PROLOG
Najbardziej
niebezpieczni
ludzie bardzo pobożni.
Nie wolno nic im
powiedzieć
bo się obrażą
zdołują, zniszczą .
Z Chrystusem też tak
postąpili
winien śmierci – orzekli
najbardziej pobożni
żydzi.
Już wspomniałem na jednym z wpisów swojego blogu, że od
października 2020 r. mieszka
u mnie lokatorka Alicja / imię zmienione/ . Jest córką koleżanki, z którą
kiedyś pracowałem na kolei oraz należeliśmy do Katolickiego Stowarzyszenia
Kolejarzy Polskich. Beata /imię zmienione/ jeszcze pracuje na kolei, a ja
jestem na emeryturze.
Stosunkowo dawno nie mieliśmy kontaktów, zapomniałem więc,
że ma skłonności dyktatorskie, w każdej
sytuacji lubi być dominującą.
Pewnego dnia końca lata
zadzwoniła do mnie z zapytaniem- czy mogłaby u mnie zamieszkać jej córka
jako lokatorka. Znalazła bowiem w Chorzowie pracę, w szkole specjalnej.
Nie widziałem, żadnych przeszkód aby wynająć pokój, do
którego wejście jest wprost z
przedpokoju. Ponadto Alicja udziela się podobno we wspólnocie „Wielbimy Pana”.
Tak więc bez żadnych uprzedzeń spisałem najprostszą umowę o
najem pokoju. Nie wpisywałem żadnych
warunków, obostrzeń. Przecież znamy się ze wspólnoty, spotkań modlitewnych.
Podczas jednego z pierwszych spotkań z jej mamą i babcią
dowiedziałem się, że zamierza w Chorzowie kupić kawalerkę. Mama dodała :” - a
może znajdzie męża”. Chciała ponoć najpierw iść do zakonu ale Pan wybrał dla
niej inną drogę, hmm, ciekawe jaką?
wyraziłem też zgodę, że będzie miała tutaj przy sobie małego
pieska – pekińczyka.
Taki mały pupilek jest u sąsiadki o piętro niżej-bardzo miły
pieścioch i lizus. Ten z kolei agresywny, szczekający.
Nigdy nie miałem psa więc nie zdawałem sobie sprawy, że pies ma znacznie szybszy
metabolizm. Wyprowadzanie zaś na „spacer” rano o godz. 6 i o godz. 16. Niestety
kilka razy załatwiał się w pokoju, z którego mimo drzwi zamkniętych ciągnął
straszny odór- jak to zwykle psie odchody.
Kilka razy mówiłem, że pies nie może tak długo być zamknięty w pokoju.
Ale to do niej nie przemawiało. Stwierdziła, że to tylko pies więc nie musi się
martwić. Owszem, ale te odchody śmierdzą.
Szczęśliwie tak złożyło, że na początku października Jacek musiał
pojechać do sanatorium.
Ciąg dalszy nastąpi