sobota, 3 listopada 2012
III FESTIWAL PIEŚNI SAKRALNEJ
To się dzieje obok
czyli
III FESTIWAL PIEŚNI SAKRALNEJ
We wtorkowy wieczór 30 października w Centrum Kultury Śląskiej w Świętochłowicach odbył się III Festiwal Pieśni Sakralnej - organizatorami byli C. K. Śl Świętochłowice oraz Parafia Rzymsko - Katolicka pw. św. Augustyna w Świętochłowicach-Lipinach.
W konkursie wzięły udział ośrodki kultury, parafie i osoby prywatne z miejscowości:
Ruda Śląska, Bytom, Chorzów, Zabrze, Katowice, Sosnowiec
i Świętochłowice- w sumie zaprezentowało się 230 uczestników.
Komisja w składzie :
Przewodniczący – Ksiądz Proboszcz parafii św. Augustyna w Lipinach Bogdan Wieczorek
członek komisji – Edward Kawka
członek komisji – Wojciech Loska
Nie lada problem mieli jurorzy w wyborze najlepszego zespołu. Nie znam się wprawdzie na ocenach śpiewu ale wszystkim bym dał I miejsce, bowiem ci młodzi artyści śpiewając pieśni na Bożą chwałę naprawdę gorąco się modlili - w śpiew włożyły cały swój kunszt, zdolności, całe swoje serce aby jak najpiękniej zaśpiewać Panu i dla ludzi. Bóg czyta serce, ludzie oceniają według ustalonych kryteriów. Ostatecznie komisja przyznała:
GRAND PRIX -Chór kameralny SANTARELLO z MDK w Katowicach
W kategorii solista/duet
I m. Natalia Kaczmarczyk, Agnieszka Wsuł z OPP 4 przy Centrum Edukacji Twórczej w Zabrzu
II m. Agnieszka Budak z Miejskiego Klubu im. Jana Kiepury w Sosnowcu
III m. Kinga Stecuła z Bytomskiego Ogniska Artystycznego w Bytomiu
W kategorii zespół/schola:
I m. Zespół VOCE z OPP 4 przy Centrum Edukacji Twórczej w Zabrzu
II m. Zespół VENIMUS z Centrum Kultury Śląskiej w Świętochłowicach
III m. Wokalny Zespół Muzyki Rozrywkowej I TO SIĘ CENI z Miejskiego Klubu im. J. Kiepury
w Sosnowcu
W kategorii zespół dziecięcy:
I m. Zespół NUTKI z Centrum Kultury Śląskiej w Świętochłowicach
II m. Zespół KIEPURKI z Miejskiego Klubu im. Jana Kiepury w Sosnowcu
III m. BEL CANTO z SP nr 45 w Bytomiu
W kategorii chór:
I m. nie przyznano
II m. Żeński Zespół Wokalny -niezrzeszony
III m. nie przyznano
W kategorii dyrygent:
I m. P. Iwona Bańska
II m. P. Katarzyna Kotyczka
III m. P. Justyna Kramorz
Koncert laureatów oraz wręczenie nagród odbędzie się 18 listopada o godz. 18 w Parafii św. Augustyna w Świętochłowicach-Lipinach. Ci, młodzi artyści naprawdę pieśnią oddają Bogu chwałę i radosny zachwyt wywołują w sercach słuchających. Na takie koncerty warto chodzić - tylko wzruszenie jak fala potężna oceanu ogarnia, serce rytm zmienia.
CZUŁOŚĆ JEST SIOSTRĄ MIŁOŚCI.
Centrum Afirmacji Życia przy Hospicjum w Chorzowie 26 października - ostatni piątek miesiąca wykładem "Obecność w czułość zamienić" -o kojącej roli spotkania dr. Katarzyny Gabryś rozpoczęło cykl comiesięcznych spotkań dotyczących dobrych relacji międzyludzkich. Dr Katarzyna, pedagog, współzałożycielka oraz szefowa od 30 lat- tj. od samego początku istnienia ochronki dla dzieci przy parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chorzowie Batorym. Najbardziej uzdrawiającą moc mają dobre relacje międzyludzkie. Szczególnie to jest ważne gdy spotykamy się z osobami chorymi. Czułość jest rodzajem obecności, która nie naruszając granic osobowości daje ciepło, poczucie bliskości, obecność.
Autorka wykładu dokonała analizy właściwej interpretacji czułości, obecności - według definicji: czułość jest rodzajem przeżycia, wzruszenia drugą osobą, która wyraża się w trosce o osobę potrzebującej tej opieki. Jest delikatna, łagodna, uważna, która obdarowując nie narusza granic intymności a jednocześnie jest wrażliwa na jej potrzeby. Człowiek w cierpiący szczególnie odczuwa samotność - obecność drugiej osoby łagodzi ból, cierpienie. Czułość jest najbardziej delikatnym uczuciem, wymaga dojrzałości, bowiem likwiduje pancerz ochronny a odsłonięcie naraża na zranienie. Miłość, wzajemność, otwartość składają się na kojąca siłę, dającą poczucie bliskości, łagodzącą cierpienie, zmniejszają ból samotności. Najważniejsze aby między ludźmi było jak najwięcej miłości.
Bez miłości samotność nie do zniesienia.
Być dorosłym - to być czułym, być wrażliwym na kruchość drugiej osoby, która reaguje delikatną czułością. W spotkaniu z drugim człowiekiem największą czułość wywołują dzieci - ich bezradność, bezgraniczna ufność. Spotkanie z drugim człowiekiem oznacza doświadczenie jego obecności, jego twarzy. Doświadczenie twarzy drugiego człowieka - według Tisznera- odsłania jego prawdę, ale musi towarzyszyć odsłonięcie własnej twarzy. Wyraz twarzy mówi często o całym człowieku- dlatego twarz jest zdolna porwać, zachwycić. Na twarzy człowieka często jest naznaczona cała historia jego życia - wzloty i upadki- autorka wykładu mówi: "na twarzy człowieka przemija jego życie, jego piękno". Nie musi być wszystko jak najlepiej ale ważna jest by w spotkaniu z drugim człowiekiem było jak najwięcej miłości - daje to siłę i odwagę realizacji wartości. Czuła obecność w spotkaniu z osobą cierpiącą- relacja siły ze słabością, zdrowia z chorobą, kruchością, która cechuje nas wszystkich a tylko w danej chwili jest tak, że jesteśmy silniejsi, wyglądamy na zdrowszych choć niekoniecznie. tylko miłość ma siłę kojącą a nawet leczniczą. Czasem, gdy brakuje słów wystarczy dotyk, wystarczy być przy drugiej osobie.
Droga którą idziemy przeszedł już Chrystus. Tak w cierpieniu jak i radości nie jesteśmy pierwsi- był przed nami Chrystus.
Czułość jest siostrą miłości.
Tak nie wiele, nie wiele
wystarczy
dotyk twej źrenicy
jeden
słońca błysk
jesteś
jesteś
Miłości Bożej Dar
wtorek, 11 września 2012
LICZY SIE TYLKO MIŁOŚĆ
W słoneczny poniedziałkowy poranek 30 lipca br. w chorzowskim Sanktuarium Św
Floriana po porannej mszy św. ks. proboszcz Damian Gajdzik udzielił sakramentu małżeństwa wdowie Irenie z domu Zwolak, która w tym roku ukończy 67 lat i wdowcowi Wawrzyńcowi Grzesiukowi- emerytowanemu majorowi Wojska Polskiego, 78 rok życia. Oboje urodzili się w tej samej wsi - Stanisławce k/Zamościa
Rodziny Zwolaków i Grzesiuków byli najbliższymi sąsiadami, we wszystkim sobie pomagali, łączyła ich wieloletnia serdeczna przyjaźń. Grzesiukowie mieli dwoje dzieci. Starszy syn Wawrzyniec - urodził się 22 listopada 1934r., po ukończeniu szkoły średniej oraz WSW jako podchorąży, potem oficer na zawsze związał się ze służbą wojskową. Irena Zwolak miała jeszcze dwóch starszych braci, jako najmłodszą córka, urodziła się już po II wojnie światowej - w 1945 r. W 1964 roku mając za ledwie 19 lat / w tamtych czasach było to całkiem naturalne/ wyszła za mąż za Euzebiusza, z którym przeżyła 25 lat, urodziła 2 córki Małgorzatę i Annę. Niestety na skutek ciężkiej choroby mąż w 1989r zmarł. Owdowiała Irena bez reszty poświęciła się opiece nad wnukami, których ma już sześcioro.
Wawrzyniec ożenił się w 1957r., w ostatnim czasie służył w chorzowskiej jednostce wojskowej, w Ośrodku Szkolenia Specjalistów Wojsk Radiotechnicznych. W 1989 r. w stopniu majora odszedł na emeryturę. Żona Alina, z którą przeżył 56 lat po długotrwałej chorobie w 2011r. zmarła. Niedobrze, gdy w tym wieku człowiek nagle pozostaje sam. Pewnego dnia pojechał do rodzinnej miejscowości odwiedzić swoich rodziców, którzy już od dawna spoczywają w mogiłkach. Nie wypada majorowi okazywać wzruszenia ani łez ale to chwila była szczególna. Z zamyślenia wytrąciło delikatne położenie ręki na jego ramieniu. Widzisz- usłyszał cichy, łagodny głos - nasi rodzice leżą głowami zwróceni do siebie, jakby wciąż mają coś do powiedzenia sobie, zapewne to, co dobre nigdy się nie kończy - tylko nasze ziemskie istnienie ma początek i koniec - dodała. -Irena! Skąd tu się wzięłaś? - Widziałam Cię jak szedłeś przygarbiony, jakbyś dźwigał 100-kilogramowy ciężar. Często tu przychodzę, tu też mój mąż leży. Jestem wdową już od 25 lat. - Jak sobie radzisz? Nieśmiało zapytał. -Można się przyzwyczaić. Owszem, oszalałabym, gdyby nie córki, potem wnuki. Właściwie to oni wypełniali cały mój czas. Teraz ptaki odrosły, jedne wyleciały, następne już niedługo wylecą z gniazda w świat a ja coraz częściej zostaję sama w swoim domku. Do wszystkiego trzeba nabrać dystansu, starość nie musi być smutna, trzeba tylko pogody. Często powracam pamięcią do lat dziewczęcych. Gdy miałam 16 lat Ty już byłeś oficerem..., o! Jak ja ci zazdrościłam. Jak mi się śniłeś... Tak, pewnego razu śniłeś mi się, że jesteśmy z sobą...
- Wiesz? najbardziej przerażają puste ściany mieszkania, gdy nie ma do kogo się odezwać. Dopóki chorowała, wszystko robiłem koło Aliny, teraz, kiedy odeszła, wszystko straciło sens. Tak brakuje choćby jednego słowa. Zawsze z każdej podróży wracałem jak tylko możliwe najszybciej do domu, bo tam ktoś na mnie czekał. W ostatnim czasie byłem zawsze blisko domu, wiedziałem, że jestem potrzebny, że muszę być przy Alinie. Teraz nikt nie czeka na mnie w domu, ale i nigdzie miejsca dla siebie znaleźć nie mogę.
- Muszę już iść, córka czeka na mnie. Mam jej pomóc w przygotowaniu wnuka .... do wyjazdu na studia do Krakowa. Oto mój telefon, zadzwoń do mnie, będzie miło porozmawiać, podała kartkę z zapisanym numerem telefonu.
Długo za nią patrzył jak oddalała się aż znikła za bramą cmentarza. Włożył kartkę do portfela, powoli poszedł na dworzec. Najbliższym pociągiem udał się do Krakowa. Już było po północy gdy dotarł do domu. To była chyba pierwsza noc, którą spokojnie przespał. Następnego dnia była już chyba dziesiąta gdy się obudził. Pierwszą czynnością jaką zrobił to wybrał numer telefonu otrzymany na kartce. Chciał powiedzieć tylko kilka słów, że zajechał do domu szczęśliwie, dobrze, że się spotkali. Rozmowa jednak przedłużyła się ponad godzinę. Teraz dzwonił każdego dnia. Mieli tak wiele do powiedzenia, że rozmowy zawsze trwały bardzo długo. Miesięczne rachunki za telefon teraz wynosiły tyle co kiedyś prawie za cały rok. Po ośmiu miesiącach rozmów- konferencji telefonicznych poprosił: - Ireno, proszę przyjedź do mnie, będzie nam lepiej być blisko siebie. - Dobrze-odpowiedziała - przyjadę i zostanę, ale mam tylko jeden warunek - musimy wziąć ślub.
Lipcowe słońce w witrażach kościoła grało wszystkimi kolorami tęczy - Irena i Wawrzyniec składali przysięgę małżeńską mając ręce przewiązane stułą.
Jan Mieńciuk
PEREGRYNACJA
MATKI BOŻEJ JASNOGÓRSKIEJ W OBRONIE ŻYCIA Zwykle to ludzie pielgrzymują do sanktuariów Matki Bożej, aby zanieść swoje prośby, podziękowania. Tym razem Matka Boża Częstochowska ruszyła przez świat w wielką pielgrzymkę w obronie życia. Peregrynująca Ikona Częstochowska została 28 stycznia 2012r. przyłożona do oryginału i poświęcona na Jasnej Górze przez abpa Stanisława Nowaka, metropolitę częstochowskiego. W dniu 15 czerwca, po modlitwie w prawosławnym kościele we Władywostoku, Ikona stanęła nad brzegiem Oceanu Spokojnego. Tak Matka Boża rozpoczęła swoją wędrówkę ze Wschodu na Zachód, przez Kraj Usuryjski, Syberię. Podczas przejazdu przez Moskwę prawosławni obrońcy życia zorganizowali IV manifestację samochodową w obronie życia "Stop Aborcji". Na Białorusi, gościła w Mińsku w cerkwi prawosławnej p.w. św. Mikołaja Japońskiego, której proboszcz o. Paweł Serdiuk jest bardzo zaangażowany w obronę życia. Liderzy ruchów pro-life z Europy i Rosji utworzyli Międzynarodowy Komitet. Peregrynacja Ikony Częstochowskiej przez świat to wielki akt wiary i zawierzenia w Boże Miłosierdzie. W obronę życia zaangażowane są obecnie 23 kraje, które jednoczą się w obronie życia przeciw cywilizacji śmierci. Na Boże Narodzenie 2012 Ikona Częstochowska dotrze do Fatimy - blisko Oceanu Atlantyckiego. Od 2 sierpnia Ikona Matki Bożej Jasnogórskiej peregrynuje po Polsce. We czwartek 23 sierpnia o godz. 14:00 samochód "pro-live van", którym pielgrzymuje obecnie ikona, podjechał przed Bazylikę Piekarską. Po uroczystym wniesieniu obrazu do świątyni wszystkie stany złożyły hołd - poczynając od dzieci przedszkolnych. Matki powierzyły życie swoje i swoich dzieci Matce Jasnogórskiej : "-Matko matek módl się za nami". Ojcowie składając hołd Matce prosili o ukazanie głębokich, prawdziwych wartości, cel "dla którego warto poświęcać koleżeńskie spotkania przy kieliszku". W szczególny sposób prosili, aby swoim wstawiennictwem u Syna pomogła wiernie przekazywać skarb wiary, trwać na straży obrony życia. Zawierzając się opiece Matki Bożej kapłani przyrzekli wiernie stać na straży wartości, ewangelicznych, godności człowieka. Powierzyli ludzi pielgrzymujących do tego świętego miejsca. "-Oddajemy się Tobie Maryjo całkowicie w macierzyńską niewolę miłości, poświęcamy ci ciało i dusze nasze". Siostry zakonne powierzając się Matce prosiły o wyjednanie gotowości bezwarunkowego poddania woli Jezusa Chrystusa. Wyznały, że tylko wtedy apostolska praca wyda owoce, kiedy będą wzorować się na niepokalanej czystości Serca Maryi. Uroczystą mszę świętą koncelebrował abp Damian Zimoń. Podczas homilii zwracając się do wiernych słowami: "-Kochani czciciele Matki Najświętszej" nawiązał do niedzieli 19 sierpnia czyli do stanowej pielgrzymki kobiet z całego regionu śląskiego, do przybycia tak matek z dziećmi jak i osób starszych. Pielgrzymka jest związana bezpośrednio z życiem - bo każda kobieta jest matką w sposób fizyczny albo duchowy. We współczesnym świecie trzeba nowych znaków, mocy. Matka Boża przybywa w obrazie Jasnogórskim by pogłębić temat życia, małżeństwa, rodziny w czasie gdy dookoła tyle zagrożeń początków życia - zabijanie nienarodzonych dzieci. Dzisiejsza Ewangelia mówi przypowieść o zaproszonych na ucztę, ma uświadomić nam, że każdy z nas zostanie wezwany na spotkanie z Panem twarzą w Twarz w Królestwie Bożym. Cała ludzkość kiedyś się zgromadzi przy powtórnym przyjściu Chrystusa. Aby znaleźć się na uczcie niebieskiej poucza już prorok starotestamentalny, że trzeba nowego serca i nowego ducha, którego dać tylko Pan Bóg może. "Pokropię was czystą wodą, abyście się stali czyści od wszelkiej zmazy, bożków". To się właśnie dokonuje przez peregrynację Obrazu Jasnogórskiego. Matka Najświętsza wyprasza nam tę łaskę dla rodziny ludzkiej, jednoczącej się Europy. Kiedyś zabroniono, aby obraz Jasnogórski peregrynował - w 60-tych latach został uwięziony, bo ludzie będący przy władzy bali się Matki Bożej. Ateizacja - to była walka z Bogiem, ale stracił na tym tylko człowiek. Obecnie człowiek jest szczególnie zagrożony przez ateizację. "...Hańbą współczesnej cywilizacji jest nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, ale także aborcje i eutanazja". Postawą każdego społeczeństwa jest rodzina - związek mężczyzny i kobiety ustanowiony przez Boga. Wymaga szacunku i obrony. Tylko w rodzinie człowiek jest zdolny do prawidłowego rozwoju. Peregrynacja kopii Częstochowskiej Ikony (nawiedzi 14 sanktuariów, 9 katedr razem 25 miejscowości) w Polsce zakończy się 26 sierpnia i zostanie przekazana czeskim obrońcom życia w Cieszynie. Nowego ducha i nowego serca nam potrzeba. Chrystus nam to przekazuje w tej Eucharystii, Siebie ofiarowuje Bogu Ojcu i pokazuje nam swoją Matkę Miłości i Sprawiedliwości Społecznej - powiedział arcybiskup.Tekst i zdjęcia Jan Mieńciuk janekm2@tlen.pl
sobota, 25 sierpnia 2012
PIELGRZYMKA MĘŻCZYZN DO MATKI BOSKIEJ PIEKARSKIEJ
Tradycyjnie, w ostatnią niedzielę miesiąca maja ze wszystkich śląskich miast i okolicznych miejscowości pielgrzymują mężczyźni do Matki Miłości i Sprawiedliwości Społecznej aby tu, na wzgórzu piekarskim wspólnie modlić się za nasze rodziny, środowiska w których nam dano żyć i pracować. W tym roku ze Sanktuarium św. Floriana z relikwiami Patrona Chorzowa, św. Floriana wyruszyło175 osób.. Grupę 120 pielgrzymów z parafii św. Jadwigi wzorem lat poprzednich prowadzi ks. proboszcz Emanuel Pietryga. Główną intencją tegorocznej pielgrzymki jest budowa ogrodu Biblijnego na terenie parafii, tuż przy kościele - (już jest bardzo zaawansowana). Wielką troską ks. proboszcza są osoby żyjące bez ślubu, w związkach niesakramentalnych. Najliczniejszą chyba grupę bo aż 230 pielgrzymów z Chorzowa prowadził Proboszcz parafii św. Antoniego ks Antoni Klemns. W sumie na wzgórzu piekarskim zgromadziło się ponad sto tysięcy mężczyzn. W tym dniu do Piekar przybywają nie tylko z okolicznych śląskich miejscowości ale też i z innych odległych miast. Jest to jedyna w Europie pielgryzmka, która w jednym czasie gromadzi tylu mężczyzn. Tylko ŚLĄSKA GOSPODYNI- PANI PIEKARSKA tak potrafi. Witając zgromadzoną rzeszę mężczyzn Meropolita katowicki Abp. Wiktor Skworc
zwrócił uwagę na wytrwałe pielgrzymowanie do matki Boskiej Piekarskiej hutnika Norberta Niedbałę, który już 65 raz przychodzi do śląskiej matuchny a od 25 lat ze sztandarem św. Floriana.Witając przybyłych biskupów z całej Polski w szczególny sposób powitał Kardynała Stanisława Dziwisza, który w darze dla sanktuarium przywiózł relikwie błogosławionego Jana Pawła II. Spełniły się oto słowa Papieża - Polaka, który powiedział, że "z tego Wzgórza nigdy się nie wyprowadzi".
Przypomniał papieskie słowa testamentu jakie zostawił mieszkańcom Sląska i Zagłębia : "Czeka nas wielki moralny wysiłek związany z Ewangelią Pracy. Wysiłek zmierzający do wprowadzenia w polskie życie sprawiedliwości i miłości społecznej". Razwijając myśl papieską arcybiskup zwrócił uwagę, że ład społeczny i postęp powinien opierać się na prawdzie. Gospodarka jest bardzo ważna ale najważniejszy jest człowiek, ważny jest kapitał ludzki. Ostrzegł że jeżeli zdewaluuje się ideał, wartości moralne to nie pomogą żadne pieniądze. Mimo katastrofalnej sytuacji demograficznej w Polsce jest ukrywana prawda, że dla polskiej rodziny jest najniższe wsparcie ekonomiczne w całej Unii Europejskiej. Reforma emerytalna wymaga skutecznej polityki rodzinnej.
Trudna sytuacja pracowników handlu, bardzo dużej grupy ludzi, z pośród których dominującą część stanowią kobiety zmuszane do pracy w niedzielę. Aby prawda została ocalona w dużej mierze zależy od środków masowego przekazu. Możliwość szybkiego kontaktu, przepływu informacji niestety nie sprzyja zbliżaniu ludzi. Męczennicy XX wieku, którzy poświęcili swoje życie w obozach dziś stawiają nam pytanie: co zrobiliśmy z odzyskaną wolnością - wolność nie może być swawolą".
CZUWANIE MODLITEWNE WOLONTARIUSZY
W sobotę 17 marca, tradycyjnie, już od pięciu lat w kaplicy Sióstr Szarytek przy kościele św. Jadwigi odbyło się modlitewne czuwanie wolontariuszy posługujących chorym w hospicjum w Chorzowie Batorym. Czuwanie poprowadził ks. Wojciech Szymczak z parafii św. Marii Magdaleny, który na stałe opiekuje się chorymi w hospicjum. Zawsze w niedziele i we wtorki sprawuje mszę św. w intencji chorych i tych, którzy odeszli już do Domu Ojca. Czuwanie rozpoczęto rozważaniem Drogi Krzyżowej. W wygłoszonej konferencji ks. Wojciech przytoczył przykład życia św. Ignacego Loyoli, który w czasie leczenia ran odniesionych w wojnie o Nawarrę czytał dzieła religijne, m. in. „Vita Christi” Ludolfa Kartuza i „Złotą legendę” Jakuba de Voragine. Przeczytane lektury i przemyślenia spowodowały zmianę postawy oraz stosunek do życia, do świata, do Boga. Zrezygnował z kariery wojskowej, stał się pielgrzymem, pustelnikiem. We współczesnym świecie człowiek często ucieka „od...” tymczasem trzeba wejść w głębię ciszy, uciec „do...”, znaleźć czas aby być samemu z Bogiem. Wystawienie Przenajświętszego Sakramentu i adoracja, bezpośrednio po konferencji, pozwoliły pełniej odczuć jak bardzo konieczna cisza wnętrza naszych serc, zwłaszcza w obecnym czasie medialnego krzyku, chaosu. Podczas Eucharystii ksiądz przypomniał, że konieczne jest, aby tak jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, wywyższono Syna Człowieczego by każdy, kto w Niego wierzy miał życie wieczne.
Wystarczy ufne spojrzenie.
Nie mów nic
nie trzeba
patrz na Mnie
mój ZNAK ma MOC
modlitwa bez słów
jest serca modlitwą
twój Bóg usłyszy
Odpowie.
Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk
janekm2@tlen.pl
niedziela, 6 maja 2012
ŚWIĘTO PATRONA CHORZOWA
Rokrocznie, dzień 4 maja jest wyjątkowy dla sanktuarium św. Floriana w Chorzowie. 4 maja przypada uroczystość świętego Floriana – patrona strażaków i hutników
oraz współpatrona katowickiej archidiecezji, a w szczególny sposób patrona naszego miasta Chorzowa. Stało się tradycją, że chorzowskie sanktuarium św. Floriana w tym dniu nawiedza metropolita Archidiecezji Katowickiej, aby z księżmi proboszczami dekanatu koncelebrować mszę świętą w intencji mieszkańców miasta. W tym roku pierwszy raz uroczystej koncelebrze przewodniczył abp Wiktor Skworc, który od 26 listopada 2011r. jest Pasterzem naszej Archidiecezji. Na uroczystość licznie przybyły władze miasta z Prezydentem Andrzejem Kotalą. Miejsca w małych ławkach (przed władzami miasta) zajęły dzieci, które w ostatnią niedzielę kwietnia przystąpiły do wczesnej I Komunii Świętej. Abp Wiktor
w szczególny sposób podziękował rodzicom za przygotowanie dzieci do przyjęcia
Eucharystii Świętej. Podczas homilii abp przypomniał, że św. Florian, legionista rzymski, który stanął
w obronie prześladowanych chrześcijan 4 maja 304r. poniósł śmierć za Chrystusa. Męczennicy zawsze byli przekonani, ze oddając życie idą na spotkanie z Chrystusem.
W obecnym czasie od nas nie wymaga się ofiary życia. Aktualnie na kościół wywiera się przede wszystkim agresję słowną. Należy jednak pamiętać, że w wielu regionach świata chrześcijanie są na CELOWNIKU- pozbawiani życia za przynależność do Chrystusa,
np. w takich krajach jak Irak, Pakistan, Nigeria. Uroczystość świętego Floriana każe nam zastanowić się nad kondycją naszej wiary, nad świadectwem w środowisku,
w którym żyjemy. Jak wykorzystujemy naszą wolność? Niestety, bardzo poszerzył się zakres nadużyć ukrytych pod pozorami wolności. Abp przypomniał nauczanie błogosławionego Jana Pawła II - „wolność jest ku dobremu, wolność to nie samowola”. Zwrócił uwagę
na bezrobocie, które w szczególny sposób dotyka wiele rodzin, na zwolnienia z
pracy
w Hucie Batory, by ponownie zatrudniać na gorszych warunkach tzw. „umowach śmieciowych”. Podziękował duszpasterzom za otoczenie troską zwalnianych pracowników oraz władzom samorządowym za działania mające na celu ochronę zwalnianych hutników.
Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk
Subskrybuj:
Posty (Atom)