Poniedziałek Wielkiego Tygodnia- 6 kwietnia 2020 r. godz.
6,00. Biorę udział we mszy św. w Kaplicy
Cudownego Obrazu na Jasnej Górze przez
Internet. Przy ołtarzu Eucharystię sprawuje dwóch kapłanów, kaplica pusta- wstrząsający widok. Na stronie
internetowej pokazuje, że w tym czasie ogląda około 2000 osób.
Zamknięci w klatkach swoich mieszkań, domów łączymy się
duchowo.
Jest to niezmiernie trudne. Pomału, systematycznie wygaszamy
wszystkie emocje negatywne ale tak samo i pozytywne, nasze zdolności do
fantastycznych uniesień.
Tymczasem w na
stronach internetowych co raz więcej kontrowersyjnych informacji o pandemii. Jednak wszystkie newsy maja wspólny
mianownik- epidemia ma się dobrze i na razie nie ma zamiaru wygasnąć. Tak na
świecie, jak i w Polsce( ponad 4200osób zarażonych)
Będziemy świętować
Zmartwychwstanie Chrystusa Zbawiciela Świata zamknięci we własnych
mieszkaniach- twierdzach niebotycznych. Czy każdy drugi człowiek jest potencjalnym
niebezpieczeństwem zakażenia? Czy wystarczy wołać do Zbawiciela ręce mając podniesione
wysoko, każdy osobno w twierdzy swojej? A może potrzeba czegoś więcej?
Po raz kolejny
powtarzam fragment homilii ks. bpa Józefa Zawitkowskiego
„(...) Nie wystarczą poprawne paciorki, litanie i koronki.
Tu trzeba żebrać, tu trzeba krzyczeć i kołatać, żebrać, krzyczeć i
kołatać, ale z wiarą ewangelicznej Syrofenicjanki i Kananejki”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz