Wyjątkowy dzień w roku- pierwszego stycznia 2022 r. siedzę w
domu. Jedyne co uczyniłem, to rano
poszedłem do kościoła. To wszystko przez przeziębienie, którego
nabawiłem się w poniedziałek, a może w
niedzielę, tylko nie zwróciłem uwagi. Dziś /dobrze okutany/ poszedłem na poranną
mszę świętą. Jednak na żadne „wypady” nie zdecydowałem się. Pozostało więc
siedzenie w domu i „szperanie” w Internecie. Sporo jest ciekawych wiadomości.
Niestety mało optymistycznych. Groźne przepowiednie na 2022 rok Baby Wangi, Jackowskiego, którego może lepiej
nie czytać. Mocarstwa nieustannie nowe
rodzaje broni udoskonalają. Hierarchowie skarżą się, że coraz mniej młodych ludzi jest
zainteresowanych religią, kościołem.... No cóż, żyjemy w czasach nowych
relacji, wymagań.
Pewnego razu (już kilkanaście lat temu) powiedziałem do
pewnego zakonnika, franciszkanina: „-gdyby moja wiara nie rodziła się wśród
prześladowań tam na wileńszczyźnie, to nie wiem czy trwałbym w wierze”. Pojechać do kościoła około 60 km (furmanką) w lichym
ubranku do Pierwszej Komunii Świętej było prawdziwym wezwaniem. Ale to właśnie
utwierdziło moją wiarę. Nigdy nie zazdrościłem wykwintnych strojów
pierwszo-KOMUNISTÓW.
... Dla mnie kapłan sprawujący Eucharystię jest In Christo - reszta nieważna. Nie wszyscy
jednak tak myślą..