Od dawna wybierałem się z
odwiedzinami do moich przyjaciół – Joli i Darka, jednak wciąż coś stało na
przeszkodzie. Nareszcie w czerwcową
sobotę znalazłem się na dworcu
Warszawa Zachodnia. Na spotkanie przyjechał Darek. Po
ok.40 minutach jazdy samochodem dotarliśmy do uroczego, piętrowego, domku,
kilkanaście kilometrów za Warszawą, w Kątach. Gdy wprowadzili się tu z Jolą dom
był w bardzo złym stanie, praktycznie
nadawał się do rozbiórki. Ale Darek należy do tych ludzi, którzy łatwo nie ustępują
i nie zrażają się trudnościami.
Niezastąpioną pomocą i oparciem była jego małżonka Jola. Zawsze, wszystko
robili razem. Byli zdani tylko na siebie. Wspólny trud pozwolił pokonać
wszystkie przeciwności. Było warto- dziś
mają piętrowy, drewniany, dom w pięknym uroczysku, niedaleko drogi, kilka
kilometrów od Konstancina. Jest to dzielnica prominentów, najbardziej zamożnych
ludzi w Warszawie - artystów, aktorów, celebrytów. Przywitała mnie bardzo
serdecznie Jola, tak jak wita się rodzonego brata. Zaraz po kolacji
pojechaliśmy zwiedzić Konstancin. Znajduje się tu park zdrojowy, oraz
tężnia. Konstancin w tych dniach
świętuje 120 lecie swojego istnienia, więc odbywa się tu wiele imprez. W parku
zdrojowym, w amfiteatrze występowali znani artyści, m.in. Andrzej Piaseczny.
Wróciliśmy tuż przed północą. Mimo, że późno poszliśmy spać, niedzielę
rozpoczęliśmy już o 8:30 mszą św. w kościele Wniebowzięcia NMP w Konstancinie.
Ze względu na obowiązki Joli i Darka a również i moje plany tuż po obiedzie
musiałem wracać do domu. Mimo, że było to krótkie spotkanie, ale jakże miłe,
budujące. Było to najmilsze spotkanie w tym roku. Bogu dziękuję za ludzi,
przyjaciół, serca otwartość.
....
Tak
nie wiele
nie
wiele
wystarczy
słońca błysk
serca
otwartość
ziemia
w słońcu
okrągleją
kwiaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz