaczenie grzechów przeszłości okazało się niemożliwe. Najlepszym przykładem jest prezydent Syrii Baszar al-Asad, który wciąż utrzymując się przy władzy i podsycając konflikty religijne, stworzył doskonałe warunki dla powstania i rozwoju ISIS.

Rebelianci wyrażają swoją nienawiść do prezydenta Baszara al-Asada, Aleppo, Syria, styczeń 2013 roku (fot. Rick Findler)


Gdy przyglądamy się początkom tej organizacji, widzimy stare i nowe nazwiska, płynnie zmieniające się tożsamości i sojusze. ISIS pojawiło się nagle i w ciągu zaledwie dwóch lat ustanowiło własny kalifat (islamski ustrój polityczny, w którym głową państwa jest kalif, pierwsze tego typu państwo powstało ponad 1,5 tys. lat temu, po śmierci proroka Mahometa - przyp. aut.).

Każdy, kto myśli, że ci terroryści to kompletni wariaci, powinien się dobrze zastanowić. Kieruje nimi niezwykle silna motywacja, są świetnie zorganizowani i elastyczni, nie zawahają się przed popełnieniem aktów ludobójstwa lub przeprowadzeniem czystek etnicznych. Stanowią wielkie zagrożenie, którego nie wolno lekceważyć. (...)

***

Ideologia ISIS jest zakorzeniona w tradycyjnym islamie, ale konkretne działania mają nader często niewiele wspólnego z głoszonymi zasadami. Nie ulega wątpliwości, że dżihadyści są zwolennikami salafizmu, radykalnego odłamu wiary muzułmańskiej, ale żeby przyciągnąć nowych zwolenników, odwołują się również do starych proroctw. Opierają się też na dużej liczbie rozmaitych tekstów religijnych, nierzadko archaicznych i mało znanych.

Postulują powrót do pierwotnych źródeł islamu, odwołując się do jego wczesnych interpretacji, w szczególności wyznawanego w Arabii Saudyjskiej wahhabizmu. Odrzucają wszelkie niemuzułmańskie formy władzy oraz nieoparte na islamie prawo i edukację (ale jednocześnie rozpaczliwie potrzebują wykształconych na Zachodzie inżynierów oraz zachodnich systemów bankowych i firm dostarczających internet). Twierdzą, że ich celem jest oczyszczenie islamu, a przez to całego świata, i że wolno im mordować apostatów i „niewiernych”, którzy stają im na drodze, w tym każdego, również muzułmanina, kto nie uznaje zwierzchności kalifa.

Nastolatek filmujący starcia w Aleppo ucieka spod ostrzału snajpera (fot. Rick Findler)


Duża część ze stosowanej przez nich retoryki nawiązuje do pojęcia wojny zwiastującej nadejście apokalipsy. Uważają się za armię końca świata, która zmiecie z powierzchni ziemi wszystkich wrogów islamu. Nieustannie odwołują się również do historycznych bitew rozegranych w czasie krucjat na terenie Syrii i twierdzą, że ich posłannictwem jest stoczyć je ponownie. Ma to dla nich ogromne znaczenie. Zdarza się, że wkładają sporo wysiłku w zajęcie miast (na przykład Dabiq) pozbawionych znaczenia strategicznego, ale ważnych ze względów propagandowych.

Ich zdaniem Koran i hadisy (hadis - opowieść przytaczająca wypowiedź proroka Mahometa lub opisująca jego czyn; hadisy tworzą sunnę, czyli najważniejsze po Koranie źródło muzułmańskiego prawa szariatu - przyp. aut.) nie są jedynie zbiorem ogólnych wskazówek i należy odczytywać je dosłownie. Tak radykalne podejście to właśnie fundamentalizm. Jeśli dżihadystom zależy jednak na usprawiedliwieniu własnych działań, to - paradoksalnie - potrafią interpretować „święte księgi” bardzo swobodnie.

Głoszą wszem wobec, że realizują misję naprawienia szkód wyrządzonych przez ich głównych wrogów, czyli „zepsuty” Zachód, szyitów i znienawidzone monarchie rejonu Zatoki Perskiej, ale tak naprawdę mordują każdego, kto wejdzie im w drogę.

Należy pamiętać, że prawie wszyscy wpływowi islamscy przywódcy religijni odmówili uznania kalifatu i potraktowali ISIS jak uzurpatora. Trzeba jednak przyznać, że dżihadyści cieszą się ogromnym poparciem wśród młodych muzułmanów na całym świecie. ISIS wprowadziło radykalny islam w XXI wiek i przyciągnęło do tej ideologii kolejne pokolenie. Wcześniej liderzy światowego ruchu islamistycznego ukrywali się w jaskiniach położonych wysoko w afgańskich górach, a kaznodzieje całymi godzinami opowiadali monotonnym głosem o jakichś mało znanych tekstach religijnych. ISIS stosuje zupełnie inną taktykę - przedstawia się jako zbawca cywilizacji islamskiej, korzysta z efekciarskich gier komputerowych, które wyglądają jak programy telewizyjne, i pokazuje, że zabijanie jest w gruncie rzeczy czymś fajnym.

Nie można jednak zapominać, że większość przywódców ISIS to byli członkowie partii Baas, którzy za czasów Saddama Husajna dali się poznać jako zagorzali nacjonaliści. Wielu z nich przyłączyło się do terrorystów nie z powodów religijnych, ale dlatego że chcieli odzyskać władzę. To prawda, że obecnie prowadzą spartański tryb życia, być może robią tak nie z głębokiego przekonania, ale ponieważ ciągle obserwują ich drony.

Dla wielu zwolenników ISIS zapał religijny dżihadystów ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze są sukcesy w walce z Asadem i dlatego wydaje się całkiem prawdopodobne, że w dłuższej perspektywie wymuszanie surowych reguł szariatu może napotkać ostry sprzeciw.

Uchodźcy uciekający przed zbliżającym się frontem, północna Syria, maj 2012 roku (fot. Rick Findler)


Wymordowanie setek sunnitów tylko dlatego, że nie chcieli się podporządkować, pokazuje, że dla ISIS władza jest ważniejsza od poczucia przynależności do wspólnoty. Również fakt, że dżihadyści sprzedają ropę alawickiemu reżimowi Asada, jest dowodem na to, iż różnice doktrynalne tracą na znaczeniu, gdy jest im to akurat na rękę.

***

Na ekranie widzimy pięciu zagranicznych bojowników siedzących po turecku na tle spokojnej oazy, w otoczeniu zielonych palm oraz bujnej roślinności. Mówią do kamery niezwykle spokojnym tonem, tak jakby wokół nich nie toczyła się wojna, której jedyną oznaką jest spoczywająca na ich kolanach broń. Pochodzą z Australii i Wielkiej Brytanii. Po kolei zachęcają swoich współobywateli do przyłączenia się do walki. Z dumą opowiadają o tym, czym się zajmują, podkreślając, że są szczęśliwi, a w ich sercach panuje spokój. Zapraszają do wstąpienia w szeregi ISIS, gładząc swoje długie brody.

Gdy zaczyna przemawiać Australijczyk Abu Dżahja, na ekranie pojawiają się napisy informujące o jego męczeńskiej śmierci (zginął w bitwie niedługo po zrealizowaniu nagrania). Bez emocji mówi o czekającej bojowników nagrodzie w niebie i wygląda tak, jakby już tam był.

Rzecz jasna, mamy do czynienia z kolejnym dobrze wyreżyserowanym i sprawnie zmontowanym filmem propagandowym, którego celem jest rekrutacja obcokrajowców, ale trzeba przyznać, że jest on nader przekonujący. O skuteczności tego rodzaju materiałów świadczy ogromna liczba zachodnich obywateli, którzy przyłączają się do ISIS.

Rzeczywistość odbiega jednak znacznie od tego, co widzimy na tym wystylizowanym nagraniu. Większość obcokrajowców cieszy się nie najlepszą reputacją i daleko im do łagodności. Wręcz przeciwnie, słyną z okrucieństwa i uważa się, że przyjechali tylko po to, by strzelać i obcinać głowy. ISIS nie ma dla nich wiele wspólnego z islamem. Przyłączyli się, ponieważ podczas wojny mogą dostać to, czego pragną.

Rozmawiałem z dezerterami, którzy byli zszokowani brutalnością obcokrajowców. Kieruje nimi żądza krwi, nie mają żadnych oporów przed zabijaniem i zadawaniem bólu. Wielu bardzo słabo zna Koran, a część całkiem niedawno została muzułmanami lub „ponownie odkryła” islam.

O wiele bliższe realiom od wyidealizowanych obrazków spreparowanych przez machinę medialną ISIS są filmy nagrane przez samych zagranicznych bojowników. W jednym z nich mężczyzna w kominiarce, mówiący z mocnym akcentem z południowego Londynu, zwraca się do swoich angielskich „ziomków”: „Stoicie na ulicy i gapicie się na przechodzące laski, a gdy wam stanie, wkładacie sobie ręce w spodnie. Gdzie jesteście, gdy my obcinamy głowy i dajemy tym gościom prawdziwą nauczkę?”. Potem wykrzykuje jeszcze: „Za chwilę zabijemy niewiernego psa, a wy, co robicie?”. I strzela w powietrze.

Tak właśnie wygląda prawdziwe oblicze wielu zagranicznych bojowników. Przyjechali na wojnę, żeby zostać gangsterami i chwalić się kumplom z dzielnicy. Nie twierdzę, że nie wierzą w dżihad - niektórzy zgłaszali się jako ochotnicy do przeprowadzania zamachów samobójczych (między innymi Moner Mohammad Abusalha, Amerykanin z Florydy). Spora część zamierza jednak wrócić do domu, ponieważ rzeczywistość znacznie różni się od ich wyobrażeń.

Obcokrajowcy nie cieszą się zaufaniem dowódców ISIS. Według różnych doniesień muszą często stać na warcie, zmywać naczynia, dźwigać worki i gotować. Stoją najniżej w hierarchii i kiedy trafiają na linię frontu, traktowani są zwykle jak mięso armatnie. Tak było na przykład pod Kobane. Gdy brakuje żołnierzy, zwierzchnicy w połowie przerywają szkolenie obcokrajowców i od razu wysyłają ich do walki.

Z tego powodu rośnie liczba tych, którzy chcą wrócić do domu. Dziennik „Le Figaro” opublikował serię listów, w których francuscy dżihadyści szukają sposobu na wyrwanie się z rąk ISIS. Twierdzą, że decydując się na wyjazd, popełnili ogromny błąd. „Mam już dość”, pisze jeden z nich. „Zmuszają mnie do zmywania naczyń”. Drugi narzeka: „Nie działa tu mój iPod. Muszę wracać”. Trzeci boi się trafić na pole bitwy: „Chcą wysłać mnie na front, ale ja nie potrafię przecież walczyć”. Z listów wynika również, że pewien Francuz, który tak jak jego znajomy chciał wrócić do ojczyzny, został ścięty przez emira. To dowód, że od decyzji o przystąpieniu do ISIS nie ma odwrotu. W grudniu 2014 roku dżihadyści zabili stu dwudziestu obcokrajowców, którzy próbowali zdezerterować.

Właśnie na tym powinna skupić się prowadzona na Zachodzie kampania przeciwko ideologicznemu zaczadzeniu „zniechęconej” młodzieży, ale na razie niewiele się niestety w tej sprawie robi. Przeważa pogląd, że jeśli ktoś jest wystarczająco naiwny, żeby złapać się w sidła ISIS, to lepiej, żeby został na Bliskim Wschodzie. Jeśli mimo wszystko wraca, od razu trafia na listę podejrzanych i znajduje się pod obserwacją służb.

W kontrolowanym przez ISIS mieście Manbidż, położonym na północ od Aleppo, stacjonuje tak wielu zagranicznych bojowników, że nazywane jest ono często „małym Londynem” lub „małą Brytanią”. Rzeczywiście przybyło ich tu tylu, że na ulicach arabski wcale nie jest najczęściej słyszanym językiem. Niektórzy zabrali ze sobą żony i dzieci, ale wszyscy przyjechali, żeby prowadzić świętą wojnę. Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych szacuje, że ponad dwa tysiące siedmiuset obywateli krajów zachodnich wyjechało walczyć w szeregach ISIS. W tym gronie jest pięciuset Brytyjczyków, siedmiuset Francuzów, czterystu Niemców i ponad stu Amerykanów.

W zniszczonych podczas walk budynkach nadal toczy się życie, Aleppo, Syria (fot. Rick Findler)


Obcokrajowcy mogą bez specjalnych trudności zostać członkami ISIS. Wystarczy skontaktować się z kimś, kto już walczy dla dżihadystów, kupić bilet lotniczy do Stambułu, dostać się na granicę i korzystając ze swojego kontaktu, przejść na drugą stronę. Na przygranicznych lotniskach w Gaziantep i Antiochii spotkać można wielu młodych mężczyzn z niewielkim bagażem, którzy albo właśnie przyjechali, albo wyjeżdżają. W obu miastach znaleźć można również hotele, które uważa się za bezpieczne dla bojowników.

Goście z bardziej odległych zakątków globu, czyli Australii, Stanów Zjednoczonych czy Kanady, mogą swobodnie podróżować po Europie, a turecką wizę kupią bez problemu na lotnisku. Ekstremiści znajdujący się pod obserwacją policji są coraz częściej powstrzymywani przed wyjazdem za granicę, a niektórym postawiono zarzut organizowania zamachów terrorystycznych na podstawie treści SMS-ów i innych dowodów.

Jednakże mimo wzmożonej kontroli i tak wielu udaje się prześliznąć przez jej gęste sito. Tak było w wypadku Brytyjczyka Mohammeda Ahmeda Mohameda, który w 2013 roku został objęty prewencyjnym nadzorem policyjnym stosowanym wobec podejrzewanych o terroryzm (ang. terrorism prevention and investigation measure, w skrócie TPIM). Wyszedł z aresztu za kaucją, ale każdy jego ruch był śledzony, ponieważ istniało duże ryzyko, że ucieknie z kraju. Pewnego dnia, gdy znajdował się pod obserwacją tajnego agenta, wszedł do meczetu, przebrał się w zakrywającą całe ciało burkę, zdjął z nogi elektroniczną bransoletkę i po prostu wyszedł na ulicę. Do dziś nie udało się go odnaleźć. Najprawdopodobniej walczy za granicą w szeregach dżihadystów.

Inny niebezpieczny przybysz z zagranicy to dwudziestoletni Abu Hussain al-Britani (czyli tak naprawdę Junaid Hussain). W 2012 roku został skazany przez brytyjski sąd na pół roku więzienia za piractwo komputerowe, po czym uciekł do Syrii i wszystko wskazuje na to, że obecnie kieruje grupą hakerów nękających dziennikarzy i agencje informacyjne.

Po tym, jak przez Ferguson w stanie Missouri przetoczyła się fala zamieszek (w sierpniu 2014 r. czarnoskóry mężczyzna został zastrzelony przez białego policjanta - przyp. aut.), Abu Hussain zwrócił się za pośrednictwem internetu do protestujących Amerykanów. „Słyszymy Was”, napisał. „Chętnie udzielimy Wam pomocy, jeśli tylko przejdziecie na islam, odrzucicie absurdalne wynalazki, takie jak na przykład demokracja, i złożycie przysięgę wierności kalifowi Abu Bakrowi. Wtedy będziemy za Was walczyć. Wyślemy naszych żołnierzy, którzy nie śpią, żywią się krwią wrogów, a mordowanie sprawia im czystą przyjemność”.

Zagraniczni bojownicy umieszczają również w sieci filmy instruktażowe informujące o tym, jak dostać się na teren tak zwanego Państwa Islamskiego i co należy ze sobą zabrać (na przykład ciepłe ubrania). Dla potrzeb nowych rekrutów stworzona została nieźle funkcjonująca sieć kontaktów, którą należy jak najszybciej zlikwidować. Ze względu na łatwość przekraczania granic wstąpienie do ISIS jest też znacznie prostsze dla Europejczyków niż dla Amerykanów.

Nie mają z tym problemu również kobiety. W ramach prowokacji brytyjscy dziennikarze podawali się w internecie za nastolatki chętne do wyjazdu do tak zwanego Państwa Islamskiego. Bardzo szybko zgłosił się do nich przedstawiciel ISIS, który wysłał im do Londynu pieniądze na bilety. Na lotniskach zatrzymano już sporą liczbę Brytyjek, które chciały przyłączyć się do dżihadystów, ale z pewnością wielu udało się zrealizować swoje zamiary.



Wiadomo, że na teren okupowany przez ISIS przedostało się pięćdziesiąt Brytyjek, czterdzieści Niemek i sześćdziesiąt trzy Francuzki. Wyjechały po to, by urodzić dżihadystom dzieci. We wrześniu 2014 roku rozbito gang działający w środkowej Francji, który specjalizował się w rekrutowaniu młodych dziewcząt, chcących wziąć udział w seksualnym dżihadzie. Dziewczyny poznawały bojowników w internecie, a następnie wyjeżdżały i brały z nimi ślub. Gdy ich małżonek ginął na polu walki, ogłaszano je wdowami po męczennikach, co pozwalało im ponownie wyjść za mąż.

Niektóre z nich są tak młode, że z pewnością nie mają pojęcia ani co robią, ani czym jest religia i dżihad. Po raz kolejny wyidealizowane obrazki przedstawione w materiałach propagandowych posłużyły do skutecznej manipulacji podatnymi na wpływy dziewczętami, wśród których było kilka szesnastolatek, jedna czternastolatka i najmłodsza ze wszystkich trzynastoletnia Niemka. Niektóre zabrały ze sobą małe dzieci, następnie fotografowały je z bronią w ręku lub w towarzystwie obciętych głów, a zdjęcia umieszczały w internecie.

***

Nigdy wcześniej żadne ugrupowanie terrorystyczne nie posługiwało się tak sprawnie mediami społecznościowymi jak ISIS. Dżihadyści ze zdumiewającą skutecznością potrafią przebić się ze swoim komunikatem i obok sprawności na polu walki internet jest teraz ich najgroźniejszą bronią. Twitter, YouTube, Facebook, Instagram i Tumblr stały się dla ISIS najważniejszymi kanałami komunikacyjnymi, służącymi nie tylko do rozprzestrzeniania islamistycznej ideologii, lecz także dającymi możliwość wglądu w specyficzny świat fanatyków religijnych. Począwszy od języka używanego w postach, przez muzykę i stroje, a skończywszy na ustawieniu kamery, wszystko jest starannie wyreżyserowane i ma służyć realizacji trzech głównych celów: rekrutowaniu, prowokowaniu i zastraszaniu. Na razie ISIS jest w tym zdumiewająco skuteczne.

Filmy przedstawiające egzekucje zachodnich dziennikarzy i pracowników organizacji charytatywnych na zawsze wryły się w pamięć opinii publicznej na całym świecie i w ten sposób niewątpliwie wpłynęły na decyzję Obamy o zaangażowaniu się w konflikt. Trudno oprzeć się myśli, że dekapitacje były w dużej mierze prowokacją, mającą na celu zmuszenie Zachodu do interwencji. Widok amerykańskich samolotów zrzucających bomby na Syrię świetnie wpisuje się przecież w strategię rekrutacyjną ISIS. Tymczasem to nie tego rodzaju filmy powinny pobudzić Obamę do działania. Dżihadystów trzeba było zaatakować dużo wcześniej.

Regularnie publikowane nagrania pokazujące masakry żołnierzy mają na celu sianie strachu w sercach wroga. Gdy przed dżihadystami uciekła trzydziestotysięczna iracka armia, głównym powodem był właśnie lęk przed masowymi egzekucjami. Irakijczycy wiedzieli, że nie umrą tak po prostu: najpierw będą torturowani, a potem ścięci. Zdumiewające jest również to, że te niezwykle brutalne filmy są często przemontowywane po ty, by robić na oglądających jeszcze większe wrażenie.

W strukturach ISIS funkcjonują specjalne komórki odpowiedzialne za media. Pracują w nich dobrze wykształceni dziennikarze, którzy potrafią stosować wyrafinowane metody zwiększania zasięgu oddziaływania islamistycznej propagandy. Na Twitterze ich arabskojęzyczna aplikacja „Świt dobrych wieści” umożliwia użytkownikom udostępnianie tych samych tweetów po wiele tysięcy razy, co sprawia, że automatycznie stają się one niezwykle popularne. ISIS przechwytuje również modne hasztagi. Tak było na przykład podczas mistrzostw świata w piłce nożnej z takimi hasztagami jak #brazil2014 lub #france. Potem każdy, kto szukał całkiem niewinnych informacji dotyczących futbolu, był zalewany dżihadystowską propagandą.

Jak wyobrażacie sobie miesięcznik Państwa Islamskiego? Na pewno nie tak

Na całym świecie działa też wielu duchownych popierających ISIS, którzy skutecznie rozprzestrzeniają radykalne treści. Dobrym przykładem jest Saudyjczyk Muhammad al-Arifi, który za to, że popiera bicie żon i sieje nienawiść wobec żydów, ma zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej. Na Twitterze śledzi go 9,4 miliona użytkowników, co oznacza, że tylu ludzi jest narażonych na islamistyczne pranie mózgu i nakłanianych do popierania ISIS.

Twitter Muhammada al-Arifiego. Kiedy Benjamin Hall pisał książkę, Saudyjczyka śledziło ponad 9 mln użytkowników. Dziś jest ich już ponad 13 mln (fot. twitter.com)


Zanim jednak treści propagandowe trafią do internetu, są starannie opracowywane przez cały sztab dziennikarzy i realizatorów. Zdaniem pewnego sklepikarza z Rakki popyt na kamery wideo wysokiej rozdzielczości był ostatnio tak duży, że obecnie w mieście brakuje takiego sprzętu. Całkiem niedawno dostał od jednego batalionu zamówienie na trzydzieści kamer, które musiał sprowadzić bezpośrednio z Turcji. ISIS oferuje specjalne szkolenia dla pracowników mediów, którzy uczą się, jak korzystać z dronów, jak pracować jednocześnie z wieloma kamerami oraz jak stosować zaawansowane techniki montażowe.

Pomysł utworzenia specjalnych komórek zajmujących się mediami pochodzi z czasów Arabskiej Wiosny i odegrał istotną rolę w obaleniu prezydenta Ben Aliego w Tunezji, Kaddafiego w Libii oraz Mubaraka w Egipcie. Jednakże dopiero w Syrii machina medialna została naprawdę dobrze zorganizowana. Gdy konflikt uległ zaostrzeniu, w każdym mieście, które znalazło się w rękach rebeliantów, powstawał ośrodek prasowy. Były to miejsca chętnie odwiedzane przez dziennikarzy relacjonujących krwawe walki o Aleppo, Homs, Idlib i inne miasta. Kiedy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, zachodnie media zaczęły korzystać wyłącznie z materiałów filmowych przygotowywanych w tych ośrodkach, co wywołało oskarżenia o zachęcanie młodych Syryjczyków do narażania własnego życia. Zachód nie oferował im w zamian żadnej ochrony ani żadnego wynagrodzenia.

Uzależnienie od materiałów publikowanych w internecie skutkowało też licznymi pomyłkami. Na przykład CNN pokazało film, na którym młoda dziewczyna wyciągana jest z gruzowiska. Później okazało się, że działo się to wiele lat temu w Kosowie. Ogromna liczba amatorskich filmików nagrywanych na polu walki miała również znaczny potencjał propagandowy.

Początkowo filmowaniem zajmowali się nastoletni chłopcy, często zbyt młodzi, by samemu chwycić za broń. Razem z Rickiem towarzyszyłem takim „medialnym dzieciakom” w 2012 roku w Aleppo. Byli to zazwyczaj czternastolatkowie, którzy zakradali się do dzielnic kontrolowanych przez siły wierne Asadowi, żeby zdobyć dane wywiadowcze lub śledzić koncentrację wojsk. Ich zadaniem było również filmowanie walk rebeliantów i przekazywanie nagrań na zewnątrz. W obcisłych dżinsach i z zaczesanymi do tyłu włosami wyglądali raczej jak członkowie jakiegoś boysbandu. Niczego się nie bali, a strefa działań wojennych była ich prawdziwym żywiołem. Pamiętam, jak pewnego dnia podczas ataku na posterunek armii rządowej jeden z nich, chcąc mieć jak najlepsze ujęcie kręconej sceny, wyskoczył przed nacierających bojowników, a ci zaczęli strzelać nad jego głową. Niestety, wielu z tych chłopaków zostało rannych, część trafiła do niewoli i była torturowana, a niektórzy zginęli. Bez wątpienia należeli do najodważniejszych ludzi, jakich spotkałem w życiu. Ich celem było pokazanie światu, co dzieje się w Syrii.

Podczas kolejnych podróży zaobserwowałem, że rebelianci są pod tym względem coraz lepiej zorganizowani. W każdym batalionie za filmowanie walk odpowiadał jeden, czasem dwóch bojowników. Nagrania kompilowano i przesyłano do centrali, gdzie były montowane, a potem rozsyłane do zachodnich serwisów internetowych i syryjskiej telewizji. Rebelianci sami uruchomili kilka kanałów telewizyjnych, pokazujących dwadzieścia cztery godziny na dobę relacje z frontu przy akompaniamencie pompatycznej islamskiej muzyki. Nocą była to jedyna forma rozrywki, więc często siadaliśmy w ciemności i oglądaliśmy montaż nagrań z bitew toczonych w danym tygodniu oraz filmy przedstawiające ataki samobójcze. Kiedy na ekranie pojawiał się jakiś wyjątkowo znaczący obraz, otaczający nas ludzie zaczynali krzyczeć: „Allahu Akbar!”.

Strategie rebeliantów, tak jak niemal wszystko w tym konflikcie, zostały wykorzystane, a następnie udoskonalone przez ISIS. Obecnie machina medialna dżihadystów działa na najwyższych obrotach w wielu różnych wymiarach. Jednym z najbardziej odrażających przykładów jest udający poważną publicystykę program telewizyjny, do którego prowadzenia zmuszony został porwany brytyjski dziennikarz John Cantlie. Zwracając się bezpośrednio do kamery, przekazuje widzom najnowsze doniesienia z pól bitew, cytuje zagraniczną prasę i podważa wiarygodność zachodnich mediów. Kiedy pojawiły się informacje, że Kurdom udało się zdobyć Kobane, Cantlie został natychmiast wysłany do tego miasta, żeby zdać bezpośrednią relację. Przed kamerą zachowywał się jak rasowy prezenter, mówił gładko i potoczyście, kończąc program, jak zwykle, klasycznym zwrotem: „Do zobaczenia w kolejnym odcinku”.

Główne przesłanie propagandy ISIS kierowanej do potencjalnych rekrutów krąży wokół idei kalifatu. Dżihadyści z lubością rozwodzą się na temat zła wyrządzonego przez szyitów i obcokrajowców, podsycają nienawiść i żądzę zemsty oraz roztaczają wizję przyszłej chwały, która przypadnie w udziale sunnickim męczennikom. Trzeba przyznać, że w wypadku szeregowych bojowników ta wizja może być nader kusząca, ale przywódcy ISIS mają własne cele i w walce o władzę są w stanie nawet współpracować z alawickimi „diabłami”.

Książkę Benjamina Halla "ISIS. Państwo Islamskie" można kupić w formie e-booka w Publio.pl

Benjamin Hall (fot. Rick Findler) i jego książka "ISIS. Państwo Islamskie" (fot. materiały prasowe wydawnictwa Muza)


Benjamin Hall. Brytyjski niezależny dziennikarz, od 2006 roku zajmuje się problematyką Bliskiego Wschodu. Współpracował z „New York Timesem”, „Sunday Timesem”, „Guardianem”, „Independentem” oraz Fox News i BBC. W swoich publikacjach zajmuje się przede wszystkim analizą skomplikowanej sytuacji politycznej i społecznej w tym rejonie. Wielokrotnie relacjonował wydarzenia bezpośrednio z linii frontu.

Polub Weekend Gazeta.pl na Facebooku

Podziel się
Tweetnij
Podziel się
Zobacz także
Piotr Rogucki: Świat się gotuje. A młodzi Europejczycy wpadają w ramiona dżihadystów
Wojciech Jagielski: Jeżeli czyjeś życie jest zagrożone, ucieka przed wojną, trzeba go przyjąć, nie ma o czym gadać
Piotr Ibrahim Kalwas - polski muzułmanin w Egipcie. "To jest wciąż nieznana ziemia"
Szef obozu dla syryjskich uchodźców w Jordanii: Wymyślamy pomoc humanitarną na nowo
Komentarze (103)


Zaloguj się
Skomentuj
najnowsze popularne

tommychicago wczoraj

Oceniono 164 razy 108




islam - to nie tylko religia. To totalitarna, barbarzyńska, zacofana ideologia regulująca każdy aspekt życia tym przygłupom ktorzy w to coś wierzą.
Wołanie "aloha snackbar" powinno być uznane w krajach cywilizowanych jako mowa nienawiści tak samo jak okrzyki "sigh hail!"
Propagowanie hitleryzmu, islamu i komunizmu powinno być zakazane i surowo karane.

Pokaż odpowiedzi (17) Odpowiedz

Agata Puma wczoraj

Oceniono 104 razy 64




jak sie to czyta, to nasuwa sie mysl, ze jedynym rozwiazaniem jest posadzenie tam kilku atomowek

Pokaż odpowiedzi (9) Odpowiedz

dziad60 wczoraj

Oceniono 65 razy 35




Gazeta Wyborcza propagowala poprawność polityczna
Zabraniala mówić i nazywać po imieniu
To przez takie media ich hipokryzje dziś staliśmy się ofiarami islamistów
Pamiętam jak broniła islamistów Czeczenów robiących awantwatury i roszczenia w ośrodkach dla uchodźców ile to łez GW wylewala jak Straż Graniczna nie wpuszczala Czeczenów do Polski
A dziś proszę żaden kraj nie wpuszcza ich
Przyjeżdżali na granicę bialoruska-polska bez wiz

Ale jak ABW zatrzymała w ośrodku dla uchodźców Czeczenów wysylajacych setki tysięcy
USD
dla państwa Islamskiego to GW stonowala
A ci biedni czeczeni byli na utrzymaniu polskiego podatnika
Inna sprawa ze to PiS był ich promotorem i propagatorem

Pokaż odpowiedzi (3) Odpowiedz

staefun wczoraj

Oceniono 65 razy 31




No właśnie - czy nie można po prostu naświetlić tego Rakka na ciele ludzkości jakimś twardym promieniowaniem ze zgrabnego grzybka atomowego? Albo z paru grzybków?

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

ulanzalasem wczoraj

Oceniono 32 razy 28




"Amerykańska polityka strategicznego niezaangażowania doprowadziła Bliski Wschód do punktu zwrotnego i jeśli pozostaniemy bierni, zagrożone będzie całe pokolenie."

Kto pozbył się Husajna, kto przekonywał świat, że jest tam zagrażająca wszystkim broń ? Kto wpakował w Irak 2 biliony $ ? Kto szkolił armię, kto ją uzbrajał ? I owa armia uciekła potem na widok przeciwników z kałachami w Toyotach :D
Kto razem z Francją pozbył się Kadafiego, który nie tak dawno przed arabską wiosną był akceptowany, komu nawet sprzedawano broń ?!
Kto chce obalić Asada, kto wspiera bojowników, kto pakuje teraz w Syrię setki milionów dolarów ? To nazywacie brakiem zaangażowania ?
Przecież to stek bzdur, a raczej taki ogólnikowy opis, który nie zawiera faktów politycznych, wojskowych, gospodarczych, misji wywiadów poszczególnych państw, powiązań światowych. A nawet jeśli one są w tej książce, a zabrakło ich tutaj to po wydźwięku tego co można przeczytać i tak będzie to propagandowa wizja.
Gdzie jest rola USA i ich partnerstwa z Arabią Saudyjską, Katarem i innymi państwami Zatoki Perskiej ?! Dlaczego nie ma słowa o tym, że arabska wiosna to nie żaden powiew demokracji, ale to co w Polsce się wam nie podoba przecież ? Lud przekazuje władzę skrajnym grupom, zamiast dyktatora mają dojść do władzy wybrani niby w demokratycznych wyborach przedstawiciele skrajne religijnych grup. I co widzimy potem ? Widzimy "Imama", który za podstawę prawodawstwa uważa religię, do tego przeważnie najbardziej skrajne odłamy islamu.
Dlaczego Amerykanom przeszkadzają głównie szyici, za to sunnici, wahabici - powiedzmy tak tak samo miłujący zachód lub często jeszcze mocniej nawołujący do rozprawienia się z nim - już nie są problemem dla USA ?!
Gdzie fakty jak to, że państwa Zatoki Perskiej, w tym sojusznicy Stanów Zjednoczonych wspierali buntowników w Syrii, w tym najbardziej skrajne grupy ?!
ft.com/cms/s/0/86e3f28e-be3a-11e2-bb35-00144feab7de.html

A co powiecie na powiew demokracji w Arabii Saudyjskiej ?

" Międzynarodowa opinia publiczna jest zszokowana historią 20-letniego Saudyjczyka Alego al-Nimra, który za udział w politycznym proteście został skazany na śmierć poprzez ucięcie głowy i ukrzyżowanie. Jego bliscy boją się, że egzekucja może odbyć się bez ich wiedzy w każdym momencie i apelują o pomoc zarówno do saudyjskiego króla, jak i do prezydenta USA.
Rodzina Alego uważa, że wyjątkowo brutalna kara śmierci przez ukrzyżowanie dla ich syna jest związana z faktem, że należy on do szyickiej mniejszości wyznaniowej. Chłopak brał udział m.in. w protestach, w których szyici domagali się dla siebie równych praw. Ten odłam islamu jest dyskryminowany w wielu muzułmańskich państwach, w tym w Arabii Saudyjskiej, ojczyźnie proroka Mahometa. - Każdy w Arabii Saudyjskiej mówi o Alim jako o "tym szyickim chłopcu", nikt nie traktuje go jako obywatela - powiedziała Nusra al-Ahmed, matka chłopca, nie ukrywając, że jest pewna, że wyznanie rodziny ma związek z całą sprawą."
polskatimes.pl/artykul/9003997,arabia-saudyjska-20letni-ali-alnimr-skazany-na-ukrzyzowanie-za-udzial-w-protescie-politycznym,id,t.html

Dziwne jak to mocno zachód w tym USA wspierają terrorystów w celu obalenia dyktatorów, dziwne że byli oni raczej wrogami skrajnego islamu, a na pewno wrogami sunnitów, Dziwne, że pomaganie grupom pokroju Al-Kaidy w Syrii im nie przeszkadza, dziwne, że nie protestuje Izrael. Dziwne, że Merkelowa chce siłą, groźbami zmusić wszystkie państwa UE do przyjmowania uchodźców, dziwne że również te, które nie były nigdy zaangażowane w prowadzenie działań na Bliskim Wschodzie, jeśli już to w ramach małej misji stabilizacyjnej jako frajerzy - tak, mówię o Polsce. Dziwne, że

Pokaż odpowiedzi (3) Odpowiedz

zuuuraw wczoraj

Oceniono 34 razy 28




jedna rzecz nurtuje mnie najbardziej po przeczytaniu tego artykułu, autor pisze że ISIS czerpie ogromne dochody z handlu ropą. No to chciałbym się zapytać. kto od nich kupuje tę ropę i komu zależy na tym żeby nie zniechęcać kupujących ? Przecież amerykańska flota mogłaby przy użyciu kilku zaledwie niszczycieli rakietowych zablokować każą strefę przyportową i handel ropą, a tym samym dopływ gotówki do ISIS ustałby na zawsze, bez bombardowania, bez wojny.

Pokaż odpowiedzi (6) Odpowiedz

ponury424 wczoraj

Oceniono 37 razy 23




Gwoli przypomnienia autorowi tego artykułu, który jest propagandystą jednym z wielu.
Na początek trochę faktów dotyczących strasznego dyktatora Kadafiego, i sytuacji
społeczno- gospodarczej w Libii, pod jego rządami.
1. Brak rachunków za prąd, elektryczność była darmowa dla wszystkich obywateli.
2. Brak oprocentowania pożyczek, banki były państwowe, zero procentowe pożyczki
były dostępne dla wszystkich obywateli.
3. Posiadanie mieszkania w Libii, było uważane za prawo człowieka.
4. Wszyscy nowożeńcy otrzymywali 50000 USD rządowego wsparcia na zakup
mieszkania.
5. Edukacja i służba zdrowia była bezpłatna, przed rządami Kadafiego tylko 25%
Libijczyków umiało czytać i pisać, za jego rządów odsetek ten wzrósł do 83%.
6. Jeśli Libijczyk chciał zostać rolnikiem, otrzymywał ziemie budynki gospodarcze,
sprzęt, nasiona, żywy inwentarz za darmo.
7. Gdy Libijczyk kupował samochód, rząd dopłacał mu 50% wartości.
8. Cena benzyny wynosiła 14 centów USD.
9. Libia nie miała długów zagranicznych, jej rezerwy walutowe wynosiły 150 mld. USD
które zostały zamrożone.
10. Becikowe wynosiło 5000 USD.
11. Każda partia sprzedanej ropy, była bezpośrednio dotowana na konta bankowe
Libijczyków.
12. Jeśli Libijczyk nie mógł znaleźć wsparcia edukacyjnego i medycznego w kraju,
rząd fundował mu wyjazd zagraniczny, i stypendium w wysokości 2300 USD
miesięcznie.
Które z państw tak zwanych demokracji zachodnich, w tym również USA nie
wspominając nawet o Polsce, oferuje podobne warunki socjalne.
Prawda jest gorzka, ci co wzniecili tzw. wiosnę ludów, i doprowadzili do chaosu
na bliskim wschodzie, powinni stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
Przywódcy takich państw jak USA, Izrael, Francja, Wielka Brytania, ponoszą główną
odpowiedzialność za obecną sytuację w tym regionie świata. .

Pokaż odpowiedzi (2) Odpowiedz

tomek693 wczoraj

Oceniono 33 razy 23




Przecież na rosyjskich filmach z bombardowań konwojów-cystern z ropa wyraznie widać, dokąd te konwoje zmierzały. Do Turcji. Rosjanie już im nieżle przetrzebili instalacje wydobywcze, a jeszcze poprawią. Najlepiej uderzyć ich po kieszeni i bombardowac konwoje z bronią i ropą.. Poza tym dobrze by było zakłocić im łączność satelitarną. Sa przecież tzw bomby elektromagnetyczne- spalą się im wszystkie urządzenia elektroniczne. Armię Assada uprzedzić o takim ataku to wyłączą na ten czas. Jak nie bedzie innego wyjscia- pozostaje zawsze bomba neutronowa., a Rosjanie ją mają.

Odpowiedz

dobrywujek wczoraj

Oceniono 32 razy 16




ISIS=CIA. Jeśli chesz zajrzeć za kurtyne teatrzyku złudzeń, Google: Anonymous do Polaków

Odpowiedz

jacab wczoraj

Oceniono 21 razy 15




przeczytalem artykul, w zasadzie nic przerazajacego w nim nie ma, jakbym byl "glupim" nastolatkiem, to pewno by mnie nawet zafascynowal, autor sprytnie z terrorystow i dzichadystow poprzez najodwazniejszych nastolatkow jakich widzial przeszedl do rebeliantow, ktorzy ciezko dbaja o wizerunek, moim zdaniem artykul w tonacji blednej, niestety robi dobra robote islamistom, podpowiada gdzie i jak szukac drogi do isis, to bledna retoryka, niewlasciwa w tych czasach, powinna byc ocenzurowana,
a o tych dzieciakach biegajacych z kamerami i dziewczynkach nie wolno pisac najodwazniejsi, ale najglupsi, takich slow powinno sie uzywac, zeby dotarlo to do mlodych, ze glupota jest pojscie w ramiona takiego potwora jak isis niemajac zadnej drogi odwrotu,
mlodziez nawet ta u nas nie ma za wiele pojecia o radykalizmie i jego zagrozeniach, nawet w wiekszosci ma problem z definicja tego slowa, tego ich sie nie uczy w szkolach, znam taka mlodziez, spodziewam sie, ze na zachodzie jest znacznie gorzej

Odpowiedz

keramwistagano wczoraj

Oceniono 20 razy 14




W europejskich krajach toleruje sie islamskich misjonarzy placonych przez Egipt, Turcje i Arabie Saudyjska, jak te kraje wygladaja to mozna zobaczyc golym okiem. A nasi politycy ciesza se ze swojej tolerancji. Najprostszym sposobem zapobiezenia budowy meczetu jest deportacja wiernych albo zakopanie swinskiego lba na placu budowy

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

kjking wczoraj

Oceniono 29 razy 11




TO jedna skrajność.
A druga skrajność..
To CZARNE PIĄTKI - konsumpcja dla konsumpcji.
Totalna GŁUPOTA za to ładnie ubrana w telewizji.
ROZPAD jakichkolwiek związków emocjonalnych,
typu rodzina ...
Jak to się mówi :
Jak chcesz przyjaciela - kup sobie psa.
Wspaniała PONOWOCZESNOŚĆ.
KONSUMPCJA jedyne zadanie obywatelskie.

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

vandermerwe wczoraj

Oceniono 9 razy 9




Jesli cala reszta ksiazki jest jak ten fragment to Autor winien troche sie douczyc. Sam pobyt w miejscu, gdzie strzelaja to troche malo by byc znawca tematu.

Pozdrawiam

Odpowiedz

mate29 wczoraj

Oceniono 23 razy 9




Bojowników islamskich "Talibów" zaczął tworzyć Zachód - USA w latach osiemdziesiątych 20-tego wieku w Pakistanie zakładając tam "szkoły muzułmańskie".Zamysł był taki ,żeby walczyli z Rosjanami.Talibów i obecnie ISIS finansują i zbroją :USA,Turcja Francja,Anglia (umiarkowana opozycja) ,Arabia Saudyjska ,Katar,Kuwejt ,ZEA.
"Zachodowi" chodzi,żeby zniszczyć wszystkie państwa przychylne Rosji a następnie zniszczyć Rosję

Odpowiedz

zwo3119 wczoraj

Oceniono 34 razy 8




Histeria
To zbiorowisko 40 tys dowartościowujących się nieudaczników ma zagrozić światu? Kpiny. I jaka to ta ich ideologia? Gdzie mają ideologów kiedy większość imamów jest przeciw? Taki młodociany bunt przeciw społeczeństwu? Przecież nie stanowią żadnej siły militarnej bo nie umieją walczyć. To zlepek gó...arzy o różnym pochodzeniu celach. Ci z południa Sahary chcą własnych państw, z Algierii chcą się zemścić na Francji, z Tunezji i Marokka myślą o własnych państwach. Jedynie Czeczeńcy to prawdziwi wojownicy, reszta to smarkacze. Do ISIS wstępują miejscowi ubodzy bezrobotni bo IS płaci za służbę i rozdaje kobiety a oni nie mieli na to szans. Co tacy mają wspólnego z Europą i niby dlaczego by mieli z nią walczyć.
Tylko ten fanatyzm i chęć mordowania. Dobrze to koreluje z informacjami o produkcji i rozdawaniu narkotyków w całym ich IS. Stąd pogarda dla śmierci, odwaga i okrucieństwo. Ale i tak to chyba mniejszość. Tylko ci przeciwni nie mogą uciec bo własnego terroru najbardziej się boją

Pokaż odpowiedzi (3) Odpowiedz

podobny_do_nikogo wczoraj

Oceniono 9 razy 7




Na warunki II wojny to 2 dywizje, piechoty, słabo zmotoryzowane. (W 1945 podczas szturmu Berlina, zginęło 500.000 żołnierzy Armii Czerwonej i sojuszników.) Może by ich otoczyć i wyrżnąć, odcinając linie transportu powietrznego? Fizycznie do zrealizowania w miesiąc.

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

sir_fred wczoraj

Oceniono 13 razy 7




A może by tak jakieś naloty dywanowe na centra ISIS? Można ich sfotografować to znaczy, że można ich też zbombardować.
No i żadnego powrotu bojowników na Zachód - jak wyjechał, to na zawsze. Zachód musi pokazać siłę, a nie urządzać jakieś marsze...

Pokaż odpowiedzi (2) Odpowiedz

mate29 wczoraj

Oceniono 13 razy 7




Każdy kto kupuje ropę i gaz od: Turcji,Arabii Saudyjskiej, Kataru,Kuwejtui i ZEA
wspiera dżihadystów !

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

representation1 wczoraj

Oceniono 6 razy 6




Jaki Francuz, jaki Anglik, jaki Amerykanin?
------------------------------------------------------
Ale bełkot.To wszytko są Arabowie. Oni nigdy się nie zasymilują. To nie Francuzi strzelali do Francuzów, ale Arabowie.

Odpowiedz

my_kroolik wczoraj

Oceniono 7 razy 5




Nie wiem czy się z tego śmiać, czy jak? 30 tys. półamatorskich bojowników, z kałasznikowami budzi takie przerażenie wolnego świata? w 2003 roku, Amerykanie w parę dni, prawie bez strat, rozjechali liczącą prawie 400 tys. ludzi armię Husajna, uzbrojoną i wyszkoloną o niebo lepiej od tej zgrai. ISIS istniej wyłącznie dlatego, że wolny świat, a w szczególności Europa, nie pozostawił suchej nitki na USA i Bushu który na tle słabego i niezdecydowanego Obamy, jawi się jako ostatni polityk z jajami. Wcześniej, czy później, ISIS zrobi coś takiego, po czym świat nie będzie już mógł dalej uniknąć wysłania tam 2 czy 3 dywizji i zrobienia z nimi porządku. To jest sprawa najprostsza, pytanie co dalej?

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

rabin_z_czubow wczoraj

Oceniono 7 razy 5




Kiedyś taką zarazę wypalało się ogniem i mieczem teraz powinno atomem.

Odpowiedz

tadeusz-1d wczoraj

Oceniono 6 razy 4




Przeczytałem ten artykuł i własnym oczom nie wierze. albo artykuł jest bardzo zmanipulowany, albo ja muszą pilnie do nurologa-psychiatry. Na tyle co ja wiem to Asad i Kurdowie walczą z PI. W artykule Asad to przede wszystkim odbiorca ropy naftowej od PI a Kurdowie którzy cały czas walczą z Turcją i PI to zajączki pod miedzą i nie wychylają noska bo się boją. Prawdą jest tylko to że jak Europa ni da swojego wojska do Syrii to będzie miała bardzo wielkie problemy i może tego nie przeżyć Na USA nie może liczyć Oni wolą namieszać by później za kilka milionów dolarów sprzedać broń nawet jeśli kilka tysięcy straci życie a klika milionów będzie narażone na głód i poniewierkę.

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

berig123 wczoraj

Oceniono 26 razy 4




Co na to polskie dziwisze, hosery i polaki? Zapytajmy tych.......gdzie podział się Bóg? Cyt."Codziennie dochodzi do publicznych dekapitacji, ludzie są chłostani i kamienowani, obcina się im ręce. Trafiają do więzień, z których niemal nieustannie dochodzą odgłosy tortur. Wielu nigdy nie wychodzi na wolność. Muzyka jest zakazana, a mieszkańcy są zmuszani do modlitwy. Homoseksualistów zrzuca się z dachów. W ogniu walki mordowane są nawet niemowlęta, a w tym samym czasie bojownicy ISIS śmieją się, żartują i nakłaniają do zniewalania dziewcząt, które kupują, gwałcą i zabijają".
No dziwisz co ty na to????

Pokaż odpowiedzi (2) Odpowiedz

ugrydul wczoraj

Oceniono 3 razy 3




Kilka bomb termojądrowych po 10 megaton i nie ma Isis

Odpowiedz

agnrodis 10 godzin temu

Oceniono 2 razy 2




Ci ludzie by nas nie zniszczyli, gdyby nie mieli dostepu do NASZEJ technologii. Kto im ja daje ??? Kto im wysyla bron, samochody, komputry, telefony....dluga lista. Oni niczego nie sa w stanie wyprodukowac, wiec co, tak trudno im odciac dostep do zachodniej technologii? Ktos po prostu nie chce tego zrobic.

Odpowiedz

Polak Patriota wczoraj

Oceniono 4 razy 2




W artykule jest prawda, ale nie cała. Najemnicy ISIS to wiecznie naćpani tchórze mordujący bezbronnych cywili, gwałciciele kobiet i dzieci (pedofile). To sponsorowani (przez kogo?) mordercy, którzy mają siać strach. Dziwne jest tylko jedno. Dlaczego nikt nie wejdzie do Syrii i Iraku, i nie wybije do nogi tych pomyleńców. Gdybym był żołnierzem i padł rozkaz zabijania ich, na pewno bym go wykonał i wyplenił ich co do jednego.

Odpowiedz

marych wczoraj

Oceniono 8 razy 2




Chłopiec z karabinem wygląda jak mały powstaniec z Warszawy. Tak przecież się chlubimy udziałem dzieci w rzezi warszawskiej, a oburzamy się, że islamiści robią to samo

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

sir_fred wczoraj

Oceniono 8 razy 2




Napalm, tylko napalm.

Odpowiedz

d.kos wczoraj

Oceniono 10 razy 2




Niestety przyjdzie niedługo czas kiedy będziemy musieli oddać swoją wolność i demokrację. Kiedy będziemy musieli zdecydować i ponieść konsekwencje decyzji użycia broni atomowej by wypalić bliski wschód. Razem z niewinnymi dziećmi i kobietami. Jeszcze nie jest za późno, ale Europa już nie raz pokazała że w takich sytuacjach nie potrafi sobie radzić. Potem już była tylko wojna i śmierć....

Odpowiedz

zarone wczoraj

Oceniono 3 razy 1




gdyby ktoś solidnie wziął się za to gó...ane ISIS to cała ta zbieranina rozpadłaby się w ciągu tygodnia. Autor artykułu rozpisuje się o dźihadystach ale ani słowem nie pisze o sponsorach terrorystów. O turkach, saudyjczykach, katarczykach ani mru, mru, wszakże to sojusznicy "wolnego świata". Gdy Rosjanie biorą się do roboty, to tu i ówdzie słychać oburzenie i oskarźenia o rosyjski ekspansjonizm. Banda euro-amerykańskich hipokrytów, że was ziemia nosi.

Odpowiedz

synanki wczoraj

Oceniono 9 razy 1




na "raka" najlepsza radio i chemioterapia...

Odpowiedz

Grzegorz Szaro wczoraj

Oceniono 5 razy 1




Będą smażyć się w piekle

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

krzychu49 pół godziny temu

0




"Rośnie nowe pokolenie odczuwające wobec nas tylko pogardę i pałające żądzą krwi. " Czy to dotyczy tylko ISIS?

Odpowiedz

spoxel godzinę temu

0




jakbym te frazesy czytał 2-3 lata temu, tobym łyknął bez zastrzeżeń ale zbyt wiele informacji wypłynęło skądinąd aby tu nie raziły pewne niedopowiedzenia i manipulacje.

Odpowiedz

Marian Michalski 8 godzin temu

0




ZACHOD ROBI TO ZA POMOCA F 16 ONI ROBIA TO SAMO Z KALASHNIKOWEM

Odpowiedz

sir_fred wczoraj

Oceniono 8 razy 0




"Również fakt, że dżihadyści sprzedają ropę alawickiemu reżimowi Asada, jest dowodem na to, iż różnice doktrynalne tracą na znaczeniu, gdy jest im to akurat na rękę."

Zwolennikom Asada i ich poplecznikom kacapom, dedykuję...

Pokaż odpowiedzi (2) Odpowiedz

rayan222 wczoraj

Oceniono 5 razy -1




CZYTAM - kawałek Koranu i madrych opracowan. skończyłem ,
DZIHAD - świeta wojna nie należy do podstawowych zasad wiary. Wrowadzona została w Medynie jako deklaracja wojskowej jedności gminy. NIE JAKO SERCE I GŁÓWNA ZASADA ISLAMU.
Islamisci praktykują obrzezanie choć ani słowem o tym w Koranie.
MERYTORYCZNE MATERIAŁY O islamie - ok !!!! o KORANIE - trochę dziwne teksty, wiele zaprzeczeń, na jednych surach tak a w innych to samo ale w sensie odwrotnym, ale jako tako. MAHOMET - i tu jest problem. ...OBRAZ BOGA - ALLACHA jest bardzo podobny obrazowi BOGA JUDAIZMU I CHRZESCIJANSTWA. - wszystko stworzył. wszechmogący , MIŁOSIERNY, PRZEBACZAJĄCY. ....KORAN sura 47 "jeśli napotkacie niewiernych ścinajcie im szyje", sura2 " zabijajcie nieprzyjaciół ( Jezus - miłujcie nieprzyjaciół, módlcie się za nich. sura 30 i 45 "NIE ZABIJAJCIE LUDZI , KTÓRYCH BÓG ZABRONIŁ ZABIJAĆ, NIE ZABIJAJCIE DZIECI"...DZIECI SA OZDOBA LUDZKOSCI..sura 38 "MAŻCZYZNI postawieni sa wyżej od kobiet. kobiety sa posłuszne, ta jednak co stawia opór, oddzielcie ją od łoża i BIJCIE....sura 42 . sura 222 "żony sa waszym polem "" . i te koraniczne zaprzeczenia; np. Islam chce polepszenia społecznej pozycji kobiety - ( no to albo to albo kobieta = ZERO........Ustalenia etyczne - ZABRANIAJA ZABIJAĆ.....( kolejne zaprzeczenia, raz tak raz tak ).....- tzw. własna fantazja Mahometa....."ZŁODZIEJOM UCINAJCIE OBIE RĘCE, JAKO ZAPŁATĘ ZA ICH CZYNY".......Akonkluzja; O ILE IDE jedynego BOGA JEST OK, w KoranIE WIELE POZYTYWÓW..choć ????TO największym problemem jest w Islamie Mahomed - osobowośc i charakter problematyczne, daje nauki sprzeczne w sobuie,, te sprzeczności pisze, jest niewiarygodny. Wszedzie pisze oBogu w kategorii MY - MY stworzyliśmy, my działamy....dlaczego MY.....a Trojce chrzescijanska odrzucają. W ogóle jak Mahomet naucza o błędnej opcji Trójcy w chrzescijanstywie to nie wylicza w niej Ducha św. tylko; Bog jedyny, syn Jezus prorok, i Maryja.....WNIOSEK; ......NAJWIEKSZYM PROBLEMEM I CHYBA PRZESZKODA DO NORMALNOSCI ISLAMU JEST MAHOMET.....a DZIHAD - świeta wojna nie należ do podstawowych zasad wiary. Wprowadzony został w Medynie jako deklaracja jedności gminy.
WIELE JEST PIEKNEGO W ISTOCIE ISLAMU I OBRAZIE JEDYNEGO ALLAHA=BÓG. ale ta mizerii i , bałagan, bełkot, zamieszanie w nauce Mahometa, jego tzw. młode zony 10-13 letnie ( u nas to pedofilia )...do JEZUSA I CHRZESCIJANSTWA....och daleko za murzynami z szcunku do nich. JEZUS UZDRAWIAŁ, JEZUS, ZMARTWYCHWSTAŁ widziało Go po tym fakcie przez 40 dni 500 osób ( 1Kor 15,1 -13 ), JEZUS EGZORCYZMOWAŁ, JEZUS czynił cuda nad natura , JEZUS dzisiaj PRZEBACZA, JEST W SAKRAMENTACH - dje się doświadczyć.....MAHOMET tego nie czynił, nawet nikogo nie WSKRZESIŁ ( JEZUS - Łazarza, córke jAIRA, W cZESTOCHOWIE W kaplicy objawien az 22 wskrzeszenia - udokumentowane )........a Mahomet, z szacunem do Niego....ALE WIERZĄĆ W JEZUSA - wybieram , WOLE JEZUSA JEST WIARYGODNIEJSZY I MOCNIEJSZY........MAHOMED MUSIAŁBY PRZY JEZUSIE - NAWRÓCIC SIE.

Odpowiedz

niunia923 wczoraj

Oceniono 13 razy -1




ja kiedys ogladalam taki film 13 dzielnica a tam wlasnie tez bylo ze chcieli wysadzic tam bombe bo tam byly same mafie i kradzieze o tam tez tak powinni zrobic taka bombe nuklearna wysadzic i by byl swiety spokoj

Pokaż odpowiedzi (1) Odpowiedz

mate29 wczoraj

Oceniono 10 razy -2




To jest chyba pierwszy artykuł ,w którym jest trochę prawdy o dżihadystach.
To tej pory propaganda państw UE i NATO w mawiała ludziom ,że oni walczą o wolność i demokrację ze złym demokratycznie wybranym prezydentem Baszarem el-Asadem

Odpowiedz

adampan12 wczoraj

Oceniono 16 razy -2




Armia? Ja myślałem ze to są terroryści, jeszcze trochę i zrobicie z nich bohaterów, armią końca świata będzie Kościół Katolicki i ich sprzymierzeńcy nie Islam Islam zaakceptuje zwierzchność KK i mu się podporządkuje, to KK i jego fanatycy - czyli reszta świata, będzie walczył z Bożą resztą. Polecam czytać Biblię. A co do ISIS to banda półmózgich małp w fabryce bananów.

Odpowiedz

kontest_two wczoraj

Oceniono 29 razy -3




W sposób naturalny i oczywisty pojawia się pytanie: Gdyby Europa zachowała swoją chrześcijańską tożsamość i nie sprowadziła sobie dwa, trzy pokolenia wcześniej islamskich imigrantów, czy możliwe byłoby dziś przystępowanie Europejczyków do ISIS na tak dużą skalę? Podziękujmy lewakom - w tym tej gazecie - za to, do czego doprowadzili w Europie, laicyzując ją i promując chore idee multi - kulti. Jak w efekcie łatwo namówić ludzi pozbawionych bazy ideologicznej, jaką kiedyś było chrześcijaństwo, na przejście na prymitywną i okrutną religię pustynnych nomadów. Alllahu akbar, towarzysze lewacy!

Pokaż odpowiedzi (3) Odpowiedz

obyczaje polskie
Wosk ze świec kościelnych, łupiny orzecha, gęsi i koguty. Skąd się wzięły andrzejkowe wróżby?

ludzie
Marek Niedźwiecki: Nigdy nie byłem przebojowy, w odróżnieniu od mojej listy

wywiad gazeta.pl
"Bez tych zmarszczek będziesz wyglądała jak kukła!". Tajemnice pracy lekarza medycyny estetycznej

historia jednego miejsca
''Stajnia dla jednorożców''. Definicja przerostu formy nad treścią stanęła właśnie w Łodzi

zjawisko
Polskie fotobooki wśród najlepszych na świecie. Najdroższe kosztują nawet kilka tysięcy euro

wywiad gazeta.pl
"Jestem tym, co myślisz o sobie w nocy, kiedy nie możesz zasnąć. I tym, o czym nie powiesz terapeucie"

zjawisko
ISIS - Al Kaida 2.0? Brytyjski dziennikarz sprawdził, jak działa "armia końca świata"

wywiad gazeta.pl
Orina Krajewska: Wielu ludzi boi się, że rozmowa o raku sprowadzi na nich nieszczęście

wywiad gazeta.pl
Życie na wysypisku. "Tu gwałci się kobiety, można zostać zabitym, a ciała nikt nie będzie szukał''

obyczaje polskie
Wosk ze świec kościelnych, łupiny orzecha, gęsi i koguty. Skąd się wzięły andrzejkowe wróżby?

ludzie
Marek Niedźwiecki: Nigdy nie byłem przebojowy, w

niedziela, 22 listopada 2015

ARTYKUŁ "FAS": Waszczykowski ma rację, Syryjczycy sami muszą walczyć o swój kraj

"Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" broni Witolda Waszczykowskiego (Fot. AG/ FAZ.de)


Przedwcześnie powiedział coś oczywistego - pisze "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", broniąc Witolda Waszczykowskiego, krytykowanego przez niemieckie media za propozycję utworzenia z syryjskich uchodźców oddziałów do walki z Państwem Islamskim.





"Szef MSZ Polski ma rację, gdy domaga się, aby Europa pomogła tym Syryjczykom, którzy gotowi są do walki o pokój w swojej ojczyźnie" - pisze autor komentarza Michael Martens w "FAS", które jest niedzielnym wydaniem opiniotwórczego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Wielu Syryjczyków, których setki tysięcy przyjechało do Niemiec, mówi, że kochają swój kraj i że chcieliby do niego wrócić, gdy tylko zapanuje w nim pokój" - zaznacza niemiecki dziennikarz, dodając, że "oni sami będą musieli się o to postarać".

Wraz ze wzrastającą liczbą uchodźców i zwiększającym się - nie tylko finansowym - zaangażowaniem UE na Bliskim Wschodzie coraz dobitniej stawiane będzie pytanie, w jaki sposób uciekinierzy z Syrii powinni i muszą wnieść swój wkład - czytamy w "FAS".

Co powiedział Waszczykowski?

Waszczykowski zapytał w jednym z niedawno udzielonych wywiadów telewizyjnych, czy można wyobrazić sobie sytuację, że "my wyślemy wojsko, aby biło się za Syrię, a kilkaset tysięcy Syryjczyków na (bulwarze) Unter den Linden w Berlinie będzie piło kawę i obserwowało, jak my walczymy o ich bezpieczeństwo?". Waszczykowski zasugerował, że można by z nich sformować armię, która będzie walczyła o wolność własnego kraju.

Martens zwrócił uwagę na negatywne reakcje niemieckich dziennikarzy, którzy - jak krytycznie zauważył - "niechętnie pozwalają się pouczać w sprawach polityki światowej Polakom i innym mieszkańcom Europy Wschodniej".

Błąd? "Powiedział przedwcześnie coś oczywistego"

Waszczykowski popełnił błąd, "mówiąc przedwcześnie coś oczywistego" - ocenia komentator "FAS". Przypomniał o historycznych doświadczeniach Polski, m.in. o zaborach, które jego zdaniem pozwalają Polakom lepiej zrozumieć konieczność walki o wolność prowadzonej z wygnania.

"FAS" zastrzega, że analogie historyczne są tylko częściowo przydatne, gdyż kraje demokratyczne nie mogą wysyłać imigrantów na wojnę do kraju, z którego uciekli.

Przy okazji autor pozwala sobie na uszczypliwość pod adresem Polski, odnosząc się do fragmentu wypowiedzi Waszczykowskiego, w którym mówi on o tym, że to "my" mielibyśmy wysłać żołnierzy do Syrii, podczas gdy Syryjczycy piliby kawę.

Waszczykowski o przyjmowaniu imigrantów: Jakikolwiek cień na ich życiorysach będzie ich eliminował



"Pierwsza osoba liczby mnogiej wydaje się być w tym przypadku przesadą, ponieważ ani nikt nie prosił Polski o wysłanie żołnierzy, ani też ten kraj (Polska) nie wykazał dotąd gotowości do przyjęcia napływających do Niemiec i Szwecji obcych w stopniu odpowiadającym możliwościom kraju" - czytamy w "FAS". W dodatku - wtrąca Martens - Syryjczycy piliby "naszą" - niemiecką - kawę.

FAS: Zwycięstwo w Syrii mogą odnieść tylko sami Syryjczycy

Wśród powodów, dla których pomysł Waszczykowskiego "nie jest tak absurdalny, jak się wydaje autorom niemieckich wstępniaków", Martens wymienia m.in. to, że pacyfikacja Syrii nie jest możliwa bez udziału wojsk lądowych, a warunkiem sukcesu w walce z IS jest wsparcie miejscowej ludności, zaś wojsk zachodnich byłoby wodą na młyn islamskiej propagandy.

Trudno byłoby politycznie uzasadnić fakt, że młodzi Niemcy "torują sobie z bronią w ręku drogę do Aleppo, podczas gdy syryjscy mężczyźni czekają w Niemczech na wynik tych walk". Zwycięstwo w Syrii "mogą odnieść tylko sami Syryjczycy" - konkluduje Martens.

To już druga w tym tygodnia interwencja wydawanego we Frankfurcie nad Menem dziennika na rzecz Waszczykowskiego. W środę polskiego ministra wziął w obronę warszawski korespondent gazety Konrad Schuller.

Dlaczego Paryż? To nie był przypadkowy cel ataku. Wojna Francji z ISIS



Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

sobota, 21 listopada 2015

DANUTA WENCEL - WĘGIERSKI WZÓR DLA POLSKI



20 listopada br w auli Wyższej Szkoły Nauk Zarządzania i Nauk Społecznych senator Czesław Ryszka i Klub Gazety Polskiej w Tychach w podziękowaniu za udział w kampanii wyborczej zaprosił na spotkanie z prof. Jerzym Robertem Nowakiem, autorem świeżo wydanej książki „ Węgierska droga do zwycięstwa”składającej się z dwóch tomów: „Jak okradziono Węgry” i rewolucyjne zmiany Viktora Orbana” oraz  dyskusję na temat „orbanizacji” Węgier. Po gratulacjach burmistrz Lędzin dla senatora z okazji ponownego wyboru i powitaniach Czesław Ryszka wspomniał, że gdy wydawnictwo krakowskie poprosiło go o napisanie książki o Węgrzech od razu wskazał na najwybitniejszego  hungarystę, przedstawiciela radia Maryja i publicystę Niedzieli oraz Gazety Polskiej J.R. Nowaka.”Jesteśmy w gorącym momencie. Zaczęło się twardo i szybko”- podsumował pierwsze dni działań nowego rządu gość . W 1956 roku jako szesnastolatek zaczął się uczyć  węgierskiego, po tym jak 300 tysięcy Madziarów rozpoczęło w Budapeszcie  manifestację pod pomnikiem Józefa Bema krzycząc: „Polska pokazuje drogę, idźmy za Polakami”. Teraz Węgry pokazują nam drogę jawiąc się jako znakomite laboratorium reform. W swojej książce ukazuje bardzo wiele spraw całkowicie przemilczanych w polskich publikacjach, jest to udokumentowana historia polityczna Węgier od 1989 do 2015 roku. Czytelnik może się dowiedzieć z niej m.in. o nieznanych dramatycznych kulisach transformacji i nieopisanym rabunku Węgier przez kapitał zachodni. Drugi tom poświęcony jest reformom pod rządami premiera Orbana ze szczególnym wyeksponowaniem reform, o których mało wiemy. Profesor Nowak nazywa Viktora Orbana największym węgierskim mężem stanu w XX wieku i ostatnich 15 lat XXI wieku. Autor książki zwrócił uwagę na całkowicie przemilczaną w Polsce liczbę wystąpień czołowych hierarchów katolickich w obronie Węgier i ich premiera, który po ponad półwieczu zniewolenia przywrócił narodowi poczucie własnej wartości, dumy narodowej i wiary, wprowadzając najbardziej chrześcijańską konstytucję w Europie. Wielu uważa, że nowa książka profesora może nie tylko ciekawą lekturą na długie zimowe wieczory, ale także poradnikiem do czerpania najlepszych wzorów dla zreformowania Polski. Po podpisaniu zakupionych książek rozpoczęła się przy ciastku i kawie długa dyskusja na temat obecnej sytuacji na świecie i jej wpływie na nasz kraj.    
 Tekst - DANUTA WENCEL
zdjęcia - Jan Mieńciuk

wtorek, 17 listopada 2015

VIII OGÓLNOPOLSKA KONFERENCJA WOLONTARIATU HOSPICYJNEGO W RADOMIU.


  

W dniach 09 - 11października 2015r.  w  Radomiu odbyła się  VIII Ogólnopolska Konferencja Wolontariatu Hospicyjnego – „Jakość posługi-profesjonalizm”.
Udział konferencji wzięli praktycznie z całej Polski – od Białegostoku, Szczecina po Zakopane.  Z Chorzowskiego Hospicjum w konferencji uczestniczyli dwie osoby.
W piątek  9 października o godz. 21 w kościele Królowej Apostołów – Kaplicy Świętej Rodziny została odprawiona Msza Święta w intencji uczestników Konferencji i Wspólnot Hospicyjnych w Polsce, której przewodniczył ks. bp dr Henryk Tomasik.
Po Mszy Św. ks. bp zwracając się do uczestników konferencji powiedział:
„-Dzięki temu, że jest dobro świat jest inny. Dzięki temu , że ludzie potrafią być dobrzy jest akt nadziei. Od wielkiego działania Bożego, także to ludzkie działanie, które wnosi w świat, w relacje ludzkie dobro - pochylanie się nad osobami, które znajdują się w  wyjątkowo trudnej sytuacji. Bolesne doświadczenie choroby może być szansą dla tego człowieka aby łączyć z tajemnicą  Chrystusa cierpiącego. Zawsze w ludzkim cierpieniu, samotności potrzeba drugiego człowieka”.
Uczestnicy konferencji  wysłuchali 23 wykładów o tematyce dotyczącej wartości profesjonalnej posługi terminalnie chorym.  Pierwszą konferencję zaraz po Mszy Świętej w piątek 9 października o  godz.22 wygłosił ks. dr Jacek Kucharski –WSD Radom pt. „Nie odwracaj głowy od potrzebującego, bo Bóg odwróci swe oblicze od Ciebie” (Tb4,7). Profesjonalizm w życiu biblijnego Tobiasza. W sobotę i niedzielę uczestnicy wysłuchali prelegentów w Wyższej Szkole Biznesu im. bp Jana Chrapka w Radomiu. 
Do Organizatorów  i Uczestników Konferencji przysłał list Prezydent RP Andrzej Duda, w którym zwracając się do Organizatorów i Uczestników Konferencji napisał:
„Pokazują Państwo, jak czynić dobro bezinteresownie i przy tym profesjonalnie opiekować się chorym. Obdarzając przyjaźnią, obecnością i życzliwością wzmacniają Państwo poczucie godności swoich podopiecznych. Umieją Państwo w najbardziej chorych, dostrzec siłę życia i obdarzyć ich radością, uświadamiając im, że są ważnymi i potrzebnymi członkami naszej wspólnoty... Uważam to za prawdziwy dar”.
                                                                                                                                     

       Jan Mieńciuk 
tekst i zdjęcia
janekm2@tlen.pl


ŚLADAMI JULIUSZA ROGERA






W150 rocznicę śmierci dr Juliusza Rogera – lekarza i przyrodnika - w dniu 17 października br. odbyła się uroczystość upamiętniająca wybitnego społecznika.
Na uroczystość obchodów Roku dr Juliusza Rogera przybył poseł na Sejm RP Henryk Siedlaczek, władze samorządowe Starostwa Powiatu  Raciborskiego oraz  gminy Rudy Wielkie, przedstawiciele Związku Górnośląskiego na czele z Prezesem Zarządu Głównego Grzegorzem Franki w tym przedstawiciele Zw. Górnośląskiego- Koło Królewska Huta, Śląski Związek Chórów i Orkiestr  z Prezesem Romanem Warzechą oraz Chorzowski Chór Świętego Floriana.
Uroczystość rozpoczęła się o godz. 11 modlitwą za zmarłych przy grobie
dr Juliusza Rogera, zaśpiewaniu na tę okoliczność pieśni przez obecne  chóry, delegację złożyły kwiaty przy dźwiękach werbla w wykonaniu Orkiestry Dętej KWK Sośnica.
Z cmentarza uczestnicy przeszli pod obelisk upamiętniający obecność na tych ziemiach dr Rogera - Jan Maria Dyga zaprezentował  najważniejsze Jego dokonania. Po złożeniu kwiatów przed obeliskiem połączone chóry odśpiewały pieśń: „ Przyjaźń o bracia”, orkiestra dęta pod  dyrekcją Gerarda Wolnego wykonała koncert ku czci Juliusza Rogera.
Na dziedzińcu pocysterskiego zespołu pałacowo – klasztornym ks. Jan Rosiek, dyrektor Ośrodka Formacyjno – Edukacyjnego w Rudach oraz Pocysterskiego Zespołu Klasztorno-Pałacowego Diecezji Gliwickiej przypomniał historię tutejszego obiektu, opowiedział historie jego odbudowy i przywrócenie świetności zabytków.Na pałacowym dziedzińcu Chór im. Juliusza Rogera z Rud wsparty kilkoma chórzystami z Chóru "Seraf" z Rybnika pod dyrekcją Krystyny Lubos zaprezentował pieśni ludowe z pierwszego zbioru wydanego przez Juliusza Rogera.
 Następnie połączone chóry, w tym Chorzowski Chór Świętego Floriana pod dyrekcją Cecylii Knopp zaśpiewały pieśni maryjne w Sanktuarium MB Pokornej. 
Po wysłuchaniu koncertu delegacje i zaproszeni goście wzięli  udział w prezentacji filmu biograficznego oraz prelekcji posła Henryka Siedlaczka na okoliczność dokonań wybitnego społecznika ziemi Śląskiej- przyjaciela tutejszej ludności.
Dr. Juliusz Roger urodzony w 1819r. w Wirtembergii w miejscowości Niederstotzingen zasłynął jako lekarz i budowniczy szpitali chorób płucnych w Rudach Wielkich, Pilchowicach oraz Rybniku. Był etnografem, społecznikiem, zbieraczem pieśni samorodnej na Górnym Śląsku, poetą. Zebrał 546 pieśni, które wydał po polsku w 1863 roku pt. Pieśni ludu polskiego w Górnym Szląsku.  W listach do swoich niemieckich przyjaciół m.in. Augusta von Fallersleben otwarcie dawał wyraz przekonaniu o polskości Górnoślązaków. Utrzymywał kontakty ze górnośląskimi literatami Józefem Lompą oraz Pawłem Stalmachem. Zgromadził kolekcję około 200 gatunków owadów- chrząszczy. Zginął w tragicznych okolicznościach w 1865 podczas polowania w pobliskich lasach.
Józef Michalik
Jan Mieńciuk



zdjęcia Jan Mieńciuk


niedziela, 15 listopada 2015

WIECZÓR POETYCKI W TARNOWSKICH GÓRACH


W listopadowy sobotni wieczór ( 14 listopada) w Domu Kultury  Tarnowskie Góry w kawiarence artystycznej Cynamon  odbył się wieczór poetycki. Wieczór prowadził Mieczysław Świszczorowski.  Jedenaście osób przeczytało swoje wiersze. Honorowym gościem tarnogórskich poetów była  Barbara Brandys z Krakowa Przeczytała kilka krótkich, bardzo wymownych wierszy ze zbioru  JESTEŚ ANIOŁEM. 




Barbara Brandys

ZŁA POGODA

Okno
Zanosi się od płaczu

  * * *
Listopadowy wiatr
-bezkarnie przekroczył granicę

  * * *

Boże!
-miłosierny Boże
Błagam Cię – proszę
- pozwól Jej odpocząć

Pozwól jej oglądać Twoje doskonałe Oblicze


DESZCZ

Zatroskana ziemia
- zalewa się łzami
 
  * * *
Stoję nad potokiem
Woda
Nie dopuszcza mnie do głosu
- woda ucieka

A tyle mam pytań