Można
wiele razy przyjechać samochodem, autobusem, do Matki Bożej na Jasnej Górze ale
to nie to samo co iść z pielgrzymką dzieląc trudy, pokonując zmęczenie, trwać we
spółnocie..
XXXVIII OGÓLNOCHORZOWSKA
PIELGRZYMKA DO MATKI POLSKIEGO NARODU
Tradycyjnie, 26 sierpnia – święto
Matki Boskiej Częstochowskiej ks. Proboszcz parafii św. Jadwigi Emanuel
Pietryga pobłogosławił pielgrzymom Trzydziestoósmej Ogólnochorzowskiej
Pielgrzymki na Jasną Górę, którzy po mszy św. mimo wyjątkowo deszczowej aury wyruszyli
na szlak do Matki, Królowej Polskiego Narodu. Do pierwszego postoju w Piekarach
towarzyszył nam intensywny deszcz. Nie
przeszkadzało to pielgrzymom aby cały czas iść z pieśnią na ustach, po drodze
odmówić różaniec. Szczególnie pomagały znosić utrudzenie, deszczową aurę
pomysły i humor ks. Wojtka Solik, który już od trzech lat jest naszym
przewodnikiem na szlaku i opiekunem duchowym pielgrzymów. Mimo deszczowej aury
ze śpiewem dotarliśmy do naszego pierwszego noclegu w Świerklańcu. Drugiego
dnia, zaraz po mszy św. w kościele
Chrystusa Króla idziemy pięknym szlakiem śpiewając godzinki, odmawiając
różaniec. Tylko z rana trochę pada ale szybko się rozpogadza się. Wyjątkowo
pięknie się idzie przez las. Po wczorajszych, intensywnych opadach w dużo
grzybów, grzybiarzy.
Mimo, że zawsze idziemy ta sama
trasą , to pielgrzymka każdego roku jest inna. Składa się na to, że dochodzi
wiele nowych osób z innych parafii, a nawet dekanatów, miejscowości. Pielgrzymka ma jedną zasadniczą cechę –jest to wspólnotą, w
której wszystkim jest bardzo dobrze, tutaj szczególnie odczuwa się bliskość
Boga, i to jest najważniejsze – powiedział ks. Wojtek.
Klaudia mieszka w Tychach, przy
parafii Miłosierdzia Bożego. W tym roku pójdzie do 2 kl. liceum. Przyjechała
specjalnie do Chorzowa, do parafii św. Floriana aby z dziadkiem Frankiem już
drugi raz iść do Matki na Jasnej Górze. Franek po przebytych chorobach i
zabiegach chirurgicznych zdecydował się iść pielgrzymką tylko ze względu na
wnuczkę. Teraz jest bardzo zadowolony i szczęśliwy. Krzysztof z parafii św.
Józefa wyznaje, że dzięki pielgrzymce jego wiara umacnia się, ożywia, co w
obecnych, trudnych czasach jest bardzo ważne. Również Krystyna ze św. Józefa
idzie szósty raz, mąż opiekuje się chłopakami, którzy pozostali w domu. Sebastian z parafii św. Franciszka chorzowską
idzie tak samo szósty raz, mówi, że to
najlepsza forma, do pogłębiania wiary. Monika jest rodowitą chorzowianką ale
obecnie mieszka w Rudzię Śl.
Bielszowice, parafii św. Marii Magdaleny. Idzie już ponad dwudziesty idzie ze
synem, bratem, szwagrem. Krzysztof z
parafii św. Antoniego idzie z córką, już nie pamięta, który to raz,
pielgrzymowanie stało się tradycją . Nigdy nie zadał sobie pytania: - czy iść?
Dana ze św. Jadwigi idzie pierwszy raz. Bardzo się cieszy, że właśnie
zdecydowała się pójść na pielgrzymkę. Jest tu tyle życzliwych i radosnych
ludzi, że prawie nie odczuwa utrudzenia. Mąż musiał iść do pracy, córka ma
sesję egzaminacyjną więc idzie sama. Obiecuje sobie, że na drugi rok zabierze
wszystkich, bo na tej pielgrzymce jest tak radośnie... Józef z parafii
Wniebowzięcia NMP idzie po raz siódmy, mówi- każda pielgrzymka jest inna ale
idzie się razem, że na Jasną Górę – i to jest najważniejsze. Michalina z
parafii św. Jerzego w Rydułtowach cieszy się, że może być w gronie tak
życzliwych osób, ma wiele próśb, intencji, które tylko Matce Bożej może
powierzyć, ufa, że zostanie wysłuchana.
Czwartek 18 sierpnia- trzeci
dzień naszego pielgrzymowania rozpoczynamy Eucharystią w kościele Św. Katarzyny
Aleksandryjskiej w Woźnikach. Dziś jest święto
Świętego Augustyna z Ippony. Podczas krótkiej homilii ks. Wojtek
przypomniał o potrzebie czujności , gdyż nie wiemy o której godzinie Pan
przyjdzie. Matka Boża w Ikonie jasnogórskiej pokazuje na Chrystusa, Ona jest
wzorem naszego czuwania. Czuwać- żyć tak aby Chrystus był zawsze na pierwszym
miejscu, aby nasz wzrok był skierowany na Chrystusa, na Jego Matkę.
Dziś dołączyły do nas Siostry
Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które prowadzą w Chorzowie, tuż obok
Kościoła p.w. Św. Jadwigi, Dom Pomocy Społecznej dla osób starszych i chorych
oraz Świetlicę socjoterapeutyczną dla Dzieci - S. Małgorzata, S. Barbara, S. Magdalena,
S. Danuta i S. Hanna.
-Czas
pielgrzymowania do Matki Bożej w Częstochowie jest dla nas czasem łaski- mówi
S. Hanna. Nasze plecaki są „ciężkie” a droga, szczególnie na ostatnich
kilometrach, bardziej uciążliwa dlatego, że niesiemy nie tylko swoje intencje
ale również tych osób wśród których pracujemy, z którymi się na co dzień
spotykamy i tych, które nas o modlitwę prosiły. W szczególny sposób modlimy się
o pokój.
Pan Bóg jako najlepszy Ojciec
zna nasze serca i wie o naszych prośbach zanim je wypowiemy dlatego
możemy być pewni że będziemy wysłuchani. Jesteśmy cząstką tego świata i jeśli
przyjmiemy łaski którymi Pan nas obdarza to świat w którym żyjemy będzie o tyle
lepszy i nadzieja na pokój większa.
Na szlaku pielgrzymki doświadczamy w szczególny sposób atmosfery
jedności która przejawia się w tym samym pragnieniu spotkania się z Matką
Najświętszą na Jasnej Górze jak też we
wspólnej modlitwie, w radosnym i pełnym żywej wiary śpiewie jak również w rozmowie z idącym obok
pielgrzymem.
Mimo ciężarów jakie niesiemy Matce Bożej
wszystkich cechuje wieka radość. Nikt nie okazuje swojego zmęczenia ale tym
bardziej jest wdzięczny za bliską obecność brata, siostry. Budujące jest, że w
grupie jest dużo młodych ludzi, którzy uczestniczą we wspólnej modlitwie,
śpiewu.
Kinga z parafii św. Antoniego jest na czwartym roku Liceum Salezjańskiego, idzie
po raz drugi
z ojcem. Jej koleżanki Monika i Martyna idą po raz pierwszy, bardzo im, zapewniają, że tu jest wspaniale i następne lata też będą chodzić. Alina i Sławek idą drugi raz cała rodziną – tj. Bartoszem, Jakubem i 18 –miesięcznym, bardzo pogodnym Antosiem. Wyznają zasadę, że modlitwa połączona z trudem pielgrzymowania do Matki Bożej jest najlepszą formą naładowania akumulatorów , wzrostu miłości, jedności w rodzinie. Ela z parafii św. Marii Magdaleny idzie już szósty raz, zawsze tylko z ogólnochorzowską. Nie wyobraża sobie aby nie pójść przynajmniej jeden raz na pieszo do Mateczki na Jasnej Górze. Przez cały rok by czuła się źle. Ma wiele spraw, próśb ale jeszcze więcej podziękowań. Szczególną wdzięczność do Najświętszej Panienki z uzdrowienie z raka piersi. Siostra z Parafii Ducha Świętego idzie po raz trzeci. Tak wiele spraw rodzinnych , które musi zanieść do Matki Bożej. Jest matką dorosłych synów. Chce zawierzyć wszystko, sprawy rodzinne. Danuta Parafii Dobrego Pasterza idzie po raz trzeci. Mówi- gdy się zbliża do siedemdziesiątki jest ciężko ale warto iść – ta pielgrzymka jest fantastyczna, każdy parafianin powinien chociaż raz pójść. Z perspektywy utrudzenia wszystko widzi się inaczej , wyraźniej. Jest po wypadku- miała złamanie ręki i nogi. Poszła wbrew zaleceniom lekarzy, na przekór logice. No i teraz idzie już bez żadnej pomocy. Wszyscy mają problemy , trudności. Życzliwość wzajemna dodaje skrzydeł. Ola z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny szlakiem pielgrzymkowym idzie z córka Marią drugi raz. Na pielgrzymce doświadczyła bliskości Pana Boga. Paweł z parafii św. Jadwigi bakcyla pielgrzymkowego „połknął” trzy lata temu. Uważa, że to najlepsza forma modlitwy – słowem, trudem zmęczenia, świadectwem wiary wobec otoczenia. Ma wiele do podziękowania, szczególnie za uzdrowienie mamy po udarze mózgu. Marysia z parafii Najświętszej Marii Panny liczy (tylko?!) 73 lata. Jest najbardziej radosną pielgrzymkowiczką. Do Częstochowy pielgrzymuje już 31 raz, zawsze z ogólnochorzowską. Jest najszybszą pielgrzymkowiczką, zawsze idzie na przedzie, nadaje tępo grupie tak, że co pewien czas ks. Wojtek musi prosić o zwolnienie. Najchętniej idzie na przedzie grupy z pielgrzymkowym krzyżem.
z ojcem. Jej koleżanki Monika i Martyna idą po raz pierwszy, bardzo im, zapewniają, że tu jest wspaniale i następne lata też będą chodzić. Alina i Sławek idą drugi raz cała rodziną – tj. Bartoszem, Jakubem i 18 –miesięcznym, bardzo pogodnym Antosiem. Wyznają zasadę, że modlitwa połączona z trudem pielgrzymowania do Matki Bożej jest najlepszą formą naładowania akumulatorów , wzrostu miłości, jedności w rodzinie. Ela z parafii św. Marii Magdaleny idzie już szósty raz, zawsze tylko z ogólnochorzowską. Nie wyobraża sobie aby nie pójść przynajmniej jeden raz na pieszo do Mateczki na Jasnej Górze. Przez cały rok by czuła się źle. Ma wiele spraw, próśb ale jeszcze więcej podziękowań. Szczególną wdzięczność do Najświętszej Panienki z uzdrowienie z raka piersi. Siostra z Parafii Ducha Świętego idzie po raz trzeci. Tak wiele spraw rodzinnych , które musi zanieść do Matki Bożej. Jest matką dorosłych synów. Chce zawierzyć wszystko, sprawy rodzinne. Danuta Parafii Dobrego Pasterza idzie po raz trzeci. Mówi- gdy się zbliża do siedemdziesiątki jest ciężko ale warto iść – ta pielgrzymka jest fantastyczna, każdy parafianin powinien chociaż raz pójść. Z perspektywy utrudzenia wszystko widzi się inaczej , wyraźniej. Jest po wypadku- miała złamanie ręki i nogi. Poszła wbrew zaleceniom lekarzy, na przekór logice. No i teraz idzie już bez żadnej pomocy. Wszyscy mają problemy , trudności. Życzliwość wzajemna dodaje skrzydeł. Ola z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny szlakiem pielgrzymkowym idzie z córka Marią drugi raz. Na pielgrzymce doświadczyła bliskości Pana Boga. Paweł z parafii św. Jadwigi bakcyla pielgrzymkowego „połknął” trzy lata temu. Uważa, że to najlepsza forma modlitwy – słowem, trudem zmęczenia, świadectwem wiary wobec otoczenia. Ma wiele do podziękowania, szczególnie za uzdrowienie mamy po udarze mózgu. Marysia z parafii Najświętszej Marii Panny liczy (tylko?!) 73 lata. Jest najbardziej radosną pielgrzymkowiczką. Do Częstochowy pielgrzymuje już 31 raz, zawsze z ogólnochorzowską. Jest najszybszą pielgrzymkowiczką, zawsze idzie na przedzie, nadaje tępo grupie tak, że co pewien czas ks. Wojtek musi prosić o zwolnienie. Najchętniej idzie na przedzie grupy z pielgrzymkowym krzyżem.
Jacek każdego roku chodził na pielgrzymki nie tylko
chorzowskie ale i z innych miejscowości zawsze do Matki na Jasnej Górze. Czasem Matki w Ostrej Bramie. W tym roku jednak po
przebytych chorobach bardzo bał się pójść na szlak pielgrzymi. Również
ostrzegali lekarze, że duży wysiłek może
pogorszyć stan zdrowia. Ponadto przez ostatni tydzień miał potworny ból głowy.
Poszedł znowu wbrew logice aby zanieść najprostsze słowa: - tak jak przed laty, gdy (po wypadku)
gasło młode życie moje Ty za sprawą modlitwy mojej Matki wstawiłaś się u Syna-
powróciło życie i siły abym mógł do Twych świątyń iść, za otrzymaną Łaskę dziękować Bogu. Jeszcze raz Ciebie
proszę Matko Miłości Miłosiernej: - wstaw się u swojego Syna za tymi osobami,
których imiona sercu noszę, przed Tobą tylko wyjawiam.
Niech się objawi Chwała Pana na świadectwo, że
- BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz