wtorek, 30 grudnia 2014

WIERSZ NIE PYTA O POGODĘ




Chorzowskie Muzeum w swoich salach gości miłośników sztuki, literatury, dobrej poezji. Tutaj przez wiele lat Barbara Dziekańska, poetka, muzyk, animator kultury przy dużym zaangażowaniu i współpracy Dyrektor Chorzowskiego Muzeum Ireny Białas  organizowała wieczory poetycko-muzyczne pt. „Wiersz nie pyta o pogodę”.
Po odejściu Basi do wieczności inicjatywę organizowania wieczorów poetycko- muzycznych pt. „Wiersz nie pyta o Pogodę”, przy współpracy z Panią Dyrektor  przejęli organizatorzy Portu Poetyckiego  Barbara Janas Dudek i Jacek Dudek.
W środę 12 listopada  w Muzeum w Chorzowie zgromadziło wiele młodych, utalentowanych poetów na spotkaniu  poetycko – muzycznym pt. „Wiersz nie pyta o pogodę” oraz  II Otwartym Turnieju Jednego Wiersza  im. Barbary Dziekańskiej. Prezentacje poetyckie Feliks Netz oraz Roma Jegor. Recital Mariola Konieczna, akompaniament  na gitarze klasycznej Jarosław Reclik.
W konkursie wzięło udział 24 autorów. W Jury w składzie: Feliks Netz (przewodniczący),
dr Sylwia Borowik i Jacek Dudek  przyznało następujące nagrody i wyróżnienia:
I miejsce – 300 zł i statuetkę ufundowaną przez córkę i męża Barbary Dziekańskiej, Aleksandrę Stańczyk i Lecha Dziekańskiego, otrzymał Mirosław Kowalski za wiersz „mech”
II miejsce- 200 zł otrzymał  Jan Baron za wiersz „ Sen o wypadającym zębie”
III miejsce – 150 zł otrzymała Ewa Olejarz za wiersz  „ Człowiek z trójpolówki”.
Jury wyróżniło utwory Patryka Chrzana, Katarzyna Berety i  Julii Chełminiak.
Jan Mieńciuk
Tekst i zdjęcia
                                  





              Nagrodzony wiersz Mirosława Kowalskiego
Mech
jeżeli naprawdę nie możesz
zawiesić w powietrzu skowronka
przyczep chociaż ćmę do sufitu

zabierz mnie cichcem na dzikie łąki
nie pozwól zostać strzępem materaca
wchłaniającym kolejne kroplówki
nie pozwól
jestem przecież leśnym mchem
i łaknę deszczu

przez uchylone okno
poślij w świat ogłoszenie:
pół szafki multiwitamin
i kompotów malinowych
oddam pilnie
za łyżkę wody z potoku

wszystkie brzozy chodzą tu w białych kitlach
roznoszą babie lato w ampułkach

nie domykaj okna
nadarza się szansa
ulecę stąd którejś nocy
spotkamy się w deszczu
po północnej stronie drzew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz