wtorek, 11 marca 2014



 
MALINA W  CHORZOWSKIEJ GALERII MM

 Tradycyjnie, w pierwszy poniedziałek miesiąca - 3 marca w chorzowskiej galerii MM został zaprezentowany nowy zestaw obrazów grafiki Mariana Maliny - sosnowieckiego artysty grafika i malarza znanego z wielu wystaw w Polsce oraz za granicą. Malina urodził się 


w 1922 roku  w Sosnowcu. W latach 1936-1939 uczył się w prywatnym Gimnazjum Przemysłu Artystycznego. Podczas okupacji uczył się na tajnych kompletach u Państwa Porębskich, pod artystyczną opieką Józefa Szyllera. W latach 1948 - 1959 pracował jako  pedagog w krakowskiej ASP. Od 1960r., po powrocie do Sosnowca, poświęcił się wyłącznie pracy twórczej. Należał do współzałożycieli Grupy „Zagłębie”. Zajmował się głównie grafiką. W centrum jego zainteresowań był człowiek, początkowo ukazywany realistycznie, który  stopniowo ulega deformacji, stylizacji, abstrakcji. Malina zmarł 1985 r. w Sosnowcu.
Wystawa pochodzi z kolekcji Elżbiety i Mariana Biesiadów oraz kolekcji Edwarda Szczepańczyka (Galeria Czas - Będzin).
W otwarciu wystawy uczestniczyli z-ca Prezydenta Wiesław Ciężkowski, Przewodniczący Komisji Kultury Ryszard Sadłoń, Dyrektor  ChCK Antoni Sobczyk, z-ca  Joanna Motyka.
Twórczość Mariana Maliny mimo upływu czasu pozostaje wciąż aktualna, wzbudzająca emocje, zmusza do zastanowienia się nad osobą człowieka, ludzkości.


 tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk




Z okruchów pamięci


W sobotę 22 lutego  w Muzeum Miejskim w Tychach  przy browarze została otwarta wystawa "Z ZAKAMARKÓW SZUFLAD, Z ZAKAMARKÓW PAMIĘCI" - pamiątek rodzinnych mieszkańców tego miasta, którzy przynieśli do muzeum. Pamiątki te, eksponowane w tutejszym muzeum świadczą jak różne historie  dano doświadczyć  tyszanom, jak różne są historie mieszkańców - często dramatyczne, bo przecież mówią o pokoleniu, które przeszło gehennę wojny: zaciągów do wojska, które nie było armią z ich wyboru (Ślązaków wcielano do Wehrmachtu), tragedie śmierci bliskich na wojnie, niewolę, stalinowskie zsyłki w głąb Rosji, utratę majątków i wysiedlenia.


Staraniem Dyrektor Muzeum Miejskiego w Tychach Marii Lipok-Bierwiaczonek zostały  zgromadzone tutaj pamiątki rodzinne, dokumenty, fotografie i przedmioty. Każda z tych pamiątek opowiada niezwykłą historię- czasem radosne ale o wiele częściej niezwykle trudne, dramatyczne dzieje mieszkańców.
Pani Dyrektor Maria w katalogu wystawy pisze- "Tychy są miastem szczególnym. Tu splotły się losy mieszkańców o starym tyskim rodowodzie i tych, którzy przyjechali tu w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi z innych zakątków Śląska, z różnych miejscowości Polski, a także spoza jej granic: repatriantów z dawnych kresów wschodnich, amnestionowanych zesłańców z Syberii i Kazachstanu, reemigrantów z Francji czy Niemiec. Wszyscy znaleźli tu, w Tychach, swoje miejsce dzięki temu, że budowano tu wielkie nowe miasto".





poniedziałek, 10 marca 2014



WIZYTA KS. ABP ZYGMUNTA ZIMOWSKIEGO
W CHORZOWSKIM HOSPICJUM

        W poniedziałkowy wieczór 17 lutego br. Hospicjum  w Chorzowie Batorym odwiedził ks. Abp Zygmunt Zimowski - Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Spotkanie rozpoczęło się w nowowybudowanej kaplicy hospicjum  adoracją Jezusa ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie. Po sakramentalnym błogosławieństwie Prezes Zarządu dr. Barbara Kopczyńska powitała JE Abpa oraz przedstawiła zespół posługujący w tutejszym hospicjum - lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy. Następnie z  dr. Barbarą i towarzyszącymi księżmi przeszedł na oddział chorych gdzie po wspólnej modlitwie z pacjentami do Opatrzności Bożej i Bożej i Matki Miłosierdzia udzielił apostolskiego błogosławieństwa. W drugiej części spotkania z JE ks. Abp Zygmuntem wolontariusze
i personel medyczny zgromadzili się w sali konferencyjnej.  Koordynator Wolontariatu  Joanna Tabor przedstawiła Arcybiskupowi historię Hospicjum, zakres opieki paliatywnej, podejmowane akcje wolontariatu na rzecz hospicjum. Obecnie jest prawie 40 wolontariuszy, którzy pomagają chorym w hospicjum oraz chorym w opiece domowej.
Zwracając  się do zgromadzonych na sali ks. Abp wyraził radość, że właśnie w Polsce ze wszystkich krajów Europy jest najbardziej rozwinięty ruch hospicyjny, że również w chorzowskim hospicjum jest wielu wolontariuszy zaangażowanych w posługę potrzebującym szczególnej opieki. Przypomniał słowa papieża błogosławionego Jana Pawła II
o wolontariuszach:  "... Po przez bezinteresowny dar z siebie są znakiem miłości dla świata i drugiego człowieka".  Na zakończenie bardzo miłego spotkania zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z dostojnym gościem.

 














niedziela, 9 marca 2014

XVIII MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA NAUKOWO - SZKOLENIOWA OPIEKI PALIATYWNEJ I ZESPOŁÓW HOSPICYJNYCH


Śmierć nie jest dramatem

w cykl życia wpisana
jak owoc w noc poślubną

 dramatem
- niekochanie
                                                                ( Jan Mieńciuk Światłopromień)

"Śmierć jest całkowitą zagadką  dopóki się człowiek do niej nie zbliży"

   W dniach 24 - 26 stycznia 2014r. na Jasnej Górze odbyła się  XVIII Międzynarodowa Konferencja Naukowo - Szkoleniowa Opieki Paliatywnej I Zespołów Hospicyjnych. Mottem był cytat założycielki ruchu hospicyjnego  Cicely Saunders  "Śmierć jest całkowitą zagadką  dopóki się człowiek do niej nie zbliży".
Uroczyste otwarcie konferencji poprzedziła msza św. w Kaplicy  Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej koncelebrowana przez ks. dr Tomasza Knopa oraz kapłanów biorących udział w konferencji. Nawiązując do motta tegorocznej konferencji ks. dr Tomasz zwrócił uwagę, że śmierć jest niezrozumiała mimo upływu lat naszego życia, pozostaje ciągłą zagadką. Śmierć jest ciągle niezrozumiałą tajemnicą, do której można tylko trochę się zbliżyć. Można uczestniczyć w tajemnicy, ale nie da się jej do końca rozumieć. Pracujący w hospicjum są sługami umierających. ... Najważniejsze jest abyśmy tych, do których przychodzimy kochali, chcieli im służyć. ...Nie musisz wszystko zrozumieć, umieć ze wszystkim poradzić, Bóg i tak będzie przez ciebie działał - powiedział ks. Tomasz.
Organizatorami byli: Stowarzyszenie Opieki Hospicyjnej  Ziemi Częstochowskiej oraz Polskie Towarzystwo Pielęgniarstwa Opieki Paliatywnej.
Honorowy patronat objęli:
Ø      Metropolita Częstochowski  abp ks. dr Wacław Depo
Ø      Starosta Powiatu Częstochowskiego Andrzej Kwapisz
Ø      Prezydent Miasta Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk
Ø      Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych dr n. med. Grażyna Rogala - Pawelczyk
Ø      Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej dr n. med. Maciej Hamankiewicz

Na konferencje przybyło około 190 uczestników,  praktycznie ze wszystkich stron Polski
(z chorzowskiego hospicjum 2 osoby), Rumunii, Słowacji -  w tym: 34 lekarzy;
99 pielęgniarek; 22 wolontariuszy, 4 psychologów, 10 rehabilitantów; 30 wykładowców.
W imieniu Komitetu Organizacyjnego przybyłych prelegentów i uczestników konferencji powitała dr Grażyna Rogala - Pawelczyk.
Inaugurując cykl wykładów Przewodnicząca  Komitetu Naukowego Konferencji
dr n. med. Jadwiga Pyszkowska zwróciła szczególną uwagę na istotę śmierci, która  jest wielkim sacrum dla każdego - obojętnie jakiego wyznania jest umierająca osoba, jakiego światopoglądu, wyznawanych wartości. Im mniej w człowieku jest dobrych wartości, tym bardziej śmierć jest zatrważającą, trudną  do  przejścia. Śmierć jest czymś, czego dotykamy ale nie przeżywamy.  Osoby posługujące w opiece paliatywnej zajmują się osobami znajdującymi się w "przedsionku śmierci". Każdy musi kiedyś umrzeć, jednak boimy się tego przedsionka. Dlatego  najważniejsze jest jakie ma życie osoba terminalnie chora w okresie umierania - zanim nie przejdzie na drugą stronę rzeczywistości. To jest największe zadanie dla osób posługujących. Śmierć ma wymiar indywidualny, ale również wymiar rodzinny, społeczny - wywołuje poczucie straty. Aby pomóc człowiekowi znajdującemu się w "przedsionku  śmierci" należy zaakceptować ten stan. Czas umierania jest SACRUM dla tego człowieka - możemy pomóc zapewniając intymność, przez pozwolenie przeżywanie głębi tej tajemnicy.
 Definicja Opieki Paliatywnej: "Poprawiać jakość życia chorego". W medycynie paliatywnej bardzo ważnym jest właściwe zdiagnozowanie, rozeznanie potrzeb chorego.

Podczas pierwszego  wykładu prof. dr hab. n. med. Krzysztof Bankiewicz - omówił zastosowanie nowych metod terapii w leczeniu nowotworów środkowego układu nerwowego. Bardzo dużo  nowotworów powstaje już u dzieci. Nowotwory często rozwijają się w sposób niezmiernie agresywny.  Leczenie ma charakter paliatywny. Można tylko pomóc poprawiając jakość życia. Pacjenci po zdiagnozowaniu guza przeżywają średnio około  12 - 14 miesięcy. Leczenie polega zasadniczo tylko na łagodzeniu objawów. Postęp technologii w leczeniu powala na znaczne przedłużenie życia. 

Warunki pogodowe nie pozwoliły przybyć na konferencję Christine M. Puchalski, MD  - profesor nadzwyczajny w dziedzinie medycyny i opieki zdrowotnej Nauk w George Washington University School of Medicine w Waszyngtonie. Jest znana na całym świecie jako lider w dziedzinie duchowości i zdrowia. Swój wykład przesłała pocztą elektroniczną. Stwierdziła, że lekarze na ogół są bardziej zainteresowani stroną techniczną.
Dr Puchalski ma inne podejście do tego problemu. Kiedy  w dziedzinie medycyny opierano się na wiedzy, na faktach Ona zwróciła uwagę na konieczność budowania wiary pacjenta, jego duchowości. Przebywając dłużej z pacjentami nauczyła się rozpoznawać ich potrzeby. Wiara pacjenta ma bardzo duży wpływ na leczenie. Najpierw konieczne jest wysłuchać historii pacjenta. Każdy człowiek, każdy pacjent to jedyna niepowtarzalna historia. Obecnie dzięki inicjatywie prof. Christiny obecnie około 75% studentów medycyny uczęszcza w kursach duchowości. Pacjenci często są bardzo wyizolowani w swoim cierpieniu a opieku-nowie nie potrafią pokazać uczuć. 


Na rozpoczęcie drugiego dnia konferencji Eucharystii przewodniczył  ks. abp Wacław Depo.
W słowach homilii do zgromadzonych uczestników przypomniał, że Syn Boży przez narodzenie z Maryi Dziewicy zjednoczył się z każdym człowiekiem. My nie wierzymy
w jakiś system wiedzy, naukowy ale Osobie Syna Bożego. Aby każdy, kto uwierzy miał życie wieczne. Spotkanie z Jezusem zawsze przemienia człowieka - tak jak Szawła.  Miarą Sądu Ostatecznego  będzie miłość drugiego człowieka. Nawiązując do zbliżającej się kanonizacji bł. Jana Pawła II przypomniał, że od początku  pontyfikatu naszego umiłowanego papieża szczególne miejsce zajmowali ludzie cierpiący i chorzy oraz im posługujący.
Podczas  II sesji  plenarnej "Cierpienie w aspekcie życia i śmierci" prof. dr hab. n. med. Krystyna de  Walden - Gałuszko mówiła o pragnieniu życia i pragnieniu śmierci u chorych
u kresu życia.   Niektóre osoby bardzo pragną żyć, a inne osoby chciałyby już umrzeć. Dla osób chcących żyć jak najdłużej -  po raz pierwszy postrzegane tak wielką jest wartością, kiedy człowiek staje w obliczu utraty tego życia - bo świat jest piękny, jego uroda, natura. Zwłaszcza młodsi wiekiem chcą jeszcze coś zrobić. Niejednokrotnie choroba uzmysławia jak bardzo są ważne związki z bliskimi. Wielu jednak boi się bólu związanego
z procesem umierania. Często jest też strach przed tym co spotka nas po drugiej stronie, czy
w ogóle coś tam jest? Ważne aby ograniczony czas chorej osoby wypełnić aktywnie pozytywnym działaniem dla innych - czasem zwyczajnie napisać "jadłospis dla chorych".
Lęk osób bojących się śmierci najlepiej  "rozbić na strachy" - lęk przed niebytem, lęk
o bliskich, co się stanie z nimi, lęk przed bólem itd. Każdy ten "strach"  można z człowiekiem przedyskutować, oswoić go. Pewna grupa osób pragnie śmierci - bo bardzo cierpi  psychicznie, bo straciła sens w wartość życia, osamotnienie, cierpienie egzystencjalne. Swoje pragnienia śmierci wyrażają słownie, czasem przez głodówkę. Takim osobom jest najtrudniej pomóc.  Niejednokrotnie potrzeba dużej delikatności, gdyż każdy pacjent zupełnie inaczej reaguje. W miarę możliwości pomóc złagodzić ból.

Prof. zw. dr hab. n. med. Jadwiga Jaśko - Ochojska omówiła bardzo trudny temat: "Narodziny w obliczu śmierci. Dramatyczne przeżycia matki ciężarnej a przyszłość jej dziecka".
Niejednokrotnie zdarza się, że w czasie ciąży matka przeżywa bardzo dramatyczne sytuacje gdy dowiaduje się, że została zaatakowana przez nowotwór. Każda matka w okresie ciąży powinna być wesoła, radosna - kiedy matka się cieszy również i dziecko jest radosne. Udzielenie wsparcia ciężarnej matce bardzo często może pomóc jej, ale również dziecku. Negatywne emocje przeżywane przez matkę są przekazywane dziecku w jej łonie. W miarę nasilenia emocje matki mają wpływ na rozwój dziecka - przedwczesny poród,  depresje, negatywne zmiany w mózgu, czasem nawet śmierć dziecka. Negatywne emocje powodują ogromne zmiany w mózgu dziecka. Niejednokrotnie wywołują choroby m/in. autyzm itp.
Nie jesteśmy w stanie określić jak wiele dobra czynią pozytywne emocje. U człowieka
do końca życia powstają nowe neurony odpowiedzialne za zapobieganie powstawania depresji. Jednocześnie powstaje wiele neuroprzekaźników czyniących człowieka pogodnym, szczęśliwym. Dowiedziono naukowo MIŁOŚĆ UZDRAWIA - powiedziała kończąc wykład  dr Jadwiga.
Jesteśmy odpowiedzialni za to co przekazujemy naszemu potomstwu.

Doc. dr n. med. Zbigniew Bohdan omówił temat: "Cierpienie ojców"
Dom - jest to przestrzeń gdzie człowieka rozumieją. Aby rodzina prawidłowo się rozwijała niezbędny jest ojciec. Dziecko nie jest częścią rodziców, jest odrębną jednostką powierzoną im w czasie póki nie stanie się samodzielne. Matka służy dziecku karmiąc  zapewniając niezbędną opiekę, troskę, uczy kochać, ofiarności. Ojciec uczy kierować się w życiu nie tylko sercem, emocjami ale też rozumem. Obecność mężczyzny jest niezbędne do pełnego rozwoju dziecka.  Ojciec wyprowadza dziecko w świat,  uczy umiejętności radzenia w świecie. Ojciec często pokazuje bliskość swoją postawą. Niestety często ojcowie są nieobecni w rodzinie, przy dziecku, nieustannie poza domem z powodu pracy, wyjazdu za granicę "dla chleba". Ale też niejednokrotnie  matki "odsuwają" ojców. Kobieta potrafi swoje niezadowolenie, gorycz wykrzyczeć,  wypłakać. Mężczyzna tymczasem płacze "do środka", nie okazuje swoich smutków na zewnątrz. 

Ks. dr Tomasz Knop -  "Misterium śmierci".
Z Księgi Pieśni nad Pieśniami- "Jak śmierć potężna jest miłość". Śmierć przestaje być całkowitą  zagadką, gdy człowiek  do niej zbliża się.  Wszystkiego jednak nigdy do końca się nie dowiemy, gdyż śmierć jest czymś więcej niż zagadką. Śmierć dotyka nie tylko ciało, dotyka osobę. - przez to staje się wydarzeniem. Osoba ludzka musi doświadczyć sama, stanąć przed tym wydarzeniem. Śmierć dotyka jedności między tym co duchowe a co zmysłowe, materialne. Jest rozdzieleniem duszy i ciała.  Mistyczny wymiar śmierci polega na przejściu osoby do nowego bytu, łączy się z poznaniem Boga. Człowiek przechodzi od tego co ludzkie do tego co jest bardziej boskie. Przez mistyczny wymiar śmierci człowiek doświadcza bliskości Boga. Mistyk doświadcza pustki, ogołocenia, nie odczuwa obecności Boga, więcej-doświadcza całkowitego odrzucenia. Tutaj wystarczy tylko wiara, że ON JEST.
Śmierć jest tylko chwilą - MIŁOŚĆ nigdy nie ustaje.


III sesja plenarna- "LECZENIE OBJAWOWE W  OPIECE PALIATYWNEJ"  

Prof. zw.  dr hab. n. med. Grzegorz Opala  -  "Stan wegetatywny a stan minimalnej  świadomości".  Przedstawiony problem dotyczy szczególnie osób znajdujących w śpiączce, będących na stanie wegetatywnym. Zaburzenia świadomości polegają na braku możliwości komunikacji werbalnej, ewentualne funkcje odruchowe. Natomiast  te osoby posiadają słuch,  reagują na dotyk. Stan wegetatywny jest całkowitym brakiem świadomości w odniesieniu
do własnej osoby i otoczenia z zachowanym cyklem reagowania na niektóre bodźce zewnętrzne. Przyczyny - ostre i nieodwracalne uszkodzenie mózgu, które rozgranicza się
na urazowe i nieurazowe. Stan wegetatywny może trwać przez wiele lat. Ważne jest aby ocena stanu pacjenta była możliwie jak najbardziej obiektywna.

Tematy szczególnie ważne dla służby medycznej opieki paliatywnej- lekarzy, pielęgniarek.
Dr n. med. Aleksandra Ciałkowska - Rysz omówiła bardzo ważny temat - "Postępowanie w leczeniu bólu nowotworowego". Od właściwego dopasowania leków przeciwbólowych można w dużym stopniu złagodzić ból pacjenta zwłaszcza w ostatnim stadium choroby nowotworowej.
Mgr Wiesława Piotrowska - "Postępowanie z przetokami u chorych na nowotwory". 
Dr n. med.  Marcin Wiśniewski - "Postępowanie w promiennym zapaleniu skóry"

IV sesja plenarna: ŻYCIE W PERSPEKTYWIE ŚMIERCI
Dr hab. n. med. Wojciech Leppert - " Postępownie w stanach nagłych w opiece paliatywnej"- ważne dla służby medycznej opieki paliatywnej.

Mgr Izabela Kaptacz - " Dzieła życia Cicely  Saunders i Hanny Chrzanowskiej jako przesłanka do realizacji opieki paliatywnej". - Osoby te były pierwszymi opiekunkami przewlekle chorych za co uzyskały uznanie na całym świecie przede wszystkim za opiekę nad pacjentami chorymi terminalnie do ostatniej chwili ich życia. Sytuacja przewlekle chorego będącego w domu jest zawsze lepsza od przebywającego w szpitalu.  Należy bowiem zwracać uwagę na potrzeby pacjenta również duchowe jak modlitwa, msza w domu chorego. Przy łóżku chorego nie można bać się cierpienia, śmierci. Pielęgniarka, wolontariusz jest po to aby pomagać. Niezmiernie ważne jest aby umierający pacjenci byli otoczeni bliskimi, rodziną. Ale szczególnie aby byli pojednani z Bogiem.
- "Rozmowy o śmierci i umieraniu- świadectwa ludzi częstochowskiego Hospicjum"
Jedną z osób przychodzących na oddział opieki paliatywnej jest Pani Lidia Saducka - 84 lata.  Przebyła chorobę nowotworową przed 10laty. Obecnie w pełni wyzdrowiała. Przychodzi do hospicjum, tutaj  swoją pogodnym sposobem bycia pomaga zachować pogodę ducha.
Magdalena Zaskórska - najmłodsza pielęgniarka częstochowskiego Hospicjum- mimo młodego wieku praca w hospicjum pomaga spójżeć na życie jako na czas, który do biega końca, na spotkanie z drugim człowiekiem jako niepowtarzalne, jedyne- wyznała.
Po ukończeniu  studiów podczas poszukiwania pracy jedynie po przyjściu do tego hospicjum spotkała się z życzliwym przywitaniem- serdeczny uśmiech już przy pierwszym spotkaniu
z portierem. Tutaj dowiedziała się, że potrzeba nie tylko rąk do pracy ale bycia przy chorym, posługi choremu człowiekowi nie tylko wykonując obowiązki pielęgniarskie ale zwyczajnym przebywaniu z chorym- spacer, rozmowa. Człowiekowi, który jest blisko śmierci zwyczajna rozmowa, uśmiech, bliskość pomagają pogodzenia się z rzeczywistością. Kiedy tak zastanawiała się co daje hospicjum odkryła, że stał się jej domem, w którym przyjmuje gości, podróżnych, którzy odchodzą w podróż, z której się nie wraca. Staram się więc aby w tym domu- ostatnim przystanku ich życia- było zawsze serdecznie i ciepło. Najważniejsze jest serdeczne spotkanie z drugim człowiekiem- zawsze niepowtarzalne chwile - powiedziała Magdalena.

V sesja plenarna: ŻYWIENIE W  OPIECE PALIATYWNEJ- NOWA JAKOŚĆ ŻYCIA
Mgr Lilia Kimber - Dziwisz omówiła temat-  "Leczenie żywieniowe" 
Dr n. med. Mariola Lembas - Sznabel - "Leczenie żywieniowe w opiece paliatywnej"
Ewa Radwan - omówiła "Rodzaje i dobór właściwej diety" - szczególnie ważne dla chorych w opiece paliatywnej
Mgr Maria Przyszlak  - Nowy projekt systemowy "Rozwój kwalifikacji i umiejętności kadry pielęgniarskiej  w kontekście zmian epidemiologicznych  będących następstwem starzejącego się społeczeństwa - współfinansowanego przez Unie Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego"
W niedzielę 26 stycznia - trzecim dniu konferenacji do stóp Matki Bożej przybyła Pielgrzymka Hospicjów Polskich aby  trudne sprawy, cierpienia podopiecznych powierzyć  opiece Matki.
Mszę świętą w intencji Hospicjów polskich  w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej celebrował Kapelan Hospicjów Polskich ks. dr hab. Piotr Krakowiak.
W wygłoszonej homilii do zgromadzonych w kaplicy ks. Piotr przypomniał, że dzięki powstaniu Solidarności w 1980r. niedługo potem  powstał ruch hospicyjny - jako jeden z owoców ludzkiej solidarności, dzięki zaangażowaniu i pomocy kościoła. W owym czasie nikt nie liczył trudu, każdy szedł pomagać cierpiącym, potrzebującym. Dziś  szczególnie dziękujemy Bogu za ten wielki dar. Większość pacjentów w ostatnim etapie życia przebywa w domu, razem z rodziną. Obecnie jest ponad 400 ośrodków stacjonarnych prowadzonych przez kościół , stowarzyszenia pozarządowe, szpitale. W Polsce jest najbardziej rozwinięta w Europie  sieć pomocy dla ludzi u kresu życia. Gdyby nie zryw ludzkiej solidarnoiści, zaangażowania wielu ludzi nie byłoby to możliwe. Pamiętamy, że  w szczególnie trudnym czasie po roku 1981 bardzo dużo otrzymaliśmy pomoc z zachodu w postaci darów żywnościowych, sprzętu rehabilitacyjnego. To zobowiązuje nas do pomocy innym, potrzebującym, szczególnie w krajach Europy wschodniej.
Niestety liczba chorych rośnie, ludzi starszych, samotnych. Jest to wielkie wezwanie. Potrzeba co raz więcej młodych osób, które w odruchu serca przyjdą z pomocą, którzy się źle mają. Tak wiele osób czekają na pomoc, w cierpieniu i bólu. W  Ewangelii słyszymy : "... Zostaw wszystko i pójdź za mną...". Najbardziej zaangażowane w ruch hospicyjny są  pielęgniarki. To one najczęściej przebywają przy pacjentach najczęściej przebywają przy pacjentach. To od nich się wymaga największych kompetencji podczas opieki nad chorymi. Należy jednak pamiętać, że w zespole każdy jest ważny- jesteśmy jedną rodziną.
 VI sesja plenarna : DUCHOWOŚĆ W UMIERANIU
 Ponieważ nie mógł przybyć prof. dr hab. n. med. Mikołaj Majkowicz ( z powodu choroby)  jego referat "Duchowość jako czynnik terapeutyczny w opiece paliatywnej" odczytał   ks. dr Piotr Krakowiak. W referacie szczególnie zwrócił uwagę jak bardzo są ważne potrzeby religijne i duchowe dla człowieka a szczególnie chorego.  Duchowość ma szczególny  wpływ w ochronie zdrowia i pomocy społecznej. Na początku bieżącego-XXI wieku pojawiła się rozkwit literatury, badań naukowych na temat duchowości oraz wpływu na zdrowie człowieka. Duchowość jest czymś innym od religijności - nie wszyscy bowiem są religijni ale posiadają głęboką duchowość, dotyczy to zwłaszcza osób chorych.  Tu szczególne miejsce ma opieka paliatywna, która obejmuje  psychiczne, duchowe, emocjonalne potrzeby chorego. Szczególnie konieczne dobre przygotowanie osób posługujących w obszarze duchowości. Zachodzi potrzeba powołania studium dla kapłanów oraz świeckich posługujących w hospicjach, szpitalach. W procesie psychoterapeutycznym pozostającym w opiece paliatywnej duże znaczenie odgrywa poczucie sensu i celu życia. Duchowość pomaga radzić sobie ze stresem, przejawiająca się w praktykach religijnych, modlitwie może prowadzić do odczucia  oparcia się w Bogu - po Mszy świętej czujemy się wzmocnieni duchowo. Również może wyzwalać reakcje korzystne dla zdrowia, nadzieję, spokój, podnosić samoocenę, pomagać radzić sobie w sytuacjach problemowych.
Korzyści z rozwiniętej duchowości wspomagają odczucia oparcia w Bogu, wyzwala, wzmacnia optymizm korzystny dla zdrowia jak optymizm, nadzieja i spokój. Jednocześnie łagodzi emocje niekorzystne dla zdrowia takie jak niecierpliwość, złość, wrogość, podnosi samoocenie, pomaga zaradzać w sytuacjach problemowych. Zdarza się, że mogą wystąpić negatywne przejawy  takie jak: całkowite wycofanie się z walki z chorobą oraz poczucie winy, żal do Boga za chorobę.  Bliskość drugiego człowieka pomaga pogodzić się zaakceptować rzeczywistość. Ważne jest aby chory uwierzył w Miłość Boga.
***
Czasem tak nie wiele
jeden gest
słowo
koi ból

Dziękuję że
jesteś.

                                                                                                  - Na podstawie wygłoszonych konferencji
Jan Mieńciuk














BYŁ ŚWIATŁEM ZE ŚLĄSKA, METRONOMEM WSZECHŚWIATA




           W ostatnią niedzielę 29 grudnia, w Święto Rodziny 2013 roku po ciężkiej chorobie odszedł do wieczności Wojciech Kilar,  największy polski kompozytor i muzyk końca XX wieku oraz początku III tysiąclecia.  Dołączył do swojej żony Barbary, która odeszła do Pana przed sześcioma laty.  Wszystkie  utwory, które tworzył przez całe swoje życie mówiły o Bogu, Jego wielkości, jedynym, niepowtarzalnym pięknie. We wszystko co czynił wkładał całe swoje serce. Nade wszystko kochał Boga i kochał człowieka. To miłość do Boga i ludzi uczyniła go wielkim. Wszystko przemija, życie przemija. Tylko to co rodzi się z MIŁOŚCI nie przeminie.  Niejednokrotnie będziemy słuchać jego utworów łykając łzy wzruszenia.
W pierwszą sobotę 2014 roku - 4 stycznia w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbyła się niestety smutna  uroczystość ostatniego pożegnania mistrza muzyki współczesnej.
Koncelebrze przewodniczył abp Wiktor Skworc. Współkoncelebransami, abp Damian Zimoń, bp. Antoni Długosz oraz kilkudziesięciu kapłanów. W uroczystości wzięły udział władze państwowe, wojewódzkie, samorządowe. Wojskowa straż honorowa, rzesze miłośników jego muzyki. Nie mogło być inaczej. Był bowiem jedną z czołowych postaci polskiej szkoły kompozytorskiej, niestrudzony awangardysta i pasjonat muzyki góralskiej. Napisał muzykę do ponad stu filmów pełnometrażowych, furtka do kariery w Hollywood stała przed nim otworem, ale on wolał komnaty klasztoru na Jasnej Górze i rady swojej małżonki. Był człowiekiem głębokiej modlitwy, wielkiej duchowości, bardzo częstym gościem Jasnej Góry. To tutaj najczęściej czerpał inspiracje do swojej twórczości. 
Zwracając się do zgromadzonych ks. abp Wiktor w archikatedrze oraz słuchaczy przy radioodbiornikach, telewizorach przypomniał, że śp. Wojciech już na początku swojej młodości musiał opuścić Lwów i zamieszkać na Górnym Śląsku, który stał się dla niego jak również  wielu innych kresowian nowym miejscem życia.  Tutaj skończył studia muzyczne, znalazł dom, miłość swojego życia,  żonę Barbarę. Górny Śląsk stał się jego nową Ojczyzną. O sobie mówił ''Jestem Ślązakiem urodzonym we Lwowie''. Tutaj najbardziej i najpełniej rozwinął swoje zdolności, pomnożył otrzymany od Stwórcy talent. Stworzył najbardziej niezwykłe i piękne dzieła, jak m.in. "Angelus", "Exodus", "Krzesany",  "Kościelec 1909",  "Siwa mgła",  "Orawa".  – Mistrz Wojciech był światłem ze Śląska, głosem dotykającym Tajemnicy, a jego muzyka była metronomem wszechświata, egzaltacją powietrza i niebieską medycyną. Przemawiała do nas tym, czym sam żył, a co ubierał w alfabet nut – powiedział arcybiskup.

 Za swoją działalność otrzymał wiele nagród - m/in. odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1976) oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (2002). Od 1998r. honorowy obywatel miasta Rzeszowa, zaś od 2006 roku – Katowic i Wodzisławia Śląskiego. Uniwersytet Śląski przyznał doktorat Honoris Causa. Nagrodę Arcybiskupa Metropolity Katowickiego „Lux ex Silesia" (1995). Nagrodę Feniksa przyznawaną przez Związek Polskich Kawalerów Maltańskich twórcom sięgającym
do tradycji chrześcijańskiej (2008). To tylko niektóre nagrody. Nie  sposób wymienić wszystkich nagród i wyróżnień. Prezydent Katowic Piotr Uszok powiedział o śp. Wojciechu: "To był po prostu bardzo dobry człowiek". ... Niech to zostanie w naszych sercach, pamięci.





Jan Mieńciuk

wtorek, 3 grudnia 2013

POMÓC UZALEŻNIONYM


Sympozjum Duszpasterzy Katolickich Ośrodków i Wspólnot
pomagających Ludziom Uzależnionym
w dniach 15-16 listopada 2014 roku na Jasnej Górze.
W kaplicy Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II na Jasnej Górze w piątek 15 listopada br. 
ks. bp Antoni Długosz zainaugurował XXI Sympozjum Duszpasterzy Katolickich Ośrodków
i Wspólnot pomagających Ludziom Uzależnionym. Witając uczestników przybyłych na sympozjum powiedział, że tworzymy grupę ludzi zatroskanych o chorych, których zdrowi ludzie nie zawsze rozumieją nazywając ich "Ludźmi z marginesu".
Obecne sympozjum przebiegało pod hasłem „Kryzys jako szansa rozwoju".


Pierwszy wykładowca - ks. dr Bernad Kozłowski - prefekt seminarium w Częstochowie i ojciec duchowny młodzieży seminarium, omówił temat kryzysu duchowego jaki może przeżyć każdy człowiek. Ks. Bernard zwrócił uwagę, że u podstaw leży życie duchowe  czyli  moja relacja z Bogiem. Duchowość jest drogą, która wprowadza osobę w codzienność i jest orzeźwieniem życia człowieka, leczy je i umacnia dodając sił w zmaganiu się z codziennością. Być dojrzałym duchowo to być kimś świadomym i wolnym. Kryzys jest doświadczeniem - przez który przechodzi każdy człowiek. Jest motywem powodującym przemianę własnej osobowości. Kryzys zachodzi wtedy gdy powstaje brak równowagi między realnymi możliwościami rozwiązania problemu. Jednak  dzięki kryzysom dochodzi się do przewartościowania, zmiany punktu widzenia, często akceptacji tego co dotychczas nie było akceptowane przez  jednostkę.
"Nie mogę żyć tak jak żyłem do tej pory". Aby nie stać w miejscu należy ukierunkować doświadczenie kryzysu.  Bywają kryzysy sytuacyjne jak choroba, utrata pracy, śmierć bliskiej osoby; kryzys rozwojowy związany z okresem dojrzewania, przejścia na emeryturę; relacyjne polegające na utracie zaufania do drugiej osoby, separacja małżeńska; egzystencjalne; moralne związane z wartościami moralnymi, duchowe, kryzysy wiary. Osoby doświadczające kryzysu są pod tak silnym stresem, że nie mogą podjąć konstruktywnych działań zmierzających do rozwiązania problemu. Osoby, które cierpią po cichu najczęściej cierpią bardzo mocno. O wiele trudniej przeżywają kryzys osoby nie mające bliskich relacji
z rodziną albo przyjaciółmi. Bliskość przyjaznej osoby pomaga pokonać trudności kryzysu. Pod wpływem kryzysu ludzie mogą wzrastać duchowo, ale podejmując złe wybory mogą zmierzać ku katastrofie.

Ks. dr Bogusław Szpakowski  SAC  Opole - dr nauk humanistycznych, certyfikowany psychoterapeuta omówił temat: "Kryzys jako szansa wzrostu" 
Kryzys - wywołuje zawsze skojarzenia negatywne czyli załamanie, przeżywanie wielkich trudności. Nawet samo to słowo rodzi dreszcz lęku. Powoduje konieczność przewartościowania, co do tej pory uważaliśmy za najważniejsze w życiu. Człowiek w kryzysie jest wezwany do wyboru drogi, na której znajdzie więcej życia. Wybór jest uwarunkowany rozpoznaniem tego, co rzeczywiście jest wartościowe, dobrze. Brak decyzji powoduje zatrzymaniem się w miejscu. Przed człowiekiem pojawia się wezwanie, na które trzeba odpowiedzieć. Natomiast wzrost powoduje uzdrowienie, wyprostowanie moich relacji z Bogiem. Pozwala na  uświadomienie, że na pierwszym miejscu jestem umiłowanym dzieckiem Boga,  dopiero na drugim miejscu grzesznikiem. Warunkiem zdrowia psychicznego, harmonijnych więzi społecznych  jest osiągnięcie pełnej realnej tożsamości. Dojrzałość  duchowa polega na rozumieniu samego siebie, rozumieniu podstawowych prawd o człowieku. Człowiek powstał z miłości i powołany jest do miłości.

Ks. Marcin Marsollek - duszpasterz ludzi uzależnionych, specjalista psychoterapii uzależnień - szczegółowo omówił temat:  "Kryzys jako szansa. Nawroty u ludzi uzależnionych", antropologię równowagi sfer:  duchowej, psychicznej, fizycznej.
Aby człowiek mógł prawidłowo się rozwijać, zachowywać równowagę winien troszczyć się
o prawidłowy rozwój wszystkich sfer, jednakowym zaspokajaniu podstawowych potrzeb tych sfer. Zachwianie równowagi powoduje zachwianie osobowości człowieka, co często powoduje uzależnienia. Nałóg powoduje, że człowiek staje się zaborczy. Aby wyzwolić się  uzależnienia nie wystarczy tylko  poprzestać na abstynencji. Konieczne jest podjęcie głębokiej zmiany na poziomie myślenia, przeżywania
i działania.  Przebudzenie duchowe przywraca utraconą wolność, pozwala kierować swoim życiem, tak uzależnionych jak i nie uzależnionych - polega na prawidłowym używaniu rozumu  i sumienia. Człowiek uzależniony musi się uczyć trzeźwej sztuki życia. Trzeźwość - to postawa wobec życia, jest to praca na całe życie. Bez względu na wiek człowiek pragnie kochać - pragnie być kochanym. Jest to największa potrzeba. Kiedy człowiek nie czuje się kochany traci sens życia.  Miłość nie jest łatwą sztuką, nie jest czymś gotowym. Miłości wciąż na nowo trzeba się uczyć, aby dawać to co najlepsze i najbardziej potrzebne na danym etapie rozwoju człowieka. Ile miłości dadzą rodzice swemu dziecku
na początku jego życia taki będzie jego rozwój emocjonalny, osobowy. Brak miłości skutkuje zaburzeniem osobowości. Obecnie na skutek emigracji zarobkowej ponad 150 000 dzieci wychowuje się bez dwojga rodziców, bo wyjechali do pracy, w tym na Opolszczyźnie 37 000. Kryzysy wyrastają tam, gdzie jest brak miłości. Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym Człowiek jest istotą wrażliwą. Sztuką jest nauczyć się cierpienia, znoszenia przeciwności. Niestety świat cierpienie ruguje, pokazuje się świat bez problemów, cierpienia, w różowych kolorach. Niestety, każdy z nas doświadcza, doświadczy cierpienia.  Człowiek uzależniony jest w szczególny sposób człowiekiem cierpiącym, który nieustannie się musi zmagać, przeżywa męki. Najbardziej boli świadomość bezsilności, bezradności. Człowiek uzależniony jest zawsze narażony na uaktywnienie powrotu do uzależnienia. Powrót do aktywnego uzależnienia powoduje brak rozwoju osobowego. 

Wieczorem uczestnicy sympozjum zgromadzili się w kaplicy przed cudownym obrazem  Matki  Bożej aby wspólnie prosić o opiekę  Bożej Opatrzności i wstawiennictwo Bożej Rodzicielki nad powierzonymi  podopiecznymi o wyzwolenie  z nałogów, koncelebrować Eucharystię pod przewodnictwem ks. bpa Antoniego. Homilię podczas tej mszy głoszą wspólnie z ks. Biskupem, kapłani biorący udział w koncelebrze. Na początku ks. bp przypomniał, że właśnie kościół przede wszystkim staje w obronie wartości etycznych,  moralnych. Broni prawa do życia od początku do naturalnej śmierci. Tutaj przed  Matką Bożą zbieramy się by przypomnieć charyzmat kościoła. Chrystus przyszedł do ludzi ubogich, pasterzy, których w owym czasie nazywano  ludźmi  z marginesu. Jezus patrzy na przeżywających choroby, do których mówi „Ja o was pamiętam”. My też jesteśmy opiekunami ludzi z marginesu.  
Ks. Andrzej Szpak - opiekun Młodzieży Różnych Dróg podzielił się doświadczeniem
z początków rozwoju i opieki nad młodzieżą  Różnych Dróg w Przemyślu czyli hippisów, gdzie mieszka  Janina Śmigielska, siostra śp. bpa Adama Śmigielskiego. W  jej domu na początku zbierali się wszyscy hippisi. Rodzice tych młodych ludzi niejednokrotnie byli dyrektorami firm, sekretarzami partyjnymi. Przez pięć lat modlili się w domu Janiny. Przyjmowała wszystkich z jednakową życzliwością, serdecznością, szacunkiem. Bez względu na ubiór, sposób zachowania.  Ci młodzi ludzie często pochodzili z bardzo dobrze usytuowanych rodzin, których rodzice zajmowali ważne stanowiska, niestety w tych rodzinach był kryzys wiary. Nasi podopieczni szczególnie w obecnym czasie chorują na brak miłości, której zabrakło w z domu rodzinnym. Ten brak  musimy w jakiś sposób zrekompensować - uzupełnił ks. bp Antoni.

Sobota - ćwiczenia duchowe rozpoczynamy Eucharystią w kaplicy Matki Bożej. Podczas krótkiej homilii ks. bp Antoni nawiązał do ogłoszenia papieża  Franciszka o kanonizacji  Jana Pawła II i Jana XXIII. Przypomniał, że najważniejsza wspólnota na świecie- to ojciec, matka i dzieci. Małżonkowie biorący ślub sakramentalny zapraszają Jezusa do swojej wspólnoty. To oni są pierwszymi kapłanami, nauczycielami wspólnoty. Okazując miłość dzieciom dają głębokie świadectwo, że Bóg jest Miłością. Jako wspólnota terapeutyczna staramy się pochylić nad człowiekiem. Problem uzależnienia jest bardzo skomplikowaną sprawą, każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie.  Z doświadczenia ośrodka Uzależnionych (Stowarzyszenie "BETANIA" w Mstowie) jednym z głównych powodów sięgnięcia po narkotyk, alkohol była patologia występująca w rodzinie. Ponieważ dziecko źle się czuło, sięgnęło po używki. Dziecko najbardziej pragnie miłości, zainteresowania rodziców. Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Opowiedział
o tragedii Wojtka, pseudonim "Konrad". Pochodził z Wrocławia, był jedynakiem, miał bardzo bogatych rodziców. Wojtek wyznał: "-Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu, gdy chciałem coś powiedzieć mamie, mówiłem do jej pleców. Nigdy nie odwróciła się do mnie. Ojciec nadużywał alkoholu, gdy przychodził do domu zaraz zasypiał. Nie będę mówił śpiącej osobie o swoich problemach. ... Mama nie odwracając się powiedziała: -weź sobie pieniądze z torebki i kup co potrzebujesz... Trzasnąłem drzwiami, szedłem "rozwalony" ulicami Wrocławia, na dworcu spotkałem narkomana, który zainteresował się mną, zaprowadził na melinę. Zaczęła się tragedia mojego życia". Wojtek w ośrodku nie długo wytrzymał. Na święta Bożego Narodzenia zaprosiłem wspólnotę do mojego domu, aby wigilę mogli przeżyć w  rodzinnej atmosferze. Wojtek z szeroko otwartymi oczami na wszystko patrzył... W pewnym momencie poprosił aby zadzwonić do domu. Nie wiewy o czym rozmawiał, ale po wigilii swojemu wychowawcy oświadczył, że do ośrodka nie wraca. Po pewnym czasie dowiedzieliśmy się, że zmarł z przedawkowania. Jest pochowany w Lublinie. Nie liczmy na wielkie sukcesy jako terapeuci czy duszpasterze - jeżeli choć jednego uratujemy i wprowadzimy na drogę całkowitej abstynencji to nasza misja jest spełniona. Ważne jak mówi św. Paweł, aby być wszystkim dla wszystkich, aby przynajmniej niektórych doprowadzić
do Chrystusa.

Podczas warsztatów  grupa ks. Andrzeja Szpaka rozważała jako temat główny "Wpływ kryzysu wiary na życie religijne i osobowość człowieka".
Rozważaliśmy przyczyny utraty wiary oraz  skutki związane z utratą. Poszukiwaliśmy metody i form wychodzenia z utraty. Po analizie doszliśmy do wniosku, że przede wszystkim  należy przyznać się, że jesteśmy w kryzysie duchowym. Bardzo ważna jest rozmowa z drugą osobą, czytanie literatury, która pomoże umocnić wiarę. Praca na rzecz ludzi potrzebujących. Udział w pielgrzymkach. Bardzo ważne jest wytrwałość w modlitwie, adoracja Przenajświętszego Sakramentu, ćwiczenia duchowe, rekolekcje, wsparcie grupy samopomocy.  
Symptomy  nawrócenia: radość, pokój serca, zmiana życia, empatia, umiejętność rozumienia drugiego człowieka, pokora, dawanie dobrego świadectwa otoczeniu, zgodne życie z bliskimi. Duże  ma znaczenie dialog między-religijny, znaczenie wiary w moim życiu. Uczestniczka warsztatów wyznała, że tylko wiara w trudnych sytuacjach pomaga żyć, opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem.  W różnych etapach naszego życia nasza wiara ma bywa różnie mocna.

To było ostatnie tego rodzaju ogólnopolskie sympozjum.


Karolina Kmiecik-Jusięga uczestniczka pielgrzymek i zlotów Młodzieży Różnych Dróg wydała książkę pt. 

"SZPAKU" - Metody pracy księdza Andrzeja Szpaka z Młodzieżą Różnych Dróg.
Można zamówić przez internet.                                                        
Jan Mieńciuk




















czwartek, 12 września 2013

GOCZAŁKOWICE




Sobota 17 sierpnia jest ponownie pogodnym, może już nie upalnym ale bardzo ciepłym kejnym dniem lata.  sanatorium Goczałkowice Zdrój odwiedziłem Danutę Wencel, nauczycielkę i tłumaczkę książek z języka szwedzkiego . Czyste, jak kryształ niebo jednoznacznie zaleciło, że nasze spotkanie winno być spacerem. Idziemy promenadą  po parku zdrojowym. Zatrzymaliśmy się przy pięknej fontannie w kształcie ryb tuż obok restauracji, zrobiliśmy kilka zdjęć.
Ponieważ po obiedzie Dana miała zabiegi rehabilitacyjne trwające do wieczora, doradziła abym ten czas wykorzystał  na zwiedzenie niezwykłych ogrodów  Kapias. Ze sanatorium do tych ogrodów idzie się około 50 minut szeroką ulicą obok posesji również ozdobionych ogrodami. W jednej z nich, obok domu  w przybudówce zrobiono gołębnik. Zapewne było ich dużo, bo na dachu budynku była spora gromada gołębi pocztowych. Na przemian wlatywały i wylatywały z gołębnika.

Na bramie wejściowej napis: "Witamy w ogrodach Kapias" . Tuż za bramą posadzone są rośliny, które tworzą kompozycje kwiatowe.  W tym ogrodzie jest również sadzawka z kolorowymi rybkami. Dalej idzie się wyłażoną drobnymi kamykami aleją osobliwych ogrodów wypełnionych  niezwykłymi roślinami.  Jest tutaj chatka  wiejska,  gniazdo bocianie, studnia, szopa z narzędziami rolniczymi jeszcze w latach 50-70 ubiegłego wieku będących 

w użytku na wielu gospodarstwach. Jest tu ogród zachodzącego słońca charakteryzujący się tym że rośliny i kwiaty rozkwitają bardziej w porze wieczorowej. W ogrodzie "Zima" zgromadzono rośliny  zimowe, iglaste. Pod wiatą sanie zaprzężone w renifery (wykonane z wikliny) i św. Mikołaj z plecakiem prezentów, czeka na prawdziwą śnieżną zimę.  Po drugiej stronie ogród bajek,  róż z tysiącem kwiatów, jest tu i ogród japoński.  W tych „zielonych oazach” każdy kwiat, każda roślina jest inna. Labirynt króla Minosa urządzony w tak ciekawy sposób, że po wejściu trzeba porządnie się natrudzić aby znaleźć odpowiedni korytarz, którym można wyjść na drugą stronę labiryntu. W ogrodach francuskich, każdy z nich jest przedzielony murem tworzącym małe altanki. Wewnątrz kwiaty, ławki, lustra. Przechodniu przyjdź, usiądź a odpoczniesz, ukoisz serce, odzyskasz nowe siły, radość życia  ... Aby zobaczyć niezwykłość ogrodów trzeba ładnych kilka godzin.

BÓG POTRZEBUJE CZŁOWIEKA
Urzeczony niezwykłym pięknem ogrodów po prawie dwóch godzinach chodzenia alejkami, zrobieniu mnóstwa zdjęć powędrowałem tą samą drogą. Słoneczne popołudnie, dookoła idealna cisza jakby to nie było miasto ale wypoczynkowa osada, zatopiona w popołudniowym słońcu. Tylko wiatr łagodnie muskał twarz. Minęła dopiero  godz.15, do pociągu miałem jeszcze prawie godzinę, więc nie chowałem aparatu, jeszcze chciałem zrobić kilka zdjęć posesji, które mijałem.  Nagle podeszło do mnie dwóch młodych facetów 20-25 lat. Proszą abym im dał 5 zł. bo potrzebują na piwo. Jeżeli nie dam zabiorą mi aparat. Na ulicy w tym momencie nikogo nie było tylko co pewien czas "przelatywały" samochody. Wiedziałem, że nie mam szans na obronę, ponadto po niedawno przebytym zbiegu urologicznym każde gwałtowne szarpnięcie mogło otworzyć jeszcze nie całkiem zagojone rany.  Nie mając innego wyjścia wyjąłem portfel aby dać żądaną należność.  Gdy tylko wyjąłem portfel stojący naprzeciw mnie facet złapał za portfel i zaczął szarpać. Ponieważ nie puszczałem przytrzymał drugą ręką przegub i wyrwał całą portmonetkę.  Kątem oka zobaczyłem, jak  drugi  zachodzi mnie od tyłu... W tym momencie zatrzymał się przejeżdżający samochód, kierowca wyskoczył ze samochodu. Napastnicy z wyszarpaną  portmonetką zaczęli uciekać . Jeden  skręcił w wyglądającą na niezamieszkałą posesję ,drugi w sąsiadującą ulicę.  Jednak w tym skromnym domu  mieszkała rodzina. Gdy napastnik to zauważył zaczął uciekać w odwrotnym kierunku.  Gospodyni tego domku  krzyknęła: "- łapcie złodzieja bo ucieka w  waszym kierunku". Ponieważ wciąż miałem  aparat gotowy do robienia zdjęć , szybko skierowałem obiektyw w kierunku biegnącego złodzieja i automatem zrobiłem dwa zdjęcia.
Pan Jerzy S. z Bielska,  który przypadkowo tą drogą jechał z żoną, widząc napastników zatrzymał się. Teraz  przypomniał abym szybko wezwał policję. Nie wolno bowiem tolerować takich napadów i rozbojów. Policja przyjechała  wciągu 10 minut.  Pan Jerzy był do czasu aż radiowóz  z policjantami nadjechał. Krótko złożył relację z zajścia, podał nr kontaktowy telefonu i odjechał. Zabrałem się z policjantami i pojechaliśmy szukać okolicznych miejsc gdzie mogliby być zbiegli napastnicy. Po pewnym czasie na dworcu  w Goczałkowicach zauważyliśmy młodego człowieka czekającego na pociąg do Katowic. To był ten sam człowiek, który przed kilkunastu minutami ze swoim kolegą dokonał napaści na moją osobę w celu rabunkowym.
Było to możliwe dzięki szybkiej informacji i współpracy poszczególnych komórek policji, której gorąco dziękuję za zaangażowanie i profesjonalne działanie .

To, że zostałem ocalony przed konsekwencjami napadu rabunkowego zawdzięczam tylko Panu Jerzemu, który widząc zajście szybko zareagował i zatrzymał się.
Tyle się mówi o znieczulicy społecznej. Tym razem trzeba powiedzieć, że są ludzie i jest ich z pewnością wielu, którzy w sytuacjach szczególnej potrzeby drugiej osoby potrafią przyjść z pomocą, nie bacząc na własne zagrożenie.
Jednym z nich, jest pan Jerzy. Gdyby nie On ……
Jan Mieńciuk







Modlitwa poranna

nowy dzień
jestem
z Twojej woli
spełniony, szczęśliwy

postaw swoich aniołów
między mną a złem

jak w dni minione                  
Jan Mieńciuk