wtorek, 3 grudnia 2013

POMÓC UZALEŻNIONYM


Sympozjum Duszpasterzy Katolickich Ośrodków i Wspólnot
pomagających Ludziom Uzależnionym
w dniach 15-16 listopada 2014 roku na Jasnej Górze.
W kaplicy Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II na Jasnej Górze w piątek 15 listopada br. 
ks. bp Antoni Długosz zainaugurował XXI Sympozjum Duszpasterzy Katolickich Ośrodków
i Wspólnot pomagających Ludziom Uzależnionym. Witając uczestników przybyłych na sympozjum powiedział, że tworzymy grupę ludzi zatroskanych o chorych, których zdrowi ludzie nie zawsze rozumieją nazywając ich "Ludźmi z marginesu".
Obecne sympozjum przebiegało pod hasłem „Kryzys jako szansa rozwoju".


Pierwszy wykładowca - ks. dr Bernad Kozłowski - prefekt seminarium w Częstochowie i ojciec duchowny młodzieży seminarium, omówił temat kryzysu duchowego jaki może przeżyć każdy człowiek. Ks. Bernard zwrócił uwagę, że u podstaw leży życie duchowe  czyli  moja relacja z Bogiem. Duchowość jest drogą, która wprowadza osobę w codzienność i jest orzeźwieniem życia człowieka, leczy je i umacnia dodając sił w zmaganiu się z codziennością. Być dojrzałym duchowo to być kimś świadomym i wolnym. Kryzys jest doświadczeniem - przez który przechodzi każdy człowiek. Jest motywem powodującym przemianę własnej osobowości. Kryzys zachodzi wtedy gdy powstaje brak równowagi między realnymi możliwościami rozwiązania problemu. Jednak  dzięki kryzysom dochodzi się do przewartościowania, zmiany punktu widzenia, często akceptacji tego co dotychczas nie było akceptowane przez  jednostkę.
"Nie mogę żyć tak jak żyłem do tej pory". Aby nie stać w miejscu należy ukierunkować doświadczenie kryzysu.  Bywają kryzysy sytuacyjne jak choroba, utrata pracy, śmierć bliskiej osoby; kryzys rozwojowy związany z okresem dojrzewania, przejścia na emeryturę; relacyjne polegające na utracie zaufania do drugiej osoby, separacja małżeńska; egzystencjalne; moralne związane z wartościami moralnymi, duchowe, kryzysy wiary. Osoby doświadczające kryzysu są pod tak silnym stresem, że nie mogą podjąć konstruktywnych działań zmierzających do rozwiązania problemu. Osoby, które cierpią po cichu najczęściej cierpią bardzo mocno. O wiele trudniej przeżywają kryzys osoby nie mające bliskich relacji
z rodziną albo przyjaciółmi. Bliskość przyjaznej osoby pomaga pokonać trudności kryzysu. Pod wpływem kryzysu ludzie mogą wzrastać duchowo, ale podejmując złe wybory mogą zmierzać ku katastrofie.

Ks. dr Bogusław Szpakowski  SAC  Opole - dr nauk humanistycznych, certyfikowany psychoterapeuta omówił temat: "Kryzys jako szansa wzrostu" 
Kryzys - wywołuje zawsze skojarzenia negatywne czyli załamanie, przeżywanie wielkich trudności. Nawet samo to słowo rodzi dreszcz lęku. Powoduje konieczność przewartościowania, co do tej pory uważaliśmy za najważniejsze w życiu. Człowiek w kryzysie jest wezwany do wyboru drogi, na której znajdzie więcej życia. Wybór jest uwarunkowany rozpoznaniem tego, co rzeczywiście jest wartościowe, dobrze. Brak decyzji powoduje zatrzymaniem się w miejscu. Przed człowiekiem pojawia się wezwanie, na które trzeba odpowiedzieć. Natomiast wzrost powoduje uzdrowienie, wyprostowanie moich relacji z Bogiem. Pozwala na  uświadomienie, że na pierwszym miejscu jestem umiłowanym dzieckiem Boga,  dopiero na drugim miejscu grzesznikiem. Warunkiem zdrowia psychicznego, harmonijnych więzi społecznych  jest osiągnięcie pełnej realnej tożsamości. Dojrzałość  duchowa polega na rozumieniu samego siebie, rozumieniu podstawowych prawd o człowieku. Człowiek powstał z miłości i powołany jest do miłości.

Ks. Marcin Marsollek - duszpasterz ludzi uzależnionych, specjalista psychoterapii uzależnień - szczegółowo omówił temat:  "Kryzys jako szansa. Nawroty u ludzi uzależnionych", antropologię równowagi sfer:  duchowej, psychicznej, fizycznej.
Aby człowiek mógł prawidłowo się rozwijać, zachowywać równowagę winien troszczyć się
o prawidłowy rozwój wszystkich sfer, jednakowym zaspokajaniu podstawowych potrzeb tych sfer. Zachwianie równowagi powoduje zachwianie osobowości człowieka, co często powoduje uzależnienia. Nałóg powoduje, że człowiek staje się zaborczy. Aby wyzwolić się  uzależnienia nie wystarczy tylko  poprzestać na abstynencji. Konieczne jest podjęcie głębokiej zmiany na poziomie myślenia, przeżywania
i działania.  Przebudzenie duchowe przywraca utraconą wolność, pozwala kierować swoim życiem, tak uzależnionych jak i nie uzależnionych - polega na prawidłowym używaniu rozumu  i sumienia. Człowiek uzależniony musi się uczyć trzeźwej sztuki życia. Trzeźwość - to postawa wobec życia, jest to praca na całe życie. Bez względu na wiek człowiek pragnie kochać - pragnie być kochanym. Jest to największa potrzeba. Kiedy człowiek nie czuje się kochany traci sens życia.  Miłość nie jest łatwą sztuką, nie jest czymś gotowym. Miłości wciąż na nowo trzeba się uczyć, aby dawać to co najlepsze i najbardziej potrzebne na danym etapie rozwoju człowieka. Ile miłości dadzą rodzice swemu dziecku
na początku jego życia taki będzie jego rozwój emocjonalny, osobowy. Brak miłości skutkuje zaburzeniem osobowości. Obecnie na skutek emigracji zarobkowej ponad 150 000 dzieci wychowuje się bez dwojga rodziców, bo wyjechali do pracy, w tym na Opolszczyźnie 37 000. Kryzysy wyrastają tam, gdzie jest brak miłości. Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym Człowiek jest istotą wrażliwą. Sztuką jest nauczyć się cierpienia, znoszenia przeciwności. Niestety świat cierpienie ruguje, pokazuje się świat bez problemów, cierpienia, w różowych kolorach. Niestety, każdy z nas doświadcza, doświadczy cierpienia.  Człowiek uzależniony jest w szczególny sposób człowiekiem cierpiącym, który nieustannie się musi zmagać, przeżywa męki. Najbardziej boli świadomość bezsilności, bezradności. Człowiek uzależniony jest zawsze narażony na uaktywnienie powrotu do uzależnienia. Powrót do aktywnego uzależnienia powoduje brak rozwoju osobowego. 

Wieczorem uczestnicy sympozjum zgromadzili się w kaplicy przed cudownym obrazem  Matki  Bożej aby wspólnie prosić o opiekę  Bożej Opatrzności i wstawiennictwo Bożej Rodzicielki nad powierzonymi  podopiecznymi o wyzwolenie  z nałogów, koncelebrować Eucharystię pod przewodnictwem ks. bpa Antoniego. Homilię podczas tej mszy głoszą wspólnie z ks. Biskupem, kapłani biorący udział w koncelebrze. Na początku ks. bp przypomniał, że właśnie kościół przede wszystkim staje w obronie wartości etycznych,  moralnych. Broni prawa do życia od początku do naturalnej śmierci. Tutaj przed  Matką Bożą zbieramy się by przypomnieć charyzmat kościoła. Chrystus przyszedł do ludzi ubogich, pasterzy, których w owym czasie nazywano  ludźmi  z marginesu. Jezus patrzy na przeżywających choroby, do których mówi „Ja o was pamiętam”. My też jesteśmy opiekunami ludzi z marginesu.  
Ks. Andrzej Szpak - opiekun Młodzieży Różnych Dróg podzielił się doświadczeniem
z początków rozwoju i opieki nad młodzieżą  Różnych Dróg w Przemyślu czyli hippisów, gdzie mieszka  Janina Śmigielska, siostra śp. bpa Adama Śmigielskiego. W  jej domu na początku zbierali się wszyscy hippisi. Rodzice tych młodych ludzi niejednokrotnie byli dyrektorami firm, sekretarzami partyjnymi. Przez pięć lat modlili się w domu Janiny. Przyjmowała wszystkich z jednakową życzliwością, serdecznością, szacunkiem. Bez względu na ubiór, sposób zachowania.  Ci młodzi ludzie często pochodzili z bardzo dobrze usytuowanych rodzin, których rodzice zajmowali ważne stanowiska, niestety w tych rodzinach był kryzys wiary. Nasi podopieczni szczególnie w obecnym czasie chorują na brak miłości, której zabrakło w z domu rodzinnym. Ten brak  musimy w jakiś sposób zrekompensować - uzupełnił ks. bp Antoni.

Sobota - ćwiczenia duchowe rozpoczynamy Eucharystią w kaplicy Matki Bożej. Podczas krótkiej homilii ks. bp Antoni nawiązał do ogłoszenia papieża  Franciszka o kanonizacji  Jana Pawła II i Jana XXIII. Przypomniał, że najważniejsza wspólnota na świecie- to ojciec, matka i dzieci. Małżonkowie biorący ślub sakramentalny zapraszają Jezusa do swojej wspólnoty. To oni są pierwszymi kapłanami, nauczycielami wspólnoty. Okazując miłość dzieciom dają głębokie świadectwo, że Bóg jest Miłością. Jako wspólnota terapeutyczna staramy się pochylić nad człowiekiem. Problem uzależnienia jest bardzo skomplikowaną sprawą, każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.  Z doświadczenia ośrodka Uzależnionych (Stowarzyszenie "BETANIA" w Mstowie) jednym z głównych powodów sięgnięcia po narkotyk, alkohol była patologia występująca w rodzinie. Ponieważ dziecko źle się czuło, sięgnęło po używki. Dziecko najbardziej pragnie miłości, zainteresowania rodziców. Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Opowiedział
o tragedii Wojtka, pseudonim "Konrad". Pochodził z Wrocławia, był jedynakiem, miał bardzo bogatych rodziców. Wojtek wyznał: "-Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu, gdy chciałem coś powiedzieć mamie, mówiłem do jej pleców. Nigdy nie odwróciła się do mnie. Ojciec nadużywał alkoholu, gdy przychodził do domu zaraz zasypiał. Nie będę mówił śpiącej osobie o swoich problemach. ... Mama nie odwracając się powiedziała: -weź sobie pieniądze z torebki i kup co potrzebujesz... Trzasnąłem drzwiami, szedłem "rozwalony" ulicami Wrocławia, na dworcu spotkałem narkomana, który zainteresował się mną, zaprowadził na melinę. Zaczęła się tragedia mojego życia". Wojtek w ośrodku nie długo wytrzymał. Na święta Bożego Narodzenia zaprosiłem wspólnotę do mojego domu, aby wigilę mogli przeżyć w  rodzinnej atmosferze. Wojtek z szeroko otwartymi oczami na wszystko patrzył... W pewnym momencie poprosił aby zadzwonić do domu. Nie wiewy o czym rozmawiał, ale po wigilii swojemu wychowawcy oświadczył, że do ośrodka nie wraca. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, że zmarł z przedawkowania. Jest pochowany w Lublinie. Nie liczmy na wielkie sukcesy jako terapeuci czy duszpasterze - jeżeli choć jednego uratujemy i wprowadzimy na drogę całkowitej abstynencji to nasza misja jest spełniona. Ważne jak mówi św. Paweł, aby być wszystkim dla wszystkich, aby przynajmniej niektórych doprowadzić
do Chrystusa.

Podczas warsztatów  grupa ks. Andrzeja Szpaka rozważała jako temat główny "Wpływ kryzysu wiary na życie religijne i osobowość człowieka".
Rozważaliśmy przyczyny utraty wiary oraz  skutki związane z utratą. Poszukiwaliśmy metody i form wychodzenia z utraty. Po analizie doszliśmy do wniosku, że przede wszystkim  należy przyznać się, że jesteśmy w kryzysie duchowym. Bardzo ważna jest rozmowa z drugą osobą, czytanie literatury, która pomoże umocnić wiarę. Praca na rzecz ludzi potrzebujących. Udział w pielgrzymkach. Bardzo ważne jest wytrwałość w modlitwie, adoracja Przenajświętszego Sakramentu, ćwiczenia duchowe, rekolekcje, wsparcie grupy samopomocy.  
Symptomy  nawrócenia: radość, pokój serca, zmiana życia, empatia, umiejętność rozumienia drugiego człowieka, pokora, dawanie dobrego świadectwa otoczeniu, zgodne życie z bliskimi. Duże  ma znaczenie dialog między-religijny, znaczenie wiary w moim życiu. Uczestniczka warsztatów wyznała, że tylko wiara w trudnych sytuacjach pomaga żyć, opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem.  W różnych etapach naszego życia nasza wiara ma bywa różnie mocna.

To było ostatnie tego rodzaju ogólnopolskie sympozjum.


Karolina Kmiecik-Jusięga uczestniczka pielgrzymek i zlotów Młodzieży Różnych Dróg wydała książkę pt. 

"SZPAKU" - Metody pracy księdza Andrzeja Szpaka z Młodzieżą Różnych Dróg.
Można zamówić przez internet.                                                        
Jan Mieńciuk




















czwartek, 12 września 2013

GOCZAŁKOWICE




Sobota 17 sierpnia jest ponownie pogodnym, może już nie upalnym ale bardzo ciepłym kejnym dniem lata.  sanatorium Goczałkowice Zdrój odwiedziłem Danutę Wencel, nauczycielkę i tłumaczkę książek z języka szwedzkiego . Czyste, jak kryształ niebo jednoznacznie zaleciło, że nasze spotkanie winno być spacerem. Idziemy promenadą  po parku zdrojowym. Zatrzymaliśmy się przy pięknej fontannie w kształcie ryb tuż obok restauracji, zrobiliśmy kilka zdjęć.
Ponieważ po obiedzie Dana miała zabiegi rehabilitacyjne trwające do wieczora, doradziła abym ten czas wykorzystał  na zwiedzenie niezwykłych ogrodów  Kapias. Ze sanatorium do tych ogrodów idzie się około 50 minut szeroką ulicą obok posesji również ozdobionych ogrodami. W jednej z nich, obok domu  w przybudówce zrobiono gołębnik. Zapewne było ich dużo, bo na dachu budynku była spora gromada gołębi pocztowych. Na przemian wlatywały i wylatywały z gołębnika.

Na bramie wejściowej napis: "Witamy w ogrodach Kapias" . Tuż za bramą posadzone są rośliny, które tworzą kompozycje kwiatowe.  W tym ogrodzie jest również sadzawka z kolorowymi rybkami. Dalej idzie się wyłażoną drobnymi kamykami aleją osobliwych ogrodów wypełnionych  niezwykłymi roślinami.  Jest tutaj chatka  wiejska,  gniazdo bocianie, studnia, szopa z narzędziami rolniczymi jeszcze w latach 50-70 ubiegłego wieku będących 

w użytku na wielu gospodarstwach. Jest tu ogród zachodzącego słońca charakteryzujący się tym że rośliny i kwiaty rozkwitają bardziej w porze wieczorowej. W ogrodzie "Zima" zgromadzono rośliny  zimowe, iglaste. Pod wiatą sanie zaprzężone w renifery (wykonane z wikliny) i św. Mikołaj z plecakiem prezentów, czeka na prawdziwą śnieżną zimę.  Po drugiej stronie ogród bajek,  róż z tysiącem kwiatów, jest tu i ogród japoński.  W tych „zielonych oazach” każdy kwiat, każda roślina jest inna. Labirynt króla Minosa urządzony w tak ciekawy sposób, że po wejściu trzeba porządnie się natrudzić aby znaleźć odpowiedni korytarz, którym można wyjść na drugą stronę labiryntu. W ogrodach francuskich, każdy z nich jest przedzielony murem tworzącym małe altanki. Wewnątrz kwiaty, ławki, lustra. Przechodniu przyjdź, usiądź a odpoczniesz, ukoisz serce, odzyskasz nowe siły, radość życia  ... Aby zobaczyć niezwykłość ogrodów trzeba ładnych kilka godzin.

BÓG POTRZEBUJE CZŁOWIEKA
Urzeczony niezwykłym pięknem ogrodów po prawie dwóch godzinach chodzenia alejkami, zrobieniu mnóstwa zdjęć powędrowałem tą samą drogą. Słoneczne popołudnie, dookoła idealna cisza jakby to nie było miasto ale wypoczynkowa osada, zatopiona w popołudniowym słońcu. Tylko wiatr łagodnie muskał twarz. Minęła dopiero  godz.15, do pociągu miałem jeszcze prawie godzinę, więc nie chowałem aparatu, jeszcze chciałem zrobić kilka zdjęć posesji, które mijałem.  Nagle podeszło do mnie dwóch młodych facetów 20-25 lat. Proszą abym im dał 5 zł. bo potrzebują na piwo. Jeżeli nie dam zabiorą mi aparat. Na ulicy w tym momencie nikogo nie było tylko co pewien czas "przelatywały" samochody. Wiedziałem, że nie mam szans na obronę, ponadto po niedawno przebytym zbiegu urologicznym każde gwałtowne szarpnięcie mogło otworzyć jeszcze nie całkiem zagojone rany.  Nie mając innego wyjścia wyjąłem portfel aby dać żądaną należność.  Gdy tylko wyjąłem portfel stojący naprzeciw mnie facet złapał za portfel i zaczął szarpać. Ponieważ nie puszczałem przytrzymał drugą ręką przegub i wyrwał całą portmonetkę.  Kątem oka zobaczyłem, jak  drugi  zachodzi mnie od tyłu... W tym momencie zatrzymał się przejeżdżający samochód, kierowca wyskoczył ze samochodu. Napastnicy z wyszarpaną  portmonetką zaczęli uciekać . Jeden  skręcił w wyglądającą na niezamieszkałą posesję ,drugi w sąsiadującą ulicę.  Jednak w tym skromnym domu  mieszkała rodzina. Gdy napastnik to zauważył zaczął uciekać w odwrotnym kierunku.  Gospodyni tego domku  krzyknęła: "- łapcie złodzieja bo ucieka w  waszym kierunku". Ponieważ wciąż miałem  aparat gotowy do robienia zdjęć , szybko skierowałem obiektyw w kierunku biegnącego złodzieja i automatem zrobiłem dwa zdjęcia.
Pan Jerzy S. z Bielska,  który przypadkowo tą drogą jechał z żoną, widząc napastników zatrzymał się. Teraz  przypomniał abym szybko wezwał policję. Nie wolno bowiem tolerować takich napadów i rozbojów. Policja przyjechała  wciągu 10 minut.  Pan Jerzy był do czasu aż radiowóz  z policjantami nadjechał. Krótko złożył relację z zajścia, podał nr kontaktowy telefonu i odjechał. Zabrałem się z policjantami i pojechaliśmy szukać okolicznych miejsc gdzie mogliby być zbiegli napastnicy. Po pewnym czasie na dworcu  w Goczałkowicach zauważyliśmy młodego człowieka czekającego na pociąg do Katowic. To był ten sam człowiek, który przed kilkunastu minutami ze swoim kolegą dokonał napaści na moją osobę w celu rabunkowym.
Było to możliwe dzięki szybkiej informacji i współpracy poszczególnych komórek policji, której gorąco dziękuję za zaangażowanie i profesjonalne działanie .

To, że zostałem ocalony przed konsekwencjami napadu rabunkowego zawdzięczam tylko Panu Jerzemu, który widząc zajście szybko zareagował i zatrzymał się.
Tyle się mówi o znieczulicy społecznej. Tym razem trzeba powiedzieć, że są ludzie i jest ich z pewnością wielu, którzy w sytuacjach szczególnej potrzeby drugiej osoby potrafią przyjść z pomocą, nie bacząc na własne zagrożenie.
Jednym z nich, jest pan Jerzy. Gdyby nie On ……
Jan Mieńciuk







Modlitwa poranna

nowy dzień
jestem
z Twojej woli
spełniony, szczęśliwy

postaw swoich aniołów
między mną a złem

jak w dni minione                  
Jan Mieńciuk







poniedziałek, 12 sierpnia 2013

SZPAKOWISKO



Relacja  z pielgrzymki  - 2011
Czwartek, 11 sierpnia – Kamyk koło Częstochowy jest ostatnim postojem przed wejściem na Jasną Górę niezwykłej 33 Europejskiej Pielgrzymki Młodzieży Różnych Dróg 2011 – potocznie zwanej „hipisowską”, którą prowadzi równie a może jeszcze bardziej niezwykły O. salezjanin Andrzej Szpak – stąd całą pielgrzymkę nazwano „SZPAKOWISKIEM”. Każdego roku pielgrzymka wychodzi z innej miejscowości. W tym roku wyruszyli pierwszego sierpnia ze Sanktuarium Maryjnego Królowej Polskiego Morza w Swarzewie. Mottem przewodnim pielgrzymki: „Codzienne świętowanie w Komunii z Bogiem”. Około dwustu pielgrzymów wędrując przez  Kaszuby dawali poruszające świadectwo o swoim nawróceniu a szczególnie wyzwoleniu się z uzależnienia z alkoholu, od narkotyków. Wielu bowiem wcześniej było narkomanami, ale obecnie założyli rodziny, mają po kilkoro dzieci. Jedna z pielgrzymkowiczek skomentowała spotkania: „niesamowita gościnność Kaszubów, którzy (podobno) wcale z niej nie słyną  – co pokazuje, jak krzywdzące są stereotypy i  tzw. obiegowe opinie..Dla uczestników pielgrzymki nie liczą się odległości, przyjeżdżają z różnych stron. Ania Mieszka w Grenadzie, przyjechała do Polski specjalnie aby wędrować z tą grupą, tak jest już od lat.  Kolejny raz idzie pielgrzymką Franciszek ze Studlov w Czechach. W odróżnieniu od innych pielgrzymek niektóre trasy pokonuje się środkami lokomocji- pociągiem, autobusem. Pieszo idą stosunkowo krótkie odcinki- średnio około 20 km. Wczoraj zdarzyła się awaria jednego z autobusów i pięćdziesięcioosobowa grupa „szpaczków” nie dotarła  na  wieczorne „świętowanie w Komunii z Bogiem”. Właśnie tutaj, w Kamyku swój program zaprezentował  chór i orkiestra   „Echo Sacrosongu”, zespół, który działa już od 2000r. przy Parafii Opatrzności Bożej Księży Salezjanów w Rzeszowie -  założycielem i duchowym opiekunem jest ks. O. Andrzej Szpak. Zespół do tej pory wystąpił z koncertami prawie w całej Europie ale również w Indiach, podtrzymuje tradycję festiwalu „Sacrosong”, którego protektorem był kardynał Karol Wojtyła. W 2001 r. dał koncert dla Jana Pawła II. Po wysłuchaniu Papież powiedział: „-Jesteście wielcy – już chciałem zwątpić, że jeszcze kiedykolwiek usłyszę Sacrosong”. Rozpoczynając wieczorne spotkanie
 O. Andrzej opowiedział przybyłym mieszkańcom Kamyka o pielgrzymowaniu Młodzieży Różnych Dróg, której trudno narzucić dyscyplinę. Jednak na każde zawołanie pójdą za nim wszędzie tak jak pisklęta za swoją matką – Szpak jest ich Ojcem i Matką. Z nastaniem wieczoru nieopodal sceny zapłonęło okazałe ognisko, O. Andrzej teraz dyryguje chórem i orkiestrą, które wytwarza niesamowitą atmosferę
Dopiero po 22 rozpoczyna się Uczta Eucharystyczna. Współkoncelebrują O. Piotr dominikanin oraz O. Dominik jako prymicianci. Podczas homilii O. Piotr nawiązał do wielkiej, przebaczającej miłości Boga do człowieka, o wzajemnej miłości małżeńskiej.  Boże działanie wobec ludzi porównał do orła, który ucząc swoje dzieci latać wynosi pisklęta wysoko do góry i zrzuca ze skrzydeł aby mając małe skrzydełka uczyły się latać. Kiedy jednak orlik nie daje rady ojciec łapie na nowo w locie aby nie upadł na ziemię, nie zabił się. Powtarza tyle razy aż młody ptak nauczy się latać. Bóg podobnie człowieka niejednokrotnie poddaje wielkiej próbie ale nigdy nie dopuści do tragicznego upadku. W drugiej części homilii O. Dominik nawiązał do powołania, kapłaństwa. Każdy z nas jest powołany aby służyć bliźniemu, niekoniecznie przez kapłaństwo, posługę w zakonie. Najważniejsze aby właściwie odpowiedzieć na Boże wezwanie. Msza się przedłużyła daleko po północy. Pogodna, ciepła noc, wielkie ognisko, nikt nie myśli o spaniu- tylko dzieci poszły do namiotów spać. Niektórzy pozostaną tu do rana. Gdy ogień przygaśnie w pobliżu rozłożą karimaty, schowani w śpiwór będą konteplować tę chwile jak stronice najpiękniejszych psalmów, pierwsi spotkają nowy dzień, przywitają słońce radośnie wychylające się z za horyzontu.
Na śniadanie franciszkanin, brat Kordian już o godz. 8 dzieli przywiezione mleko, bułeczki
i serek. Najbardziej cieszą się z tego dzieci- a jest ich sporo – ponad czterdzieścioro.
Aleksandra i Marcin z Częstochowy pobrali się przed 19 laty, są psychologami, pracują z uzależnionymi od alkoholu. Maja (tylko!) ośmioro dzieciaków. Nie uwierzyłem, poprosiłem abym mógł zrobić zdjęcie- po dłuższej chwili udało się wszystkich zgromadzić w jednym miejscu.   Marcin wymienił imiona i wiek: Maria-17, Magdalena-15, Marek-12, Małgosia- 10, Marta- 7, Michalina- 6, Monika-5, Michał- 3 lata.  – Jak Bóg da, to chcemy mieć więcej- mówią.
Jasia- siostra sosnowieckiego sp. biskupa Adama Śmigielskiego pielgrzymuje  już  trzydziesty trzeci raz. Jest od załatwiania spraw wszystkich. Pisze pisma do parafii,
w których pielgrzymi będą się zatrzymywać, prowadzi kronikę pielgrzymki. Wcześniej nawet gotowała posiłki dla młodzieży.
Msza św. Rozpoczęła się z prawie godzinnym opóźnieniem. W pierwszej części homilii O. Andrzej uwagę skierował na Maryję: „– dziś idziemy przed tron jej królestwa, jak do ziemi obiecanej, do niewiasty, którą Bóg w szczególny sposób wybrał i ukochał, do tej, która pierwsza powiedziała Bogu -Niech się stanie. Ona jest naszą przewodniczką wiary...” Do różnych sanktuariów Matki Bożej pielgrzymują miliony ludzi, zanoszą prośby, Ona wszystkich wysłuchuje. Drugą część homilii mówili zgromadzeni przed ołtarzem świadectwa o Maryi w naszym życiu. Waldek z Lublina z żoną wyznał, że wystarczyła jedna pielgrzymka a zostały uzdrowione wszystkie relacje w ich małżeństwie, które normalnie wymagają długotrwałej terapii. Najtrudniej jest skruszyć dumę własną, egoizm, który w jakiś sposób się nawarstwia i blokuje nas na działanie Łaski Bożej. Jedyną pomocą jest modlitwa, Matka Boga i ludzi, Maryja. Najpiękniej powiedziała Renata z okolic Opola – pierwszy raz na tę pielgrzymkę trafiła w 1985r., mając 17 lat. Zawdzięcza spotkanym tu ludziom, księdza Szpaka, że zrodziło się w niej pragnienie poznawania świata, ludzi, nie zaprzestawania na tym, co się już ma. Jest alpinistką – zwiedziła himalaje, wulkany w Ekwadorze, góry Kaukazu - Elbrus, w Ameryce Płd. Górę Aconcagua- siedmiotysięcznik- najwyższą poza Azją.
Na wejście na Jasną Górę tradycyjnie wszyscy robią wianki na głowę. Oto najbardziej spontaniczna i głośna grupa młodych ludzi z wiankami, z kwiatów polnych, ze śpiewem wbiega na przed wały klasztoru wołając: Maryjo!!! Oto jesteśmy! Jesteśmy! Jesteśmy!
  W internecie na stronie: doziemiobiecanej.pl - autorka relacji z pielgrzymki napisała: „...Można widzieć w nas tylko zło, a można dostrzec, jak oswajamy, zimne niekiedy kościoły, wnosząc do nich radość, zadumę, ufność zasypiających pod ołtarzem dzieci, szczerość i prostotę modlitw: próśb, podziękowań, uwielbień – pamiętając o słowach, które wypowiedział "Król" przy śniadaniu -  że piękno potrafią dostrzegać tylko ci, którzy mają piękną duszę”.
Oto stanął przed wałami Jasnej Góry nasz ukochany przewodnik pielgrzymki, jak ojciec wśród swoich dzieci, ukrywając wielkie wzruszenie dziękował Bogu za Łaskę i Dar trzydziestu trzech pielgrzymek, pełnych fascynujących przygód, wiary, świadectwa, przyrody a przede wszystkim Komunii z Bogiem. Zapowiedział spotkanie tutaj za rok jako 34 pielgrzymki, która wyruszy z Kalisza. Jeszcze tylko na chwilę idziemy do kaplicy przed Obraz naszej ukochanej Matuchny. Tutaj zespół „Echo Sacrosongu” śpiewa  „Czarna Madonna”- zespołem dyryguje oczywiście Ojciec Szpak.
O! Ojcze Szpaku! To Ty jesteś tym orłem co na sobie nosi pisklęta, latać uczy.  Piękne są Twoje orlęta. Polecą daleko, daleko, wysoko lecz zawsze będą wracać do Ciebie by choć na chwilę pod twe skrzydło się schronić, boś cząstkę serca swojego w nich pozostawił.
Niedziela 14 sierpnia – mój przyjaciel Andrzej Dudek wysłał do uczestników pielgrzymki  SMS  z propozycją aby w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz.21, godzinie Apelu Jasnogórskiego  jednoczyli się  odmawiając jedną dziesiątkę różańca. Nie jest to może odkrycie ale bardzo ważne przypomnienie. Przez Maryję do Jezusa.

Jan Mieńciuk
janekm2@tlen.p

KRONIKI ŚLĄSKIE 25




Szpital
Serdeczność i życzliwość najlepszym lekarstwem,
którego niczym nie można zastąpić.
            Skierowany na szpitalne leczenie w Śląskim  Centrum Urologii "Urovita" zostałem już w grudniu ubiegłego roku. Jak we wszystkich szpitalach trzeba poczekać na swoją kolejkę. Obecny rząd zapomniał zupełnie o potrzebach służby zdrowia więc pacjenci korzystający
z NFZ na niektóre zabiegi muszą czekać nawet kilka lat. Tak więc moje siedem miesięcy było jeszcze nie tak wiele, zwłaszcza, że rozwój choroby dzięki lekarstwom został zahamowany (niestety nie zatrzymany). Obecnie jest to nowoczesny szpital o profilu  urologicznym
z pełnym zakresem usług diagnostycznych, leczniczych i operacyjnych mieści się
w wyremontowanym, przystosowanym do obecnych wymogów, budynku istniejącego już od 50 lat oddziału urologicznego. Szpital swoim zasięgiem obejmuje prawie całe województwo. Niektóre osoby, których choroby (nowotworowe) wymagają natychmiastowej interwencji
nie czekają tak długo. Wolne łóżko tu w zasadzie nie czeka na pacjenta wcale. Gdy pacjent wychodzi z sali chorych, zaraz po zmianie pościeli przychodzi następny, który zostaje natychmiast przygotowywany do dalszego leczenia, zabiegu.
Myślałem, że będę leżał ze starszymi pacjentami. Okazuje się, że obecnie właśnie więcej jest osób młodych. Obok leżał pacjent z guzem nowotworowym, miał zaledwie 30 lat, inny pacjent był jeszcze młodszy.
Ordynatorem jest dr n. med. Andrzej Szurkowski. Widać tu pełny profesjonalizm tak lekarzy jak i fachowość  pielęgniarek. Jest niezwykle miła atmosfera, cisza, która tu szczególnie jest potrzebna. Poranne wizyty lekarskie prowadzi zawsze ordynator, który z troską otacza każdego pacjenta.
Składam serdeczne podziękowania za fachowe leczenie,  troskliwą opiekę Ordynatorowi, zespołowi lekarskiemu, miłym, uczynnym pielęgniarkom
i salowym.
Serdeczność i życzliwość jest najlepszym lekarstwem, którego niczym nie można zastąpić.




BAJKOWY PAŁAC LUSTER

Przed kilkunastu laty w mieszkaniu Pani Ireny Kubik w Dąbrowie Górniczej wybuchł pożar. Spaliło się wszystko w trzech pokojach. Tylko jeden pokój został uratowany.  Niestety nie miała funduszy, aby nająć ekipę remontową. Natomiast nie brakowało Irenie pomysłu
i wyobraźni artystycznej. Postanowiła więc wyremontować mieszkanie we własnym zakresie. Zamiast malować  ściany albo wykładać tapetą wpadła na pomysł wszystkie ściany  wyłożyć mozaiką z kawałków luster, które otrzymywała od szklarzy albo kupowała w sklepach budowlanych szczególnie jeżeli niektóre były uszkodzone, a więc po niedużych kosztach. Każdy kawałek dopasowywała tak, że tworzyła się niezwykła mozaika. Niektóre kawałki  luster przycinała i układała wzory według własnych kompozycji. Są tu kwiaty, ptaki, owoce, motywy geometryczne. W ten sposób wyłożyła ogromny pokój, kuchnię, łazienkę, przedpokój i balkon. Wykonanie tak niezwykłego dzieła zajęło Irenie prawie 12 lat. Wygląda to nieprzeciętnie imponująco - niezwykły, zaczarowany pałac z luster. Również niezwykle wygląda małe podwórko wyłożone różnokolorowymi płytkami we wzory  kwiatowe. Dalej mini ogród przedstawiający motywy z bajek. Do tego wykorzystała wiele zużytych przedmiotów - m/in. ogrodzenie ogrodu wykonała z powyrzucanych sztucznych choinek.

To wszystko stworzyła własnymi rękami przy niewielkiej pomocy znajomych. Pani Irena
nie przestała tylko na budowie mozaiki w swoim mieszkaniu. W tym samym czasie uczestniczyła i uczestniczy w wielu innych dziedzinach życia artystycznego Dąbrowy Górniczej.  Występuje w zespole Pieśni Tańca Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie "Gołowianie", w dąbrowskim kabarecie "Dno" gra rolę Hanki Bielickiej. Często zaprasza
do siebie dzieci z przedszkoli albo pierwszych klas szkoły podstawowej, którym
w "lustrzanym pałacu" opowiada niezwykłe bajki, niektóre czasem sama pisze. 
Za zaangażowanie na rzecz rozwoju Ziemi Będzińskiej została odznaczona złotym medalem, za swoje proekologiczne działanie została wyróżniona dyplomem za upowszechnienie ekologii słowem i tekstem literackim oraz pomoc w promocji działań proekologicznych.
Odwiedziłem Panią Irenę w przeddzień jej wyjazdu z zespołem "Gołowianie" na tournee
do Bułgarii (1 - 13 lipca) podczas, którego zespół występuje w narodowych strojach szlacheckich.  Niezwykle zjawiskowo prezentuje się   w szlacheckim stroju " Pani lustrzanego pałacu"... A mówią, że strzaskane lustro, to siedem lat nieszczęścia.


Jan Mieńciuk




ZAMYŚLENIA WIECZORNE

Tajemnicę piękna w kropli rosy opowie biedronka

Oto czas nam dany
idźmy - w deszcz, słońce, taniec chmur

U schyłku dnia Władca  nas rozliczy
Chorzów:  niedziela, 28 lipca 2013 22:52
Jan Mieńciuk

 

KRONIKI ŚLĄSKIE 24



SZUKAJMY TO, CO NAS ŁĄCZY

W Polsce pierwsi hipisi pojawili się już ok roku 1966 (pojedyncze osoby i grupki), jako ruch zaistnieli w 1967 roku. To był swoisty bunt przeciw braku wolności słowa, wszelkiego rodzaju uniformizmom - to głównie przeciw temu buntowała się młodzież polska. Duży wpływ miała zachodnia muzyka rockowa, która była głównym nośnikiem idei. Trafiała ona do odbiorców m.in. dzięki tłumaczeniom tekstów. Poezja rockowa mówiła o problemach (Dylan), zdolna była dać głęboką krytykę społeczeństwa. Nieświadomi więc oni stali się pierwszymi nośnikami wolnościowych idei i prześladowani przez ówczesne władze komunistyczne, milicję.


Piątek19 lipca w kawiarni Rebel Garden, w Śląskim Parku Kultury rozpoczęły się hipisowskie dni kultury. Przybyli hipisi z łodzi, Kielc, Wrocławia, Zabrza. Nawet ze Szczecina.  Pomieszczenia kawiarni udekorowane obrazami malarstwa - Mariji Tomaz z Chorwacji, rysunki Gosi Filak z Tarnowskich Gór. Około godz. 17 zaprezentowała taniec orientalny Tahira- tancerka, instruktorka i choreograf, przyjechała z zespołem z Bielska Białej specjalnie na ten wieczór.
Ksiądz salezjanin Andrzej Szpak SDB dojechał w sobotę aby o godz.10 w kościele św. Wawrzyńca w Chorzowie sprawować  mszę św. dla hipisów. Przyszło kilkanaście osób, z którymi ks. celebrował Eucharystię ponad godzinę.
Ks. Andrzej w 1975 roku -przez przypadek (?)- na prośbę akademickiego duszpasterza, ks. Henryka Skórskiego poprowadził w jego zastępstwie spotkanie z hipisami. Przypadkowe zastępstwo zmieniło się w trwające do dzisiaj duszpasterstwo nad tą grupa wtedy bardzo młodych ludzi. Jest zapraszany na wszystkie uroczystości organizowane przez ówczesne dzieci- kwiaty. Obecnie niektórzy z nich liczą już 50+, 60+ .
Dzięki niemu wielu wyrwało się z uzależnień narkotykowych, ukończyli szkołę, założyli rodziny, rozwinęli swoje zdolności artystyczne. Przez wszystkie lata organizował i organizuje pielgrzymki  Młodzieży Różnych Dróg na Jasną Górę. Jak mówi sam: "-Pierwszym pomysłem aby zorganizować taką pielgrzymkę zaproponowali sami hipisi". Potem pielgrzymki stały się międzynarodowe. W tym roku będzie już XXXV Międzynarordowa Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg i Kultur TORUŃ – CZĘSTOCHOWA 2013 „W roku wiary”.  Początek 29.07. w Toruniu, msza g.15.00 w Katedrze zwiedzanie miasta g.17.00. Potem statkiem do Ciechocinka....
 Więcej informacji na stronie: http: //www.doziemiobiecanej.pl/notka/517/xxxv-miedzynarodowa-pielgrzymka-mlodziezy-roznych-drog-i-kultur-torun-czestochowa-2013-w-roku-wiary/.
 Po mszy ks. Andrzej i jego "podopieczni" aleją parkową przeszli do  kawiarni "Marysin Dwór" w Parku Śląskim aby zobaczyć wystawę  obrazów Adama Mioduchowskiego- byłego narkomana, obecnie Uczestnik pielgrzymek Młodzieży Różnych Dróg w latach 1978-1988, artysta, plastyk współtwórca  grupy Inter Art, aktywny działacz Solidarności Walczącej. Obecnie przebywa w Eko - Szkole życia w Wandzinie, gdzie  korzystając z własnych doświadczeń pomaga w pracy terapeutycznej z osobami uzależnionymi. Adam - nasz Anioł - tak mówią o nim w Wandzinie. Mimo choroby, pozostał otwartym, oddanym ludziom człowiekiem.... Rzeźb nie przywiózł- za duże gabaryty. Każda okazja  jest dobra aby rozwinąć dyskusje o tym co najbardziej łączy ludzi różnych, kultur, środowisk. Ks. Andrzej tylko rozpoczął panel dyskusyjny, dalszy dialog poprowadzili uczestnicy panelu.  
.... Każdy miał inny pogląd na otaczający nas świat, kulturę, religię. Każdy jednak szuka dobra, piękna, harmonii. Wolność nie może ograniczać wolności drugiego. Wolny człowiek umie dokonać dobrego wyboru dla dobra drugiego człowieka. W obecnym świecie  najtrudniej  jest akceptować drugiego takim jakim jest. Bóg nie patrzy na kolor skóry, splendory, medale nadane przez ludzi. Patrzy na głębie serca.
Na wieczór cała grupa przeniosła się do "ukrytej" w parku kameralnej kawiarenki ze sceną Leśniczówka"  na bardzo artystyczny wieczór. Między innymi Ishaghri-seva zaprezentowała  taniec orientalny "ODISSI" .



Jan Mieńciuk




ZAMYŚLENIA WIECZORNE.


Oto niebo gra, zygzak błyskawicy całuje ziemię
deszczu krople dzwonią o szyby, gałęzie drzew plącze wiatr

Więc kochać to znaczy gdziekolwiek jesteś
po którejkolwiek stronie rzeki

Miłość chcesz ułożyć w ciasne ramki
nie dziw się, że tak nagle wszystko na opak.


           * * *
... Jezus nie powiedział
Bądźcie idealni aby przyjść do Mnie

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy źle macie
do celników poszedł na ucztę

Miłości się nie szuka jest albo Jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek / ks. Twardowski/

Nie jesteśmy tacy jak o sobie myślimy
ale jak nas widzą inni
sąd trzech osób jest prawdziwy

Jan Mieńciuk


KRONIKI ŚLĄSKIE 23




RODZINA RADIA MARYJA

Wiele osób Rodziny Radio Maryja na Jasną Górę przyjechało już w sobotę, aby w akcie dziękczynienia i prośby przez całą noc czuwać przed cudownym obrazem Matki Polskiego Narodu.
W niedzielę - 14 lipca  uczestniczyło ponad 200 tys.  pielgrzymów w XXI  Ogólnopolskiej Pielgrzymce  Rodziny Radia, szczelnie wypełniając plac przed wałami jasnogórskiego klasztoru. Wyjątkowo  piękna pogoda dopisała pielgrzymom przybyłym  z najdalszych zakątków Polski. Ze Szczecina przyjechała 180-osobowa grupa pielgrzymów na rowerach (!). Dzisiejsza pielgrzymka, której towarzyszy hasło  "MOCNI WIARĄ" stała się przede wszystkim aktem dziękczynienia Opatrzności Bożej za otrzymanie miejsca na multipleksie cyfrowym dla  telewizji TRWAM.
Należy dodać, że ubieganie się o przyznanie miejsca na platformie cyfrowej trwało prawie dwa lata. KRRiT usilnie odmawiała przyznania miejsca na multipleksie mimo pochodów
w miastach całej Polski,  kilkumilionowych petycji wysłanych do Krajowej Rady.
Orkiestra koncertowa VICTORIA  powstała przy Parafii Matki Boskiej Zwycięskiej
w Warszawie - Rembertowie, którą założył  ks. Prałat Edward Żmijewski, pod dyrekcją
płk. Juliana Kwiatkowskiego wykonała na rozpoczęcie utwór "Maryjo tyś nasza nadzieją".
Przybyłą ponad 200 - tysięczną rzeszę pielgrzymów zgromadzoną na wałach Jasnej Góry,  biskupów i księży powitał O. Sebastian Matecki OSPPE, podprzeor Jasnej Góry.
W sposób szczególny zaznaczył obecność przybyłych biskupów, pasterzy archidiecezji
w Polsce. Na Jasnej Górze  obecni byli: Metropolita Gdański ks. abp Leszek Sławoj Głódź - delegat Konferencji Polski do spraw telewizji TRWAM, który też przewodniczył koncelebrze uroczystej Eucharystii,  Metropolita Częstochowski ks. abp Wacław Depo - przewodniczący Rady d/s środków społecznego przekazu, ks. bp Ignacy Dec - ordynariusz kościoła świdnickiego, jego współpracownik ks. bp Adam Bałabucha z diecezji świdnickiej,
ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz z Drohiczyna,  ks. bp Edward Janiak - ordynariusz i wielki przyjaciel Radia Maryja,  ks. bp senior Stanisław Napierała,  ks. bp Teofil Wilski,
ks. bp Jan Wątroba, który niebawem, bo już w najbliższą sobotę obejmie posługę jako pasterz kościoła rzeszowskiego, ks. bp Edward Frankowski z Sandomierza, ks. bp Tadeusz Bronakowski  z Łomży. Przybyli parlamentarzyści na czele z Jarosławem Kaczyńskim.
Na początku Eucharystii ks. abp Leszek przypomniał, że przyprowadziło nas do Jasnogórskiej Pani światło wiary - "lumen videi", wspólnota naszych serc, której na imię "RODZINA RADIA MARYJA". 

Podczas wygłoszonej homilii Metropolita Częstochowski ks. abp Wacław zwracając się
do licznego grona biskupów, kapłanów, rzeszy zgromadzonych pielgrzymów - wspólnoty osób Radia Maryja potwierdził,  że Kościół Chrystusowy widzi w środkach społecznego przekazu dar Boga, ponieważ doprowadzają one do braterskiej więzi  między ludźmi. Jesteśmy wspólnotą osób zjednoczonych z Bogiem i pomiędzy sobą w Chrystusie. My  tym się różnimy - mówił dalej biskup - od różnych ugrupowań ludzi, którzy interpretują prawa natury, wydarzenia a nie wiedzą skąd przychodzą, od kogo pochodzą, o swojej godności, dokąd podążają. Trzeba nam pozwolić się poprowadzić "światłu wiary". Modlitwa mszalna  "kolekta": "Boże, Ty ukazujesz błądzącym światło Swojej Prawdy, aby mogli wrócić
na drogę sprawiedliwości. Spraw, niech ci, którzy uważają się za chrześcijan odrzucą wszystko, co się sprzeciwia ich godności a zabiegają o to, co jest z nią zgodne. Modlitwa, która jest spotkaniem dwóch pragnień - Serca Bożego i serca ludzkiego jest budowana
na prawdzie, że religia nie jest rzeczywistością odrębną wobec człowieka, społeczeństwa
ale jego naturalną więzią. Benedykt XVI uczy nas: " Słuchanie Boga umożliwia poszukiwanie wspólnego dobra, sprawiedliwości i pojednania między ludźmi po przez prawdę". Słowo Boże i jego Prawo jest dostępne, zachowywać je - to znaczy wejść na drogę życia.
Tymczasem my, współcześni  stawiamy przedziwny opór wobec Głosu i Prawa Bożego. Wolimy oddawać różnym ugrupowaniom parlamentarnym, które kwestionują Prawo Boże  mówią, że żyjemy dziś w świecie zróżnicowanym, że nie ma jednego prawa bożego. Zamiast szukać konfrontacji należałoby szukać harmonii Prawa Boga z prawem stanowionym. Efekty negowania Bożego Prawa po pewnym czasie przychodzą z lawiną złych skutków. Odrzucenie bożych praw zawsze prowadzi do śmierci człowieka. W kontekście manipulacji medialnej jakoby zapłodnienie in - vitro było programem zdrowotnym w walce z bezpłodnością, dane GUS za I kwartał 2013r. mówią: w Polsce urodziło się 121 tys. dzieci,  w tym samym czasie zmarło 142 tys. osób. Należałoby postawić pytanie czy w statystyce ujęto selekcję zarodków ludzkich, którym nie dano prawa do życia.   Komitet inicjatywy ustawodawczej  STOP ABORCJI złożył w Sejmie RP ponad 400 000 obywatelskich podpisów (wymagana liczba 100 000) pod projektem ustawy zakazującej zabijania dzieci przed narodzeniem ze względu na podejrzenie choroby. Domaganie się prawa do aborcji w dramacie niepłodności i obawie związanej z ciążą  - kościół stoi zawsze po stronie człowieka, nie potępia ale przypomina,
że dobro życia dzieci nie może być przerwane, że są zasady moralne,  których nigdy
nie wolno zawiesić.
Światło Słowa Bożego, które przekazuje nam św. Paweł Apostoł w Liście do Kolosan, który na samym początku przedstawia się jako Apostoł Jezusa Chrystusa, którego spotkał osobiście. Zaświadcza, że Chrystus Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego. W Nim Bóg pojednał wszystko i wszystkich za cenę przelanej krwi na krzyżu, na Golgocie. Ojciec św. Franciszek w pierwszej encyklice "Lumen fidei" pisze " ... Gdy człowiek myśli, że znajdzie siebie samego oddalając się od Boga jego egzystencja okazuje się porażką, człowiek traci swoje miejsce". Człowiek gubi się w naturze rezygnując z odpowiedzialności moralnej albo rości sobie prawo do bycia absolutnym władcą, przypisując sobie władzę manipulacji bez ograniczeń. Droga do pełni życia wiecznego z Bogiem wiedzie po przez zachowanie przykazania opierającego się na dwóch filarach: - miłości Boga i miłości bliźniego.
Nasz rodowód: "Zawierzyć Bogu przez Maryję" .  Nadprzyrodzone pochodzenie  bycia
z Bogiem, zachowywanie Bożych przykazań. Skoro łaska poznania Boga jest synonimem miłości, to normy zawarte w przykazaniach winne być czymś oczywistym.  Chrześcijaństwo od samego początku jest związane z łaską wiary, radością i poczuciem sensu życia, miłością Boga i człowieka. Nie wolno nam się zgodzić na wielkie pomieszanie pojęć, zwłaszcza
w języku społecznym, że wiara jest rodzajem jakiegoś chrześcijaństwa prywatnego, subiektywistycznego albo nawet salonowego - zaznaczył ks. biskup. Nie możemy popełnić starego błędu, że istnieje chrześcijaństwo bez kościoła. Według haseł pochodzących
ze zachodu: "Chrystus tak - kościół nie". W Polsce nie możemy powtarzać takiej schizmy, która chce odebrać kościołowi realny wpływ na życie wiernych. Największą posługą
i wezwaniem w obecnym czasie jest NOWA EWANGEILAZJA. Wiara winna być
nieustannie przekazywana. "...Komunikacja społeczna winna służyć rozwojowi osoby ludzkiej"- powiedział w 1962r. podczas Soboru Watykańskiego II Kardynał  Wojtyła - błogosławiony Jan Paweł II. Kościół broni prawa ludzi do rzetelnej informacji.
Bóg objawiony w Chrystusie jest źródłem prawdy i przekazuje nam prawdę o Sobie i cenę godności każdego człowieka. Tak więc kościół uważa za swój obowiązek bronić prawdy
i wolności mediów oraz zdecydowanie przeciwstawiać się wszelkim formom monopolizacji
i manipulowania. Do nas należy zadanie rozwijanie apostolstwa PRAWDY, do którego zobowiązany jest każdy człowiek wierzący. Musimy bardzo zdecydowanie przeciwstawić się takim przekonaniom i medialnym atakom, które prawdy wiary chrześcijańskiej, zobowiązania moralne z nich wynikające przedstawiają jako formę zniewolenia, nietolerancji. Nie możemy dać się zagłuszyć kłamstwom. Zło nie było i nie jest życiową koniecznością. Kłamstwo
nie jest miarą postępu. Nie możemy pozwolić na zniewolenie obrazami niemoralności przez programy nauczania już w przedszkolach, szkołach, uniwersytetach. To tutaj na Jasnej Górze błogosławiony Jan Paweł II wołał: "Do was należy położyć zdecydowana zaporę demoralizacji, zaporę tym wadom społecznym, których ja tutaj nie będę nazywał po imieniu, ale o których wy sami doskonale wiecie. Musicie od siebie wymagać nawet gdyby inni
od was nie wymagali. Doświadczenia historyczne mówią nam o tym ile kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dziś, kiedy zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego pamiętajcie, że kształt zależy od tego jaki będzie człowiek. A więc czuwajcie!".
Przyjmijmy ten duchowy testament, który dopowiedział w Krakowie, tak zwanej stacji "bierzmowania dziejów " Musicie być mocni mocą wiary. Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego. Abyście nigdy nie wzgardzili
tą miłością, która jest największa, a która wyraziła się przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma korzeni, ani sensu ".
Dziękujmy za łaskę dzisiejszej pielgrzymki, w tym również za opatrznościowy dzień  5 lipca 2013r., w którym usłyszeliśmy o decyzji Ojca Świętego Franciszka w sprawie bliskiej
już kanonizacji błogosławionego Jana Pawła II., o darze Nowej encykliki "Światło wiary".
O decyzji KRRiT przyznającej  telewizji TRWAM miejsca na multipleksie. Jest to dar i etap spełniającej się nadziei, którą złożyliśmy w Bogu przez Maryję.
Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję - tak nas uczyli Sługa boży Kardynał August Hlond i kardynał Stefan Wyszyński. Nie ustawajmy w modlitwie, Bogu dziękując
i ducha nie gasząc. Abyśmy wszyscy mocą wiary i żarliwą nadzieją świadczyli o Chrystusie wobec potrzebujących naszej duchowej i materialnej pomocy. Abyśmy za wstawiennictwem Maryi mieli odwagę przeciwstawiać się największej pokusie naszych czasów - budowania świata bez Boga, który stałby się światem bez przyszłości.  Maryjo! Gwiazdo Nowej Ewangelizacji bądź z nami w każdy czas - powiedział na zakończenie homilii
abp. Wacław Depo.  
Na zakończenie Mszy św. został odczytany i przesłany Telegram do Ojca Świętego
z wyrazami synowskiego oddania Jego Świątobliwości.

Po błogosławieństwie do zgromadzonych na placu pielgrzymów przemówił Jarosław Kaczyński, który powiedział: " ... Nie jeden raz w polskiej historii było już tak, że byliśmy wyspą wolności. Tą wyspą wolności musimy pozostać. Nie pozwolimy na to, by w Polsce
jak w innych krajach, ktoś kto wyznaje wiarę chrześcijańską, katolicką był prześladowany,
był niszczony, był nawet więziony z tego powodu. A to dziś już w Europie się zdarza.
Nie możemy się na to zgodzić. Odnieśliśmy ostatnio bardzo ważne zwycięstwo, ale pamiętajmy o słowach marszałka Piłsudskiego: „zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska”. 
Przed nami długa droga, droga do rzeczywistej równowagi sił, także w mediach. Bez tej równowagi, zapewnienia praw katolikom Polska nie będzie krajem demokratycznym. Dziś mamy przewagę tych, którzy są przeciw nam. Ta przewaga z kształtem tego narodu, jego wiarą, jego kulturą nie ma nic wspólnego. Musimy to zmienić. Do końca. Musimy pamiętać, że nie ma Polski bez kościoła. Bo kościół jest jedynym w Polsce  krzewicielem systemu wartości, który Polacy znają.  Ci, którzy chcą zniszczyć kościół, którzy odrzucają Chrystusa mają do zaproponowania wyłącznie tylko nihilizm, a więc odrzucenie wszystkiego, co reguluje cywilizowane stosunki międzyludzkie. Nie możemy na to się zgodzić. Jest nas tutaj bardzo wielu. Ale poza tym miejscem jest cała Polska i tam jest bardzo wiele
do zrobienia. Aby ostatecznie zwyciężyć jeszcze raz muszę się odwołać do słów Ojca Dyrektora:
"-Musimy być jedno". Jeżeli będziemy zjednoczeni - ZWYCIĘŻYMY.
 Jan Mieńciuk











KRONIKI ŚLĄSKIE 22A




PIĘKNO GÓRSKICH KRAJOBRAZÓW
Niedziela 7 czerwca -wyjątkowo piękny, słoneczny dzień. Msza św. o godz. 10 w  kościele Wniebowzięcia Najświętszej  Marii Panny w Milówce. Obszerna świątynia szczelnie wypełniona wiernymi. Zamiast homilii kapłan przeczytał ogłoszenia parafialne, natomiast po mszy św. adoracja Przenajświętszego Sakramentu. Do kościoła przyszło wiele osób w tutejszych strojach ludowych.  Syn stwierdził że pierwszy raz był na mszy niedzielnej bez kazania. Cóż tyle było homilii, kazań ... Chrystus ukryty w Przenajświętszym Sakramencie
z większą mocą do serc przemówi.
Po nabożeństwie na ryneczku przed kościołem tutejsi artyści zespołu ludowego pięknie zaśpiewali zatańczyli.
Dziś wędruję po Beskidzie Żywieckim ze synem.  Pierwszy odpoczynek na Hali Boraczej. Po krótkim odpoczynku idziemy dalej na szlak. Zresztą tu nikt dłużej się nie zatrzymuję. Przy tak pięknej pogodzie  niecodziennie piękne widoki. Szlak z H. Boraczej na Rysiankę - 3 godz. marszu- można nazwać promenadą.  Wyjątkowo dużo turystów wędruje, szczególnie młodzieży oraz młodych małżeństw ze swoimi dziećmi. Jedni niosą w nosidełkach inni wprost "na barana".  Na tej " promenadzie"  ludzie są jakby inni, nie do wyobrażenia aby wymijający się nie pozdrowili nawzajem. Na szlakach górskich jest niepisana zasada, że spotkanego trzeba pozdrowić. To są ci sami ludzie, których spotykamy na co dzień ... a jednak  inni. W schronisku jest obowiązkiem spóźnionego turystę przyjąć. Czasem bywa tak, że pozdrowienia zamieniają się w kilkuminutowe rozmowy. Najchętniej to z rodzicami małych pociech. Tym razem trzygodzinny szlak wydłużył się szlak do czterech
i pół. Na wieczór przychodzimy do schroniska na zboczu Hali Rysianka.  Tutaj się upaja pięknymi widokami. A zmęczenie nawet dodaje pozytywnych emocji.
Poniedziałek - wstajemy już przed wschodem słońca. Zaraz po wschodzie słońca wyruszamy dalej - teraz nasz szlak prowadzi na Pilsko.  Warto wcześniej wyruszyć, najpiękniejsze widoki zaraz po wschodzie słońca. Trzeba wykorzystać każdą sposobność. Często przecież  tu się nie bywa.  A jeszcze rzadziej przy tak sprzyjającej. O rannej porze raczej mniej spotkanych turystów. Za to już o godz. 10,00  jesteśmy  na szczycie Pilska. Najpiękniejsze miejsce, najbardziej widokowe w Beskidzie Żywieckim. Majestatyczny krzyż i ołtarz przypomina, że  tylko Bóg Jest Stwórcą wszystkiego co jest najpiękniejsze.  Jestem szczęśliwy, że syn "połknął" bakcyla zmiłowania do górskich wędrówek.

Znowu tylko krótki odpoczynek i idziemy dalej - z tą różnicą, że Paweł idzie na Babią Górę
a ja przez Halę Miziową  wracam do Korbielowa i dalej do domu.
Po drodze znowu na szlaku pełno młodzieży, która znajduje radość w odpoczynku na szlaku górskim.

W nagrodę piękne krajobrazy i wiatr, i ptaków śpiew, i radość spotkań z ludźmi życzliwymi.
Jan Mieńciuk
Poniedziałek, 8 lipca 2013


KRONIKI ŚLĄSKIE 22




NOWY PROJEKT MŁODYCH
czyli
ŚLĄSKI KOSMONAUTA.
( na wesoło)
Stadion Śląski  został wybudowany w 1956r. Była to na ten czas największa budowla w Polsce  Projekt przebudowy powstał w 2008 roku. Przebudowa trwa do tej pory. . Pierwotnym zamiarem miały tu  odbywać mistrzostwa Europy w piłce nożźnej w 2012r. Do tej pory stoi szkielet i straszy cała okolicę. Jeszcze kilka lat temu modernizacja Stadionu Śląskiego miała kosztować 250 mln zł. Teraz wiadomo, że pochłonie co najmniej 465 mln zł. Stadionu dokończyć nie można. Zamiast dachu rośnie liczba urzędników, - pisze na blogu Przemysław Jedlecki.
Rozpoczęto budowę  mostu na Mszanie,  miała zostać ukończona już w 2009 r.
Trudno dziś wskazać bardziej kontrowersyjny projekt budowlany w Polsce niż  ten most. GDDKiA chce otworzyć most w Mszanie wraz z autostradą A1 w przyszłym roku. Mówi o 25 mln zł. Natomiast eksperci twierdzą, że koszty mogą wynieść aż 45 mln zł.
Kolejom Śląskim nie lepiej się wiedzie.
POprawnie myślący w Warszawie twierdzą, że na Śląsku nic nie da się zrobić.

Tym czasem Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało IV Kongres właśnie na Śląsku. Okazuje się, że:  "Śląsk jest to ogromny potencjał, którego potrzebuje Polska". Tak więc
 CZAS NA ŚLĄSK. /pisałem w poprzednim numerze gazety/.


W tym samym czasie kilku fantastycznych zapaleńców z  Chorzowa, Tarnowskich Gór, zdecydowali dokonać czynu na skalę ogólnokrajową, może nawet światową bo mimo wszystko Ślązak potrafi!  Wystarczy tylko stworzyć odpowiednie warunki i nie przeszkadzać.

Okazją ku temu stała się 35 rocznica lotu Mirosława Hermaszewskiego w Kosmos.
Zatem kilku ślązaków postanowiło powtórzyć ten wyczyn w spółczesnej wersji śląskiej. Szybko więc utworzyli komitet projektowo - wykonawczy, który dokonał ustalenia zasad budowy rakiety, która wyniesie pierwszego śląskiego kosmonautę na orbitę poza ziemską. Podczas pierwszej narady ustalono co następuje:
 W związku z koniecznością wykonania w ekspresowym tempie pierwszej na Śląsku rakiety opracowano nowy, łatwodostępny materiał, którym jest wzbogacona(klejem, taśmą, folią) tektura i pozwoli na budowę rakiety na wysokość prawie 6 metrów.  (prawdopodobnie jest to największa konstrukcja tekturowa w Polsce).
Konstruktorzy  intensywnie szukali śląskiego odpowiednika określenia kosmonauta- po  konsultacjach regionalnych ostatecznie ustalili, że najbardziej odpowiednią będzie nazwa "Gwiazdorz" (ponieważ "kosmonauta" nie odpowiada śląskiemu godaniu).
Aby mógł  dobrze złożyć relację z pobytu na Marsie został odpowiednio przeszkolony oraz przygotowany podczas intensywnego treningu przy dobrze schłodzonym tutejszym piwie.
Budowa rakiety rozpoczęła się już we wtorek, 2 lipca  na terenie Śląskiego ZOO (aby nie wywołać przedwczesnej sensacji). Dopiero dziś, tj w sobotę przetransportowano moduły rakiety i zmontowano na kosmodronie przy Rebel Garden.
Podczas następnej narady w sztabie dowodzenia przydzielono  zakres czynności oraz obowiązków:

1.      Inżynier SIM - koordynator techniczny projektu, jest odpowiedzialny za budowę  rakiety nośnej oraz zabezpieczenie paliwa czyli grolikalizowanego węgla na czas lotu międzyplanetarnego - wszak ślązacy  lecą na Mars. Rakieta  będzie zdolna osiągnąć prędkość 2,3 megagroli- dotychczas nieosiągalną.
2.      Kosmomenager - zorganizuje Centrum lotów Kosmicznych i logistyki przy kawiarni Rebel- Garden - tutaj będzie koordynował lotem.
3.      Gwiazdorz  - po godzinnym locie przekaże najnowsze informacje z Marsa. Z uwagi na prostszą nawigację stasrt rakiety nastąpi zaraz po zachodzie słońca, gdy stanie się  widoczny Mars. 

Piersza śląską miedzyplanetarna rkietę ochrzczono imieniem: JASNY PIERON 1


pierwsze informacje Gwiazdorz przekazał około godz. 22 czasu ziemskiego, że lądowanie nastąpiło pomyślnie a kontakt z marsjanami bardzo pozytywny. Na tej planecie nie ma podziału na społeczności, czy partie. Wszyscy wiedzą co kto ma czynić. Warunkiem szczęścia  i radości marsjanina jest zadowolenie i radość drugiej istoty marsjańskiej oraz każdej istoty przybyłej na ich planetę. Ponieważ wszyscy chcą być szczęśliwymi i radosnymi więc nieustannie trwa wyścig czynienia wzajemnej życzliwości. Jescze zdążył powiedzieć, że tak szczelnie został otoczony marsjanami a wszyscy chcą dla niego uczynić coś tak wyjątkowo dobrego, że traci mowę.....
Po chwili dały się słychać charakterystyczne szumy i bulgotanie - podobne do nalewania piwa do kufli.  Po czym nasąpiła przerwa na łączach międzyplanetarnych.

XII PIESZA PIELGRZYMKA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO - NIE TRAĆMY NADZIEI




czyli  rekolekcje w drodze


Sobota po święcie Bożego Ciała. 1 czerwca, po mszy św.  w kaplicy cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej,  250 - osobowa grupa pątników z ks. Mariuszem Berndysiem oraz ks. Michałem Dłutowskim rozpoczyna pielgrzymowanie do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie -  Łagiewnikach.
Jacek bardzo bał się  wyruszyć na tę pielgrzymkę. Doktor kardiolog ostrzegła, że stan zdrowia, serce może nie znieść takiego wysiłku. Chciał przejść przynajmniej jeden etap pielgrzymki i wrócić do domu.
Pierwszy dzień jest  deszczowy, ale to nie przeszkadza. Jest to bowiem Pielgrzymka Zawierzenia Sercu Jezusowemu naszej Ojczyzny. Nie wystarczy mówić, że w Polsce dzieje się wiele zła, zniewoleń. Największym zniewoleniem jest  paraliż dobrej woli. Jest wielu, którzy pragną żyć inaczej, uczciwie - niestety, są tak uwikłani, uzależnieni od sytuacji, od innych ludzi,  że nie mają sił by cokolwiek zmienić. Grzech ma wielką moc zniewolenia, uzależnia. Pielgrzymi idą bez względu na pogodę i we wspólnej modlitwie szturmują niebo. W drodze odmawiają  różaniec, rozważają drogę krzyżową. Pierwszy odcinek do Olsztyna tylko 18 km  - wyjątkowo krótki. Nocleg na karimatach w miejscowej szkole.
Drugi dzień pielgrzymowania -  niedziela. Trzeba "wdrapać się" na Górę Zamkową. Tutaj
w XII wieku była nieduża, drewniana warownia, która w latach 1349 - 1359 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego została rozbudowana na silny  kamienny zamek. Obecnie są tylko monumentalne, piękne ruiny. Na najwyższym punkcie znajduje się krzyż, na wzór krzyża  na Giewoncie.  Górę tę  nazywa się często małym Giewontem znajdującym się między Jasną Górą a Łagiewnikami, na osi naszej pielgrzymki. Trzeba się natrudzić, aby dostać się na górę. To jednak nikomu nie przeszkadza. Teresa, która ze względu na paraliż nóg nie może chodzić i  cały czas jedzie na wózku, jest na tym majestatycznym wzgórzu. Bracia i siostry wspólnymi siłami potrafią uczynić wszystko.
Niezwykłe, przez cały czas trwania Eucharystii na niebie ani jednej chmurki. Kapłan mówi
o zwyciężającej tajemnicy krzyża. Jacek w cichości modli się: "- Ty, Panie masz moc dać
mi siły, bym doszedł do Sanktuarium  Twego Miłosierdzia". Po mszy niebo zachmurzyło się, nad nami płyną ołowiane chmury, ale deszcz nie pada. Teresa przebyła chorobę Heinego-Medina, potem wiele operacji. Chociaż kiedyś była wysportowaną, pełną życia kobietą, obecnie mieszka z chorym na serce mężem, który został w domu pod opieką wolontariuszy.  Ich dzieci wyjechały za granicę,  za chlebem.   Kiedyś odbywała pielgrzymki rowerowe, teraz pielgrzymuje na wózku. Zdecydowała się ponieść trudy za swoje dzieci, za młodych ludzi aby nie musieli zostawiać Ojczyzny dla chleba.
Wieczorem pielgrzymka dochodzi do Leśniowa. Nocleg ponownie w tutejszej szkole,
na karimatach. Jacek nie ma sił, aby pójść na apel do Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej - Opiekunki Rodzin. Spróbuje jednak iść jeszcze jutro.
Poniedziałek, pobudka już o godz. 5:00. Niektórzy wstają wcześniej. Pada deszcz. Msza
w Sanktuarium o godz. 6:00.  Po mszy św. i szybkim śniadaniu pielgrzymi wyruszają w drogę. Tego dnia do przebycia 35 km. Deszcz nasilił się. Pątnicy w drodze  odmawiają różaniec, rozważają drogę krzyżową, księża głoszą konferencje o zawierzeniu.  Prościej jest wierzyć i dziękować Bogu, kiedy wszystko jest w porządku i po naszej myśli, ale kiedy wszystko układa się zupełnie inaczej, trzeba zawierzyć  jak  św. Faustyna, jak Kardynał Stefan Wyszyński.
Kolejny dzień  pielgrzymowania również w strugach deszczu. Nikt nie narzeka, pielgrzymi przygotowani na każdą ewentualność. Niejednokrotnie trzeba iść po spływającej
z pól wodzie, na drodze tworzą się małe potoki.  Jest to chyba jedyna pielgrzymka, podczas której pielgrzymi cały czas niosą  obraz Jezusa Miłosiernego, Matki Bożej Częstochowskiej, biało-czerwone flagi, chorągiew Orła  Białego z koroną i krzyżem. Jacek , który tak bał się wyruszyć na szlak, teraz cały czas idzie na przedzie grupy, robi wiele zdjęć - stara się utrwalić każdy szczegół pątniczego szlaku. Nie ma czasu na myślenie o słabości, chorobach. Jest

to czas zawierzenia Miłosierdziu Bożemu naszej Ojczyzny. Należy jednak wszystko zacząć od siebie. Ks. Mariusz podczas konferencji przytacza przykłady  z życia św.  Faustyny, przez którą Jezus Chrystus ogłosił niezgłębione Miłosierdzie do każdego człowieka i świata całego, w drodze na podstawie przykładów (sprawuje posługę kapłańską w warszawskim szpitalu 
na Banacha ) opowiada o  wielkim dobru jakie w życie człowieka  wnosi modlitwa
wstawiennicza.  Ta pielgrzymka jest czasem rekolekcji w drodze - prościej bowiem jest wysłuchać konferencji siedząc w wygodnych fotelach sali wykładowej - tutaj salą wykładową jest droga między polami. To nic, że deszcz, że zmęczenie. Pielgrzymka idzie  Jurą Krakowsko – Częstochowską. Wokół tyle piękna, mimo deszczu.
Dzień szósty - szlak pielgrzymi prowadzi przez wyjątkowo urokliwe miejsca w Ojcowskim Parku Narodowym. Dobrze, że już nie pada  i potok wody zmniejszył się. Miejscami jednak trzeba brnąć po rozmytej drodze, po wodzie.

Utrudzeni i radośni dochodzimy do pierwszego na świecie  SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO - największego daru dla świata i dla każdego człowieka
od błogosławionego Jana Pawła II.
Piątek - 7 czerwca, Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa. Pielgrzymi gromadzą się na mszy świętej w Sanktuarium, aby podziękować za Dar i Łaskę otrzymaną podczas pielgrzymowania. Jacek łzą dziękuje Bogu za Łaskę dojścia do tego cudownego miejsca. Pielgrzymi proszą już nie za siebie, ale za udręczoną  herezjami Polskę.

ZAWIERZAMY SERCU JEZUSOWEMU NASZĄ OJCZYZNĘ.
Jan Mieńciuk