środa, 19 listopada 2025

REFLEKSJE PO KOLĘDZIE – ESEJ / ŚWIADECTWO



Kolęda zawsze była dla mnie czymś więcej niż wizytą duszpasterza z modlitwą i błogosławieństwem. To moment, w którym można spojrzeć w oczy księdza i — choć na chwilę — porozmawiać o tym, co leży na sercu. W tym roku, podczas odwiedzin ks. Damiana w poniedziałek, 17 listopada 2025 r., nie potrafiłem już milczeć. Powiedziałem wszystko, co od dawna narastało we mnie i w wielu osobach, które — mimo zmęczenia i rozczarowania — wciąż jeszcze przekraczają próg naszego kościoła.

Nie mówiłem tylko za siebie. To były głosy wielu tych, którzy od lat wiernie uczestniczyli w życiu parafii, a dziś częściej szukają umocnienia w innych świątyniach. Sam również coraz częściej modlę się poza parafią. Nasz kościół, choć wciąż piękny, jakby tracił światło — nie fizyczne, ale duchowe. Światło wspólnoty, ciepła, żywego słowa.

Ksiądz tłumaczył ostrożnie, że „czasy się zmieniły”. Przypomniał poprzedniego proboszcza, ks. Tadeusza Pietrzyka, człowieka stanowczego, którego słuchano nawet wtedy, gdy podnosił głos. Ja jednak nie pamiętam krzyku — był moim  spowiednikiem, który pomógł mi przejść przez jeden z najtrudniejszych okresów mojego życia. Tylko w przypadku ważnych okoliczności uczestniczyłem w Eucharystii w innym kościele. Krzyk nigdy nie był jego siłą. Była nią dobroć, prostota, bliskość.

A dziś? W parafii narasta przekonanie, że wierzący powinien być cichy. Milczący. Pobożny — czyli niewygodny jedynie dla samego siebie. Gdy ktoś ośmieli się głośniej nazwać problem, bywa uznawany za buntownika, za tego, który „oczernia”. Może rzeczywiście jestem tym „baranem”, który beczy, choć to słowo często używane jest na określenie kogoś głupiego. Ale wiem jedno: bez baranów owce nie mogłyby dawać życia. A u nas, w parafii
(i nie tylko u nas), stado systematycznie się kurczy.

To nie jest tylko problem księży. To problem Kościoła jako wspólnoty — naszej wspólnoty. O Bogu nie wystarczy mówić. O Ewangelii można wygłaszać piękne kazania, ale jeśli brakuje świadectwa, brakuje też mocy przemiany.

Tu wraca do mnie postać ks. Andrzeja Szpaka. Człowieka, który przez 39 lat prowadził Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg. Dla wielu był „księdzem hipisów”. Spał tam, gdzie oni. Jadał z nimi. Żył tak jak oni wędrownym rytmem — wspólnotą i zaufaniem.
Nie potrzebował podniosłych kazań. Był samym świadectwem Bożego Miłosierdzia, odbiciem ewangelicznej czułości. Widział młodych ludzi zagubionych, poranionych, spragnionych sensu — i nie głosił im moralnych wywodów. On ich po prostu kochał. I przez tę miłość budował w nich wiarę.

Dziś tęsknię za takim Kościołem. Za księżmi, którzy nie boją się być blisko. Za wspólnotą, która potrafi słuchać. Za rozmową, która rodzi prawdę, a nie podziały.
Może dlatego mówiłem podczas kolędy z emocją. Może dlatego „beczałem”. Ale czasem trzeba wydać głośniejszy głos, by obudzić tych, którzy przyzwyczaili się do ciszy.

Moje słowa nie są oskarżeniem. Są troską. Wołaniem o Kościół żywy, o parafię, która nie będzie miejscem jedynie rytuału, ale miejscem spotkania — z Bogiem i z człowiekiem.

Nie wiem, czy coś się zmieni. Ale wiem, że milczenie nie służy już nikomu. A jeśli mój głos ma być tylko słabym beczeniem „barana”, to niech takim będzie. Może kiedyś w tej ciszy usłyszy go ktoś, kto naprawdę słucha.

18 listopada 2025 r.
Jan Mieńciuk


POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA

Zatroskani o gesty, o pozory,
hierarchowie Sanhedrynu,
uczeni w piśmie,
faryzeusze, celnicy—
wszyscy czujni, nieskazitelni.

Tylko Zacheusz nie zważał na opinie.
Jak kot wspiął się na sykomorę
(drzewo na trumny przeznaczone),
by zobaczyć Twarz Jedyną.
I odtąd wszystko było
i będzie
nieodwracalnie inne.

DWUDZIESTY PIERWSZY WIEK

Hierarchowie, biskupi, proboszczowie,
w kręgu nowoczesnej pobożności,
zawsze poprawni politycznie.

Tylko ksiądz Szpak nie dbał o pozory.
W błękitnej sutannie w kwietne wzory
szedł przez pola, przez łąki,
by Pani na Jasnej Górze złożyć hołd.
Z hipisami dzielił się chlebem,
słuchał ich pieśni, ich wątpliwości.
Niepoprawny politycznie—
nazwali go
kapłanem marginesu.

A on tylko szedł śladem
Jana Marii Vianneya,
proboszcza z Ars.

2025-02-09 20:30
Jan Mieńciuk


niedziela, 16 listopada 2025

115-lecie Chóru Mieszanego „Gwiazda”

 


W sobotnie popołudnie, 16 listopada 2025 roku, Starochorzowski Dom Kultury wypełnił się niezwykłą atmosferą świętowania. Chór Mieszany „GwiazdA”, jeden z najstarszych i najpiękniej brzmiących zespołów regionu, obchodził swoje dostojne 115-lecie. Z tej okazji zaprezentował koncert, który stał się prawdziwym świętem dla wszystkich miłośników muzyki chóralnej — pełnym harmonii, wzruszeń i muzycznej energii, jaką mogą dać jedynie ludzkie głosy.

Podczas uroczystości uhonorowano zasłużonych artystów, wręczając im srebrne, złote i diamentowe medale — symbole wieloletniej pasji, wytrwałości i oddania sztuce. Wśród zaproszonych gości znaleźli się przedstawiciele władz Miasta Chorzowa, reprezentanci Śląskiego Związku Chórów i Orkiestr, proboszcz parafii św. Marii Magdaleny z Chorzowa Starego oraz liderzy lokalnych środowisk — w tym prezes Stowarzyszenia Seniorów dla Chorzowa i Śląska Teresa Kowaczek oraz Maria Nowak, inicjatorka powstania Stowarzyszenia. Nie zabrakło również delegacji chórów z Chorzowa i Świętochłowic, które swoją obecnością podkreśliły wagę tego jubileuszu.

Był to wieczór, w którym muzyka uniosła się ponad codzienność, łącząc ludzi w jednej, wspólnej przestrzeni brzmienia. Wieczór, który pozostawił w pamięci uczestników ślad — cichy, lecz pełen światła — jak echo dawno rozpoczętej, a wciąż żywej i rozbrzmiewającej tradycji chóralnej.

Jan Mieńciuk
16 listopada 2025r.
Zdjęcia i nagrania własne.










 




wtorek, 11 listopada 2025

ŚWIĘTY MARCIN

 




Dzielić się dobrem
jak chleba kromką

W tłumie zagubionym,
biednym człowieku
zobaczyć Oblicze

Święty Marcin
na początku wieków
rzymski legionista|

Służył Ojczyźnie
ludziom w potrzebie
Chrystusowi  w ubogim człowieku

Dzielił się dobrem,
z głodnym, w potrzebie
płaszcz podzielił na dwoje

Wśród tysiąca czynów
tylko jeden kronikarz opisał
na bizantyjskiej ikonie

Mijają wieki — tysiąclecia.
Święty Marcin przypomina
tłumy ogromne czekają.

Trzecie Tysiąclecie —
samotni na zatłoczonych ulicach
bezdomni w przytułkach

Marcin naszego wieku
nie płaszczem niechaj się dzieli
ale sercem — z biednym i chorym

Niesie nową nadzieję
że w chaosie i krzyku naszych czasów
Chrystus jest zawsze
OBECNY.


Jan Mieńciuk.
11.11.2025 10:28

niedziela, 2 listopada 2025

Nic więcej, poza modlitwą

 



Sobota, 1 listopada 2025 r.
Na grobie mojej babci Eweliny
i mamy Janiny zapaliłem dwa znicze.
Pogoda wyjątkowo ciepła, słoneczna.
Na cmentarzu wielu ludzi.
Wszystkie groby ozdobione kwiatami,
płonącymi zniczami.

Ludzie przychodzą, zatrzymują się na chwilę,
idą dalej — często ku grobom znajomych i przyjaciół.
Na tym cmentarzu mam tylko jeden grób:
tu spoczywa babcia i mama.

Dziadek  Wincenty — we Wrześnicy, niedaleko Sławna.
Ojciec Adam — na dawnej Wileńszczyźnie,
dziś już Białoruś.

Brat Wacław — na Syberii, w Irkucku.
Bratowa Irena — tamże, w Kirensku.

Ogarniam myślą wszystkich,
którzy pozostawili najgłębszy ślad
w sercu i pamięci.

Różańcem modlę się o wieczny odpoczynek dla nich.
Słońce nachyla się ku zachodowi.
Wielka cisza.

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,
a światłość wiekuista niechaj im świeci.

Niedługo i my przyjdziemy
do Twojego królestwa —
na wieczne zamieszkanie.


Niedziela, 2 listopada 2025 r.
Dzień Zaduszny — wspomnienie wszystkich zmarłych.
Nawiedziłem cmentarz tuż przed zmrokiem.

Wszystkie groby rozświetlone
drżącym blaskiem zniczy.
Przy grobie moich najbliższych
odmawiam różaniec.

Nic więcej, poza modlitwą,
nie mogę dać.
Niech będzie moim darem.

Nasze życie
to krótkie trwanie —
nim skończę pisać słowo,
staje się ono przeszłością.

Jan Mieńciuk
02.11.2025 19:34






środa, 29 października 2025

Przed nami tajemnica

 




Wszystkie słowa i wyznania,
pretensje — już wypowiedziane.
Nic nie pozostało — tylko

serca skurcz, krwawiąca rana,
cienką nicią woli przewiązana.
Wielosłowia — niepotrzebne.

Źrenicy błysk, ostrze
miecza zmieni nasze
widzenie światłocieni.

Logika zdarzeń
nie tłumaczy naszego teraz.
Przed nami — tajemnica.

29.10.2025 20:44
Jak Mieńciuk

wtorek, 28 października 2025

Miłość

 



różne oblicza — zawsze
cierniem znaczone

pragnie przytulić cierń,
choć głęboko rani serce

nie oglądać się wstecz,
wciąż na nowo kochać

i pragnąć dobra, zapomnieć
o ranie, co krwawi gejzerem

przyjęty ból
zawsze rodzi nowe ukojenie

nadaje sens
otwiera oczy

na głębię prawdy —
Boży dar


nie zapomnij —
róże mają ciernie


niechaj nie odbiorą uśmiechu
twojej twarzy
źrenicy radości błysk.

czwartek, 23 października 2025

Październikowa modlitwa

 



Październikowy malarz jesieni
złotem zdobi klony,
brązem barwi buki —
liście cicho szeleszczą
pod stopami.

Na Skałce — cicho, pusto.
Tafla wody lekko pomarszczona...
może to już ostatni
dzień jesiennej pogody.

Przyjdą deszcze i chłody,
mgłą osnute poranki,
długie, zamyślone wieczory.

Była wiosna kwietna,
lato dojrzewało w kłosach —
teraz jesień niesie
owoców kosze pełne.

Gdy zgasną blaski dnia,
przy świecy wieczorem
Bogu podziękuję

za życie, które trwało,
za trud minionych lat,
za srebro skroni —
składam dziękczynienie
Tobie, Który Jesteś,
Ojcze mój.

23.10.2025 20:03
Jan Mieńciuk
Zdjęcia własne