Wybory prezydenckie – I tura – bardzo wyraźnie pokazały polaryzację i rozwarstwienie naszego społeczeństwa, które podzieliło się niemal na dwie równe części. Była to jednocześnie jedna z najbardziej oszczerczych kampanii wyborczych. Pomijając liczne przekręty i nieprawidłowości w finansowaniu – o których wiele się mówi, zwłaszcza teraz, przed drugą turą – warto przyjrzeć się bliżej temu, kto i dlaczego głosował na konkretnego kandydata.
Jeden z kandydatów bronił wartości
patriotycznych, chrześcijańskich i katolickich – wartości, którymi żyli nasi
dziadkowie i ojcowie. Dla nich najważniejsze były: BÓG, HONOR, OJCZYZNA.
Zaczynali dzień modlitwą, a potem szli do pracy – na roli, w warsztacie czy
fabryce.
Drugi kandydat promował tzw.
„zrównoważony rozwój” kraju – choć trudno jednoznacznie określić, co miałoby to
oznaczać – pod patronatem Unii Europejskiej, a także ideę wolności bez barier,
tolerancję, środowiska LGBT, marsze równości. Te zjawiska, dziś modne i
popularne w Unii Europejskiej, są często promowane przez media podporządkowane
obecnemu rządowi.
Kim są ludzie, którzy tak aktywnie
wspierają wartości antychrześcijańskie, a czasem wręcz antypolskie? Gdy
przyjrzymy się bliżej, okazuje się, że często są to osoby, które w czasach
PRL-u wiernie służyły jedynie słusznej partii – PZPR. Związek Radziecki był dla
nich „starszym bratem”. W tamtych czasach ten, kto nie należał do partii,
pozostawał na marginesie – nie miał szans na awans ani objęcie ważniejszych
stanowisk.
Zjawisko to było szczególnie widoczne na
Śląsku. Ślązak bezpartyjny nie miał żadnych szans nawet na najmniej znaczące
stanowisko kierownicze – jego miejscem była kopalnia („gruba”).
Ci, którzy korzystali z przywilejów
partii, przekazywali później swoim dzieciom i wnukom lekcje oportunizmu – jak
żyć, by było wygodnie. Nierzadko ich życiem kierowało podejście: „Kościół
sobie, życie sobie”, zgodnie z powiedzeniem: „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”.
Aby jednak świeca dobrze się paliła,
trzeba ją pielęgnować – czasem wyrównać knot, oczyścić. Ogarek pozostawiony
diabłu może zostać rozdmuchany i wywołać wielki pożar.
Śmieszne jest stwierdzenie: „Będę
głosować na mniejsze zło”. Powinniśmy wybierać tylko dobro.
Mała różnica wyników między Rafałem
Trzaskowskim (31,36%) a Karolem Nawrockim (29,54%) stawia ich niemal na
równi.
Pozostaje pytanie: jakie wartości wybiorą
Polacy? Jaka będzie Polska?
Jan Mieńciuk
20 maja 2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz