Niedziela, 18 sierpnia 2019 r. W ostatnim czasie praktycznie
nieustannie „wklejam” wspomnienia z wydarzeń ostatnich lat. No, bo jak jest się chorym to nie robi się
nowych zdjęć. Wspomnienia z wędrówek po Beskidzie Śląskim. Często wędrowałem
sam. To najlepsza forma obcowania z przyrodą. Na szlaku nigdy nie czułem się
samotny. Ponadto spotykałem wiele osób, którzy równie samotnie wędrowali. Czy
powrócę do tych szlaków, wąskich ścieżek górskich? Jak Bóg da, zdrowie się
poprawi – pójdę? Dziś pierwszy raz od półtora miesiąca odwiedziłem Hospicjum, ponownie
przechodziłem koło klombu czerwonych róż. Nic się nie zmieniło - tzn. wszystko,
tylko jedna osoba jest, z którą się spotykałem przed pójściem do szpitala,
pozostali – wszyscy nowi. Cóż, naturalna kolej rzeczy, do Hospicjum przywożą
osoby na ogół w stanie terminalnym.
Dzisiejsza Ewangelia(Łk 12, 49-53) mówi: «Przyszedłem ogień rzucić na
ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął... Odtąd bowiem pięcioro będzie
podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw
trojgu...».
Słowa
Jezusa spełniają się jak nigdy dotąd spełniają się na naszych oczach.
Jestem
przekonany- zwycięży DOBRO. Potrzeba nam dużo pokory, cichej, ufnej modlitwy.
Dziś
pielgrzymowały niewiasty do Matki Boskiej Piekarskiej- aby zatroskanie swoje o Dom,
rodzinę, dzieci zawierzyć Śląskiej Gospodyni. Dziękuję im za to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz