niedziela, 18 grudnia 2016

OJCZYZNO MA




Krzyczy tłum - wolności wolności
jak za czasów komuny
dziś PO- prańce  jątrzą tłumy

Co uczynić mogę dziś
emeryt co doświadczył
Lenina Stalina gorzkich dni-

Nasz Prezydent wybrany
w Dzień Zesłania  Ducha Świętego
Na kolanach błagał Polski Królową
Za naszą  Ojczyznę

Poraniona twarz Matki
Jak polska ziemia
Serce Mieczem Boleści przebite
Jak nasza Ojczyzna

Odmówię różaniec (odmówiłem)
kto pragnie wolności w prawdzie
niech w Bogu złoży nadzieję
Chrystus Królem
w Nim nasze ocalenie

2016-12-17 21:04

MUZYKA I TOŻSAMOŚĆ





Wydrukowano: HAJDUCZANIN NMr 12(252), Grudzień 2016

We wtorek, 15 listopada br. w Bibliotece Śląskiej w Katowicach odbył się panel dyskusyjny. "MUZYKA I TOŻSAMOŚĆ” - O fenomenie śląskiej muzyczności".  W rozmowie udział
wzięli: prof. Julian Gembalski, prof. Roman Kalarus, prof. Jan Szmatloch,  
Andrzej Matysik i Leszek Winder- wszyscy na różne sposoby7  związane z Corzowem. Spotkanie organizowane w ramach XXXIV Dni Kultury Chrześcijańskiej oraz promocji najnowszej publikacji Górnośląskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk: Zobaczyć i usłyszeć Śląsk.

Rozpoczynając dyskusję  o wartości muzyki wpisującej się w tożsamość Śląska  Pan Leszek
 Winder (należący do czołowych postaci polskiej sceny bluesowej i rockowej) stwierdził, że Śląsk ma w sobie coś co przyciąga ludzi sztuki. Przyjeżdżało tu wielu artystów
miłośników sztuki. Śląsk wyrasta z z amatorskiego, rodzinnego muzykowania, a najpopularniejszym, najbardziej znanym i doświadczonym instrumentem były  tu oczywiście organy, znane wszystkim odwiedzającym śląskie kościoły. Zamiłowanie do  muzyki rodziło się w świątyniach. To w przykościelnych chórach śpiewało często pieśni patriotyczne.

Prof. Akademii Muzycznej w Katowicach Julian Gembalski wirtuoz organów i ich wybitny znawca- wspomniał o oratorium „Jan Chrzciciel”  ks. Józefa Gajdy. Co ciekawe, zdarzało się, że wykonawcami pięknych koncertów byli zwykli urzędnicy, np. ci ze Skarbofermu potrafili stworzyć wielką, bo 80-osobopwą orkiestrę.  

Profesor w Katedrze Projektowania Graficznego  Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach
Roman Kalarus, przypomniał lata swoich studiów, zainteresowania muzyką,
tworzenie plakatów chociaż wszystko było jakieś szare. –Mimo szarości dnia codziennego   była radość wspólnego bycia ze sobą, z naszymi profesorami. Często na uczelni
siedzieliśmy długie godziny po zajęciach, dyskusje z profesorami nie tylko o sztuce,
ale o wszystkim, o naszym życiu. Teraz obowiązują sztywne zasady, regulaminy, że nic
nie wolno. Po wykładach trzeba opuścić uczelnię, bo nie wolno przebywać poza godzinami.
Obowiązują przepisy, polityczna poprawność. Niestety komercja zabija wyrazistość plakatu.
Promuje się reklamowe wypociny, w których żadnego artyzmu. Wmawiają nam, że musimy
koniecznie tę albo ową rzecz mieć. Ale ja  nie chcę mieć....ilu jednak ludzi się nabiera
i kupuje  rzeczy tak naprawdę niepotrzebne?
Podejmując myśl o bluesowych plakatach Romana Kalarusa, prowadzący panel dr. Jacek Kurek przypomniał, że 3 grudnia zostanie otwarta pierwsza ekspozycja w
Grubie Bluesa, czyli  Centrum  Bluesa  i Rocka  w Chorzowie, którego celem będzie m.in. gromadzenie pamiątek, dokumentów, nagrań.
Jan Szmatłoch – profesor sztuk plastycznych, kierownik Pracowni Druku Wklęsłego ASP w Katowicach, urodzony w Rudzie Śląskiej, ale mieszkający w Chorzowie,
wykorzystuje grafikę, aby pokazać sugestywnie pejzaż śląski. W pracach tych jest ogrom ekspresji o twórczym  oddziaływaniu na wyobraźnię.
Andrzej Matysik – chorzowianin, z wykształcenia górnik jest miłośnikiem  i propagatorem bluesa i jazzu, dziennikarzem i redaktorem naczelnym „Kwartalnika Twój Blues”.  Wspominał, że uczniowie, w szkole górniczej na Klimzowcu mieli
do wyboru: albo grać w piłkę nożną albo uczęszczać na zajęcia chóru. To między innymi dlatego właśnie z Chorzowa wywodzi się wielu znanych, utalentowanych sportowców
i  muzyków.
Dodajmy, że mieszkańcy Śląska pracując kopalniach i hutach, w ciemnościach i  świetle ognia, w muzyce szukali niejednokrotnie kontrapunktu dla ciężkiej i niebezpiecznej pracy.  Także hodowla gołębi jest tego wyrazem. Obaczyć fruwającego pod błękitem  nieba ptaka to jak muzykować, otwierać się na rzeczywistość.  

Śląsk,  jaki jest jeszcze dziś również  odchodzi do przeszłości, wszystko się gwałtownie
zmienia. Z nostalgią wspominamy czas, gdy za jedną płytą staliśmy godzinami w kolejce,
a potem wymienialiśmy z przyjaciółmi. Jakoś było tak, że gdy jeden miał płytę z takimi
utworami to inny już koniecznie szukał z innymi utworami. Byliśmy sobie potrzebni, była
między nami serdeczna przyjaźń.   

ZOBACZYĆ I USŁYSZEĆ ŚLĄSK



Wydrukowano: HAJDUCZANIN Nr 12(252), Grudzień 2016
W książce: „Zobaczyć i usłyszeć Śląsk” pod redakcją Jacka Kurka Pani Natalia Kruszyna w artykule „Siedem prób zobaczenia Śląska” pisze: „... Górny Śląsk jest bytem, który wciąż podlega zmianom, jest w ruchu...-pozwala mieć nadzieję, iż byt ten pozostaje wciąż żywy....”.
Naturalne więc, że na Śląsku zachodzą zmiany. Nie da się zatrzymać tak jak nie da się zatrzymać rozwoju cywilizacji. Najważniejsze aby postęp techniczny nie wyprzedzał rowoju etycznego człowieka. Inaczej będą rodzić się dewiacje, wypaczenia. Cybernetyka może być bardzo pożyteczna dla człowieka. Ale może też dokonać ogromnego spustoszenia, zniszczyć.
 „Nie da się uciec przed przeszłością..., dzieciństwa, domu, ziemi kołyski...”—pisze Pani Katarzyna Kurczoka w artykule „ Śląsk –pomiędzy błogosławieństwem a przekleństwem. Nie wolno uciekać przed przeszłością, przed dzieciństwem. To przeszłość ukształtowała nasze TERAZ.  Na kształt postrzegania Śląska wpływ miały nie tylko trud górników, intensywna eksploatacja, hutnicze kominy, kulturowy socrealizm, ale właśnie tu, na Śląsku była najbardziej żywa wiara.
Pani Barbara Gruszka-Zych w artykule „Katowice jak Awinion” opisując artystów Śląska zwróciła szczególną uwagę  na Wojciecha Kilara o którym pisze: „ ... Podkreślał, że decyzja pozostania na śląskiej ziemi to wyjątkowa szansa, którą otrzymał od  Boga... Nauczył się tu powagi wobec życia i odpowiedzialności...”.
Ja też urodziłem się na Wileńszczyźnie. Właśnie o Śląsku powiedziałem „ŚLĄSK JEST MOJĄ DRUGĄ OJCZYZNĄ”. 




Jan Mieńciuk

sobota, 17 grudnia 2016

Czas Adwentu


Czas Adwentu już się kończy czekamy na nową Gwiazdę Nadziei
  
Czekamy na narodzenie Pana.
niedługo przyjdzie już
choinki mienią się kolorami lampki płoną
dzieci nosy przykleiły do szyb

Tylko serca prawe i czyste zobaczą
gwiazdę nad stajenką ubogą
 przyjdą pierwsi goście
pastuszkowie Bogu złożą hołd

Przyjdzie Pan, uleczy rany. Pragnie jedynie otwartości naszych serc.
Bóg nie liczy odmówionych modlitw, pieśni. Czyta serca głębię
Ci, którzy łakną Bożego Miłosierdzia będą uzdrowieni.
sobota, 17 grudnia 2016; 04:43:47

piątek, 16 grudnia 2016

UKRAINIE





                        ***

Mamy wspólnego nieprzyjaciela znamy jego imię
jak lew krąży wokół naszych granic
atakuje miejsca czułe

Politycy wyliczają zasługi wypinają pierś do medali
dyktatorom mordercom stawiają pomniki

Pragmatycy wszystko logicznie ułożą
na Sali Wysokiej uchwalą zatwierdzą

Poranione nasze serca oczy pełne piasku
chcą zobaczyć promień słońca
na ramieniu przyjaciela oprzeć zmęczoną skroń

Poeta łzą umyje oczy - Imię Przenajświętsze wypowie
w tym Imieniu nasze ocalenie

Jan Mieńciuk
Czwartek, 15 grudnia 2016; 20:34:45

sobota, 10 grudnia 2016

Strzyga -II



bardzo pobożna
na półkach
krzyżyki obrazkami
(mikstury tajemne pochowane)
pobożnie modlitewnik czyta
(gdy ją odwiedzają)
diabliki kartki obracają
tych ludzie nie zobaczą

DWUDZIESTY PIERWSZY WIEK


niewiasta nowoczesna
(mgr przed nazwiskiem)
rodzinę dzieci porzuciła
na wspólnotach modlitewnych
ręce wzniesione wysoko
na fejsie konferencje o Bogu
przesłania z Medziugorje
w kościele  pierwsza ławka
w domu ma kochanka
Przenajświętszy Sakrament przyjmie
nakarmi beboka heksę i kogoś tam




                                         

                      


Chorzów, sobota, 10 grudnia 2016r., 22:22:35


piątek, 2 grudnia 2016

SERCE ZA SERCE





GŁOSY DLA HOSPICJUM


Z inicjatywy Klubu Niezależnych Stowarzyszeń  Twórczych „Marchołt”, Hospicjum w Chorzowie oraz ChCK 14 listopada w Chorzowskim Centrum Kultury odbył  się koncert fundraisingowy „Głosy dla Hospicjum” z udziałem artystów z Amerykańskiego Inter Cities Performing Arts. Inc. – laureatów międzynarodowego konkursu śpiewaczego Altamura/Caruso. Kierownikiem  artystycznym jest Carmena Altamura. Koncert odbył się w ramach XIII Kampanii Społecznej Hospicjum to też Życie.

Inicjatywa zorganizowania koncertu na rzecz Hospicjum wypłynęła podczas rozmowy
dr Barbary Kopczyńskiej ze światowej sławy artystką Carmelą Altamura – niezwykle
serdeczną, życzliwą osobą. Na zapytanie: - W czym mogłaby pomóc? Doktor Barbara
poprosiła o zaśpiewanie w hospicjum dla chorych, personelu, wolontariuszy. Pani Carmela
jest wybitnym nauczycielem pedagogiki wokalnej. Studiowała w Konserwatorium
Muzycznym Giuseppe Verdiego w Mediolanie. Występowała w największych salach koncertowych Europy i Stanów Zjednoczonych. Współpracowała z wieloma światowej klasy dyrygentami. Pomaga młodym adeptom sztuki muzycznej kształcić głosy i rozwijać kariery. Stworzyła prestiżowy międzynarodowy konkurs śpiewaczy Altamura/Caruso, którego jest kierownikiem.
Na uroczysty koncert przybyli władze Chorzowa, kapłani, wolontariusze, zaproszeni goście oraz wielu miłośników pięknego śpiewu operowego.
Zwracając się do licznej publiczności  Pani Carmela,  podziękowała za zaproszenie
i zorganizowanie koncertu – jak określiła - we wspaniałym kraju, naszej Polsce, za wspaniałą
atmosferę, którą najlepiej określić: od serca – do serca.
Gdy tutaj jechała, sądziła, że będzie miała wiele  do zaoferowania – tymczasem jest właśnie
odwrotnie - stwierdziła artystka. Wiara, nadzieja i miłość – te trzy, najważniejsze rzeczy
na świecie. Wyznała, że gdy pierwszy raz przyszła do hospicjum zobaczyła małą kapliczkę,
dwa czerwone klęczniki i wizerunek Matki Bożej w rogu ściany. – To właśnie z tego miejsca
czerpię natchnienia, energię i wszelkie  wyzwania – usłyszała od doktor Barbary.
Już wiedziała, że musi  tu wrócić i zaoferować co tylko będzie mogła najlepszego. Zawsze
bowiem, rano pyta Pana Boga – jak Tobie Panie Boże mogę najlepiej służyć - wyznała.
Tak więc Pani Carmela wróciła z zespołem jedenastu światowej sławy artystów, aby dać
koncert na najwyższym poziomie artystycznym. 
Tak jest zawsze .... Gdy Bóg na pierwszym miejscu wszystko jest piękne i na miejscu właściwym, swoim.

SERCE ZA SERCE

tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk


czwartek, 1 grudnia 2016

KOŁO „KRÓLEWSKA HUTA”




W poniedziałek 7 listopada po mszy wieczornej w kościele Świętego Ducha w Chorzowie odbyło się spotkanie sprawozdawczo-wyborcze Związku Górnośląskiego – Koło „ Królewska Huta”.
Prezes Koła  Marek Otte złożył sprawozdanie z działalności Zarządu Koła za okres od 9 listopada 2015 do  listopada 2016.
Głównym celem Koła „Królewska Huta” jest integracja społeczna oraz troska o zachowanie tradycji górnośląskich co jest określone w Statucie Związku Górnośląskiego, którego siedziba jest w Katowicach. Koło liczy 23 członków oraz jednego członka wspierającego – ks. Grzegorza Kotyczka- Proboszcza Parafii Świętego Ducha. Członkowie Koła regularnie  spotykają się w pierwsze poniedziałek każdego miesiąca. Podczas spotkań omawiają sprawy bieżące  koła, omawianie i przygotowywanie inicjatyw mających na celu integracji środowiska. Dlatego poza spotkaniami członkowie koła organizują spotkania mające na celu integrację mieszkańców Chorzowa.
W omawianym okresie członkowie koła zrealizowali wiele inicjatyw z udziałem  mieszkańców Chorzowa. Ważniejsze inicjatywy dla Chorzowa:
v     07.12.2015r.- Spotkanie w salce parafialnej parafii p.w. Św. Jadwigi  Czesławem Ryszką -  Śląskim Senatorem RP, dziennikarzem, poetą i pisarzem. Tematem spotkania była m/in. postać Kardynała Prymasa Augusta Hlonda.
v     W Galerii Antresola ChCK wernisaż wystawy  „Silesius” dnia- 19.02,2016r., przedstawiająca wybitnych synów ziemi śląskiej, którzy przyczynili się w dużym stopniu w rozwój Polskie i Śląska.
v     W dniach 20-21.02.2016 –członkowie i sympatycy ZG. Wyjechali w góry Beskidu Śląskiego  na narty. Osoby nie jeżdżące na nartach zwiedzali zabytkowy browar w Żywcu. W drugim dniu zwiedzanie zamku w Oświęcimiu.
v     13.03.2016 odbył się turniej piłki nożnej  halowej o puchar Prezesa Związku Górnośląskiego. Puchar przypadł drużynie z Klimzowca.
v     14.03.2016- w salkach Parafii Św. Jadwigi dr inż. Jacek Nowak dokonał  prezentacji slajdów „Chorzów na starych  widokówkach”.
v     Pierwszego Maja w Skansenie  spotkali się na uroczystej Mszy Świętej z Okazji Śląskich Godów. Natomiast o tydzień później - 09.05.2016 – Koło „Królewska Huta” zorganizowało zwiedzanie parku etnograficznego  z przewodnikiem oraz ognisko i kiełbaski dla członków, sympatyków
i zaproszonych gości.
v     18.09.2016- Członkowie Koła „Królewska Huta” oraz mieszkańcy Chorzowa wzięli udział w IV Miechowskich Dniach Jerozolimy- Chorzów Stary po Miechowie jest pierwszą siedzibą Zakonu Bożego Grobu.
v     W dniach 13 oraz 20.10.2016 – projekt pilotażowy  „Modelowa rewitalizacja miast”- w ramach konkursu realizowanym  przez Miasto Chorzów. Udział wzięły Maria Nowak i Helena Kukowka.  
v     31.10.21016- członkowie Koła  uporządkowali groby, zapaliły znicze powstańcom śląskim oraz pierwszej Śląskiej Posłance na Sejm Śląski- Janinie Omańskiej, odwiedzili symboliczny grobu ks. Jana Machy.
v      Za zaangażowanie się w rozwój Zw. G. Koło „Królewska Huta” członek koła Józef Michalik – Przewodniczący Komisji Rewizyjnej został wyróżniony odznaką  „Zasłużony dla Związku Górnośląskiego.
Po omówieniu działalności koła w ostatnim roku przedstawiono zarys propozycji inicjatyw  koła na rok przyszły dla mieszkańców Chorzowa na celu poszerzenia wiedzy historii o naszym mieście. Ponadto w następnym roku Chorzów świętuje 760 lat założenia wsi Chorzów. Przewiduje się zorganizowania dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej konkursu z historii Chorzowa. Są też  plany zorganizowania przez  Związek Górnośląski  pielgrzymki do Ziemi Świętej.
Stało się tradycją, że osoby, które w ostatnim miesiącu świętowały swoje urodziny, bądź  inne ważne rocznice otrzymują od członków koła życzenia i drobny upominek a na tę okoliczność wszyscy częstowani kawą bądź herbatą. Stwarza to dodatkowo rodzinną atmosferę.  
Jan Mieńciuk

środa, 9 listopada 2016

FOTOWERNISAŻ "W POLSCE I NIE TYLKO".


Fotograf, wędrując z aparatem,  stara się utrwalić w kadrze jedną chwilę, obiekt wyróżniający
się w szczególny sposób, wyzwala emocje. Bywają to miejsca, wydarzenia, ludzie, obok
których człowiek często przechodzi nie zwracając większej, albo wcale, uwagi.

Fotograf stara się pokazać, to co jest często niezauważalne - czasem dopiero po utrwaleniu
w kadrze aparatu - pejzaż, architektura, folklor, ludzie.
Przy PTTK  w Chorzowie, już od 30 lat, prężnie działa Komisja Fotografii Krajoznawczej.
Kilka razy w roku organizowane są wyprawy - fotoplenery, w których pod opieką
instruktorów KFK bierze  udział zawsze minimum kilkunastu młodych adeptów fotografii
–uczniów  chorzowskich gimnazjów.  Na spotkaniach  K F K autorzy prezentują
najciekawsze zdjęcia, omawiając ich zalety lub braki. Najciekawsze zdjęcia zostają
zaprezentowane na dorocznej wystawie w Galerii Miejskiego Domu Kultury Batory.
Na początku w MDK  swoje zdjęcia prezentowało tylko kilku fotografów - musieli bardzo
się natrudzić, aby wypełnić  przestrzeń. Z każdym rokiem wystawców przybywało, rozszerzał
się  też zakres tematyczny prezentowanych zdjęć.

We wtorek,  25 października odbyła się kolejna doroczna wystawa  pt. „ W Polsce i nie
tylko”. Na wystawie swoje zdjęcia - roczny dorobek - zaprezentowało 17. autorów.
Tym razem obszerne pomieszczenie okazało się za małe, a organizatorzy wystawy musieli
sporo  się natrudzić przy wyborze fotogramów i zawieszaniu zdjęć gęsto obok siebie.
Otwarcia wystawy dokonała Aleksandra Krzyżanowska Kierownik programu: Laboratorium Integracji Społecznej. Wiceprzewodniczący Rady Miasta Chorzów Waldemar Kołodziej, z dużym uznaniem wypowiedział się o zaprezentowanej wystawie. Wernisaż zaszczyciła delegacja Centrum Fotografii Krajoznawczej przy PTTK w Łodzi, w składzie: Anna Panek i Bernard Gaffke.  Przybyło wyjątkowo dużo gości. Prezes KFK Mirosław Majewski wyczytał autorów wystawy – „przywołał do tablicy”.
Równolegle z wystawą, Wiceprezes KFK, instruktor Adam Pucia zaprezentował historię rozwoju fotografii. Można było zobaczyć kopie zachowanych pierwszych fotografii – dagerotypów, a także wykonaną przez Adama, na podstawie archiwalnych wzorców, replikę 
CAMERA OBSCURA – pierwowzór aparatu fotograficznego.
Ekspozycję  można oglądać do 14 listopada 2016r.


tekst: Jan Mieńciuk
zdjęcia: Krzysztof Wieczorek
Piotr Kopicki
Czesław Polański

piątek, 4 listopada 2016

S T R Z Y G A



Strzyga według widzenia Zdzisława Pękalskiego - bieszczadzkiego artysty malarza

Podania ludowe mówią, że kiedyś istniały demony w postaci kobiecej. Strzygi rodziły się jako dzieci z dwoma rzędami zębów albo innymi nieprawidłowościami. Strzygi wysysały energię ze swojej ofiary. Na ogół były wśród społeczności niezauważalne, niejednokrotnie wyglądały na bardzo porządne osoby. Podania mówią, że to było w średniowieczu.  A teraz, w obecnych czasach?... Nic nie mówi się o nich, znikły? W mediach unika się mówienia o zniewoleniu duchem zła, opętaniu.  Tymczasem szatan przebiegle przyjmuje postać bardzo szacownych osób, niejednokrotnie bardzo pobożnych, co często „biegają” do kościoła- modlą się przed Pietą, gdy w kościele dużo ludzi. Nikt przecież nie widzi ich nieuporządkowanego życia, które zaprzecza  wszelkim normom DEKOLOGU. Szatana też nikt nie widzi.
Strzyga bardzo pobożnie się modli.
Strzyga mieszka pośród ludzi. Tam gdzie przejdzie- wszystko się burzy.     
tekst i zdjęcie
Jan Mieńciuk

sobota, 15 października 2016

FOTOWERNISAŻ ADRIANA ŚLĄZOKA






W  piątek, 14 października w Chorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej – POKOLENIE
odbył się wernisaż fotografii Adriana Ślązoka  „Bliżej przyrody”.
Fotografią profesjonalną  zajmuje się od 2001 r.,wykonuje zdjęcia dla wielu redakcji, instytucji.
Od samego początku swojej działalności współpracuje z  „Chorzowianinem”. Szczególnie pasjonuje się  wykonywaniem zdjęć przyrodniczych. Aby zrobić ciekawe przyrodnicze zdjęcie niejednokrotnie poświęca wiele godzin na czuwaniu w ukryciu - czasem przemyślnie zamaskowany. Na niniejszej  wystawie  zostały zaprezentowane zdjęcia powstałe w okresie 6. lat podczas wypraw fotograficznych po Polsce.

Ciekawostką jest, że niedaleko Chorzowa znajdują  się tereny poprzemysłowe -  ŻABIE DOŁY. Mimo, że to prawie środek aglomeracji przemysłowej, to właśnie  tu można zaobserwować wiele ciekawych gatunków zwierząt, przede wszystkim ptaków. Autor,ze zdjęć z tego właśnie uroczyska, zrobił niezwykle piękną  prezentację multimedialną.


Więcej o autorze fotografii:
http://www.foto.chorzow.pl/

                                                                                                       Jan Mieńciuk

wtorek, 4 października 2016

IV MIECHOWSKIE DNI JEROZOLIMY





Związek Górnośląski –Koło Królewska Huta w niedzielę 18 września zorganizowało wyjazd na uroczystość IV - Miechowskie Dni Jerozolimy, które od 2010 roku są organizowane, co dwa lata przez Zakon Rycerski Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, Komisariat Ziemi Świętej Zakonu Franciszkanów, Parafię Grobu  Bożego w Miechowie, Miasto i Powiat Miechowski.
Na początku XII wieku Jaksa z Miechowa (ur. w 1120 roku, zm. ok. 1176 r.– możnowładca małopolski, krzyżowiec i fundator klasztoru Bożogrobców w Miechowie brał udział  w wyprawie krzyżowej, który sprowadził z Jerozolimy do Polski, do Miechowa kanoników Zakonu Stróżów Grobu Bożego.  Następnie, Książe śląski Władysław Opolski w 1257 roku wieś Chorzów / obecnie Chorzów Stary/ i część Bytomia przekazał Bożogrobcom z Miechowa. Kanonicy Zakonu Bożogrobców po przybyciu do Chorzowa wybudowali pierwszy kościół, a obok kościoła szkołę, wybudowali pierwszy szpital na Śląsku „Świętego Ducha”, który w owym czasie musiał znajdować się poza wsią. Obecnie jest na terenie Bytomia. Zakon Bożogrobców wniósł duży wkład w rozwój Chorzowa a także ziemi śląskiej. Chorzów- miasto Górnego Śląska. Związki z Bożogrobcami są ciągle żywe. W Chorzowie Starym jest ulica Bożogrobców, krzyż Bożogrobców w chorzowskim herbie. Obecnie celem eksponowania średniowiecznej tradycji związanej z Bożogrobcami było powstanie w 2007 roku Stowarzyszenia Historyczno - Kulturalnego o nazwie Chorzowskie Bractwo Rycerskie Bożogrobców. Celem stowarzyszenia jest m.in.: propagowanie kultury materialnej i wiedzy historycznej o średniowiecznej Europie, w szczególności Śląska z uwzględnieniem miasta Chorzowa i związanego z nim Zakonu Bożogrobców.

Tradycyjnie Rycerze, Kawalerowie i Damy Zakonu Bożego Grobu oraz księża przeszli w uroczystej procesji z Przenajświętszym Sakramentem ulicami miasta i miechowskiego rynku modląc się o pokój i błogosławieństwo dla świata i miasta. Przed mszą św. Wicepremier Piotr Gliński odczytał list Prezydenta Andrzeja Dudy skierowany do przybyłych na uroczystość. W przesłanych pozdrowieniach zwrócił szczególną uwagę na wkład Bożogrobców w krzewieniu wiary i obronie wartości chrześcijańskich. Koncelebrze Uroczystej Eucharystii przewodniczył Biskup kielecki Jan Piotrowski. Homilię skierowaną do Kawalerów, Dam, parlamentarzystów i gości wygłosił O. prof. Narcyz Klimas OFM- archiwistą Archiwum Historycznego Kustodii Ziemi Świętej w Rzymie. Przypomniał, że moralnym obowiązkiem każdego chrześcijanina jest dążyć do prawdy, służyć prawdzie. „-Wielką rzeczą jest być wiernym w małych rzeczach..”. Tylko człowiek wrażliwy i pokorny może być wierny w małych rzeczach.  W średniowieczu powstało wiele zakonów w tym Zakon Rycerski Bożego Grobu. Tymczasem o średniowieczu często się mówi, że to wiek ciemnoty... Tak samo i w obecnych czasach Kawalerowie i Damy Zakonu Bożego Grobu – to żołnierze Chrystusa.
Po nabożeństwie w ogrodach parafialnych podczas pikniku - wystąpiła Magda Anioł z Chorzowa, zespół CHMIELNIKERS – dziewczęta w strojach średniowiecza zaprezentowały utwory nawiązujące do tej epoki. Rycerze Chorzowskiego Bractwa Bożogrobców zaprezentowali fechtunek oraz walki w pełnej zbroi rycerskiej.



Tekst i zdjęcia
 Jan Mieńciuk







niedziela, 25 września 2016

OGÓŁNOCHORZOWSKA PIELGRZYMKA DO MATKI BOSKIEJ PIEKARSKIEJ

W ostatnią sobotę września parafianie dekanatu Chorzowa i  Chorzowa Batorego wraz ze swoimi proboszczami przybyli do Piekar Śl. na  wspólne nabożeństwo w intencji miasta Chorzów, jego mieszkańców i władz miasta. Nabożeństwo rozpoczęło się na Wzgórzu Piekarskim rozważeniem Drogi Krzyżowej. Każdy z nas bowiem potrzebuje przemiany wewnętrznej. Aby jednak mogła taka przemiana nastąpić trzeba zobaczyć siebie w prawdzie. Rozważając drogę krzyżową  możemy zobaczyć siebie w świetle Ewangelii.  Przesłanie Ojca Świętego Franciszka – „potrzebujemy nieustannie kontemplować  TAJEMNICĘ MIŁOSIERDZIA”. Tylko Światło Prawdy pomoże nam zobaczyć sens wydarzeń, które doprowadzą nas do autentycznych wartości. Miłosierdzie Boże jest wpisane w tajemnicę krzyża.
Matka Boża idzie obok Syna, który jest szydzony, pogardzany. Matka Boża towarzyszy każdemu chrześcijaninowi, który za pragnienie bycia wiernym Chrystusowi jest tak często wyśmiewany, szydzony.  Modlimy się za matki, ojców wychowujących dzieci, za nasze rodziny, za rządzących. Jezus wiele razy upadał pod ciężarem krzyża, my upadamy pod ciężarem własnych słabości, grzechów. Najważniejsze to by wstać i iść dalej. Liczy się moja dobra wola.
Po rozważeniu drogi krzyżowej na wzgórzu kalwaryjskim wszyscy proboszczowie i księża dekanatu chorzowskiego oraz przedstawiciele władz  miasta przeszli do Bazyliki Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja,  aby przed  Cudownym Obrazem Matki Miłości i Sprawiedliwości Społecznej koncelebrować uroczystą Eucharystie w intencji miasta Chorzowa. 
Homilię  wygłosił emerytowany ks. Gerard Gulba - rezydent. Przypomniał  historię sprzed sześćdziesięciu laty, kiedy od 6 godz. rana nieustannie, co półgodziny była sprawowana
msza św. Ludzie wokół ołtarza  szli na kolanach, komunię przyjmowano na kolanach. Świat się zmienił, ludzie się zmienili. My wciąż pielgrzymujemy na tej ziemi, jesteśmy w drodze. Przychodzimy do Matki Bożej, która wskazuje drogę, wskazuje na  Jezusa. Jezus mówi „ Ja Jestem Drogą” /J 14,6/. Zwrócił uwagę na największy grzech nie tylko naszych czasów - to pycha, która gubi jedność wśród chrześcijan często uważających się za bardzo wierzących. 
Jesteśmy słabi, często upadamy. Konfesjonał pomaga nam wstać i iść dalej przez życie.
Świat odrzuca Boga, odrzuca grzech. Tylko Matka Boska wskazuje  PRAWDZIWĄ DROGĘ.


Jan Mieńciuk

piątek, 16 września 2016

WYSTAWA RZEŹBY W GLERII SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ „FRA ANGELICO” W MUZEUM ARCHIDIECEZJALNYM.

Po letniej, wakacyjnej przerwie galeria  sztuki współczesnej  „FRA ANGELICO” Muzeum Archidiecezjalne w Katowicach znowu tętni życiem zachwycając miłośników sztuki współczesnej niepowtarzalnym urokiem i pięknem prezentowanych dzieł. Tym razem we czwartek- 15 września odbył się wernisaż wystawy rzeźby  Stanisława Cukier pt.  „OTO CZŁOWIEK”.
Autor w swoich pracach odsłania emocje, przeżycia, które pokazują prawdę o człowieku w sposób, który jest znakiem człowieczeństwa.

Na wystawie w Galerii zaprezentowane rzeźbiarskie portrety - to ludzie, którzy wywarli szczególny wpływ na życie artysty. Rzeźbiarz prezentując osoby niezwykłe, jemu bliskie – św. Edyta Stein, św. Brat Albert podkreśla wymiar ludzkiego dramatu zawarty w  Ewangelii: OTO CZŁOWIEK- Piłat wskazuje na Jezusa.

Na wernisaż przybyło wielu miłośników sztuki. Wernisaż swoją obecnością  zaszczycił Bp Adam Wodarczyk.
Tę wystawę powinno się oglądać w ciszy, kontemplować. Każda rzeźba zmusza aby się zatrzymać dłużej. Wystawa trwa  do 13 października.
Muzeum czynne: wtorek, środa, czwartek 14,00-18,00, sobota 11,00-15,009 w czasie trwania wystaw czasowych).















tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk

wtorek, 13 września 2016

KRÓLOWA POKOJU


                             Jan Mieńciuk

Wszystko kosztuje
trzeba płacić
tylko Matka
nie wystawia rachunku
pragnie jedynie
serca
Medziugorje, sierpień 2016r       








PIELGRZYMKA DO KRÓLOWEJ POKOJU

We wtorek, 23 sierpnia po porannej mszy św.  w Hospicjum w Chorzowie Batorym grupa wolontariuszy i personelu  hospicyjnego z dr Barbarą Kopczyńską - inicjatorką  i organizatorką pielgrzymki i ks.
dr Marcinem Niesporkiem, wyruszyła na pielgrzymkę do Matki Bożej Królowej Pokoju w Miedziugorje.

Obecnie, za sprawą objawień Matki Bożej od 24 czerwca 1981 r. dzieciom  „widzącym” Ivanka Ivanković, Mirjana Dragićević, Vicka Ivanković, Ivan Dragićević, Ivan Ivanković i Milka Pavlović,  ta miejscowość stała się znana na całym świecie. Tutaj  jest najwięcej  nawróceń, nieustannie odbywa się spowiedź we wszystkich językach świata – stąd Medziugorje jest często nazywane „konfesjonałem świata”.

Wieczorem dojeżdżamy do jednego z najstarszych miast Chorwacji – do Ludbergu. Według legendy  Ludbreg znajduje się w centrum świata (centrum mundi), ponieważ dwa wielkie miasta Europy – Budapeszt i Wiedeń są oddalone od niego dokładnie 225 km. Ten fakt został odnotowany na rynku starego miasta. Tutaj  w 1411 r. zdarzył się Cud Eucharystyczny  - w trakcie Eucharystii kapłan wątpił w przeistoczenie, kiedy więc przełamywał hostię z opłatka spłynęła krew,  wino zamieniło się w autentyczną ludzką krew.

W roku 1513 papież Leon X wydal bullę, w której publicznie i uroczyście ogłosił autentyczność relikwii i pozwolił na jej czczenie.

W kościele Najświętszej Trójcy, przy relikwiach  Najświętszej Krwi Chrystusowej rozpoczynamy drugi dzień naszego pielgrzymowania.




Zaraz po Eucharystii wyruszamy
w dalszą drogę. Zatrzymujemy się przy Parku Narodowym JEZIORA PLITWICKIE
 - 16 czystych, krasowych jezior połączonych ze sobą siecią ponad 90 kaskad, wodospadów (największy Veliki Slap 78m) i strumieni, otoczonych lasami. Kolor wody w jeziorach zmienia się w zależności od zawartości minerałów, roślinności i kąta padania światła.
 
Niezwykle bajeczne formacje skalne, kaskady wodospadów. Najbardziej zdumiewające jest to, iż mimo ogromnej ilości turystów panuje idealna harmonia, spokój. Tutaj nikt się
nie śpieszy. Tuż obok ścieżki w wodzie pływają ryby, kaczki przez nikogo nie płoszone – niezwykle rajski widok. Idziemy więc bardzo wolnym tempem. Dopiero późnym wieczorem dojeżdżamy do Miedziugorje.

W środę, 25 sierpnia rozpoczynamy dzień modlitwą różańcową idąc kamienistą drogą
na Górę Objawień. Trzeba iść bardzo ostrożnie, po kamieniach  różnej wielkości, trochę  wygładzone przez rzesze idących pielgrzymów. To tutaj 24 czerwca 1981 r. Matka Boża skierowała do „widzących” pierwsze wezwanie  POKÓJ, POKÓJ, POKÓJ i tylko POKÓJ. Pokój musi zapanować między człowiekiem i Bogiem”.

Wieczorem, przed ołtarzem polowym odmawiamy wspólnie różaniec. Każdy pielgrzym odmawia w swoim języku. Tworzy się niezwykła jedność. Po różańcu około stu kapłanów koncelebruje Eucharystię Świętą, na której gromadzi się ponad 10 000 wiernych z różnych miejsc świata (dziś nie ma żadnego święta). Niezwykłe skupienie. Po Eucharystii adoracja Przenajświętszego Sakramentu.


 Moi przyjaciele ze zdumieniem stwierdzili - nigdy nie przeżyli czegoś takiego, aby przy tak ogromnej ilości ludzi mogła panować tak wielka cisza, że nawet słychać bicie własnego serca - no właśnie, w tej wielkiej ciszy serca trzepotały jak szalone . Wiele różnych osób, z różnych środowisk! Coś wszystkich w niezwykły sposób łączyło. Tak! Pragnienie POKOJU, pragnienie DOBRA. 
Chyba tylko Matka Boża wie ile młodych ludzi dziękowało łzą za tę jedyną, niepowtarzalną chwilkę trwania w OBECNOŚCI BOŻEJ.



Święto Matko Boskiej Częstochowskiej, 26 sierpnia świętujemy w Dubrowniku. O godz.11 gromadzimy się w Sanktuarium św. Błażeja - patrona chorób gardła, który jest też patronem tego urokliwego miasta. Mszę św.  sprawuje nasz duchowy opiekun  ks. Marcin.  Modlimy się za naszą Ojczyznę, rodziny, przyjaciół. W nabożeństwie miała uczestniczyć tylko nasza grupa hospicyjna. W Eucharystii jednak wzięło wiele innych osób, którzy znaleźli się w tym czasie w świątyni. Po mszy błogosławieństwo przez wstawiennictwo św. Błażeja, ze świecami o uzdrowienie z chorób gardła i innych chorób. Po mszy św. zwiedzamy najpiękniejsze miasto nad Adriatykiem. Tutaj przepyszne są lody, a za sprawą św. Błażeja nikomu nie szkodzą na gardło.

W sobotę, już o godz. 5, przed świtem wyruszamy na Górę Kriżevac rozważać Stacje Drogi Krzyżowej.  Przed nami idzie kilka grup.  Najbardziej wyjątkowa droga, stacje usytuowane między głazami kamienistej drogi, której  kamienie, wygładzone jedynie przez stopy rzesz pielgrzymów idących o każdej porze dnia, a również i nocy. Trzeba włożyć wiele trudu
by wejść na górę. Niektóre osoby idą o kulach i bez względu na zmęczenie. Niejednokrotnie bywa tak, że po wejściu na górę, odzyskują sprawność, że  już nie potrzebują laski. Inne, (młodsze) osoby idą poprostu boso. Kto im każe? Miłość? Tak! Ta droga krzyżowa, to jest MODLITWA SERCA.

Tutaj istnieje Wspólnota Cenacolo niosąca pomoc młodym ludziom z problemami,
w szczególności narkomanom i alkoholikom – powstała w lipcu 1983 roku z inicjatywy włoskiej zakonnicy Elwiry Petrozzi. Obecnie działa 56 domów wspólnoty na całym świecie,
w tym 3 w Polsce. Metoda terapii opiera się na intensywnej pracy, modlitwie, dzieleniu się uczuciami, rozwijaniu talentów i zajęciach sportowych. Wspólnota nie zatrudnia kwalifikowanych psychologów, ani nie stosuje terapii farmakologicznej. Z danych z ostatnich 25 lat funkcjonowania wspólnoty wynika, że skuteczność tej terapii przekracza 80%.
Wspólnota od samego początku nie ma żadnych dotacji. Na utrzymanie i rozwój  zapracowują sami uczestnicy tej wspólnoty.


Młodzi ludzie, którzy wcześniej byli narkomanami, alkoholikami obecnie bardzo przyjaźni, uczynni, serdeczni. Więc niejednokrotnie okoliczni, gospodarze, przedsiębiorcy wspomagają darami żywności itp.








Może ktoś powiedzieć, że nic nowszego Matka Boża nie mówi ponadto, co zostało zapisane
w Ewangelii. Ale przecież w Kanie Galilejskiej powiedziała tylko kilka słów „Uczyńcie
co wam mówi Syn”. Matka Boża orędzia przekazuje  najbardziej zwyczajnym, prostym dzieciom, tylko jedno zapewne wyróżniało spośród rówieśników - ich serca były czyste,
 i pokorne. T
ylko takie serca nie dokonają zniekształceń przekazywanych orędzi. 

Matka Boża prosi aby nasza modlitwa wypływała z głębi serca - była modlitwą serca. 


Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk

niedziela, 7 sierpnia 2016

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ - na chwałę Bogu




Od początku dziejów
wszystko, co najpiękniejsze
łuki tryumfalne, pomniki, hymny
ludzie zawsze tworzyli
na chwałę Bogu

Największym marzeniem Elen pomodlić się w tynieckim  kościele św. św. Piotra i Pawła należącym do opactwa Benedyktynów oraz zaśpiewać w tej pięknej świątynia chwałę Bogu  i Matce Bożej. 
Każdy człowiek pragnie podarować osobie, którą kocha to co ma najpiękniejsze.
Elena i Swietłana  miały tylko piękne głosy i talent śpiewu. Podarowały więc Matce Bożej swoją modlitwę śpiewając  PANIS AGELICUS. W tej chwili najpełniej otwarły serca dla Boga, dla Matki Bożej, Maryi.
W świątyni jeszcze nie było nikogo, tylko O. Benedykt krzątał się przygotowując ołtarz do popołudniowego nabożeństwa. Świątynia Benedyktów w Tyńcu już wiele doświadczyła. Tym razem czyste, piękne głosy wypełniły cała przestrzeń majestatycznej świątyni. To była najpiękniej zaśpiewana pieśń – najpiękniej, bo na chwałę Bogu i Maryi.







sobota, 6 sierpnia 2016

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ- SAKRAMENT



PATRYK
/IMIONA ZMIENIONE/
 Przyjechał ze wschodniej Polski najpierw do Wrocławia aby studiować. Od rodziny nie dostawał żadnej pomocy. Na swoje utrzymanie więc zarabiał jako zmywacz naczyń w restauracji. Po studiach jednak zostawił Wrocław i przyjechał na Śląsk. Od dziecka był zawsze sumienny, dokładny. W Gliwicach znalazł pracę w sklepie specjalistycznym. Bardzo wrażliwy, chyba trochę za bardzo ufny i.., łatwowierny. Szukał przyjaciół, przychodził  na spotkania modlitewne grupy Odnowy w Duchu Świętym. Bardziej jednak chyba aby nie być samotnym. Bardzo chciał mieć dziewczynę, był jednak tak wstydliwy, że nie wiedział jak się zachować gdy z którąś z panien rozmawiał. Patryk mimo swoich 35 lat nigdy nie zbliżył się do kobiety. Tutaj znalazł kolegów, którzy wprawdzie się modlili ale czy Bóg był w ich życiu na pierwszym miejscu? Tego nie wiadomo. Niektórzy byli rozwodnikami. Co pewien czas przedstawiali , przyprowadzali do jego wynajętego mieszkania niewiasty, które owszem wiele mówiły o Bogu ale chyba tylko mówiły. Pewnego razu Mirek przyprowadził  Sonię, niestety stan jej zdrowia (stwardnienie rozsiane) wymagał szczególnej troski, opieki. W domu (podobno) była skonfliktowana z  patologiczną rodziną, pogardzana, lekceważona, traktowana jako balast. U Patryka znalazła chwilowe schronienie. Ograniczała chorobą potrzebowała nieustannej opieki. Piotr przyjął ją do siebie aby zamieszkała przy nim, w sąsiednim pokoju. Po pewnym czasie Jackowi wyznał, ze mimo ograniczeń zakochał się  w Soni. Minęło kilka miesięcy, Sonia była już w ciąży. Patryk zdecydował się na ślub.
Jacka najbardziej jednak poruszyło jego wyznanie. – Wiesz? Jestem dziś najbardziej szczęśliwy od kiedy poznałem Sonię. Bynajmniej nie dla tego, że właśnie wziąłem ślub ale, że mogłem przyjąć Sakrament Komunii Świętej. To była największa udręka gdy przychodziłem na Mszę Świętą a nie byłem godny przyjąć Komunii. ... Wiem, moje małżeństwo będzie bardzo trudne. Chrystus też nie miał łatwego życia. Do tego umarł na krzyżu.  Ale przecież Chrystus zmartwychwstał!!!





piątek, 5 sierpnia 2016

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ - ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ ANIELSKIEJ -PORCJUNKULI W PANEWNIKACH



We wtorek, 2 sierpnia Franciszkanie Trzeciego Zakonu Świeckich zgromadzili się w panewnickiej  Bazylice św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi na uroczystej Eucharystii aby uczcić Matkę Boską Anielską w Jej święto –Porcjunkuli. To była mała kapliczka , schowana w głębokim lesie.
Waśnie przy tej zaniedbanej w lesie kapliczce do św. Franciszka Bóg powiedział „-Odbuduj mój kościół”. Św. Franciszek najpierw myślał, że chodzi o tę kapliczkę. Później zrozumiał, że chodzi o cały kościół  chrześcijański. 

Początki kaplicy sięgają  IV w. lecz wiadomo, że przeszła ona na własność benedyktynów już w VI w. Jest to mały budynek na prostokątnym planie z niewielką absydą. Benedyktyni wydzierżawili ją św. Franciszkowi w zamian za symboliczny koszyk ryb złowionych w strumieniu Tescio, dawany im co roku. Chcieli ofiarować Franciszkowi kapliczkę na własność, ale on, posłuszny zasadzie ubóstwa odmówił przyjęcia daru i prosił, aby zechcieli brać od niego symboliczny czynsz.
W kapliczce, w noc po Niedzieli Palmowej z 18 na 19 marca 1212 r. młoda Klara, która uciekła z rodzicielskiego domu, złożyła śluby zakonne, dając w ten sposób początek zakonowi klarysek.
W Porcjunkuli w 1216 r. św. Franciszek otrzymał od Jezusa Chrystusa, który znów przemówił do niego, odpust zupełny dla tych wszystkich, którzy po spowiedzi i przyjęciu Komunii świętej odwiedzą Kapliczkę. Przywilej ten potwierdzony został przez papieża Honoriusza III, który wyznaczył, iż udzielać się go będzie dnia 2 sierpnia każdego roku.

Obecnie kapliczka Porcjunkuli (cząsteczka) znalazła się  we wnętrzu okazałej  Bazyliki Najświętszej Maryi Panny od Aniołów.
Wyjątkowo sprzyjająca pogoda na dzisiejsze święto. Słonecznie, ciepło ale nie upalnie, dobre warunki dla osób starszych, często bardzo schorowanych, więc wszyscy tercjarze katowickiego regionu zgromadzili się w okazałej, panewnickiej bazylice aby wspólnie się modlić, dziękować Bogu za otrzymane łaski i prosić o pomoc w pokonywaniu trudności, o siły i zdrowie.  Niestety, nie wiele jest młodych tercjarzy. Ale też w Zarządzie Rady Regionalnej nie wiele młodych. W radach wspólnot prym wiodą najczęściej osoby daleko po sześćdziesiątce. Młodzi nie garną się do takich wspólnot.
Uroczystej Eucharystii w intencji braci i sióstr FZŚ  przewodniczył O. Prowincjał Antonin Brząkalik OFM w Katowicach. Podczas homilii przypomniał historię dzisiejszego, wielkiego święta.

Po mszy  przeszli do parku przy bazylice aby przy stajach różańcowych wspólnie dmówić Różaniec. Pogoda dopisała więc na zakończenie ojcowie franciszkanie ugościli tercjarzy kiełbaskami z grila.



czwartek, 4 sierpnia 2016

LUDZIE



Nie każdy jest przyjacielem
Kto się nim mianuje

                                                                                              Imiona zmienione
Jarosław ma trzech synów. Córka, niestety w bardzo młodym wieku zachorowała na nowotwór, odeszła do wieczności.  Po jej śmieci swoje życie diametralnie zmienił . Czas  podzielił na modlitwę i pomoc potrzebującym. Umie zrobić wszystko. Kiedyś był kierowcą, rzemieślnikiem, mechanikiem. Jest bardzo uczynny. Właściwie nie ma rzeczy, której by nie umiał naprawić, nigdy nie odmawia  pomocy, gdy ktoś poprosi. Każdy dzień rozpoczyna mszą św., potem modlitwa różańcowa, którą najczęściej sam prowadzi w kościele. Osoby starsze, chore, które nie mogą same dojść do kościoła niejednokrotnie zawozi swoim samochodem. Na wieczór zawsze stara się aby jeszcze raz być na mszy św.  Czasem przychodzi do Jacka na kawę i ciastko. Czasem jadą razem na poranną mszę w hospicjum, którą sprawuje kapłan hospicyjny wyjątkowo w świetlicy obok sali terminalnie chorych . Niektórzy pacjenci, trochę silniejsi uczestniczą w Eucharystii siedząc na wózku, inni tylko słuchają  leżąc w swoich łóżkach.  
Marcin mieszka z  Alicją od kilku już lat. Oboje są po rozwodzie cywilnym.  Marcin oficjalnie nie pracuje, więc nie daje  nic na dziecko. Alicja też ma dzieci ale nie kontaktuje się z nimi. Mieszkają w jednopokojowym mieszkaniu. Bez zastrzeżeń przystępują do Komunii Świętej, chodzą na spotkania modlitewne, do różnych wspólnot- najczęściej Neokatechumenatu, przyjeżdżają do Czatachowy (podobno  przyjeżdża tam wiele osób zniewolonych przez złe moce). Zapewne żyją jak  brat ze siostrą. Jacek nie ma podstaw aby dochodzić. Joanna mieszka z synem i synową, opiekuje się wnukiem gdy tamci są w pracy. Nie wiedział, że Ola i Sława zaprosiły Joannę, Alicję i Marcina. Więc wyjął z szafki paczkę „dyżurnych” ciastek  do herbaty. Na wieczór Marcin i Sława o czymś długo rozmawiali  między sobą ale nie zwrócił większej uwagi. Ziarno rozdźwięku zostało zasiane.  W pierwszej chwili nie zwrócił uwagi.   

To nie ludzie, zatroskani 
o byt codzienny, chleb powszedni nasz
dokonali podziału miedzy narodami





Wartość człowieka poznaje się w ekstremalnych sytuacjach, warunkach

środa, 3 sierpnia 2016

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ - PROLOG



Miało być pięknie
pozostało
serce rozhuśtane
ptak złowiony w sidło
trzepoce bezradnie


A miało być tak pięknie.... jak to się stało, że spotkanie tak dramatycznie  się skończyło. Przecież Tak Ola jak i Sława chciały zaśpiewać nie tylko dla ludzi ale i Bogu na chwałę. Podzielić się tym, co potrafią najlepiej. Wiele serca i trudu wszyscy włożyły w przygotowanie. Jedno słowo nieopatrznie napisane, źle zrozumiane zburzyło harmonię, ład.  Nagle coś zaczęło się układać inaczej. Najpierw miały przyjechać we czwartek aby wystąpić z repertuarem w Borku, potem gościć na moich urodzinach Jacka. Może dla tego, że cały czas kontaktowali się  jedynie pisaniem maili do siebie do tego po rosyjsku- Jacek wprawdzie znał ten język  niby dobrze ale nie wszystkie niuanse - natomiast wcale nie rozmawiali ani telefonicznie, ani nawet przez skype.  Nie wszystko można wypowiedzieć słowem pisanym. Gdzie powstał błąd? Przecież wszystko uczynił aby było jak najlepiej. Przecież z każdej strony była dobra wola, wiele trudu włożyli. Czemu wszystko  wyszło inaczej? Nagle coś się stało- wicher, trąba powietrzna przeszła, budowlę zmiotło. Wiara zbyt płytka? Budowle zbyt słaby miały fundament?  
Spotkali się o trzy dni później. Tyle radości i wdzięczności. Wystarczyło kilka słów aby stali się względem siebie bratem, siostrą.... Już nic nie miało zaburzyć radości spotkania....
Wieczorem poszli na spotkanie modlitewne.
Nie przewidzieli tylko jednego....