środa, 28 maja 2025

MIĘDZY USTAMI A BRZEGIEM PUCHARU



Jeszcze chyba nigdy w historii współczesnej Polski nie mieliśmy do czynienia z tak agresywną kampanią wyborczą promującą kandydatów na urząd prezydenta.
Im bliżej dnia wyborów – 1 czerwca 2025 – tym bardziej rośnie agresja między zwolennikami poszczególnych kandydatów (celowo nie wymieniam nazwisk).

Polskie społeczeństwo wyraźnie się spolaryzowało – podzieliło się na dwa obozy, które zaciekle walczą o zwycięstwo swojego kandydata. Brakuje tu merytorycznego dialogu i przekonywania do zasad i wartości. Zamiast tego mamy do czynienia z nieustannym oczernianiem, pomówieniami, tworzeniem wydumanych afer oraz wzbudzaniem nienawiści i agresji.

Jednym z kandydatów jest osoba popierana i promowana przez środowiska Unii Europejskiej, w tym także przez ruchy LGBT, zwolenników wolnych związków, nurtów kwestionujących tradycyjne wartości etyczne i moralne. W przestrzeni publicznej unika się symboli chrześcijańskich, takich jak krzyże, a promuje się ideę legalizacji aborcji czy eutanazji (jak np. ostatnio we Francji, gdzie przyjęto ustawę dopuszczającą eutanazję). Ponadto promowanie Zielonego Ładu, nielegalną imigrację.

Drugi kandydat staje w obronie wartości, którymi żyli nasi przodkowie – promuje chrześcijaństwo, katolicką etykę, aby nowe, agresywne ideologie nie wdzierały się do naszego społeczeństwa. To nie odpowiada przeciwnemu obozowi, który dysponuje większym dostępem do mediów i silniejszym przekazem w mediach społecznościowych. Jest też promowany przez środowiska unijne. Zwolennicy tych środowisk często sięgają po agresywne metody oczerniania i szkalowania.

Znana pisarka z kręgu literackiego twierdzi: „…że, (jej zdaniem) dobry człowiek to ktoś, kto dużo mówi o honorze, miłości do ojczyzny i chodzi do kościoła, przy czym nie ma znaczenia, co naprawdę robi…”. Owszem, są tacy, którzy chodzą do kościoła, a żyją tak, jakby Boga nie było. Niestety, to właśnie niektórzy z tych „katolików z metryki” promują dziś wartości sprzeczne z chrześcijaństwem – takie jak nieograniczona aborcja czy eutanazja.

Nie wiem, jakiego wyznania jest wspomniana pisarka – i to nie ma znaczenia. Ważne jest to, że każdy chrześcijanin, katolik, powinien przestrzegać podstawowych praw Dekalogu oraz praw naturalnych. W przyrodzie bowiem żadne zwierzę nie zabija własnych dzieci.

Kilka razy zamawiałem Mszę Świętą w intencji Ojczyzny. Nie wymieniałem żadnego kandydata z imienia, a mimo to zostałem nazwany „katolem” – bo, jak się okazuje, modlitwa za Ojczyznę uchodzi dziś za akt polityczny.

 

Nie jestem prorokiem i nie wiem, co przyniosą nadchodzące wybory. Gdy jednak przychodzę do kościoła, modlę się o to, by nowo wybrany prezydent bronił wartości etycznych i moralnych. Uważam, że to obowiązek każdego chrześcijanina.

Przypomniał mi się film z 1987 roku w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego „Między ustami a brzegiem pucharu”, będący adaptacją powieści Marii Rodziewiczówny.
No właśnie – jeszcze wszystko może się zmienić. Każdego dnia zawierzam więc sprawy Ojczyzny Opatrzności Bożej.

Potrzeba nam prezydenta, który nie boi się „ciosów” przeciwnika. Ciosy słowne i medialne bywają bowiem bardziej bolesne niż te na ringu.

Jan Mieńciuk
Chorzów, środa, 28 maja 2025




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz