Śmierć przychodzi zawsze w chwili najmniej stosownej, kiedy
wcale się nie spodziewamy.
Do Jana Michalika przyszła w sobotę 13 stycznia, w czasie jazdy samochodem. Tylko
raz musiało mu zaboleć w klatce piersiowej. Zatrzymało się serce. Lekarze nie
dali rady reanimować. Był zawsze dynamiczny, pełen życia, serdeczny. Nie
skarżył się na żadne dolegliwości. Dowiedziałem się wczoraj późnym wieczorem. Pani Maria przypomniała o potrzebie (serca) napisania
wyrazów współczucia dla rodziny i zamieszczenia w chorzowskiej prasie.
Wieczorną Mszę świętą w kościele Świętego Ducha sprawował
ks. proboszcz Grzegorz Kotyczko w intencji Zw. G. Koła „Królewska Huta”.
Wspomniał o tragicznie zmarłym Janie. Po mszy tradycyjne spotkanie przy parafii. Smutne –
zabrakło najbardziej energicznej osoby-
Jana. Jest nas tylko piętnaście. Urodziny dziś świętują Pan Jacek i Mariusz. Tradycyjnie składamy
życzenia solenizantom. Na spotkanie przybył ks. Proboszcz.
RAZY WSPÓŁCZUCIA
Wyrazy głębokiego współczucia żonie, synom, wnukom i
wszystkim bliskim osobom z powodu nagłej
śmierci ich kochanego męża, ojca i dziadka Jana Michalika składają członkowie
Związku Górnośląskiego – Koło Królewska Huta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz