sobota, 27 grudnia 2025

WIGILIA SENIORÓW

 



We wtorek, 23 grudnia 2025 r., seniorzy Stowarzyszenia Seniorów dla Chorzowa i Śląska oraz zaproszeni goście spotkali się w Starochorzowskim Domu Kultury w Chorzowie Starym na uroczystej kolacji wigilijnej, zorganizowanej w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia.

Seniorów i gości przywitał chór StaroChorzowskie Gwiazdeczki pod dyrekcją Danuty Domańskiej-Garncarczyk, wykonując przepiękne polskie kolędy, które wprowadziły wszystkich w serdeczną, świąteczną atmosferę.

Podczas dalszej części uroczystej kolacji wszystkich radował Henryk Poloczek, akompaniując na akordeonie oraz razem z Adamem Labusem śpiewając kolędy i pastorałki, do których chętnie dołączali uczestnicy spotkania.

Szczególnie wzruszającym momentem było dzielenie się opłatkiem i składanie sobie świątecznych życzeń. Wspólne rozmowy, uśmiechy i życzliwość sprawiły, że wieczór upłynął w atmosferze bliskości, ciepła i prawdziwej wspólnoty.

Gdy cichły ostatnie dźwięki kolęd, a w sali pozostawało jeszcze ich echo, każdy z uczestników niósł ze sobą coś więcej niż świąteczne wspomnienie — poczucie bycia razem, które na długo rozświetla zimowe dni i serca.

BÓG SIĘ NARODZIŁ

W ubogiej stajence

Bóg się narodził

wielkie to szczęście

każdy przyjść może

jedyna przepustka

serce otwarte na

DARY BOŻE

Jan Mieńciuk















                                                                                     Zdjęcia i filmy -Jan Mieńciuk








środa, 24 grudnia 2025

Niewiasta Pokorna z Nazaretu

 




 

Uwierzyła Słowu
Rzekła:
Niechaj się stanie

 

SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO

Wydarzenie wielkie
Gwiazda na niebie
Niezwykłej jasności
Na ziemi — Dziecię
Tajemnica Bożej Miłości

 

 

 

 

 

BOŻE NARODZENIE

W owym czasie
Naród zajęty
Robieniem rachunku
Posiadanych majątków
Osiągnięć, zdobyczy

Naród kroczący w ciemnościach
Zbawiciela wyglądał od wieków
Prorok rzekł:

SYN BĘDZIE WAM DANY

Naród upokorzony
Naród zniewolony
Na Zbawiciela czekał
Czekał na chwilę,
gdy
w dźwięku trąb
w świetle błyskawic
zasiądzie Król
na Tronie Dawida
Na Jego barkach spocznie władza

W owym czasie
Wśród nocnej ciszy
Na górskiej polanie
Trzody się pasły

Anioł Pański pasterzom
Zwiastował radość wielką

Pan obnażył swe ramię święte
Na oczach wszystkich narodów

W mieście Dawida
Narodził się Zbawiciel
Zastępy niebieskie śpiewały:
Chwała Bogu na wysokościach
Pokój ziemi całej

Pasterze biegli do stajenki
Lud biedny i ubogi
Z którym nikt
Na świecie się nie liczy.

 

 

To niezwykłe: Jezus nie objawił się ludziom kultury,
nauki, biznesu, mającym znaczenie na arenie politycznej.

Objawił się ludziom najbardziej prostym z prostych, którzy ani czytać, ani pisać nie umieli.
Nikt się z nimi nie liczył

Po znakach czasu rozpoznali Go mędrcy.
Niezwykła tajemnica, nad którą nikt się nie zastanawia,
jest niewygodna

Uważamy się za ludzi wykształconych, posiadających wiedzę. Przywłaszczyliśmy sobie prawo do oceniania, osądzania innych. Na wszystko mamy wytłumaczenie.

Tymczasem Bóg narodził się w ubogiej stajence
Mógł wybrać pałace, wygodne łoże.
Wybrał siano w żłobie

Gdyby Jezus narodził się w jakimś zamożnym domu
zapewne właściciel zadbałby o jak największy rozgłos
jak największe korzyści.

Swój dom w sanktuarium by zamienił.
Zatroszczyłby się o królewskie zaszczyty dla rodziny.

Pasterze po przyjściu do stajenki opowiedzieli,
co im zostało objawione. Zaraz potem wrócili
do pasących się trzód.

Wiele razy jeszcze przychodzili, przynosili mleko
dla Dziecięcia w darze, z potrzeby serca.

Jedyną zapłatą była wdzięczność Matki
i radosny szczebiot niemowlęcia, Jezusa.

Dla nich to wystarczyło.
Cieszyli się, że mogą w czymś pomóc.

Nie mieściły się w ich rozumach
słowa usłyszane od anioła:
BÓG SIĘ NARODZIŁ

Widzieli przecież zwyczajne niemowlę
i zwyczajną Matkę, rodzinę, dla której
nie było miejsca w żadnym domu.

Pasterze — ludzie gór
zawsze spieszą z pomocą potrzebującym.

Zapewne dlatego nasz papież
Święty Jan Paweł II
tak bardzo kochał góry i górali.

Naród to dumny, lecz prawy i pokorny
Papież też był góralem.

Wadowice - jedną z piękniejszych
miejscowości górskich.

Chwała Bogu na wysokościach
Pokój ludziom dobrej woli

 

 

 MÓJ BÓG

Mógł wybrać pałace
Wygodne łoże

Wybrał ubogą stajenkę
Siano w żłobie

BOŻY SYN

Przybiegli pasterze
Z dzbanami pełnymi mleka

Mędrcy dary przynieśli
Złoto, kadzidło, mirrę

MÓJ BÓG

Objawił się pasterzom
Po znakach czasu rozpoznali mędrcy

 

BÓG SIĘ RODZI

Oto wielki czas radości W Betlejem Judzkim,
w ubogiej stajence narodziło się Boże Dziecię

Tę radosną wieść Anioł Boży ogłosił górskim szczytom
i pasterzom, którzy dniem i nocą czuwają, strzegą stada.
Nie mają czasu na czytanie książek.

Anioł nie przyjdzie do miasta, ludzie zajęci
robieniem rachunku posiadanych majątków, osiągnięć.

Wieczorami zmęczeni, nie lubią gdy im się przeszkadza
drzwi mają zamknięte na klucz.

Dwudziesty pierwszy wiek.


CZŁOWIEK TRZECIEGO TYSIĄCLECIA
PRAGNIE MIŁOŚCI

 

  

(Łk 2,1–14; Iz 63,11–17)

***
Ja, Pan
Twój Bóg
Stworzyciel świata
Stałem się jak dziecko

Pozwoliłem,
aby moje stworzenie
opiekowało się Mną

Uniżyłem się do niemowlęcia
We wszystkim zależny
od swojej Matki
od ludzi

Dziecko jest ufne
ufa Ojcu
Ty bądź jak dziecko
Ufaj Mojemu Słowu
Bez reszty

Tylko dziecko jest zdolne
do czystej, bezinteresownej miłości

Matka kocha swoje dzieci
Powierzam ciebie
Matce Mojej.







środa, 17 grudnia 2025

NASZ CZAS

                         


                                                  – NASZE TERAZ OJCZYŹNIE

Czy w dziejach naszej historii XX wieku zdarzało się, aby wobec urzędującego prezydenta rozpowszechniano tak wiele paszkwili i oczernień? O obecnym prezydencie, Karolu Nawrockim, w mediach słyszy się dziś niemal wszystko, co najgorsze. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że prezydent – wybrany przez polskie społeczeństwo – nie wywodzi się z obecnego obozu rządzącego ani ideowo się z nim nie utożsamia.

Środowiska rządowe z niechęcią reagują na wszelkie pozytywne opinie o prezydencie, zwłaszcza gdy korzysta on z konstytucyjnego prawa do niepodpisywania ustaw, które – w jego ocenie – mogłyby szkodzić polskiej racji stanu. Prezydent podejmuje decyzje, kierując się troską o dobro Ojczyzny i obywateli, którzy powierzyli mu ten urząd, a także wiernością własnemu sumieniu i wyznawanym wartościom etycznym.

Dla obecnej władzy wartości te są trudne do zaakceptowania. Ponieważ bezpośrednia krytyka religijnych przekonań głowy państwa spotkałaby się z oporem społecznym, częściej stosuje się pośrednie działania mające na celu podważenie autorytetu i wizerunku prezydenta.

W czasie kampanii wyborczej wyraźnie faworyzowano jednego z kandydatów, natomiast Karola Nawrockiego w publicznych mediach posłusznych obecnemu rządowi przedstawiano w skrajnie negatywnym świetle. Jednocześnie wielu obywateli dostrzegało zagrożenia płynące z bezrefleksyjnego liberalizmu i modliło się o prezydenta, który będzie strzegł godności narodu oraz fundamentów moralnych. Znam osoby,  które w ciszy i bez rozgłosu zamawiały Msze Święte w intencji Ojczyzny, unikając publicznych deklaracji z obawy przed hejtem.
 

Zamówiłem Msze św. w styczniu i kwietniu 2025 roku za Ojczyznę i pomyślny wybór prezydenta (20-01-2025; 14-04-2025) – bez wskazywania nazwiska – spotkałem się z zarzutami upolityczniania Kościoła. Doświadczenie to utwierdziła mnie w przekonaniu, że debata publiczna coraz częściej przybiera formę agresji zamiast dialogu.

Jestem przekonany, że wybór Karola Nawrockiego był możliwy dzięki Opatrzności Bożej, mimo intensywnych ataków medialnych. Sądzę jednak, że samo wskazywanie błędów rządzących nie wystarczy. Potrzebna jest refleksja, modlitwa oraz osobista odpowiedzialność obywateli za przyszłość kraju.

W czasie chaosu informacyjnego obrona wartości etycznych i moralnych wymaga odwagi. Debata publiczna, pełna oskarżeń i uproszczeń, utrudnia spokojną ocenę rzeczywistości. Prawdziwa zmiana zawsze powinna zaczynać się od pracy nad sobą – od sumienia, postawy i codziennych wyborów.

Prezydent każdego dnia podejmuje ryzyko w imię dobra wspólnego, stawiając interes Polski i Polaków ponad doraźnymi kalkulacjami politycznymi.

14.12.2025 21:30:14

Jan Mieńciuk


piątek, 5 grudnia 2025

SPOTKANIE SENIORÓW NA „KRAICOKU”

 


Pierwszy poniedziałek grudnia 2025 roku, jak co miesiąc, przywiódł członków Stowarzyszenia Seniorów dla Chorzowa i Śląska do Starochorzowskiego Domu Kultury – do dobrze znanego, gościnnego „Kraicoku”. W powietrzu unosił się zapach świeżej kawy, a na stołach czekały ciastka, jakby ktoś chciał zatrzymać na chwilę ciepło odchodzącego roku. Było to bowiem ostatnie tegoroczne spotkanie całej wspólnoty.

Tym razem w drzwiach sali pojawili się także młodzi goście – harcerze z 129 Załogi "Ratatosk" 50 Harcerskiej Drużyny Wodnej działajacy przy chorzowskim Hufcu ZHP im. Obrońców Chorzowa. Przynieśli ze sobą młodzieńczą energię, kilka historii o swojej działalności oraz o odwiedzinach u osób starszych. W dłoniach trzymali własnoręcznie wykonane kartki świąteczne, które od razu rozświetliły twarze wielu zebranych.

W dalszej części spotkania dr Jacek Nowak zabrał słuchaczy w podróż przez świat pogody i klimatu. Z właściwą sobie klarownością wyjaśniał, jak słońce nagrzewa powierzchnię Ziemi i jak rodzą się wiatry. Przypomniał również, że klimat naszej planety zmieniał się od zawsze, pozostawiając ślady w jej długiej, niekiedy burzliwej historii.

Nie zabrakło także tradycji: osoby obchodzące swoje październikowe jubileusze urodzin zostały zaproszone przed scenę. Rozbrzmiało szczere, mocne „Sto lat”, a jubilaci otrzymali drobne, ale serdeczne upominki.

Pod koniec spotkania ogłoszono wyniki mini konkursu fotograficznego, w którym udział wzięło osiemnaścioro seniorów. Jury przyznało dwa pierwsze miejsca, cztery drugie i cztery trzecie. Pozostali uczestnicy również nie odeszli z pustymi rękami – każdy otrzymał nagrodę pocieszenia, bo w tych kadrach zapisano nie tylko obrazy, lecz i patrzenie na świat z uważnością, która jest darem wieku.

Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk













piątek, 28 listopada 2025

TERAZ

 



Ojcze Nasz
który Jesteś
teraz

Ptaki na skrzydłach niosą
radość nowego dnia
spełnienie pragnień

Dojrzewają kosze owoców
trud rąk rolnika
nadmiar daruje potrzebującym

W mediach reklama, że najtaniej –
w Biedronce ziemniaki, w Lidlu jabłka
Biegają ludzie po sklepach, każdy grosz się liczy

Każdego dnia coraz wolniej chodzi
młodzież lat pięćdziesiątych
smutki ukrywają przed dziećmi

Nie skarżą się – młodzi tego nie lubią
nie mają czasu dla rodziców – są domy starców
a młodych z każdym rokiem mniej

Puste ulice miasta, puste witryny sklepów
jak oczodoły martwych ptaków.
Odpadły złote litery – URZĄD MIEJSKI CHORZÓW

Członkowie grupy modlitewnej Odnowa w Duchu Świętym
świętują 44. rocznicę trwania w nauce Chrystusa i Ewangelii
Młodzi nie przyjdą – mają inny świat, inne wartości

Śląsk świętuje 100-lecie archidiecezji
w Spodku widowisko historii dziejów
katowickiej katedry i Śląska

Młodzi uczniowie siedzą na najtańszych miejscach
mają oczy i usta szeroko otwarte
Tyle pięknych i dramatycznych historii –
a rodzice tak mało mówili.

W Chorzowskim Centrum Kultury – spotkanie seniorów
jak odżywiać się i żyć, aby zdrowym być
Adriana podaje przepis na zdrowie i szczęśliwą starość

Najzdrowsze to migdały z miodem i ciepłym mlekiem
Dobrze je zmielić, dodać kurkumy i kardamon.
Każdemu pomoże – nie zaszkodzi nikomu

Jasiek na śniadanie płatki owsiane
gotuje, dodaje własną konfiturę
z mirabelek i syrop jaśminowy

Marika opowiada, jak dzięki intensywnym ćwiczeniom
zachowała młodość, sprawność i werwę
O dzieciach, o wnukach się nie mówi

Jesień złoci klony, liście tańczą na wietrze
Słońce odziewa piżamę z purpury
kładzie się do snu na horyzontu miękkiej kanapie

W hospicjum Heniek na różańcu odmawia koronkę
do Bożego Miłosierdzia – mylą się paciorki
chce spać, prosi o spokojną noc

Helenka wyznaje treść swojego życia księdzu
chce ucałować rękę – podaje jej stułę do ucałowania
namaszcza świętym olejkiem

Pierwszy raz jest naprawdę szczęśliwa, radosna
Widzi drzwi lekko uchylone
dostrzega jasne światło, słyszy muzykę.

JEST TERAZ
AMEN

28.11.2025 
Jan Mieńciuk
Zdjęcie własne(krajobraz Skałki)

środa, 26 listopada 2025

MSZA W INTENCJI KOLEJARZY





W wigilię wspomnienia świętej Katarzyny Aleksandryjskiej – patronki kolejarzy –
w poniedziałek 24 listopada 2025 r., w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach została odprawiona uroczysta Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem arcybiskupa Andrzeja Przybylskiego – Metropolity Archidiecezji Katowickiej. Koncelebrantami byli ks. Prał. dr Andrzej Suchoń- proboszcz parafii
 Niepokalanego Poczęcia NMP, ks. Piotr Brząkalik, ks. Grzegorz Pydych.

Inicjatorem zorganizowania Mszy św. w intencji kolejarzy była spółka Koleje Śląskie w Katowicach. W uroczystości uczestniczyli również przedstawiciele Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich – Koło Katowice, spółki PKP Cargo oraz liczna grupa młodzieży ze szkoły kolejowej w Tychach.

Przybyłych na uroczystość kolejarzy przywitał ks. prał. dr Andrzej Suchoń – proboszcz i  duszpasterz kolejarzy okręgu katowickiego. Poprosił on także arcybiskupa Andrzeja o przewodniczenie uroczystej koncelebrze Mszy św. w intencji kolejarzy.

Obecny był również ks. Tomasz Bujok z Kościoła Ewangelickiego.

W homilii skierowanej do zgromadzonych kolejarzy arcybiskup zwrócił uwagę na to, jak ważne jest, aby Koleje Polskie i Koleje Śląskie były wygodne i sprawne, a każdy pociąg – podobnie jak życie człowieka – miał jasno wyznaczony kierunek i cel. Aby do tego celu dotrzeć, trzeba „wsiąść do właściwego pociągu”. Celem każdego człowieka, a zwłaszcza chrześcijanina, powinien być Jezus Chrystus.

Na zakończenie Mszy św. do zgromadzonych zwrócił się ks. Tomasz, podkreślając, że nie każda droga, która wydaje się najkrótsza, prowadzi do celu najszybciej. Aby go osiągnąć, trzeba pozwolić, by to Jezus Chrystus wyznaczał nam kierunek i drogę.

Po zakończeniu uroczystości kolejarze wraz z pocztami sztandarowymi wykonali pamiątkowe zdjęcie przed najstarszym kościołem w Katowicach.

Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk
(KSKP Katowice)

 


























środa, 19 listopada 2025

REFLEKSJE PO KOLĘDZIE – ESEJ / ŚWIADECTWO



Kolęda zawsze była dla mnie czymś więcej niż wizytą duszpasterza z modlitwą i błogosławieństwem. To moment, w którym można spojrzeć w oczy księdza i — choć na chwilę — porozmawiać o tym, co leży na sercu. W tym roku, podczas odwiedzin ks. Damiana w poniedziałek, 17 listopada 2025 r., nie potrafiłem już milczeć. Powiedziałem wszystko, co od dawna narastało we mnie i w wielu osobach, które — mimo zmęczenia i rozczarowania — wciąż jeszcze przekraczają próg naszego kościoła.

Nie mówiłem tylko za siebie. To były głosy wielu tych, którzy od lat wiernie uczestniczyli w życiu parafii, a dziś częściej szukają umocnienia w innych świątyniach. Sam również coraz częściej modlę się poza parafią. Nasz kościół, choć wciąż piękny, jakby tracił światło — nie fizyczne, ale duchowe. Światło wspólnoty, ciepła, żywego słowa.

Ksiądz tłumaczył ostrożnie, że „czasy się zmieniły”. Przypomniał poprzedniego proboszcza, ks. Tadeusza Pietrzyka, człowieka stanowczego, którego słuchano nawet wtedy, gdy podnosił głos. Ja jednak nie pamiętam krzyku — był moim  spowiednikiem, który pomógł mi przejść przez jeden z najtrudniejszych okresów mojego życia. Tylko w przypadku ważnych okoliczności uczestniczyłem w Eucharystii w innym kościele. Krzyk nigdy nie był jego siłą. Była nią dobroć, prostota, bliskość.

A dziś? W parafii narasta przekonanie, że wierzący powinien być cichy. Milczący. Pobożny — czyli niewygodny jedynie dla samego siebie. Gdy ktoś ośmieli się głośniej nazwać problem, bywa uznawany za buntownika, za tego, który „oczernia”. Może rzeczywiście jestem tym „baranem”, który beczy, choć to słowo często używane jest na określenie kogoś głupiego. Ale wiem jedno: bez baranów owce nie mogłyby dawać życia. A u nas, w parafii
(i nie tylko u nas), stado systematycznie się kurczy.

To nie jest tylko problem księży. To problem Kościoła jako wspólnoty — naszej wspólnoty. O Bogu nie wystarczy mówić. O Ewangelii można wygłaszać piękne kazania, ale jeśli brakuje świadectwa, brakuje też mocy przemiany.

Tu wraca do mnie postać ks. Andrzeja Szpaka. Człowieka, który przez 39 lat prowadził Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg. Dla wielu był „księdzem hipisów”. Spał tam, gdzie oni. Jadał z nimi. Żył tak jak oni wędrownym rytmem — wspólnotą i zaufaniem.
Nie potrzebował podniosłych kazań. Był samym świadectwem Bożego Miłosierdzia, odbiciem ewangelicznej czułości. Widział młodych ludzi zagubionych, poranionych, spragnionych sensu — i nie głosił im moralnych wywodów. On ich po prostu kochał. I przez tę miłość budował w nich wiarę.

Dziś tęsknię za takim Kościołem. Za księżmi, którzy nie boją się być blisko. Za wspólnotą, która potrafi słuchać. Za rozmową, która rodzi prawdę, a nie podziały.
Może dlatego mówiłem podczas kolędy z emocją. Może dlatego „beczałem”. Ale czasem trzeba wydać głośniejszy głos, by obudzić tych, którzy przyzwyczaili się do ciszy.

Moje słowa nie są oskarżeniem. Są troską. Wołaniem o Kościół żywy, o parafię, która nie będzie miejscem jedynie rytuału, ale miejscem spotkania — z Bogiem i z człowiekiem.

Nie wiem, czy coś się zmieni. Ale wiem, że milczenie nie służy już nikomu. A jeśli mój głos ma być tylko słabym beczeniem „barana”, to niech takim będzie. Może kiedyś w tej ciszy usłyszy go ktoś, kto naprawdę słucha.

18 listopada 2025 r.
Jan Mieńciuk


POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA

Zatroskani o gesty, o pozory,
hierarchowie Sanhedrynu,
uczeni w piśmie,
faryzeusze, celnicy—
wszyscy czujni, nieskazitelni.

Tylko Zacheusz nie zważał na opinie.
Jak kot wspiął się na sykomorę
(drzewo na trumny przeznaczone),
by zobaczyć Twarz Jedyną.
I odtąd wszystko było
i będzie
nieodwracalnie inne.

DWUDZIESTY PIERWSZY WIEK

Hierarchowie, biskupi, proboszczowie,
w kręgu nowoczesnej pobożności,
zawsze poprawni politycznie.

Tylko ksiądz Szpak nie dbał o pozory.
W błękitnej sutannie w kwietne wzory
szedł przez pola, przez łąki,
by Pani na Jasnej Górze złożyć hołd.
Z hipisami dzielił się chlebem,
słuchał ich pieśni, ich wątpliwości.
Niepoprawny politycznie—
nazwali go
kapłanem marginesu.

A on tylko szedł śladem
Jana Marii Vianneya,
proboszcza z Ars.

2025-02-09 20:30
Jan Mieńciuk