Miało być pięknie
pozostało
serce rozhuśtane
ptak złowiony w sidło
trzepoce bezradnie
A miało być tak pięknie.... jak to się stało, że spotkanie
tak dramatycznie się skończyło. Przecież
Tak Ola jak i Sława chciały zaśpiewać nie tylko dla ludzi ale i Bogu na chwałę.
Podzielić się tym, co potrafią najlepiej. Wiele serca i trudu wszyscy włożyły w
przygotowanie. Jedno słowo nieopatrznie napisane, źle zrozumiane zburzyło
harmonię, ład. Nagle coś zaczęło się
układać inaczej. Najpierw miały przyjechać we czwartek aby wystąpić z
repertuarem w Borku, potem gościć na moich urodzinach Jacka. Może dla tego, że
cały czas kontaktowali się jedynie
pisaniem maili do siebie do tego po rosyjsku- Jacek wprawdzie znał ten język niby dobrze ale nie wszystkie niuanse -
natomiast wcale nie rozmawiali ani telefonicznie, ani nawet przez skype. Nie wszystko można wypowiedzieć słowem
pisanym. Gdzie powstał błąd? Przecież wszystko uczynił aby było jak najlepiej. Przecież
z każdej strony była dobra wola, wiele trudu włożyli. Czemu wszystko
wyszło inaczej? Nagle coś się stało- wicher, trąba powietrzna przeszła,
budowlę zmiotło. Wiara zbyt płytka? Budowle zbyt słaby miały fundament?
Spotkali się o trzy dni później. Tyle radości i
wdzięczności. Wystarczyło kilka słów aby stali się względem siebie bratem,
siostrą.... Już nic nie miało zaburzyć radości spotkania....
Wieczorem poszli na spotkanie modlitewne.
Nie przewidzieli tylko jednego....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz