Wyjazd z kraju albo
więzienie
Data publikacji: 2015-09-16 07:00
W tym czasie, gdy europejscy politycy
zastanawiają się, w jaki sposób powstrzymać falę
imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu,
Izrael zaostrzył prawo imigracyjne, zaczął
budowę wysokiego muru wzdłuż granicy z
Jordanią i dał „niechcianym”
Afrykańczykom propozycję nie do
odrzucenia: albo wyjedziecie do kraju, który wam
wskażemy, albo traficie do więzienia.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat do
Izraela napłynęło z Afryki około 55 tys. imigrantów
zarobkowych i azylantów. Ponad 36 tys. spośród
nich stanowią Erytrejczycy i około 14 tys. –
Sudańczycy. Pozostałe 5 tys. – jak podaje
ministerstwo spraw wewnętrznych Izraela - to
imigranci z krajów takich jak: Ghana,
Liberia, Kongo i Wybrzeże Kości Słoniowej.
25 czerwca br. Bloomberg Bussines w krótkiej
relacji na temat sytuacji Afrykańczyków w
Izraelu cytował wypowiedzi dyrektora zasobów
ludzkich firmy Isrotel.Ltd. - właściciela 17
luksusowych hoteli w Izraelu. David Blum
pytał, dlaczego jego kraj zintensyfikował działania
w celu deportacji uchodźców. -To zdrada tradycji Izraela i zły interes,
zważywszy na fakt, że
Afrykańczycy są podstawą bytu biznesów
restauracyjnych i hotelowych. To wstyd dla ludzi,
którzy żyją z traumą Holokaustu. Jak możemy
mieć tak krótką pamięć? –
zastanawiał się
Blum.
Ponad 45 tys. azylantów afrykańskich, którzy
przybyli do Izraela po 2006 roku – wcześniej
żyło tam jedynie 3 tys. Afrykańczyków –
określanych jest przez członków rządu izraelskiego
mianem „szpiegów.” Przybysze to głównie
chrześcijanie (wg niektórych źródeł stanowią oni
około 80 proc.) i muzułmanie, którzy – jak
mówią politycy - zagrażają bezpieczeństwu i
żydowskiej tożsamości kraju.
2
W marcu rząd w Tel Awiwie ustanowił
program, przyspieszający deportację i pozwalający
więzić tych, którzy nie chcą „dobrowolnie”
opuścić Izraela.
Minister sprawiedliwości Ayelet Shaked już
w ub. roku mówiła: „państwo Izrael nie będzie
rozwiązaniem dla wszystkich bolączek
Afryki." Minister tłumaczyła, że większość
Afrykańczyków, ubiegających się o azyl w
Izraelu, to nie uchodźcy, lecz imigranci
zarobkowi”.
Trzy miesiące temu Shaked napisała na
swoim profilu na Facebooku, że „dziesiątki
imigrantów przeniknęły do Izraela w ciągu
ostatnich kilku tygodni" i „jedynie ostre przepisy
mogą zmniejszyć motywację do przyjazdu
tutaj”.
Agencja Bloomberg podaje, że około połowa
z 7 tys. personelu sprzątającego w hotelach
izraelskich to afrykańskie kobiety, głównie
z Sudanu i Erytrei. Agencja dodaje, że podczas
gdy większość osób z 6,3 mln Żydów
mieszkających z Izraelu, to potomkowie uchodźców,
którzy uciekli przed prześladowaniami, „kraj
wykazał niewielki apetyt na przyjęcie
nieżydowskich imigrantów ubiegających się
o azyl”.
W ciągu ostatnich sześciu lat, Izrael
zatwierdził zaledwie 200 wniosków o nadanie statusu
uchodźcy, który pozwala na nieokreślony
pobyt w kraju. Tysiące innych wnioskodawców
zostało albo deportowanych, albo
postawionych w sytuacji zawieszenia, tj. muszą odnawiać
wizy co kilka miesięcy i w każdej chwili
grozi im wydalenie z Izraela.
Władze Tel Awiwu od dwóch lat wzmagają
presję na imigrantów. W 2013 roku ukończono
budowę muru o długości 245 km wzdłuż granicy z
Egiptem. O ile w 2012 r., gdy nie było
ogrodzenia, do Izraela przedostało się tą
drogą 10 tys. osób, o tyle dwa lata temu dotarło nią
zaledwie 70 osób.
Policja regularnie przeprowadza kontrolę
Afrykańczyków, domagając się od nich okazania
dowodów zakupu telefonu, roweru itp. W
razie ich braku, imigrant może zostać oskarżony o
kradzież.
Pomoc wojskowa w zamian za przyjęcie
imigrantów wydalonych z Izraela
W kwietniu tego roku media afrykańskie i
izraelskie donosiły, iż co najmniej trzy kraje w
Afryce wykazały gotowość do przyjęcia tzw.
izraelskiego pakietu pomocowego w zamian za
akceptację azylantów wydalonych z Izraela.
Agenci izraelscy obiecali pomoc wojskową,
broń, szkolenia, technologie know-how,
pomoc żywnościową i specjalne dotacje na każdego
przyjętego nielegalnego imigranta, który
twierdzi, że uciekł przed prześladowaniami
politycznymi i łamaniem praw człowieka w
swoim kraju.
Negocjacje m. in. z władzami w Rwandzie,
Ugandzie, Burundi, Kenii i Etiopii prowadził od
ponad roku w imieniu premiera Benjamina
Netanjahu specjalny wysłannik, weteran Mosadu
Hagai Hadas.
2 kwietnia br. theeastafrican.co.ke donosił,
iż prezydent Rwandy Paul Kagame – notabene
oficer, wyszkolony przez amerykańską armię,
który pomaga USA, Izraelowi i innym krajom
zachodnim w realizacji interesów m.in. w
Demokratycznej Republice Konga i Sudanie -
3
potwierdził doniesienia mediów, że Kigali
finalizuje wartą wiele milionów dolarów umowę z
Izraelem w sprawie przyjmowania
nielegalnych imigrantów, których Izrael zamierza wydalić.
Ministerstwo spraw wewnętrznych Izraela
poinformowało dwa miesiące temu, że będzie
sukcesywnie „przesiedlać imigrantów,
znajdujących się w tymczasowych aresztach,"
zachęcać innych „do dobrowolnego
opuszczenia Izraela w bezpieczny i godny sposób" i
„udania się do wybranych krajów afrykańskich,
które przyznają im status uchodźcy.”
We wrześniu ubiegłego roku, raport Human
Rights Watch stwierdził, że rząd w Tel Awiwie
stworzył „zawiłe przepisy prawne," które
nie przyznają statusu uchodźcy uciekinierom z
Erytrei i Sudanu. Dlatego wielu z nich
trafiło do ośrodka-więzienia Holot, znajdującego się w
samym środku pustyni Negew. HRW donosiła, że
uciekinierzy, którzy zgodnie z prawem
międzynarodowym powinni uzyskać status
uchodźcy, de facto nie są traktowani jak azylanci i
nie mają żadnych praw. W większości
przypadków nie mają także żadnych oficjalnych
dokumentów, co oznacza, że nie mogą
legalnie pracować w jakimkolwiek innym kraju i
czeka ich ewentualny areszt.
14 maja br. „The Washington Post” pisał, iż
władze Izraela wysłały listy polecone do
pierwszych z 45 tys. Erytrejczyków i sudańskich
uchodźców, informując ich, że mają 30 dni,
aby zaakceptować ofertę Izraela w wysokości
3 tys. 500 dol. USD w gotówce, bilet w jedną
stronę do domu lub do nienazwanego kraju
trzeciego w Afryce, albo trafią do więzienia
Saharonim.
Izraelscy przywódcy ogłosili, że „trudne
podejście” wobec problemu imigrantów ostatecznie
może uratować im życie, zniechęcając do
niebezpiecznej podróży. - Jest to forma przymusu,
ale nie przymusowa deportacja – przekonuje Sigal Rozen, odpowiedzialny
za politykę
społeczną, który prowadzi rządową Infolinię
dla uchodźców i migrantów w Izraelu. Według
władz izraelskich, około 1 tys. 500
azylantów już skorzystało z propozycji wywiezienia ich do
innych państw w Afryce.
W listach do uchodźców z Erytrei izraelski
rząd obiecuje, że „pieniądze zostaną podane na
lotnisku w bezpieczny sposób. Po przyjeździe
do kraju trzeciego, imigrantom zostaną
udzielone informacje na temat życia w
danym kraju i innych ważnych kwestii”.
Agnieszka Stelmach
http://www.pch24.pl/izrael-rozwiazuje-problem-uchodzcow--wyjazd-z-kraju-albowiezienie,
38195,i.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz