poniedziałek, 27 lutego 2017

NIE BUNTUJ SIĘ SECE




To zdarzyło się dawno, kilkadziesiąt lat temu. W latach osiemdziesiątych jako  młody człowiek często wędrowałem z plecakiem po szlakach beskidzkich. Pewnego razu przechodząc przez jedną  ze wsi w Beskidzie Śląskim, chyba to była Brenna wstąpiłem do niedużej tutaj znajdującej się księgarni. Nie tyle aby coś kupić ale pooglądać wyłożone książki, przy okazji zrobić krótki odpoczynek przed wejściem na Błatnię. Zresztą nie miałem pieniędzy na dodatkowy zakup. Przypadkowo wzrok trafił na maleńką książeczkę niby notes kieszonkowy. Były to wiersze miejscowej poetki ludowej. Książeczka była niedroga, więc kupiłem. Przeczytałem kilka wierszy. Były bardzo ładne „ ... Jestem maleńka mrówka/ swoją główkę podnoszę/ chcę zobaczyć Ciebie Boże... /.
Następnego dnia pożyczyłem koleżance. Niestety koleżanka pożyczyła innej koleżance a książeczka  już nie wróciła. W pamięci mojej pozostał fragment jednego wiersza, który często powtarzam:
„... Nie buntuj się serce, siedź
Nie wszystko możesz dostać
Choć ci wolno chcieć
Opatrzności Bożej miej pełne zaufanie
Nic złego tobie się nie stanie...”

Nie pamiętam brzmienia całego wiersza. Tylko ten fragment często powtarzam.
Pomaga  zgodzić się z przeciwnościami losu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz