niedziela, 29 stycznia 2012

SZPAKOWISKO

SZPAKOWISKO



Czwartek, 11 sierpnia – Kamyk koło Częstochowy jest ostatnim postojem przed wejściem na Jasną Górę niezwykłej 33 Europejskiej Pielgrzymki Młodzieży Różnych Dróg 2011 – potocznie zwanej „hipisowską”, którą prowadzi równie a może jeszcze bardziej niezwykły O. Salezjanin Andrzej Szpak – stąd pielgrzymkę nazwano „szpakowiskiem”. Każdego roku pielgrzymka wychodzi z innej miejscowości. W tym roku wyruszyli pierwszego sierpnia ze Sanktuarium Maryjnego Królowej Polskiego Morza w Swarzewie. Mottem przewodnim pielgrzymki: „Codzienne świętowanie w Komunii z Bogiem”. Około dwustu pielgrzymów wędrując przez Kaszuby dawali poruszające świadectwo o swoim nawróceniu a szczególnie wyzwoleniu się z uzależnienia z alkoholu, od narkotyków. Wielu bowiem wcześniej było narkomanami, ale obecnie założyli rodziny, mają po kilkoro dzieci. Jedna z pielgrzymkowiczek skomentowała spotkania: „niesamowita gościnność Kaszubów, którzy (podobno) wcale z niej nie słyną  – co pokazuje, jak krzywdzące są stereotypy i  tzw. obiegowe opinie..Dla uczestników pielgrzymki nie liczą się odległości, przyjeżdżają z różnych stron. Ania Mieszka w Grenadzie, przyjechała do Polski specjalnie aby wędrować z tą grupą, tak jest już od lat.  Kolejny raz idzie pielgrzymką Franciszek ze Studlov w Czechach. W odróżnieniu od innych pielgrzymek niektóre trasy pokonuje się środkami lokomocji- pociągiem, autobusem. Pieszo idą stosunkowo krótkie odcinki- średnio około 20 km. Wczoraj zdarzyła się awaria jednego z autobusów i pięćdziesięcio-osobowa grupa „szpaczków” nie dotarła  na  wieczorne „świętowanie w Komunii z Bogiem”. Właśnie tutaj, w Kamyku swój program zaprezentował  chór i orkiestra   „Echo Sacrosongu”, zespół, który działa już od 2000r. przy Parafii Opatrzności Bożej Księży Salezjanów w Rzeszowie -  założycielem i duchowym opiekunem jest ks. O. Andrzej Szpak. Zespół do tej pory wystąpił z koncertami prawie w całej Europie ale również w Indiach, podtrzymuje tradycję festiwalu „Sacrosong”, którego protektorem był kardynał Karol Wojtyła. W 2001 r. dał koncert dla Jana Pawła II. Po wysłuchaniu Papież skomentował: „-Jesteście wielcy – już chciałem zwątpić, że jeszcze kiedykolwiek usłyszę Sacrosong”. Rozpoczynając wieczorne spotkanie
 O. Andrzej opowiedział przybyłym mieszkańcom Kamyka o pielgrzymowaniu Młodzieży Różnych Dróg, której trudno narzucić dyscyplinę. Jednak na każde zawołanie pójdą za nim wszędzie tak jak pisklęta za swoją matką – Szpak jest ich Ojcem i Matką. Z nastaniem wieczoru nieopodal sceny zapłonęło okazałe ognisko, O. Andrzej teraz dyryguje chórem i orkiestrą, które wytwarza niesamowitą atmosferę


Dopiero po 22 rozpoczyna się Uczta Eucharystyczna. Współkoncelebrują O. Piotr dominikanin oraz O. Dominik jako prymicianci. Podczas homilii O. Piotr nawiązał do wielkiej, przebaczającej miłości Boga do człowieka, o wzajemnej miłości małżeńskiej.  Boże działanie wobec ludzi porównał do orła, który ucząc swoje dzieci latać wynosi pisklęta wysoko do góry i zrzuca ze skrzydeł aby mając małe skrzydełka uczyły się latać. Kiedy jednak orlik nie daje rady ojciec łapie na nowo w locie aby nie upadł na ziemię, nie zabił się. Powtarza tyle razy aż młody ptak nauczy się latać. Bóg podobnie człowieka niejednokrotnie poddaje wielkiej próbie ale nigdy nie dopuści do tragicznego upadku. W drugiej części homilii O. Dominik nawiązał do powołania, kapłaństwa. Każdy z nas jest powołany aby służyć bliźniemu, niekoniecznie przez kapłaństwo, posługę w zakonie. Najważniejsze aby właściwie odpowiedzieć na Boże wezwanie.  Msza się przedłużyła daleko po północy. Pogodna, ciepła noc, wielkie ognisko,  nikt nie myśli o spaniu- tylko dzieci poszły do namiotów spać. Niektórzy pozostaną tu do rana. Gdy ogień przygaśnie w pobliżu rozłożą karimaty, schowani w śpiwór będą konteplować tę chwile jak stronice najpiękniejszych psalmów, pierwsi spotkają nowy dzień, przywitają słońce radośnie wychylające się z za horyzontu.
Na śniadanie franciszkanin, brat Kordian już o godz. 8 dzieli przywiezione mleko, bułeczki
i serek. Najbardziej cieszą się z tego dzieci- a jest ich sporo – ponad czterdzieścioro.
Aleksandra i Marcin z Częstochowy pobrali się przed 19 laty, są psychologami, pracują z uzależnionymi od alkoholu. Maja (tylko!) ośmioro dzieciaków. Nie uwierzyłem, poprosiłem abym mógł zrobić zdjęcie- po dłuższej chwili udało się wszystkich zebrać w jednym miejscu.   Marcin wymienił imiona i wiek: Maria-17, Magdalena-15, Marek-12, Małgosia- 10, Marta- 7, Michalina- 6, Monika-5, Michał- 3 lata.  – Jak Bóg da, to chcemy mieć więcej- mówią.

Jasia- siostra sosnowieckiego sp. biskupa Adama Śmigielskiego pielgrzymuje  już  trzydziesty trzeci raz. Jest od załatwiania spraw wszystkich. Pisze pisma do parafii,
w których pielgrzymi będą się zatrzymywać, prowadzi kronikę pielgrzymki. Wcześniej nawet gotowała posiłki dla młodzieży.
Msza św. Rozpoczęła się z prawie godzinnym opóźnieniem.  W pierwszej części homilii O. Andrzej uwagę skierował na Maryję: „– dziś idziemy przed tron jej królestwa, jak do ziemi obiecanej, do niewiasty, którą Bóg w szczególny sposób wybrał i ukochał, do tej, która pierwsza powiedziała Bogu -Niech się stanie. Ona jest naszą przewodniczką wiary...” Do różnych sanktuariów Matki Bożej pielgrzymują miliony ludzi, zanoszą prośby, Ona wszystkich wysłuchuje. Drugą część homilii mówili zgromadzeni przed ołtarzem świadectwa o Maryi w naszym życiu. Waldek z Lublina z żoną wyznał, że wystarczyła jedna pielgrzymka a zostały uzdrowione wszystkie relacje w ich małżeństwie, które normalnie wymagają długotrwałej terapii. Najtrudniej jest skruszyć dumę własną, egoizm, który w jakiś sposób się nawarstwia i blokuje nas na działanie Łaski Bożej. Jedyną pomocą jest modlitwa, Matka Boga i ludzi, Maryja. Najpiękniej powiedziała Renata z okolic Opola – pierwszy raz na tę pielgrzymkę trafiła w 1985r., mając 17 lat. Zawdzięcza spotkanym tu ludziom, księdza Szpaka, że zrodziło się w niej pragnienie poznawania świata, ludzi, nie zaprzestawania na tym, co się już ma. Jest alpinistką – zwiedziła himalaje, wulkany w Ekwadorze, góry Kaukazu - Elbrus, w Ameryce Płd. Górę Aconcagua- siedmiotysięcznik- najwyższą poza Azją. Na wejście na Jasną Górę tradycyjnie wszyscy robią wianki na głowę. Oto najbardziej spontaniczna i głośna grupa młodych ludzi z wiankami, z kwiatów polnych, ze śpiewem wbiega na przed wały klasztoru wołając:
 Maryjo!!! Oto jesteśmy! Jesteśmy! Jesteśmy!

  W internecie na stronie: doziemiobiecanej.pl - autorka relacji z pielgrzymki napisała: „...Można widzieć w nas tylko zło, a można dostrzec, jak oswajamy, zimne niekiedy kościoły, wnosząc do nich radość, zadumę, ufność zasypia-jących pod ołtarzem dzieci, szczerość i prostotę modlitw: próśb, podziękowań, uwielbień – pamiętając o słowach, które wypowiedział "Król" przy śniadaniu -  że piękno potrafią dostrzegać tylko ci, którzy mają piękną duszę”.
Oto stanął przed wałami Jasnej Góry nasz ukochany przewodnik pielgrzymki, jak ojciec wśród swoich dzieci, ukrywając wielkie wzruszenie dziękował Bogu za Łaskę i Dar trzydziestu trzech pielgrzymek, pełnych fascynujących przygód, wiary, świadectwa, przyrody a przede wszystkim Komunii z Bogiem. Zapowiedział spotkanie tutaj za rok jako 34 pielgrzymki, która wyruszy z Kalisza. Jeszcze tylko na chwilę idziemy do kaplicy przed Obraz naszej ukochanej Matuchny. Tutaj zespół „Echo Sacrosongu” śpiewa  „Czarna Madonna”- zespołem dyryguje oczywiście Ojciec Szpak.
O! Ojcze Szpaku! To Ty jesteś tym orłem co na sobie nosi pisklęta, latać uczy.  Piękne są Twoje orlęta. Polecą daleko, daleko, wysoko lecz zawsze będą wracać do Ciebie by choć na chwilę pod twe skrzydło się schronić, boś cząstkę serca swojego w nich pozostawił.

 Niedziela 14 sierpnia – mój przyjaciel Andrzej Dudek wysłał do uczestników pielgrzymki  SMS  z propozycją aby w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz.21, godzinie Apelu Jasnogórskiego  jednoczyli się  odmawiając jedną dziesiątkę różańca. Nie jest to może odkrycie ale bardzo ważne przypomnienie. Przez Maryję do Jezusa.

Piątek, 19 sierpnia 2011r.
Jan Mieńciuk
Janekm2@tlen.pl



1 komentarz: