O co naprawdę chodzi w sporze o TK?
Manipulacja wokół Trybunału Konstytucyjnego przekroczyła
granice
dopuszczalności. Wszystko po to, by odwrócić uwagę od sedna
sprawy. Intryga Platformy, mająca zabezpieczyć interesy establishmentu i
zablokować zmiany w Polsce została zdetonowana przez Prawo
i Sprawiedliwość. To doprowadziło Salon do histerii.
Powiedzmy sobie jasno, w debacie nad TK nie chodzi jedynie o wybór dwóch
„nadprogramowych”
sędziów. PO przeforsowała ustawę, która jest paraliżującym
zagrożeniem dla demokracji. Ci sami, którzy tak agresywnie wymachują
konstytucją i nawołują
do manifestacji ulicznych, próbowali tę demokrację
agresywnie rozmontować.
Plan Platformy Obywatelskiej i powiązanych z nią grup
interesów był prosty. Zabezpieczyć w ostatniej chwili Trybunał Konstytucyjny
tak, by mieć pewność, że jego skład zablokuje posunięcia Prawa i
Sprawiedliwości, gdy po przejęciu władzy będzie chciało realizować „dobrą
zmianę dla Polski”. Co więcej, nieprawdopodobnie rozszerzono kompetencje TK i
nadano mu szczególne, niepokojące uprawnienia, o czym już w maju alarmowała w
portalu wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz.
Przepychany w Sejmie w wielkim ostatnio pośpiechu, z inicjatywy
Prezydenta B. Komorowskiego, projekt
nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (druk 1590), obok
wielu
zasadniczych sprzeczności z obowiązującą Konstytucją i
regułami demokracji przewiduje też wykraczającą poza ramy Ustawy Zasadniczej
procedurę „stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta
Rzeczypospolitej”
— pisała poseł Pawłowicz, zwracając uwagę, że ustawa nie
precyzuje na czym miałaby polegać „przeszkoda”, co otwiera szerokie możliwości
działania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Alarmuję! Andrzej Duda wygra, a Radosław
Sikorski będzie prezydentem?
Prof. Pawłowicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl
wyliczała także szereg
wątpliwości, które budziła przepchnięta przez Platformę
ustawa.
W przypadku tej ustawy są problemy i wątpliwości od samego
początku. Ona została
utworzona w przedziwnych okolicznościach. Sędziowie sami
napisali jej projekt, i to w tajemnicy. Udział w tych pracach mieli sędziowie
TK, obecni i byli, którzy
są kojarzeni bardziej z lewicowymi środowiskami. Co
zaskakuje, nikt nie chciał udostępnić dziennikarzom opracowanego projektu. Tą
sprawą zajmował się nawet Wojewódzki Sąd Administracyjny, który poparł sędziów,
uznając, że autorzy projektu nie mają obowiązku go udostępniać. To zaskakuje,
ponieważ to dotyczy przecież ustawy ustrojowej i poważnych zmian w prawie.
Ukrywając ten projekt, uniemożliwiono przeprowadzenie dyskusji nad
propozycjami, nie odbyły się żadne konsultacje środowiskowe i eksperckie. Ten
projekt został zaniesiony do prezydenta, który zgłosił go jako swój
— mówiła 28 maja br. Zrobiono wszystko, by uciszyć jej głos.
Główne media nie reagowały.
Okazuje się, że Trybunał przyznał sobie na nowo prawo
wydawania wyroków interpretacyjnych. TK będzie mógł nadawać słowom znaczenie,
będzie mówił,
jak należy rozumieć zapisy. Przyznano TK również prawo
uzupełniania luk prawnych, mówienia, co ustawodawca chciał powiedzieć. To jest
już przekroczenie kompetencji TK, który ma jedynie orzekać o konstytucyjności
ustaw
— alarmowała prof. Pawłowicz, zwracając uwagę że chodzi także
o inne zapisy ustawy.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Może się skończyć tak, że wygrał Duda, a
Prezydentem i Pierwszą Damą będą Sikorscy”. Prof. Pawłowicz o nowej ustawie
dotyczącej TK. NASZ WYWIAD
Chodzi również o przepisy, które umożliwiają obecnej
większości sejmowej uzupełnienie składu TK, choć powinien to już zrobić nowy
Sejm. Koalicja
ma większość obsadzi sobie skład TK, wybierze następców
również tych, którym kadencja kończy się w grudniu. To przejaw arogancji i
bezczelności. Cała ustawa może być naprawdę niebezpieczna. Może się skończyć
tak, że wygrał Duda, a prezydentem i Pierwszą Damą będą państwo Sikorscy…
— przestrzegała w maju prof. Pawłowicz. Ustawę procedowano w
błyskawicznym tempie, żeby zdążyć przed końcem kadencji. Nie przewidziano, że
kolejna fala afery taśmowej w tym samym czasie uderzy w rząd. Radosław
Sikorski nie doczekał
chwili poszerzenia kompetencji marszałka, gdyż na początku
czerwca podał się do dymisji.
Platforma robiła jednak wszystko, by plan wzmocnienia
Trybunału powiódł się bez zakłóceń. Nie pomogły prośby prezydenta elekta
Andrzeja Dudy, który odbierając akt wyboru, zaapelował do rządu:
Chciałem prosić, by w tym okresie w pewnym sensie
przejściowym, by państwo, mówię do pani premier, ministrów, większości
parlamentarnej, zachowali powagę w pracach parlamentarnych i pracach rządu.
Proszę, by w tym okresie nie dokonywano poważnych zmian, szczególnie
ustrojowych, ani takich, które mogą
budzić niepotrzebne emocje, niestety również kreować
konflikty. Konfliktów
powinniśmy unikać, by budować wspólnotę, by budować ją na
kapitale społecznym. Jestem przekonany, że są wartości, wokół których nasze
społeczeństwo może się skupiać. Rolą władzy jest, by te wartości eksponować.
Będę tak działał, by to robić, budując autorytet Prezydenta RP.
Doskonale pamiętamy z jakim atakiem Platformy spotkał się
wówczas
prezydent. Ewa Kopacz i Rafał Grupiński z arogancją i
lekceważeniem przypominali, że do 6 sierpnia prezydentem RP jest Bronisław
Komorowski. Na apel PiS, by powstrzymać się z wyborem nowych sędziów,
odpowiadano kpiną. Żadne media nie zarzucały Bronisławowi Komorowskiemu, że
jest prezydentem jednej partii, mimo że dokładał wszelkich starań w kwestii
przeforsowania ustawy. Podpisał ją w ostatniej chwili – 21 lipca, a więc na dwa
tygodnie przed złożeniem urzędu.
sejm.gov.pl
Oto jak wygląda demokracja według tych, którzy najgłośniej
„bronią” dziś jej imienia.
Ryszard Petru, jako nowoczesna przybudówka Platformy, z
nową energią
zabezpieczająca interesy establishmentu, nawołuje do społecznego
przewrotu. Angażuje w to wszelkie siły, nadając temu pozór oddolnych ruchów
obywatelskich.
Całą sprawę sprowadzono jedynie do kwestii wyboru „dwóch
nadprogramowych sędziów”. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Platforma
Obywatelska, która złamała konstytucję i dokonała jawnego, acz zamaskowanego
przez główne media, zamachu na konstytucję, łaskawie przeprosiła za „wybranie o
dwóch sędziów za dużo”. Zupełnie jakby chodziło o zważenie sobie dwóch
kilogramów buraków w cenie jednego. Z takimi samymi przeprosinami mieliśmy do
czynienia po aferze taśmowej, ujawniającej skandaliczne działania polityków, za
które powinni odpowiedzieć prawnie. Wygląda na to, że sitwa III RP przeliczyła
się w swoich gierkach. Napotykając na zdecydowany opór, wpadła w histerię.
łatwo nie odpuści. Do obrony własnych interesów wykorzysta wszystkie możliwe
siły. Możemy się więc spodziewać najbardziej niebezpiecznych prowokacji.
CZYTAJ TAKŻE: Sędzia Andrzejewski, współtwórca polskiej
konstytucji: „Mamy do czynienia z zamachem. Trybunał Konstytucyjny znacznie
przekroczył swoje kompetencje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz