Data wpisu: 5 kwietnia 2020 r.
Z perspektywy pandemii, wciąż aktualne.
Pandemia COVID-19 ogarnęła świat z siłą, której
nikt się nie spodziewał. 5 kwietnia 2020 roku – to był ten moment, gdy wielu z
nas zrozumiało, że wszystko się zmienia. Codziennie rosła liczba zakażonych i
zmarłych. W Polsce: 4102 przypadki, 94 ofiary. W innych krajach – znacznie
więcej. Prognozy były jednoznaczne: będzie tylko gorzej.
W radiu i telewizji – bezustanny strumień
wiadomości. Ale czy wszystkie były wiarygodne? W Internecie zaroiło się od
teorii spiskowych, spekulacji, fake newsów. Jedni próbowali zachować spokój,
inni – szukali ukrytych przyczyn i drugiego dna.
Kto naprawdę był pierwszy?
Pojawiały się informacje – oficjalne i mniej
oficjalne – że w chińskim Wuhan pierwszymi ofiarami byli więźniowie oraz osoby
„niepasujące” do społecznych norm. Szybko po Chinach wirus uderzył we Włochy.
Czy to przypadek? Czy może miało związek z chińskimi pracownikami w lokalnych
fabrykach?
Europa płonęła pandemią, a USA w krótkim czasie
stały się nowym epicentrum. Polska, choć długo pozostawała względnie
bezpieczna, i tak usłyszała od ministra Szumowskiego, że "stoimy na
brzytwie".
Granice niewiedzy
Z dnia na dzień narastały pytania. Skąd wziął
się ten wirus? Czy naprawdę pochodzi z targu w Wuhan? A może został stworzony w
laboratorium? Celowo? Przypadkowo?
Wielu z nas zaczęło podejrzewać, że domowe
„zamknięcie” i kwarantanny to za mało. Że dzieje się coś większego, co wymyka
się codziennemu zrozumieniu. I że świat już nigdy nie będzie taki sam.
Ludzie w czasach próby
Pandemia odsłoniła nie tylko słabości systemów
zdrowotnych, ale też prawdę o nas samych. O naszej solidarności – lub jej
braku. O empatii, ale i egoizmie. Trudne czasy pokazały, kim naprawdę jesteśmy.
Głos wiary – pytania bez odpowiedzi
W tych dniach wiele osób sięgnęło po duchowe
odpowiedzi. 18 marca 2020 r. bp Józef Zawitkowski pytał w kazaniu:
„Czy Bóg stworzył koronawirusa?”
„Nie wystarczą poprawne paciorki, litanie i
koronki.
Tu trzeba żebrać, trzeba krzyczeć i kołatać –
z wiarą ewangelicznej Syrofenicjanki i Kananejki.
(…) Dziś bezbożni przejęli rządy nad światem.
Usiłują decydować o życiu, o śmierci, o dobru i złu.”
Czy to wezwanie do wiary, czy raczej przestroga
przed pychą człowieka?
Czas próby. Czas prawdy.
Kilka dni później, 25 marca, napisałem na
blogu:
„Niedługo wszystko się bardzo zmieni.
Oto czas najwyższy, aby stanąć przed Bogiem w Prawdzie.”
To nie była tylko refleksja religijna. To był
apel o uczciwość wobec samego siebie. Pandemia obnażyła nasze priorytety, nasze
lęki, nasze wybory.
Czy wszystko, co się wydarzyło, było
przypadkiem? Czy tylko skutkiem ludzkiej niefrasobliwości? A może sygnałem
ostrzegawczym?
Dziś – z perspektywy lat – te pytania wciąż są
aktualne. I może nigdy nie przestaną być.
Jan M ieńciuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz