środa, 16 września 2015

Apel europejskich masonów o przyjmowanie imigrantów - z otrzymanej poczty e-mail



Z obecnej tragedii ma nadejść odrodzenie odnowionej Europy.
Fragment apelu dwudziestu sześciu obediencji
masońskich Europy w sprawie uchodźców: „Obecna
tragedia musi stać się tyglem odrodzenia i odnowienia
europejskiego marzenia. Obediencje wolnomularskie
oczekują działań zmierzających w tym kierunku.” Apel
europejskich masonów zamieściła na swoim blogu
mistrzyni loży żeńskiej Prometea w Warszawie.
Blog „Aszera”
Autorką blogu „Aszera” jest Bożena Mirosława Dołęgowska-Wysocka, żona Adama
Odrowąż-Wysockiego redaktora naczelnego i wydawcy „Wolnomularza Polskiego”. Została
inicjowana do wolnomularstwa w 1993 w paryskiej żeńskiej loży „La Rose des Vents”
podporządkowanej „Grande Loge Feminine de France”, następnie członkini warszawskiej
loży żeńskiej Prometea, jedna z dwóch pierwszych kobiet w polskim wolnomularstwie
żeńskim podniesionych do stopnia Mistrza masońskiego.
Apel masonów Europy w sprawie uchodźców
2
12 Wrzesień 2015
Od jednego z braci Wielkiego Wschodu Polski, z loży Wolność Przywrócona, otrzymałam
polski przekład Apelu dwudziestu sześciu obediencji masońskich Europy w sprawie
uchodźców. Podpisała ją także i moja obediencja – Wielka Żeńska Loża Francji. Oto on”:
Europejskie obediencje wolnomularskie zostały zaalarmowane przez tragedię jaką
przeżywają migranci uciekający z krajów ogarniętych wojną i nękanych przez ubóstwo.
Apelujemy do rządów Unii Europejskiej o wdrożenie wspólnej polityki niezbędnej do ochrony
bezpieczeństwa i godności tych osób. Niezdolność państw do przezwyciężenia narodowych
egoizmów jest nową oznaką choroby trawiącej Europę, w której hasło „każdy dla siebie”
przeważa nad dobrem wspólnym.
Obediencje wolnomularskie przypominają, że poszanowanie praw człowieka i zasada
godności ludzkiej tworzą część podstaw konstrukcji Zjednoczonej Europy. To na podstawie
tych zasad zbudowana została solidarność między naszymi narodami. Duch ożywiający tą
solidarność jest jeszcze bardziej niezbędny w kontekście zmian, które mają obecnie wpływ na
wiele części świata.
Obediencje wolnomularskie przypominają, że przypływ imigrantów jest nie ciężarem, lecz
szansą dla przyszłości Europy. Jeśli przypomnieć sobie historię kontynentu, który był
miejscem tak wielu migracji, obecne dramaty muszą zainspirować nowe podejście do tego
trudnego tematu.
W przeciwnym razie kontynent europejski będzie sceną podziałów i konfliktów, które mogą
doprowadzić do kolejnej katastrofy. Będzie to związane z zaostrzaniem się nacjonalizmów.
Obecna tragedia musi stać się tyglem odrodzenia i odnowienia europejskiego marzenia.
Obediencje wolnomularskie oczekują działań zmierzających w tym kierunku.
Cała redakcja „Wolnomularza Polskiego” solidaryzuje się z Apelem.
Rząd Światowy Celem Masonerii
Adam Witold Wysocki, mąż autorki bloga „Aszera” (Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu
Polski) stwierdził w rozmowie, która odbyła się w redakcji krakowskiego „Czasu”:
„Jeżeli chodzi o realne wpływy wolnomularstwa to faktem jest. że Liga Narodów została
założona przez ludzi w większości należących do masonerii. Masoni uczestniczyli także przy
pracach związanych z powstaniem ONZ”. Uczestniczący w tej rozmowie redaktor Anatol
Arciuch dopowiada: „Jednak Liga Narodów. ONZ i Wspólnota Europejska to przykłady,
jak niewielka grupa ludzi może oddziaływać na losy świata…” – Wolnomularz Polski nr 5
Jak informuje dr. Stanisław Krajski (autor wielu publikacji na temat masonerii), masoneria
przygotowuje utworzenia światowego rządu o nazwie Federacja Świata, według masońskiego
planu, światowy rząd ma posiadać 5 stolic.
Władzą ustawodawczą ma być Parlament Świata który ma składać się z trzech ciał (House of
People – Izba Gmin: House of Nation – Izba Narodów: House of Counsellers – Izba
Doradców) i stanowić nadrzędną władzę nad Rządem Świata. Władza wykonawcza ma się
składać z 5 członków Prezydium i gabinetu złożonego z 30 członków mianowanych przez
Parlament Świata. Strukturę administracyjną ma tworzyć 30 ministerstw, urząd prokuratora i
światowa policja.
3
Więcej w artykule: Rząd światowy celem masonerii http://wolna-polska.pl/wiadomosci/rzadswiatowy-
celem-masonerii-2014-05
Epoka przejściowa na świecie
12 listopada 2012 na blogu Aszera pojawił się post o planowanych zmianach w świecie
„Prometea to żeńska forma od Prometeusza, ma nieść Światło i Wolność dla Ludzkości.
Jestem piątą czcigodną mistrzynią Prometei. Za rok nastąpi kolejna zmiana warty –
mistrzynie loży wybiorą szóstą czcigodną mistrzynię, a wraz z nią, nowy korpus oficerów.
Jesteśmy w epoce przejściowej na świecie, i w masonerii także.”
Czym jest dla masonerii światło dowiesz się z artykułu:
30 pytań. Wszystko co powinieneś wiedzieć na temat masonerii
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/30-pytan-wszystko-co-powinienes-wiedziec-na-tematmasonerii-
2015-08
Papież Franciszek autorytetem dla Masonów
Po wczorajszym poście „Apel masonów Europy w sprawie uchodźców” na blogu Aszera
pojawił się dzisiaj kolejny post, tym razem powołujący się na autorytet papieża Franciszka
(członek argentyńskiego Rotary Club).
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/bergoglio-czlonkiem-zydomasonskiego-rotary-club-2013-
09
‘Stanowisku masonów jakże blisko do Apelu papieża Franciszka o przyjęcie na naszym
kontynencie uchodźców w każdej parafii, sanktuarium, klasztorze.”
Źródło:
https://aszera.wordpress.com/
Rotary Club Polska
Masoneria wychodzi ze swoimi postulatami daleko poza loże masońskie, czego przykładem
jest Rotary Club, które finansuje zaszczepienia Polskich dzieci przeciw HPV. Organizacja
szczepi populacje dziewcząt w wieku 10-11 lat, kontrowersyjną szczepionkę otrzymało już
300 dziewczynek z gmin: Zamość, Sitno, Józefów i Krynice.
Rotary Club nie jest masonerią regularną, jest to organizacja, której członkowie nie kryją
swojej przynależności, a nawet są zobligowani do noszenie emblematu lub pierścienia klubu.
Nie wielu szeregowych członków organizacji należy do masonerii ale za to wszyscy jej
prezesi, co sprawia, że Rotary Club jest organizacją bardzo ściśle związaną z masonerią.
Więcej w artykule: Rotary Club finansuje szczepienia polskich dzieci
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/rotary-club-finansuje-szczepienia-polskich-dzieci-2015-09
4
Masoneria narzędziem żydowskich bankierów
Masoneria kreuje swój wizerunek zewnętrzny (dla profanów) jako klub dyskusyjny o
niewielkim wpływie na wydarzenia polityczne. Jest to bardzo zakłamany obraz tego, czym
naprawdę jest ta organizacja, która drenuje mózgi i dusze tych, którzy uważają się za elitę
intelektualną.
W rzeczywistości zarówno masoneria, jak i jej młodsze siostry Rotary i Lion Club to
narzędzia w rękach żydowskich bankierów do budowy Rządu Światowego. Oświecona elita
żydowska odsłaniając starożytną wiedzę mistycyzmu żydowskiej kabały przyciągają do siebie
ludzi poszukujących wiedzy ezoterycznej.
Masoneria jest tępym narzędziem, które po utworzeniu Rządu Światowego przestanie być
potrzebna, a zachłyśnięci tajemną wiedzą masoni nigdy nie otrzymają tego o co tak bardzo
zabiegają. Poszukując fałszywego światła, kamienia filozoficznego i życia wiecznego w
alchemicznej wiedzy, odwracają się oni od jedynego Boga, który ustanowił na Syjonie
kamień obrazy i upadku (Iz 8, 14).
„… [znam] obelgę wyrządzoną przez tych, co samych siebie zowią Żydami,
a nie są nimi, lecz synagogą szatana.” Apokalipsa 2.9
Drodzy masoni (zwracam się w szczególności do młodych adeptów Sztuki Królewskiej) i
poszukujący prawdy, przeczytajcie proszę choć raz Protokoły Mędrców Syjonu, bo pomimo
krążącej w obiegu opinii o ich fałszerstwie, jest to najdoskonalszy plan przejęcia władzy nad
światem, który pozwala jednocześnie pozostać jego autorom w cieniu.
Ponad 200 lat temu członkowie rodziny żydowskich bankierów Rothschild sporządzili plan,
który został spisany przez Salomona Mayer von Rothschilda, wybitnego członka
francuskiej masonerii. Plan jest tak doskonały, że do dziś zadziwia swoją wiedzą z dziedziny
ekonomi i lichwiarskiej bankowości oraz szokuje swoja precyzją w procesie infiltracji oraz
kontroli mas. Plan jak nietrudno zauważyć jest już w końcowej fazie realizacji, a masoneria
jako drabina do osiągnięcia celu przestaje już być potrzebna i czas najwyższy otworzyć Wam
oczy.
Protokół nr 15
„Tymczasem do chwili, kiedy obejmiemy władzę, będziemy stwarzali i
rozmnażali loże wolnomularskie we wszystkich państwach świata. Wciągniemy
do lóż tych wszystkich przyszłych i obecnych działaczy wybitnych, bowiem
loże te będą centralnym punktem informacyjnym i ośrodkiem wpływów…
Loże będą posiadały przedstawiciela, maskującego ów centralny zarząd
masonerii, oraz ogłaszającego hasła i programy…
Masonów będziemy tracili w taki sposób, że nikt, prócz braci, nie będzie się mógł domyśleć,
nawet same ofiary: wszystkie one umierają w chwili, kiedy zachodzi potrzeba tego, na pozór
wskutek chorób normalnych. Wiedząc o tym, nawet bracia nie ośmielą się protestować.
5
Stosując środki podobne, wyrwaliśmy z masonerii wszelki zarodek protestu przeciwko
zarządzeniom naszym. Głosząc gojom liberalizm jednocześnie trzymamy naród nasz i
agentów w ryzach bezwzględnego posłuszeństwa”.
Michał KK
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/apel-europejskich-masonow-o-przyjmowanie-imigrantowz-
obecnej-tragedii-ma-nadejsc-odrodzenie-odnowionej-europy-2015-09

środa, 9 września 2015

TSUNAMI



Fala uchodźców szturmująca Europę staje się podobna do tsunami. Przerażające obrazy pokazywane w mediach wstrząsają każdego człowieka.  Jestem chrześcijaninem, katolikiem. Ewangelia wg św Mateusza 25  40 - A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Zastanawiające jest jednak tak nagła fala uchodźców. Czy na pewno wszyscy to są uchodźcy? A może to  przebrani, umalowani muzułmanie –dżihadyści? W Warszawie meczet wybudowany. Tymczasem w Syrii kościoły  są wysadzane, chrześcijanie mordowani.
W Lożach Wysokich Urzędów debaty o tolerancji...

 Hetman Sobieski 12 września 1683 pokonał Imperium Osmańskie.  Ale trzeba było zjednoczyć  siły Europy, Chrystusa postawić na pierwsze miejsc.

W 1571 r. pod Lepanto rozegrała się bitwa morska, która miała zadecydować o losach ówczesnego świata. Wbrew wszelkim ludzkim przesłankom zakończyła się zwycięstwem nielicznych wojsk chrześcijańskich. A może należałoby spojrzeć na tę bitwę inaczej i powiedzieć, że jej wynik był zgodny z logiką Bożą, zwyciężyła bowiem wielka chrześcijańska armia: wojsko różańcowe.
Cud pod Lepanto jest wspaniałym przykładem tego, że cuda nie spadają z nieba same. Są owocem współdziałania człowieka z Bogiem.

W Lożach Wysokich Urzędów nieustannie trwają debaty...
Falę uchodźców stanowią głównie młodzi ludzie i dzieci. Ojcowie tych młodych ludzi zostali w domu, czekają na śmierć albo już wymordowani?.. Synowie zamiast bronić, zatroszczyć się o rodziców idą do Europy.... Państwo islamskie bez oporu, bez walki zdobywa nowe tereny. Jeszcze rok albo kilka miesięcy a we wszystkich państwach  Europy zaczną dziać się sceny dantejskie.

Wypowiedź  Pana Gowina:
- Nie uświadamiamy sobie jeszcze skali tego kataklizmu - mówi o problemie uchodźców w Europie były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
- Polityka państw unijnych jest katastrofalnie błędna - przyjmowanie kolejnych fal nie tylko uchodźców, ale tak naprawdę imigrantów ekonomicznych, zapewnianie im "luksusowych" dla nich warunków, to zapraszanie kolejnych wielomilionowych rzesz do szturmowania bram Europy. - Problem trzeba rozwiązywać u źródeł, a to może zrobić tylko wojsko - dodaje.

Znamy historię  Europy. Czy jednak  współczesny europejczyk zapatrzony w ekran telewizora potrafi korzystać z wiedzy historycznej?

Do tej pory Islam kilka razy próbował zdobyć Europę siłą ale to im się nie udało. 
Tym razem może być inaczej.

A może ci panowie Lóż Wysokich już są kupieni, zmuszeni aby mówić to co im każą?
Kto im każe?...

....A to jest bardzo zdumiewające. W Onecie czytam:
Arabia Saudyjska nie przyjmuje na swoje terytorium uchodźców z Syrii. Proponuje jednak pewne rozwiązanie dla Europejczyków. Dajcie azyl imigrantom, a my wybudujemy u was meczety...
Jak podaje The Huffington Post, Saudowie zadeklarowali, że w ramach pomocy uchodźcom są gotowi zapłacić za budowę meczetów w Europie. Dokładniej, szejkowie zaoferowali Niemcom, że mogą sfinansować budowę 200 meczetów na terenie ich kraju, jeżeli ci przyjmą uchodźców z Syrii.

No cóż... Panowie Lóż Wysokich nie chcieli Europy Chrześcijańskiej. Będą mieli Europę muzułmańską.



sobota, 5 września 2015

ZAGROŻENIE BARDZO REALNE




25 sierpnia br. po obejrzeniu wywiadu z polskim dżihadystą „-Zginiecie jak wszyscy niewierni” na swoim blogu  i Fb napisałem  krótką notatkę pt. „BOŻY BICZ”.  Po tej notatce tylko mój przyjaciel wysłał do mnie list, który w całości przytaczam:
                                                            Cześć Jasiu!
Na temat Dżihadystów można długo dyskutować , podkreślając ich głęboką wiarę i ddanie Allachowi. Ja na to mam trochę inne spojrzenie – to nie ludzie głęboko wierzący ale fanatycy i różnego rodzaju odpady ludzkie po odpowiednio przeprowadzonych w meczetach ( a szczególnie w Medresach) operacji tzw. Prania mózgu. Koran w swoich surach zawiera wiele wątków nawiązujących do nawracania wiernych , a w przypadku ich oporu na mordowaniu opornych. Jednak tragedia współczesnego terroru islamskiego polega na tym że fanatycy w czarnych chałatach , rządni władzy mułłowie , wybierają najbardziej im pasujące sury z Koranu i wtłaczają je w umysły często słabo wykształconych - niejednokrotnie nie umiejących czytać- młodych ludzi tworząc z nich ślepą armię fanatyków gotowych ginąć za swojego Proroka. Powstała w ten sposób armia jest trudna do pokonania metodami uznawanymi za humanitarne. W ich wierze pełno jest sprzeczności , ale ci tępacy interpretują je wg własnych  potrzeb. Np. Koran nakazuje chronić kobiety, słabszych a szczególnie dzieci . A oni ??? Wyżynają na podbitych terenach dzieci , chorych i starców , a kobiety gwałcą traktując je jako niewolnice seksualne. To armia zdziczałych zwierząt ( przepraszam prawdziwe zwierzęta za to porównanie) którą należy anihilować wszelkimi dostępnymi metodami. Zakłamanie w tej tzw. Wojnie religijnej polega na tym że często wysyłający ich do walki mułłowie każący im ginąć za Allacha , oraz finansujący ich naftowi nababowie , swoje dzieci wysyłają do najlepszych uczelni na tym tzw. zgniłym zachodzie , zapewniają im dostatnie bezpieczne życie .
Jest jeszcze druga grupa „wojowników Allacha” – to młodzi ludzie z zachodnich krajów Europy. Żyjący bez wartości moralnych – wszak nowoczesny człowiek to 100% hedonista , gardzący jakimikolwiek zasadami moralnymi- , często bez pracy , odnajdują swoje miejsce tam gdzie oferuje się im wartości ludzkie , gdzie wpaja się im godność członka wspólnoty. Trafiają do meczetów i Medres gdzie podlegają stopniowemu praniu mózgu. Jest jeszcze ostatnia niewielka grupka dżihadystów  - młodzi ludzie pozbawieni zasad moralnych , szukający co raz mocniejszych wrażeń i doznań – a te wszak armia państwa islamskiego im zapewnia. Możliwość bezkarnego mordowania , gwałcenia i łamania wszelkich zasad z zapewnieniem bezkarności – to doskonała pułapka dla zdemoralizowanych ludzi zgniłego zachodu.
Europa jest praktycznie skazana na porażkę w tej walce. Tym szaleńcom odpór może dać tylko społeczeństwo mające twarde moralne zasady , czujące w swojej wspólnocie siłę i walczące o swoje zasady z przekonaniem. Niestety Europa zachodnia ( w szczególności Francja i kraje częściowo skandynawskie) od wielu lat jest  „psuta” poprzez lewackie partie i ugrupowania , których jedynym celem jest stworzenie bezładnego stada , bez moralności i bez poczucia wspólnoty i patriotycznej przynależności. Lewacy wywodzący się w prostej linii z komunistycznych partii , dążyli do stworzenia narodów bezmyślnych , ślepo idących za sowimi czerwonymi przewodnikami. Stąd tak bezwzględne zwalczanie Kościoła ( wszelkich odłamów) , zwalczanie rodziny – jako podstawowej cegiełki składającej się na naród- popieranie i propagowanie wszelkich dewiacji i wynaturzeń pod hasłami walki z fobiami itd. Teraz sięga się już po najmłodszych – zaczynając w imię postępu i nauki deprawację już od przedszkola i szkoły. Młody człowiek ma być hedonistą żyjącym wg zasad głoszonych przez np. u nas przez czerwonego guru – „róbta co chceta „ , myślący tylko o własnych przyjemnościach, nie myślący samodzielnie  ale ślepo idący za tymi którzy mówią mu „ nie róbcie polityki , bawcie się a resztę zostawcie nam „ Scenariusz opisany w książce „Rok 1984” Orwella – staje się rzeczywistością.
Taka mówiąc brzydko – spedalona Europa  nie ma żadnych szans w walce groźnymi fanatykami . A kto ma jej bronić?? Wszak delikatni homoseksualiści nie wezmą do ręki karabinu , a wręcz odwrotnie – będą się ustawiać w kolejce aby ich gwałcić. A najbogatsi?? Najwyżej na pokładach swoich jachtów i samolotów położą sobie dywaniki do codziennej modlitwy i szybko przyjmą nową wiarę aby tylko zachować swoje  majątki. Najwyżej zafundują kolejne meczety albo sfinansują powstające Medresy. Nie bez winy jest także sam europejski Kościół i wielu jego hierarchów – którzy w głębokich fotelach swoich Mercedesów zapomnieli nauki Chrystusa , za przychylność władzy i odpowiednie apanaże przymykali i nadal przymykają oczy na wiele nieprawości . Do tego zamiatanie pod dywan afer moralnych i finansowych  – w myśl zasady jakoś to będzie i nie wolno opluwać własnego gniazda oraz walki o wpływy i udział przy Watykańskiej kasie spowodowały że młodzi ludzie bardzo krytycznie nastawieni do rzeczywistości, nie chcą już tak chętnie iść za swoimi pasterzami.
Dzisiaj Europa jest chora – chora na mocno zaawansowany nowotwór – który – chcąc przeżyć musi zacząć leczyć metodami radykalnymi . Tu potrzebne jest ostre cięcie – zepchnięcie głęboko do narożnika wszelkiego rodzaju ruchów LGBT , lewicowych i tzw postępowych – usunięcie ich na margines, spacyfikowanie przegniłego totalnie środowiska masowych mediów – głównej tuby ww. wzmocnienie roli rodziny oraz edukacji ze szczególnym naciskiem na krzewienie patriotyzmu i poczucia narodowej wspólnoty. A czy nie jest na to za późno??? Na walkę o przetrwanie , o wszystko – nigdy nie jest za późno.  
                                         Krys


                                                                                             

piątek, 4 września 2015

ISLAM W EUROPIE



Zamachy terrorystyczne we Francji, Tunezji i Kuwejcie. "Drastyczny atak barbarzyńców na naszą cywilizację" [WYWIAD]

- To drastyczny atak barbarzyńców na naszą cywilizację - powiedział w rozmowie z Onetem Marek Orzechowski, mieszkający w Brukseli dziennikarz w reakcji na zamachy terrorystyczne we Francji, Tunezji i Kuwejcie. Autor książki "Mój sąsiad islamista. Kalifat u drzwi Europy" dodał, że mamy własnych "islamistów-terrorystów, którzy noszą nasze paszporty i są naszymi sąsiadami". - Nawet samo piekło nie ma nad nimi już żadnej kontroli - dodał.
Udostępnij
530
Skomentuj
1889
Foto: PAPZamach terrorystyczny w Tunezji
Świat przegrywa z globalnym terroryzmem. W ciągu jednego dnia doszło do trzech ataków. Nieznani sprawcy wysadzili zbiorniki z gazem na terenie zakładów w Saint-Quentin-Fallavier w pobliżu Lyonu we Francji. Kolejne zamachy miały miejsce w Kuwejcie i Tunezji. W tym drugim kraju - według Polskiej Izby Turystyki - nie ucierpieli Polacy.
Terroryści sami wybierają miejsca ataków i swoje ofiary. Im zamach bardziej przypadkowy, bardziej spektakularny, tym groźniejszy i dotkliwszy. Islamski terror w imię Allaha może uderzyć wszędzie, dlatego tak trudno się przed nim bronić. To najpoważniejsze dziś wyzwanie dla zachodniej cywilizacji, jeżeli chce przeżyć.  Najważniejsze pytanie - czy możemy z islamem przegrać - znajduje na kartach książki Marka Orzechowskiego dramatyczną odpowiedź: my już przegraliśmy.
Kamil Turecki: Kolejny raz samozwańcze Państwo Islamskie uderzyło w Europę. Znów Francja. W Tunezji z kolei ponownie celem stali się turyści. Cel jest jasny – wywołać powszechny strach. Jak "na gorąco" oceni pan te wydarzenia? Po nitce do kłębka?
Marek Orzechowski: To kolejne odsłony dramatu, wobec którego jesteśmy kompletnie bezradni i w coraz większym stopniu bezbronni. Nie gramy w nim roli reżysera, nie jesteśmy w nim aktorami, nie jesteśmy nawet widzami. Jesteśmy tylko i wyłącznie ofiarami. Nie wiemy, kiedy i gdzie nastąpi kolejny jego akt. Kiedy słyszę, że zabójca we Francji, który swojej ofierze zdążył odciąć głowę, i nabić ją jeszcze na płot, był znany służbom bezpieczeństwa, to muszą mi przechodzić ciarki po plecach.
Francja jest w Europie państwem o najbardziej rozbudowanym systemie kontroli elektronicznej, więc musi pojawić się dramatyczne pytanie, co tak naprawdę przynosi ta powszechna inwigilacja. Trudno wyliczyć nasze wolności, które już poświęciliśmy w walce z terroryzmem, godzimy się na oddawanie odcisków palców, na skanowanie naszych źrenic, żyjemy ze świadomością, że nasze telefony są podsłuchiwane, komputer kontrolowany – a tymczasem islamiści jak nas mordowali, tak mordują. To oni decydują kiedy, gdzie i jak. Płynące stąd zagrożenie jest zagrożeniem dla całej naszej cywilizacji.
Zagrożenie, które być może sobie sami poniekąd zgotowaliśmy. Słychać przecież coraz odważniej głosy, że to Zachód wywołał Arabską Wiosnę i teraz mamy tego skutki, których chyba nie do końca przewidzieliśmy...
Jest zbyt wcześnie, aby móc dociec prawdziwych źródeł arabskiej wiosny, która zapoczątkowała proces całkowitej destabilizacji całego olbrzymiego regionu, ważnego dla nas, bo naturalnie związanego z Europą. Słyszę, że wszystkie loty z Belgii do Tunezji zostały zawieszone. To bardzo znaczący sygnał, w którą stronę zmierza rozwój sytuacji. Tyle że rozpaczliwe zawieszenie lotów nie rozwiązuje żadnego problemu, bowiem chociaż już niebawem nigdzie w tamtym regionie nie będziemy latać, to i tak tysiące zdesperowanych i wyrzuconych z domów ludzi dobijać się będzie do naszych wybrzeży. Wybierają ten kierunek nie tylko dlatego, że bogata Europa jest jak latarnia morska, który wskazuje bezpieczny port. Płyną do nas, bowiem chociaż w większości są analfabetami, czują i wiedzą, że Europa ponosi współodpowiedzialność za ich nędzę i zagrożenie. To oni są pierwszymi ofiarami islamistów, to im obcinają oni głowy, to ich wysadzają w powietrze – więc uciekają. Niech mnie pan nie pyta, skąd się wzięli islamiści, bo odpowiedzi musielibyśmy szukać niekoniecznie w okolicach Kobane.
Państwo Islamskie nie wzięło się z powietrza. Wypełniło w przemyślany sposób lukę, jaka powstała wskutek generalnej destabilizacji regionu.
Marek Orzechowski
A więc gdzie musielibyśmy zacząć krążyć?
Niestety, ich ekspansja to w dużej, jeżeli nie w przesadzającej mierze efekt starej/nowej polityki polegającej na wypędzaniu Belzebuba Lucyferem. I jeden i drugi - jak zawsze - w którymś momencie się usamodzielniają i nikt, nawet samo piekło nie ma nad nimi już żadnej kontroli. W gruncie rzeczy islamiści są geopolitycznym zjawiskiem, elementem nowego pozycjonowania się świata w tym niezwykle groźnym, zapalnym miejscu na kuli ziemskiej. Państwo Islamskie nie wzięło się z powietrza. Wypełniło w przemyślany sposób lukę, jaka powstała wskutek generalnej destabilizacji regionu, i będzie sięgało tak daleko, jak daleko sięgać będzie destrukcja władzy na Bliskim Wschodzie. I będzie istniało tak długo, jak długo będzie wspierane przez wszystkich, którym destablizacja w tym regionie jest na rękę. Nie wiadomo, co powstanie po nim, ale jedno jest pewne - jeżeli jego mocodawcy zmienią zdanie, znajdą nowego Belzebuba.
I tak będziemy mieli okresy ciszy przed kolejnymi "burzami" islamskiego ekstremizmu? Powinniśmy zabronić wyjazdu do niektórych krajów na wakacje? Czy to w ogóle jakieś rozwiązanie?
Jest całkowicie obojętne dla dramatyzmu zdarzeń, czy władze jakiegoś europejskiego kraju zabronią nam teraz jeździć na wakacje, czy nie. Strach nie jest produktem ministerialnej decyzji, tylko konsekwencją zdarzeń, nad którymi nie panujemy, a przy tym sami ludzie wiedzą, czy mogą podjąć ryzyko, czy nie. Islamiści są wszędzie. I to jest nasz największy problem.
Właśnie niewinnemu Francuzowi obcięto głowę w centrum kraju. Z pewnością był pierwszym, który wpadł im w ręce, nawet nie wiemy, jak się nazywał, a przecież stał się naszym europejskim męczennikiem. Więc widać, że jeżeli chcą nam zrobić krzywdę, a chcą, wszędzie nas znajdą. Także u nas w domu. Przed chwilą mówiłem o Europie, która jest bezpiecznym portem. Otóż już nim nie jest, a nie jest dlatego, że mamy własnych islamistów-terrorystów, którzy noszą nasze paszporty i są naszymi sąsiadami. Trzeba przyjąć to wreszcie do wiadomości, aby w końcu naprawdę wiedzieć, jak na ten dramat reagować.
Zatem jak należy zareagować? Prognoza, którą wysunął pan w swojej najnowszej książce "Mój sąsiad islamista" nie brzmi zbyt optymistycznie. Kalifat u bram Europy?
Kiedy pisałem tę książkę w tym roku, również po wielu dramatycznych zdarzeniach, o których myśleliśmy, że już dobrnęły do granicy morderczego absurdu, miałem cały czas przeczucie, że muszą ją jak najszybciej napisać, ponieważ jak będę zwlekał, nigdy jej nie skończę. Dopisałem jeszcze Tunis i polskie ofiary zamachu w muzeum Bardo. Ale ostatniej kropki nie postawiłem, ponieważ to nie jest powieść tylko smutna, bolesna relacja ze świata, który jest groźny.
Zatem moja książka nigdy się właściwie nie skończy, ponieważ nasi sąsiedzi islamiści wciąż będą do niej dopisywać nowe krwawe rozdziały. To właściwie jest straszne i pozbawiające nas nadziei. Ale w swojej książce wzywam też do realnego spojrzenia otwartymi oczyma na problem islamu i islamistów, ponieważ tylko wówczas będziemy wiedzieli, gdzie jesteśmy, z kim jesteśmy, dlaczego dzieje się tak jak dzieje i w końcu będziemy mieli odwagę stawić mu czoła. Kalifat, tak jak go rozumieją nasi sąsiedzi islamiści, nie jest państwem opiekuńczym, dobrotliwym stworem, który oferuje bezpieczeństwo. Czym jest, pokazują zdarzenia z Państwa Islamskiego. Nie wolno dopuścić, aby strach przed nim pozbawił nas rozsądku i sparaliżował nasze działania.
Czyli Samuel Huntington miał rację, pisząc o "zderzeniu cywilizacji"...
Gdyby Huntington pojawił się ze swoją tezą dzisiaj, byłby papieżem politologii. Tymczasem widział ostrzej i lepiej w czasach, kiedy znękani konsekwencjami II wojny światowej i skutkami podziału świata na dwa bloki, tęskniliśmy za spolegliwością, przenikaniem, wymianą, zrozumieniem. To jest potrzebne i dzisiaj, ale jak się okazuje – tylko nam. Możemy wiele dyskutować na temat, czym jest zderzenie cywilizacji, ale przede wszystkim musimy postawić sobie pytanie – jakich cywilizacji? Czy oferta ze strony wojującego islamu to jest w ogóle jakakolwiek "cywilizacja"?
Prawdziwiej będzie, jeśli powiemy, że nie ma żadnego zderzenia cywilizacji, jest natomiast drastyczny atak barbarzyńców na naszą cywilizację. I tu oczywiście ulegamy, ponieważ mamy kodeksy i zasady i jesteśmy nimi skrępowani. Tamta strona jest w swoich perwersyjnych działaniach wolna od takiego refleksu. I co musimy jeszcze wiedzieć? To mianowicie, że kiedy w Państwie Islamskim, kilka tysięcy kilometrów od nas, barbarzyńcy topią w klatce muzułmańskich jeńców, topiona jest także cząstka naszej, a nie ich cywilizacji.
W styczniu, po wydarzeniach z "Charlie Hebdo", w programie "Ustalmy Jedno - Świat" gościłem między innymi pana Adama Abd el Aala, przewodniczącego Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce. Ku zdziwieniu pozostałych dyskutantów stwierdził, że nie ma takiego czegoś jak terroryzm chrześcijański, terroryzm judaistyczny, a zatem nie ma i terroryzmu islamskiego. Są przestępcy z różnych grup społecznych.
Trudno mi podejmować polemikę z panem Adamem Abd el Aal, przewodniczącym Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce, który mówi, że nie ma terroryzmu islamskiego, ponieważ nie ma terroryzmu chrześcijańskiego. Skoro tak, więc dorzucę tylko, że nie ma i nie było Tunezji, Lyonu, Charlie Hebdo, Brukseli, Kopenhagi i przede wszystkim nie ma Państwa Islamskiego, które w tej sytuacji jest wytworem naszej wyobraźni.
Czy nie ma pan czasem ochoty powiedzieć światu islamskiemu: "Słuchajcie, nie współpracujecie z nami. Zróbcie porządek na własnym podwórku".
W dyskusjach na ten temat często nam się zarzuca, że źle widzimy i źle słyszymy, no i oczywiście, że nie znamy i nie rozumiemy islamu. W takim razie, proszę bardzo, niech sprawę załatwią ci, którzy dobrze widzą i słyszą i znają i rozumieją islam. Dlaczego tego nie robią? Skoro islamiści to tylko mało znacząca grupka, tym bardziej nie powinno być z tym problemu. A jednak jest, i to coraz bardziej drastyczny. No i niestety, jest to nie tylko wrażenie, ale i fakt, w tym boju z nimi jesteśmy sami. Pokojowo nastawieni muzułmanie jakoś nam nie pomagają, ale dlaczego mają to czynić, skoro twierdzą, że nie ma islamskich terrorystów.
Nie uważa pan, że cała zachodnia Europa ma w sobie taką cząstkę autodestrukcji? Sami się podkładamy polityczną poprawnością. Rezygnujemy z pocztówek bożonarodzeniowych, miasta, sklepy i szkoły rezygnują z bożonarodzeniowych choinek, bo muzułmańscy funkcjonariusze dbają o religijną neutralność...
Za uleganie poprawności politycznej srogo już zapłaciliśmy. Traciliśmy kontakt z własnym światem. Widzieliśmy nie ten, który był obok, tylko ten z naszych pięknych marzeń. Marzenia są potrzebne, pod warunkiem, że nie naginamy do nich naszej rzeczywistości – i pierwsza i druga źle na tym wychodzą. Zatem, czas najwyższy naprawdę przejąć się polityczną poprawnością i po prostu być prawdomównym. Na tym właśnie w dzisiejszych niespokojnych czasach powinna polegać nasza polityczna poprawność – z szacunku dla samych siebie i dla ratowania naszej substancji – ograniczmy się tylko do prawdy. Nazywajmy rzeczy po imieniu – przysłużymy się dzięki temu i prawdzie i poprawności. Politykę zostawmy z boku.
Zróbmy więc pierwszy krok – w swojej książce "Mój sąsiad islamista" nie zajmuje się w ogóle krytyką islamu, ponieważ prywatnie islam mnie w ogóle nie interesuje i nie dociekam, na czym polegają niuanse tej wiary, zostawiam to jego wyznawcom. To ich prywatna sprawa. Zajmuję się natomiast zjawiskiem islamu w przestrzeni publicznej i w jaki sposób wpływa on na moje życie i jakość stosunków społecznych. A tu dzieją się niepokojące rzeczy – od zawłaszczania przestrzeni publicznej po dramat terrorystycznych zamachów. Nie zająłbym się w ogóle tematem islamu, gdyby chodziło o islam w Arabii Saudyjskiej, gdzie jest też i jego miejsce, ale islam bardzo się do mnie zbliżył, a jego wojownicy są moimi sąsiadami.
Politykę zostawiamy z boku. Więc co konkretnie mamy zrobić? Demograficzne dane wskazują, że prędzej czy później muzułmanie nas "zaleją". Rozpasana i wygodna Europa przegra tę batalię, jeśli się w porę nie obudzimy....
W miastach jak Bruksela, która w 2030 roku, jak twierdzą belgijscy socjologowie, będzie już miastem w większości muzułmańskim (dziś mieszka w niej ponad 300 tysięcy muzułmanów), tę obecność bardzo się czuje, co sprawia, że miasto staje się krok po kroku obce dla jego starych mieszkańców. Są to procesy, których nie da się zatrzymać – ani dobrym słowem, ani siłą, ani perswazją. Niczym. To są bowiem nasi obywatele, którzy nigdzie już nie pójdą, ponieważ to jest już ich miejsce. Kiedy słyszy się różne projekty regulacji życia w takim mieście, z założeniem, że musimy uwzględnić ich wrażliwość – a lista takich postulatów jest długa - możemy przyjąć, że już nikt w naszym życiu nie zainteresuje się naszą wrażliwością. Więc może chodzić już tylko o takie ułożenie życia, aby nie czyniono nam krzywdy. Czy o to chodziło w Europie?
No a Polska? Jesteśmy bezpieczni? Temat islamizacji Europy nas nie dotyczy? Nie jesteśmy atrakcyjnym państwem? Z czego to wynika? Paradoksalnie może zabrzmieć fakt, że chroni nas brak tolerancji.
Polska jest na tyle bezpieczna, na ile bezpieczna jest i Unia Europejska. Fakt, że nie ma w Polsce muzułmańskich dzielnic, w których lęgną się islamiści, gotowi obcinać nam głowy, nie oznacza, że dramat terroru islamskiego grany jest tylko na zachodnich scenach. Najbardziej deprymującym odkryciem po ostatnich zamachach w Europie zachodniej był fakt, że dokonali ich NASI terroryści. Żaden desant z Iraku czy Afganistanu. Przeciwnie – to byli nasi sąsiedzi. Tu się urodzili, tu chodzili do szkół, mają nasze paszporty. Ale nie mają naszych serc.
Ta dramatyczna prawda dociera obecnie do polityków, do dziennikarzy, do opublikowanej opinii publicznej. Bin Laden pisał sobie listy do Ameryki, w których groził jej zamachami z jakiejś dziury ukrytej daleko w górach. Zamachu w Brukseli na żydowskie muzeum dokonał Francuz, tak go przedstawiano. Czyli obywatel Francji z migracyjnymi, muzułmańskimi korzeniami. Rytualnego mordu na holenderskim reżyserze Theo van Goghu dokonał Holender, tyle że Marokańczyk. Paszport nie zmienia ani charakteru, ani wiary, ani nawyków, ani religijnego przymusu. Do raju też każdy idzie według własnej wiary, a nie na podstawie paszportu.Teraz, kiedy już to wiemy, będziemy wiedzieli jak się bronić. A ponieważ Polska należy do unijnej wspólnoty, też musi zdawać sobie z tego sprawę.
(KT)
Udostępnij
530
Polub Onet Wiadomości

wtorek, 25 sierpnia 2015

BOŻY BICZ


JAN MIEŃCIUK


ZAGROŻENIE BARDZO REALNE
BOŻY BICZ
Wysłuchałem rozmowę z polskim dżihadystą Adrianem Al N. "Zginiecie jak wszyscy niewierni". Pierwszą rzeczą, która zwróciła uwagę: dżihadysta rozpoczyna rozmowę słowami „ W imię Allacha...”.  Ten człowiek bez  reszty zawierzył Allahowi. Zawierzając swoje życie Allahowi modli się o taki pokój, który on rozumie jako jedynie słuszny. Dla nich dżihad to nie jest wojna a  tylko całkowite oddanie życia Allahowi – jeżeli trzeba – życie poświęcić bez reszty. Tymczasem w krajach katolickich – w Polsce można potargać na scenie Pismo Święte oraz nazwać aktem artystycznym, dokonać profanacji krzyża – wyraz artystycznej ekspresji.
Można zabić nienarodzone dziecko, głosami większości w Sejmie uznać zabieg IVITRO za prawnie moralny... Pan Negral nie odważył się potargać Koranu – przewidział jakie mogą być skutki... Bóg każdego obdarzył wolną wolą i nigdy nie zabierze nam wolności. Dał przykazania DEKLOGU – niech że postępują a będą żyli. Tymczasem chrześcijanin, katolik chce poprawiać Dekalog, poprawiać Ewangelię.
Fala uchodźców z Syrii zalewa Europę. Media prezentują dantejskie sceny rozgrywanych dramatów. Pozostaje pytanie: - ile jest  autentycznych uchodźców a ile przebranych za uchodźców? Z pewnością zamknięcie granic dla „przybyszów” nie rozwiąże sprawy. 
A może dżihadysci – to właśnie BOŻY BICZ?

° ° ° ° ° °
W niedzielę do kościoła
W tygodniu
Czasem zdrowaśkę
Uspokoimy sumienia
Pokażemy drzazgę w oku przyjaciela
Poprawimy swoje image.
W Siloe
Runęła wieża
Na Manhattanie
samolot  przeszył wieżowiec
Zginęli ludzie.
Czy oni byli
Większymi grzesznikami?
Bynajmniej
Bynajmniej...

(środa, 12 września 2001,godz.6,07)

PIELGRZYMKA ZAWIERZENIA



(Chorzowski przegląd parafialny  SPOTKANIA Nr 7-8(10-11) lipiec, sierpień 2015)

XIV Pielgrzymka Miłosierdzia Bożego 
Częstochowa – Kraków Łagiewniki

Kolejny raz  pielgrzymi z całej Polski zgromadzili się w Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze, aby wyruszyć  do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie. Na szlak wyrusza 230 osób z różnych miast Polski. Obecna, XIV pielgrzymka odbywa się  w 250- lecie ustanowienia  uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pielgrzymka w sposób szczególny łączy bogactwo i różnorodność  Kościoła, czyli kult Serca Jezusowego i Bożego Miłosierdzia.
Ze Śląska idzie Jacek. Jest po udarze mózgu. Ma problemy z sercem, kolanem . Zdecydował się jednak pójść. Towarzyszy mu sąsiad Przemek. Jednak najwięcej pątników idzie  z Warszawy. Pielgrzymce przewodzą ks. Mariusz Berndyś– kapelan największego szpitala w Warszawie (na ul. Banacha) oraz ks. Michał Dłutowski. W tej pielgrzymce idą ludzie, którzy w sposób szczególny zawierzyli swoje życie Miłosierdziu Bożemu.
Etap pierwszy
Idziemy z jasnej Góry do Olsztyna k/Częstochowy. W drodze odmawiamy różaniec, rozważamy Drogę Krzyżową. Ks. Michał w rozważaniach mówi: - mimo postępu cywilizacji ciągle jest wiele miejsc gdzie ludzi traktuje się jako niewolników, pogardza się ubogimi. Niestety, taka niewolnictwa jest i w Polsce. Statystyki mówią, że Polacy to jeden z najbardziej  zapracowanych narodów Europy, który za swoją pracę jedne z najniższych pensji. Niejednokrotnie mamy wrażenie, że nikt nami się  nie przejmuje. Zapominamy, że zawsze przy nas jest Jezus. Papież ogłosił, że  8 grudnia rozpocznie się ROK MIŁOSIERDZIA.   To wezwanie dla nas, abyśmy umieli  przyjść z pomocą potrzebującym. Jest XXI wiek - tak wiele wokół nas bólu, niesprawiedliwości, braku miłosierdzia.
Etap drugi

naszej pielgrzymki wiedzie od Najświętszego Serca Matki do Przenajświętszego Serca  Syna. Rozpoczynamy Mszą św. u podnóża Góry Zamkowej. Wolno stojąca skała niby na pustyni  posłużyła ks. Mariuszowi Bernysiowi za ambonę . Wejście na górę zawsze jest związane z wysiłkiem. Nasze pielgrzymowanie jest podobne do wspinaczki duchowej, walki z własną słabością, oporem ciała i ducha. Wspólna modlitwa jest naszą mocą. Tylko zjednoczeni w duchu jesteśmy mocni. Jednocześnie jesteśmy nieustannie atakowani, wyśmiewani, bo szatan atakuję kpiną i szyderstwem.  Podsyca zazdrość i zawiść. Bo szatan zazdrości przede wszystkim tego, czego sam nie ma – ideału piękna i miłości. Nie nęka ludzi słabych, jemu posłusznych.  Posługując w szpitalu chorym i umierającym na nowotwory zauważyłem, że  najważniejszym staje się uzdrowienie relacji z Jezusem, - mówił ks. Mariusz. Owocem zawierzenia Miłosierdziu Bożemu jest wewnętrzna harmonia ducha i ciała, uzdrowienie przede wszystkim duchowe, a często bywa  i fizyczne. Wszelkie uzdrowienie fizyczne zawsze poprzedza uzdrowienie duchowe.
Przemek jest niezwykle aktywny, udziela się z pomocą innym. Niedzielne popołudnie jest wyjątkowo upalne, Przemek  niesie tuby nagłaśniające.

Etap trzeci
naszego pielgrzymowania rozpoczynamy w Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej – Matki Pocieszenia, Opiekunki Rodzin. Tutaj, w 1382 śląski książę Władysław Opolczyk wracając z Rusi po długiej wędrówce nie mógł nigdzie znaleźć wody. Zrezygnowany ukląkł i zaczął żarliwie się modlić. Po pewnym czasie nieopodal, wytrysnęło obfite źródło. Do dziś z tego źródła wypływa woda o uzdrawiających właściwościach.  Okoliczni mieszkańcy często przyjeżdżają, aby nabrać sobie wody do pojemników. 
Siostra Elżbieta z Warszawy, 79 lat pielgrzymuje od 17 roku życia.  Przed wyjściem na pierwszą pielgrzymkę z Warszawy do Częstochowy  otrzymała medalik z wizerunkiem Najświętszego serca Pana Jezusa z napisem: „ N. Serce Jezusa Przyjdź Królestwo Twoje. Czci mej szerzeniu gorliwie oddani w tem sercu będą na wieki wpisani”. To motto  życia Elżbiety.
Etap czwarty
W Imbramowickim sanktuarium Jezusa Cierpiącego wspominamy pielgrzymów, którzy w poprzednich latach z nami pielgrzymowali ale już odeszli do Pana, m/in. śp. Bohdana Wójcik, mojego przyjaciela, niestrudzonego pielgrzyma wielu pielgrzymek. Następnie idziemy niezwykle piękną  trasą. Wąska, polna droga wiedzie między dojrzewającym zbożem, ukwieconymi polami (czerwone maki, niebieskie chabry, złote  połacie  gryki).


Jacek jakoś zapomniał o dolegliwości nóg, serca- urzeczony pięknem krajobrazów prawie cały czas biega, aby uchwycić piękno kwiatów, kolorowych pól. Zatrzymujemy się na krótki  odpoczynek w Grodzisku. Tam zwiedzamy pustelnię św. Salomei. Niektórzy nawet próbują na chwilę  się położyć na kamiennym łożu, na którym święta spała. Wieść mówi, że łoże ma moc. Z góry podziwiamy dolinę Prądnika. Niezwykle urzekające krajobrazy inspirują  nas do intensywnej modlitwy za Ojczyznę. Modlimy się za rządzących, za zbliżające się wybory parlamentarne. Ruszamy dalej.  Nikt tu nie narzeka. Wszystkie trudy ofiarujemy Jezusowi.  



Ostatni dzień. Słoneczny poranek w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nasi przewodnicy koncelebrują mszę świętą w bazylice Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach.  Podczas homilii ks. Michał mówi, że tylko nasze zaangażowanie modlitewne, adoracja Przenajświętszego Sakramentu może pomóc naszym bliskim i ojczyźnie. Nie bądźmy obojętni na los naszego narodu. Polska należy do Chrystusa i tylko w Nim możemy pokonać wszelkie przeciwności. Przed nami wiele do zrobienia.