wtorek, 11 marca 2025

WYKSZTAŁCIUCHY

 


Wczoraj, tj. w poniedziałek 10 marca 2025 r., przeczytałem post o Ukrainie, który ponownie wkleiłem na swoją stronę. No i zaczęło się! Wielka burza na forach. Jedni bronili tez zawartych w poście, inni atakowali, twierdząc, że to rosyjska prowokacja. Nawet pan Maciej napisał do mnie po rosyjsku, że jestem proputinowski. Daleko mi jednak do ideologii rosyjskiej czy putinowskiej. Na forach zapanowało niezwykłe zacietrzewienie. Każdy podkreślał swoje racje, słuszność swoich poglądów i widzeń. Jedni popierali tezy zawarte w poście, inni wyrażali swój sprzeciw i negację, nie szczędząc przy tym epitetów.

Znam wiele osób, które ukończyły wyższe szkoły, posiadają dyplomy, a przed nazwiskiem mają skrót tytułu. Niektórzy zajmują ważne pozycje w naszej społeczności, są bardzo zaangażowani w partie polityczne.

Pozostaje pytanie: dlaczego osoby posiadające wiedzę i wykształcenie nie potrafią znaleźć wspólnego języka ani kompromisu? Nie potrafią podjąć dialogu, tylko od razu skaczą sobie do oczu. Czy to rzeczywiście ludzie wykształceni, czy tylko "wykształciuchy", dla których tytuł przed nazwiskiem służy jedynie do budowania pozycji w społeczności?

Mój przyjaciel nie ukończył wielkich szkół – zaledwie szkołę podstawową. Gdy uczęszczał do szkoły zawodowej, został potrącony przez samochód. Cudem uratowany, w szpitalu jakoś go poskładali. Kiedy wrócił do względnego zdrowia, mimo że kulał na jedną nogę, postanowił pieszo pójść do Częstochowy, by podziękować za ocalenie życia. Później, mimo utykania brał udział w kolejnych pielgrzymkach. Przeszedł w ten sposób całą Polskę. Poznałem go podczas pielgrzymki z Kętrzyna do Ostrej Bramy w latach 2009–2012.

Zapamiętałem go jako człowieka zawsze pogodnego, chętnego do pomocy każdemu w potrzebie. Był bardzo skromny, a nawet nieśmiały. Później ożenił się. Czasem się odwiedzamy. Ma bardzo trudne życie, ale nigdy nie narzeka. Nie biega codziennie do kościoła – przychodzi tylko wtedy, kiedy może, kiedy czas mu pozwala. Niewiele mówi o Bogu, ale po prostu żyje w zgodzie z Nim. To właśnie on jest dla mnie wzorem do naśladowania – niestety wciąż mi daleko do takiej skromności, pokory i cierpliwości.

Podczas wczorajszego, niestety niemiłego dialogu w komentarzach napisałem krótki wiersz pt. "Wykształciuchy". Niektórzy zapewne poczuli się obrażeni. No cóż – posiadanie dyplomu zobowiązuje do czegoś więcej niż tylko do podkreślania swojego "ja".

 

Dołączam wczorajszy wiersz

Tyle mądrych się namnożyło

każdy rację swoją udowadnia.

 

Wykształciuchy z tytułem

udowadniają racje swego „ja”.

 

wiedzą wszystko najlepiej,

ich prawda jest jedyną,

cudza myśl to błąd.

 

 

Nie usłyszą głosu innego,

bo w lustrach własnej mądrości

widzą jedynie swój blask.

 

Nie zmieni ich nic –

ani czas, ani doświadczenie,

 wiedzą wszystko.

10.03.2025 21:47:59

Jan Mieńciuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz