piątek, 30 maja 2025

W KRĘGU LUDZI KOCHAJĄCYCH PIĘKNO


W piątkowy wieczór, 29 maja 2025 roku, sala kameralna Teatru Śląskiego w Katowicach wypełniła się po brzegi miłośnikami twórczości Barbary Gruszki-Zych – poetki śląskiej, dziennikarki i redaktorki Gościa Niedzielnego. Spotkanie prowadziła znakomita dziennikarka Radia Katowice, Ewa Niewiadomska.

 

Okazją do wydarzenia była promocja najnowszego tomiku wierszy pt. Całuj ten świat, wydanego przez Wydawnictwo Naukowe Śląsk.

 

Rozmowy toczyły się nie tylko wokół poezji autorki. Dużo miejsca poświęcono też ludziom, których spotkała na swojej drodze – i którym dedykowała książki: Moi ważni – portrety prywatne, Życie rodzinne Zanussich, Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara. Wspominano podróże, inspirujące spotkania, rozmowy z osobami o wysokim poziomie kultury i etyki.

Wszystkich bohaterów łączyły trzy cechy: autentyczna wiara, pokora i skromność. To one przewijały się w spotkaniach z takimi postaciami jak Czesław Miłosz, Wojciech Kilar czy Krzysztof Zanussi.

Barbara wróciła też pamięcią do czasów młodości. Opowiedziała historię dziadka, który w wieku 60 lat wskoczył do sadzawki, by uratować tonące dzieci. Zapytany przez dziennikarza, dlaczego to zrobił, odpowiedział krótko: – Bo kocham życie.

Wspomniała również złotnika, który całe życie zbierał z fartucha drobiny – tzw. złoty kurz. Przechowywał je skrzętnie w pudełeczku. Po jego śmierci okazało się, że zgromadził prawdziwy majątek.

To właśnie dzieciństwo i młodość – jak zaznaczano – zostawiają w nas trwały ślad. Ich wpływ sięga daleko, często kształtując całe dorosłe życie.

Najważniejsze – jak wielokrotnie podkreślano – to umieć przyjąć drugiego człowieka takim, jakim jest.

Szczęściem jest być wśród ludzi, którzy kochają piękno i dobro. Którzy potrafią mówić prosto i życzliwie. Bo słowa mają moc – mogą budować i pomnażać dobro.

Prawdziwe szczęście? To bycie wśród tych, którzy kochają piękno.

  

Wszystko przeminie,
pozostanie tylko
muzyka i poezja.

Zostanie słowo,
które miało sens.
Nie to, co modne, głośne,
ale to, co ciche,
a w środku prawdziwe.

 

Zostanie obraz twarzy,
którą spotkałem raz,
a pamiętam całe życie.
Zostanie cisza z rozmowy,
która więcej znaczyła niż krzyk.

 

Zostanie uścisk ręki,
który nie był interesem,
tylko obecnością.

 

Zostanie modlitwa,
którą wypowiedziałem bez słów,
a Bóg i tak zrozumiał.

 

Wszystko inne przeminie:
komentarze, tytuły, wybory,
internetowe naparzanki.
Zostanie to, co było z miłością.
To, co nie potrzebowało reklamy.

 

Poezja —
prawda w wersie.
Muzyka —
dusza w dźwięku.

 

I człowiek —
który nie musi być doskonały.
Wystarczy, że kocha.

Tekst, filmik, zdjęcia p-Jan Mieńciuk

 












czwartek, 29 maja 2025

DEKALOG

PRAWO WYBORU

Niektórzy — w świcie dzieciństwa
ręce składali do nieba,
nawykli do ciszy różańca,
chodzili — gdzie Matka,
gdzie święto, gdzie pielgrzym.

Dziś patrzą inaczej:
w barwach tęczy widzą dobro,
w miłości partnerów — światło,
mówią: „wiemy lepiej, dalej, głębiej…”

Inni — wykształceni, bezdzietni,
budują pałace dla psów,
z sercami nieotwartymi na potomstwo.
Nie martwią się niczym,
gdy maszyny — chłodne, troskliwe —
staruszkom podają herbatę i zastrzyk.

Śmierć — jak sen bez goryczy.

A przecież
Bóg dał człowiekowi wolność:
by rozpoznał dobro, wybrał prawdę,
wsłuchał się w głos,
który z góry mówi:
„Nie zabijaj. Nie pożądaj. Miłuj.”

DEKALOG — nie przymus, lecz kompas.

Jan Mieńciuk
Czwartek, 29 maja 2025


środa, 28 maja 2025

MIĘDZY USTAMI A BRZEGIEM PUCHARU



Jeszcze chyba nigdy w historii współczesnej Polski nie mieliśmy do czynienia z tak agresywną kampanią wyborczą promującą kandydatów na urząd prezydenta.
Im bliżej dnia wyborów – 1 czerwca 2025 – tym bardziej rośnie agresja między zwolennikami poszczególnych kandydatów (celowo nie wymieniam nazwisk).

Polskie społeczeństwo wyraźnie się spolaryzowało – podzieliło się na dwa obozy, które zaciekle walczą o zwycięstwo swojego kandydata. Brakuje tu merytorycznego dialogu i przekonywania do zasad i wartości. Zamiast tego mamy do czynienia z nieustannym oczernianiem, pomówieniami, tworzeniem wydumanych afer oraz wzbudzaniem nienawiści i agresji.

Jednym z kandydatów jest osoba popierana i promowana przez środowiska Unii Europejskiej, w tym także przez ruchy LGBT, zwolenników wolnych związków, nurtów kwestionujących tradycyjne wartości etyczne i moralne. W przestrzeni publicznej unika się symboli chrześcijańskich, takich jak krzyże, a promuje się ideę legalizacji aborcji czy eutanazji (jak np. ostatnio we Francji, gdzie przyjęto ustawę dopuszczającą eutanazję). Ponadto promowanie Zielonego Ładu, nielegalną imigrację.

Drugi kandydat staje w obronie wartości, którymi żyli nasi przodkowie – promuje chrześcijaństwo, katolicką etykę, aby nowe, agresywne ideologie nie wdzierały się do naszego społeczeństwa. To nie odpowiada przeciwnemu obozowi, który dysponuje większym dostępem do mediów i silniejszym przekazem w mediach społecznościowych. Jest też promowany przez środowiska unijne. Zwolennicy tych środowisk często sięgają po agresywne metody oczerniania i szkalowania.

Znana pisarka z kręgu literackiego twierdzi: „…że, (jej zdaniem) dobry człowiek to ktoś, kto dużo mówi o honorze, miłości do ojczyzny i chodzi do kościoła, przy czym nie ma znaczenia, co naprawdę robi…”. Owszem, są tacy, którzy chodzą do kościoła, a żyją tak, jakby Boga nie było. Niestety, to właśnie niektórzy z tych „katolików z metryki” promują dziś wartości sprzeczne z chrześcijaństwem – takie jak nieograniczona aborcja czy eutanazja.

Nie wiem, jakiego wyznania jest wspomniana pisarka – i to nie ma znaczenia. Ważne jest to, że każdy chrześcijanin, katolik, powinien przestrzegać podstawowych praw Dekalogu oraz praw naturalnych. W przyrodzie bowiem żadne zwierzę nie zabija własnych dzieci.

Kilka razy zamawiałem Mszę Świętą w intencji Ojczyzny. Nie wymieniałem żadnego kandydata z imienia, a mimo to zostałem nazwany „katolem” – bo, jak się okazuje, modlitwa za Ojczyznę uchodzi dziś za akt polityczny.

 

Nie jestem prorokiem i nie wiem, co przyniosą nadchodzące wybory. Gdy jednak przychodzę do kościoła, modlę się o to, by nowo wybrany prezydent bronił wartości etycznych i moralnych. Uważam, że to obowiązek każdego chrześcijanina.

Przypomniał mi się film z 1987 roku w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego „Między ustami a brzegiem pucharu”, będący adaptacją powieści Marii Rodziewiczówny.
No właśnie – jeszcze wszystko może się zmienić. Każdego dnia zawierzam więc sprawy Ojczyzny Opatrzności Bożej.

Potrzeba nam prezydenta, który nie boi się „ciosów” przeciwnika. Ciosy słowne i medialne bywają bowiem bardziej bolesne niż te na ringu.

Jan Mieńciuk
Chorzów, środa, 28 maja 2025




wtorek, 27 maja 2025

KTO ZŁODZIEJEM, KTO OFIARĄ?



Jest takie stare – powiedzonko:
-biegnie złodziej i krzyczy
-łapcie złodzieja.


Pozostaje pytanie:
-kto złodziejem, kto ofiarą?

 

W tym chaosie medialnym
najłatwiej jest oskarżać
przeciwnika ćpunem
oszustem nazwać.

 

Celebryci w białych rękawiczkach
chodzą  nowe  kliniki aborcyjne budują
Polska się wyludnia
celebryci emigrantów sprowadzają
Polską handlują.

 

Oto jest pytanie:
kto jest katem, kto ofiarą?

27.05.2025
Jan Mieńciuk





niedziela, 25 maja 2025

PIEKARY 2025

 





Niedziela, 25 maja 2025 r. – Odbyła się pielgrzymka mężczyzn do Piekar Śląskich, do Matki Bożej Piekarskiej.
Zgromadzonych licznie pielgrzymów na wzgórzu kalwaryjskim powitał biskup Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej. Przypomniał, że tegoroczna pielgrzymka jest szczególna, ponieważ archidiecezja katowicka obchodzi stulecie swojego istnienia. Podkreślił również obowiązek każdego katolika do udziału w wyborach oraz oddania głosu na kandydata, który – zgodnie z rozeznaniem sumienia – daje gwarancję przestrzegania prawa Bożego w Ojczyźnie.

 Uroczystej koncelebrze przewodniczył arcybiskup Józef Kupny, metropolita wrocławski.

W wygłoszonej homilii zwrócił szczególną uwagę na konieczność pojednania:
– Polska, nasza Ojczyzna, potrzebuje pojednania. Nie możemy z tym czekać do kolejnych wyborów prezydenckich czy parlamentarnych. To pojednanie jest konieczne już dzisiaj. My dzisiaj musimy umieć podać sobie dłonie. Musimy się pojednać – mówił metropolita wrocławski.

























wtorek, 20 maja 2025

ABY POLSKA BYŁA POLSKĄ

 


Wybory prezydenckie – I tura – bardzo wyraźnie pokazały polaryzację i rozwarstwienie naszego społeczeństwa, które podzieliło się niemal na dwie równe części. Była to jednocześnie jedna z najbardziej oszczerczych kampanii wyborczych. Pomijając liczne przekręty i nieprawidłowości w finansowaniu – o których wiele się mówi, zwłaszcza teraz, przed drugą turą – warto przyjrzeć się bliżej temu, kto i dlaczego głosował na konkretnego kandydata.


Jeden z kandydatów bronił wartości patriotycznych, chrześcijańskich i katolickich – wartości, którymi żyli nasi dziadkowie i ojcowie. Dla nich najważniejsze były: BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Zaczynali dzień modlitwą, a potem szli do pracy – na roli, w warsztacie czy fabryce.

Drugi kandydat promował tzw. „zrównoważony rozwój” kraju – choć trudno jednoznacznie określić, co miałoby to oznaczać – pod patronatem Unii Europejskiej, a także ideę wolności bez barier, tolerancję, środowiska LGBT, marsze równości. Te zjawiska, dziś modne i popularne w Unii Europejskiej, są często promowane przez media podporządkowane obecnemu rządowi.

Kim są ludzie, którzy tak aktywnie wspierają wartości antychrześcijańskie, a czasem wręcz antypolskie? Gdy przyjrzymy się bliżej, okazuje się, że często są to osoby, które w czasach PRL-u wiernie służyły jedynie słusznej partii – PZPR. Związek Radziecki był dla nich „starszym bratem”. W tamtych czasach ten, kto nie należał do partii, pozostawał na marginesie – nie miał szans na awans ani objęcie ważniejszych stanowisk.

Zjawisko to było szczególnie widoczne na Śląsku. Ślązak bezpartyjny nie miał żadnych szans nawet na najmniej znaczące stanowisko kierownicze – jego miejscem była kopalnia („gruba”).

Ci, którzy korzystali z przywilejów partii, przekazywali później swoim dzieciom i wnukom lekcje oportunizmu – jak żyć, by było wygodnie. Nierzadko ich życiem kierowało podejście: „Kościół sobie, życie sobie”, zgodnie z powiedzeniem: „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”.

Aby jednak świeca dobrze się paliła, trzeba ją pielęgnować – czasem wyrównać knot, oczyścić. Ogarek pozostawiony diabłu może zostać rozdmuchany i wywołać wielki pożar.

Śmieszne jest stwierdzenie: „Będę głosować na mniejsze zło”. Powinniśmy wybierać tylko dobro.

Mała różnica wyników między Rafałem Trzaskowskim (31,36%) a Karolem Nawrockim (29,54%) stawia ich niemal na równi.

Pozostaje pytanie: jakie wartości wybiorą Polacy? Jaka będzie Polska?

Jan Mieńciuk
20 maja 2025

niedziela, 18 maja 2025

Święto Rodziny w parafii św. Jadwigi


Wspólnota, radość, śląska gościnność – takie było tegoroczne Święto Rodziny w parafii św. Jadwigi w Chorzowie. Pomimo niesprzyjającej pogody, udało się stworzyć ciepłą atmosferę pełną uśmiechu, integracji i dobrej zabawy.

Festyn pod dachem – równie radosny

Niedziela, 18 maja 2025 roku, miała być świętem wspólnoty na świeżym powietrzu. Deszczowa aura sprawiła jednak, że rodzinny festyn przeniesiono z placu parafialnego do wnętrz Domu Parafialnego – i był to strzał w dziesiątkę! Organizatorzy zadbali o każdy szczegół, dzięki czemu uczestnicy – zarówno dzieci, jak i dorośli – mogli cieszyć się tym wyjątkowym popołudniem.

Słodkie i pikantne przysmaki

Na gości czekały kulinarne pyszności: aromatyczna grochówka, kiełbaski z grilla, kawa, herbata oraz szeroki wybór domowych ciast, przygotowanych przez parafianki. Jak zawsze – wszystko pachnące, świeże i z sercem.

Dziecięca radość i talent

Najwięcej atrakcji przygotowano dla najmłodszych. Były stanowiska do malowania, rysowania, wycinanek, zdobienia kamieni i zabaw integracyjnych. Na scenie wystąpił zespół „Klimzowianki” – dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5 z oddziałami sportowymi, ubrane w piękne śląskie stroje ludowe. Ich występ był nie tylko kolorowy, ale pełen wdzięku i talentu – prawdziwa uczta dla oka i ucha. Z pewnością niejedno dziecko ma przed sobą artystyczną przyszłość!

Pokaz strażacki

Na placu przed kościołem odbyła się krótka, lecz pouczająca prezentacja strażacka. Strażak zademonstrował, co może się wydarzyć, gdy zapali się rozlany w kuchni olej. Najważniejsze przesłanie? Nigdy nie gasić takiego ognia wodą! Pokaz zrobił duże wrażenie i z pewnością zapadł uczestnikom w pamięć.

 

Artystyczne wnętrza probostwa i kościoła

W Domu Parafialnym wystąpił także zespół „Maszkiety” z Rudy Śląskiej, wprowadzając wszystkich w dobry nastrój śląskim humorem i muzyką. Nie zabrakło też tutaj śląskich akcentów i strojów.
Dla chętnych ks. proboszcz Emanuel przygotował wyjątkową niespodziankę – oprowadzenie po probostwie. Z pasją opowiadał o jego historii, dzieląc się m.in. opowieścią o obrazie Brata Alberta Ecce Homo oraz zabytkowych elementach ołtarza w kościele św. Jadwigi.

Choć pogoda nie rozpieszczała, atmosfera wewnątrz była gorąca – od serdeczności, uśmiechu i rodzinnego ducha. Tegoroczne Święto Rodziny na długo pozostanie w pamięci parafian i gości jako dzień wspólnoty, radości i dzielenia się dobrem.

Jan Mieńciuk








piątek, 16 maja 2025

Wydobyte z archiwów: Czy koronawirus był przypadkiem?

 


Data wpisu: 5 kwietnia 2020 r.
Z perspektywy pandemii, wciąż aktualne.

Pandemia COVID-19 ogarnęła świat z siłą, której nikt się nie spodziewał. 5 kwietnia 2020 roku – to był ten moment, gdy wielu z nas zrozumiało, że wszystko się zmienia. Codziennie rosła liczba zakażonych i zmarłych. W Polsce: 4102 przypadki, 94 ofiary. W innych krajach – znacznie więcej. Prognozy były jednoznaczne: będzie tylko gorzej.

W radiu i telewizji – bezustanny strumień wiadomości. Ale czy wszystkie były wiarygodne? W Internecie zaroiło się od teorii spiskowych, spekulacji, fake newsów. Jedni próbowali zachować spokój, inni – szukali ukrytych przyczyn i drugiego dna.

Kto naprawdę był pierwszy?

Pojawiały się informacje – oficjalne i mniej oficjalne – że w chińskim Wuhan pierwszymi ofiarami byli więźniowie oraz osoby „niepasujące” do społecznych norm. Szybko po Chinach wirus uderzył we Włochy. Czy to przypadek? Czy może miało związek z chińskimi pracownikami w lokalnych fabrykach?

Europa płonęła pandemią, a USA w krótkim czasie stały się nowym epicentrum. Polska, choć długo pozostawała względnie bezpieczna, i tak usłyszała od ministra Szumowskiego, że "stoimy na brzytwie".

Granice niewiedzy

Z dnia na dzień narastały pytania. Skąd wziął się ten wirus? Czy naprawdę pochodzi z targu w Wuhan? A może został stworzony w laboratorium? Celowo? Przypadkowo?

Wielu z nas zaczęło podejrzewać, że domowe „zamknięcie” i kwarantanny to za mało. Że dzieje się coś większego, co wymyka się codziennemu zrozumieniu. I że świat już nigdy nie będzie taki sam.

Ludzie w czasach próby

Pandemia odsłoniła nie tylko słabości systemów zdrowotnych, ale też prawdę o nas samych. O naszej solidarności – lub jej braku. O empatii, ale i egoizmie. Trudne czasy pokazały, kim naprawdę jesteśmy.

Głos wiary – pytania bez odpowiedzi

W tych dniach wiele osób sięgnęło po duchowe odpowiedzi. 18 marca 2020 r. bp Józef Zawitkowski pytał w kazaniu:

„Czy Bóg stworzył koronawirusa?”

„Nie wystarczą poprawne paciorki, litanie i koronki.
Tu trzeba żebrać, trzeba krzyczeć i kołatać –
z wiarą ewangelicznej Syrofenicjanki i Kananejki.
(…) Dziś bezbożni przejęli rządy nad światem.
Usiłują decydować o życiu, o śmierci, o dobru i złu.”

Czy to wezwanie do wiary, czy raczej przestroga przed pychą człowieka?

Czas próby. Czas prawdy.

Kilka dni później, 25 marca, napisałem na blogu:

„Niedługo wszystko się bardzo zmieni.
Oto czas najwyższy, aby stanąć przed Bogiem w Prawdzie.”

To nie była tylko refleksja religijna. To był apel o uczciwość wobec samego siebie. Pandemia obnażyła nasze priorytety, nasze lęki, nasze wybory.


Czy wszystko, co się wydarzyło, było przypadkiem? Czy tylko skutkiem ludzkiej niefrasobliwości? A może sygnałem ostrzegawczym?

Dziś – z perspektywy lat – te pytania wciąż są aktualne. I może nigdy nie przestaną być.

Jan M ieńciuk

czwartek, 15 maja 2025

Zanim wybije godzina „zero”

 

Nie sposób nie zauważyć, że obecna kampania prezydencka w Polsce przypomina ring bokserski, na którym obowiązuje tylko jedna zasada: „nie ma żadnych zasad”. Kandydaci prześcigają się w obietnicach, szukają haków, wyciągają afery z przeszłości i tworzą nowe, jakby walka o najwyższy urząd w państwie była grą o sumie zerowej, w której nie liczy się dobro wspólne, a jedynie własny interes.

 

Społeczeństwo coraz bardziej podzielone – nie na zwolenników różnych wizji, lecz na wrogie obozy. Polityczna wojna domowa rozgrywa się na ulicach, w internecie, w rodzinnych rozmowach przy stole. Wzajemne zaufanie eroduje. Hasła o „wartościach”, „prawdzie” czy „etyce” stały się pustymi sloganami, powtarzanymi mechanicznie, bez treści.

 

Kiedyś mówiło się: „Jaki pan, taki kram” – dziś to przysłowie brzmi jak gorzka diagnoza. Kandydaci – często reprezentujący partie, które przez lata kompromitowały się brakiem odpowiedzialności – obiecują wszystko wszystkim. Ci, którzy do tej pory nie zrobili nic, teraz oferują wszystko. Gruszki na wierzbie, migdały na jałowcu – byle zdobyć głosy. A media, zamiast pełnić funkcję strażnika demokracji, stały się tubą propagandy – jedni krzyczą głośniej, bo mają większe głośniki. Inni z kolei grają emocjami, szukając konfliktów, które najlepiej się „klikają”.

 

W tym wszystkim ginie coś o wiele ważniejszego niż kolejny sondaż czy debata. Giną wartości, które były fundamentem naszej cywilizacji: moralność, godność, szacunek wobec drugiego człowieka. Kultura polityczna nie tylko ubożeje – ona staje się narzędziem upodlenia. Przestajemy się nawzajem słuchać, nie potrafimy się różnić z godnością. Zamiast mostów – budujemy mury.

 

Równocześnie promuje się bezkrytycznie ideologię wolności bez granic. Tradycyjne wartości rodzinne, tożsamość kulturowa, autorytet Kościoła – wszystko to bywa wyszydzane, ignorowane, a często otwarcie zwalczane. Osoby wierzące nazywa się „katolami” czy „fanatykami” – zwykle przez tych, którzy z Kościołem nie mają nic wspólnego. Krytyka, owszem, jest potrzebna. Ale kiedy zamienia się w obsesję, przestaje być uczciwa.

 

Niepokoi mnie również fakt, o którym mówi się za mało: Polska wymiera. Statystyki są nieubłagane – rodzi się najmniej dzieci w historii. A przecież bez młodego pokolenia nie będzie komu budować tej przyszłości, o którą dziś rzekomo tak walczą kandydaci. Może się okazać, że w niedalekiej przyszłości opiekę nad naszymi seniorami będą sprawować nie ludzie, lecz humanoidalne roboty. Czy tego właśnie chcemy?

 

Historia uczy, że prawda nie zawsze ma głos. Chrystus został skazany przez elity swojego czasu, bo był dla nich niewygodny. Tłum łatwo było podburzyć, prawdę zagłuszyć. Dziś też nie brakuje tych, którzy chcą zniszczyć wszystko, co przeszkadza w utrzymaniu władzy.

Ale moja przyjaciółka powiedziała kiedyś mądre słowa:
Janku, nie martw się. Będzie tak, jak Bóg chce. On z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. Ale my musimy się modlić – za Ojczyznę.

 

Nie chodzi jednak tylko o modlitwę. Potrzeba także mądrej decyzji. Bo to, kto stanie na czele państwa, będzie kształtować nie tylko politykę, ale i moralny kręgosłup narodu. Trzeba nam prezydenta, który nie będzie ani proniemiecki, ani prorosyjski – lecz będzie wierny Polsce, suwerenny, Bogu oddany, katolicki w swoim systemie wartości.

 

Niech więc ta godzina „zero”, kiedy oddamy swój głos, nie będzie wyborem mniejszego zła, lecz świadectwem tego, że chcemy Polski silnej nie tylko ekonomicznie, ale i duchowo. Polski, której nie trzeba będzie się wstydzić, bo będzie wierna swoim korzeniom.

Jan Mieńciuk
Chorzów, czwartek, 15 maja 2025r

wtorek, 13 maja 2025

SZYB PREZYDENT – SERCE PRZEMYSŁOWEJ HISTORII CHORZOWA

 


Na mapie Górnego Śląska nie znajdziesz drugiego takiego miejsca. Szyb Prezydent – jedyny w regionie szyb wyposażony w wieżę wyciągową wykonaną w niezwykłej konstrukcji żelbetowej – to nie tylko techniczna osobliwość, lecz także symbol przemysłowego dziedzictwa Chorzowa.


Związany z jedną z najstarszych kopalń w regionie, dziś pełni zupełnie nową rolę. Zachowane budynki kopalniane zyskały drugie życie jako przestrzenie kultury, sztuki i lokalnej tożsamości. Dawny magazyn ciekłego tlenu przemienił się w nowoczesną halę koncertową i wystawienniczą, w której odbywają się wydarzenia muzyczne, poetyckie i artystyczne – pulsujące życiem serce kulturalnych inicjatyw miasta.

W budynku dawnej straży pożarnej kopalni działa Gruba Bluesa – klimatyczne miejsce spotkań miłośników muzyki. To tutaj, z inicjatywy dr. Jacka Kurka, odbywają się niezapomniane koncerty bluesowe oraz występy śląskich artystów, którzy swoim talentem budują nowy obraz regionu.
Chorzów, wtorek, 13 maja 2025
Jan Mieńciuk






niedziela, 11 maja 2025

PORANEK POETYCKI



W sobotę, 10 maja 2025 r., w Galerii MM przy Chorzowskim Centrum Kultury, z inicjatywy kierownik Galerii Aleksandry Rej oraz dyrektor Chorzowskiego Centrum Kultury – Anny Pacyny – odbył się poranek poetycki. Spotkanie rozpoczęło się już o godz. 11:00.

Przybyłym przyjaciołom, znajomym i miłośnikom poezji miałem przyjemność zaprezentować kilka swoich wierszy. Spotkanie poprowadził dr Patryk Filipowicz, który jednocześnie akompaniował na gitarze harfowej, wykonując kilka pięknych utworów na tym niezwykłym instrumencie.

Rozmowy toczące się wokół tematów poruszanych w wierszach dotyczyły środowisk, w których żyjemy, oraz wartości szczególnie dla nas ważnych. Był to pierwszy poranek poetycki zorganizowany w tutejszej galerii.

Wielką radością było czytać wiersze i słuchać subtelnej muzyki gitary harfowej na tle niezwykłych obrazów dr hab. Katarzyny Stryszowskiej-Winiarz.

Serdecznie dziękuję za obecność Panu Maciejowi Zielińskiemu – Pełnomocnikowi Prezydenta Miasta Chorzów ds. Promocji i Kultury – oraz Pani Kierownik Aleksandrze Rej.

Dziękuję również gronu przyjaciół i znajomych, którzy przybyli na wydarzenie. Spotkanie, planowane na 45 minut, trwało ponad godzinę.

Sądzę, że takie sobotnie poranki poetyckie dla miłośników poezji powinny odbywać się w tej galerii częściej – najlepiej co miesiąc, na tle zmieniających się ekspozycji malarskich.

Jan Mieńciuk