Z NOTATNIKA PIELGRZYMA
Od 1991 do Kętrzyna- powiatowego miasta w województwie warmińsko - mazurskim z całej Polski przyjeżdżają 5 sierpnia przyjeżdżają pątnicy, którzy w sposób szczególny umiłowali pielgrzymowanie do Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie Wileńskiej.
Następnego dnia, 7 lipca wstajemy wcześnie rano. Już o 5,15 jest sprawowana Msza św. Zaraz po Mszy św. wychodzimy na szlak pielgrzymi. Dziś do przejścia 39km. Etap, wiedzie polnymi drogami, między dojrzewającymi zbożami, łąkami, przez lasy.
(Foto: Daniel Kochanek)
Idziemy odmawiając pacierz, śpiewamy godzinki. W Baniach Mazurskich czeka na nas obfity obiad – rosół z wkładką – przygotowany przez mieszkańców. Trochę zaczęło padać. Po chwili deszcz ustał. Rozpogodziło się, rześkie, świeże powietrze. Po obfitym obiedzie, dwugodzinnym odpoczynku wyruszamy w dalszą drogę. .... Na wieczór dochodzimy do Grabowa, o 19,45. Tutaj kolejny nocleg- część pielgrzymów nocuje po domach, część w szkole. Grabowo leży w niedalekim sąsiedztwie Szeskich Wzgórz, które osiągają wysokość 308,9m n. p. m. okolice niezwykle malownicze.Trzeci dzień naszego pielgrzymowania jest krótszy, tylko 30 km. Rozpoczynamy dzień Mszą św. o godz. 7. Wychodząc Podziwiamy piękne treny. Mijając okoliczne wioski pozdrawiamy wychodzących na spotkanie mieszkańców. Dochodzimy do Gołdapi- miasta liczącego 14 tys. mieszkańców. Tutaj, przy gotyckim kościele parafialnym NMP Matki Kościoła, który od 1992r. Pełni rolę Katedry diecezji ełckiej, jesteśmy częstowani bardzo smaczną grochówką przygotowaną przez wojskowych kucharzy dzięki staraniom ks. Prałata Aleksandra Smędzika. Chyba wszyscy poprosili dokładkę - grochówki nie zabrakło ( kucharze przewidzieli i ugotowali więcej). Idziemy dalej. Za miastem mijamy jezioro Gołdap o powierzchni 2,3km kw. Podczas drogi towarzyszy nam modlitwa różańcowa, konferencja w drodze, śpiew. Porządkowi dokonują liczenia ilu nas idzie dokładnie. Parę osób doszło po drodze. Jest nas 370 pielgrzymów, w tym: 7 księży; 1 diakon; 2 siostry zakonne; 7 lekarzy; 17 pielęgniarek; aż 52 nauczycieli; 2 kolejarzy; 74 pielgrzymów pochodzi z miejscowości wiejskich, tylko 190 osób pielgrzymuje pierwszy raz, reszta idzie już któryś kolejny raz. Trudno byłoby wyliczyć wszystkie miasta, z których przyjechali pątnicy aby iść do Matki w Ostrej Bramie. Utrudzeni ale radośni przychodzimy do Dubieninek. W kościele św. Andrzeja Boboli wita nas zespół folklorystyczny „Romaniczanie”.
Ksiądz proboszcz Gerard Śliwka zaprasza spora grupę pielgrzymów na swoje probostwo, na kolację i nocleg. Mieszkańcy okolicznych wiosek zabierają samochodami część pielgrzymów na nocleg do swoich domów oddalonych nawet około10km.
Z Dubieninek wyruszamy o godz.7 aby przejść trasę 36 km. Idziemy przez teren krajobrazowego Parku Puszczy Rumińskiej. Jest bardzo ciepło. Na niebie nie ma ani jednej chmurki. Idzie z nami, a raczej jedzie na wózku inwalidzkim Krystian, całkowicie sparaliżowany, jest niezwykle radosny, kontaktowy. Opiekują się Krystianem Dominika i Renata. Pomagają im wszyscy pielgrzymi – zwłaszcza w prowadzeniu wózka. Maryśka Nojek ma 9 lat, idzie z siostrą Julią -11 lat i ojcem Markiem.W domu na nich czekają jeszcze troje młodszych rodzeństwa. Brat Jan Gioslar z Kędzierzyna Koźla. Ma 83 lata, zliczył 18 pielgrzymek, część z Warszawy do Częstochowy. Zamierza przejść 20 pielgrzymek. Około20,30 dochodzimy do Rutki Tartak, wsi malowniczo położonej nad rzeką Szeszupą.
Niedziela, 10 lipca. Dziś wstajemy wyjątkowo wcześniej. O godz. 5,15 uczestniczymy we Mszy św. w kościele Matki Bożej Królowej Polski. Już o godz. 6,15 opuszczamy miejsce ostatniego noclegu po stronie polskiej. Na całej trasie naszego pielgrzymowania na spotkanie wychodzą ludzie, zwłaszcza dzieci, młodzież. Bliżej stojącym darujemy obrazki specjalnie przygotowane. Wiele osób prosi o modlitwę. Zatrzymujemy się w Becejłach. Ks. Proboszcz kanonik Wiesław Jan Bednarek i miejscowi gospodarze przygotowali dla nas śniadanie. Po obfitym poczęstunku idziemy do przejścia granicznego w Budziskach. Zatrzymujemy się na obiad. O godz. 13przekraczamy granicę z Litwą. Straże graniczne dla nas są życzliwe, nie hamują przemarszu przez punkt graniczny. Jest upalnie, na niebie nie ma ani jednej chmurki. Im jest trudniej iść w skwarze dnia tym bardziej każdy z pielgrzymów stara się okazywać większą życzliwość wobec brata. Jesteśmy wszyscy bracia i siostry. Zanikły jakiekolwiek podziały, wszyscy stanowimy jedną rodzinę. Zatrzymujemy się na krótki odpoczynek w lasku na zboczu drogi A 226. Do Kalwarii (Kalwarija) dochodzimy o godz. 20. Dziś większość pielgrzymów śpi w szkole. Teraz we wszystkie posiłki zaopatruje nas zaplecze gospodarcze-czyli tzw. kuchnia polowa i kwatermistrzowie.Z Kalwarii wyruszamy już o godz. 5 wychodzimy na szlak. Szósty dzień pielgrzymowania jest zarazem najdłuższym etapem, liczy ponad 40km. Na godz. 11 dochodzimy do Mariampola liczącego 51 tys. mieszkańców. Zatrzymujemy się przy kościele św. Michała Archanioła, w którym jest kaplica z grobem błogosławionego Jerzego Matulewicza. Zmarł w 1927r. Beatyfikowany w 1987r. przez Papieża Jana Pawła II. Tutaj uczestniczymy we Mszy św. Spożywamy posiłek. Po odpoczynku idziemy do Iglawki. To nic, że jest gorąco, niebo bezchmurne, nikt nie narzeka, każdy liczył się z trudnościami. Ofiarował je w sobie wiadomej intencji. Ofiarowałem ten trud w intencji młodzieży, z którą nikt się nie liczy – tak bardzo zniewolona przez media, przez mających władzę. Idziemy w zwartej kolumnie, staramy się sobie wzajemnie pomagać. Na przedzie, tak jak wszystkie poprzednie etapy idzie ks. Jan, Dyrektor i organizator pielgrzymki. Pielgrzymuje już 15 raz. Zawsze na czole pielgrzymki, nadaje jednakowe tempo marszu. Wspólne pokonywanie trudu wyzwala w braciach, siostrach pragnienie czynienia dobra dla drugiego Dochodzimy do Iglawki około 20,30. Kościół św. Kazimierza powstał w 1783r., a jego fundatorem był książe Kazimierz Sapiecha. Wyjątkowo w związku z brakiem miejsc noclegowych część pielgrzymów nocuje w domu Caritas a część w kościele.
Z Iglawki zaraz po śniadaniu wyruszamy do Birsztan. Biorę krzyż do niesienia na czele pielgrzymki. Iść z krzyżem tylko na samym początku wydaje się trudne. Trzeba bowiem zachować równomierne tępo, nie można przyśpieszać ani zwalniać. Po pewnym czasie równomierny marsz dodaje nowych sił, krzyż przestaje być ciężarem, staje się umocnieniem – tajemnica krzyża. Na postoju krzyż przekazuję innym. Jest wielu chętnych do niesienia tego znaku.
Na obiad zatrzymujemy się w Prenach nad Niemnem. Jest tu kościół pochodzący z 1750r. p.w. Objawienia Pańskiego, którego fundatorem był król Michał Korybut Wiśniowiecki. Świątynia z małymi poprawkami w 1850r. przetrwała do naszych czasów. Kolejny obiad, jak zawsze smakowity przygotowywany przez nasze zaplecze gospodarcze. Wychodząc z miasta przekraczamy Niemen, zakolem dochodzimy do Birsztan, miasteczka liczącego około 4 tys. Mieszkańców, pięknie położonego na prawym brzegu Niemena, otoczonego sosnowymi lasami. Kiedyś były miejscem polowań książąt litewskich. Nocujemy w miejscowej szkole. Część pielgrzymów w zaprzyjaźnionych (z poprzednich pielgrzymek) rodzinach.
Po szybko spożytym śniadaniu na placu szkolnym o godz. 6,30 wyruszamy w drogę. Na odpoczynek zatrzymujemy się w przydrożnym lesie. Na obiad dochodzimy do Stakieliszek. Kościół murowany , trójnawowy p.w. św. Trójcy. Ks. Proboszcz Alfred Rukszta podczas powitania przedstawia bolesną sytuację parafii:- w bieżącym roku były tylko 3 chrzty, 1 ślub i 50 pogrzebów. Miejscowość liczy 1300 mieszkańców Wiele umiera śmiercią gwałtowną. Głosem błagającym prosi pielgrzymów o modlitwę. Po biedzie zdążamy do Wysokiego Dworu. Podczas drogi pielgrzymujący z nami ks. Marek Kotapko wygłasza konferencję o lekceważeniu, profanacji Przenajświętszego Sakramentu, podał drastyczne wypadki profanacji konsekrowanych hostii. Prosi wszystkich pielgrzymów o jak najczęstsze wynagradzanie Najświętszemu Sercu Jezusowemu za tak wielkie zniewagi, profanacje. Podobno jeszcze nigdy nie było tak upalnie jak w tym roku. Zmęczeni, ale bardzo wyciszeni po konferencji ks. Marka i relacji ks. proboszcza ze Stakieliszek dochodzimy do Wysokiego Dworu. Zatrzymujemy się w drewnianym, trójnawowym kościele p.w. Chrystusa Zbawiciela. Jest godz.18. . Ksiądz Proboszcz tutejszej parafii jakby w uzupełnieniu mówi, że do kościoła prawie wcale nie przychodzi młodzież. Gromadzą się prawie wyłącznie starsi ludzie. Prosi o modlitwę. Współpielgrzymujący księża koncelebrują Mszę świętą. Są bardzo ważne intencje, nie czekające zwłoki Tradycyjnie część pielgrzymów odpoczywa po zaprzyjaźnionych rodzinach , pozostali w szkole. Przyzwyczailiśmy się już do tych warunków „harcerskich” . Niektórzy celowo wybierają nocleg w szkole.
Czwartek 14 lipca jest 9 dniem naszego pielgrzymowania. Trasą bardzo malowniczą .. wśród jezior podążamy do pierwszej stolicy Litwy - Stare Troki. Około 1320 roku były siedzibą księcia Gedymina. W XV wieki książę Witold przenosi siedzibę do Nowych Trok. Na jednej z wysp na jeziorze Galwe zbudował potężny zamek obronny, w którym po odbudowie obecnie mieści się muzeum historyczne.
O godz. 17,30 gromadzimy się w pięknym gotyckim kościele. Dziś Mszę prymicyjną koncelebruje ks. Paweł Fiącek, Salwotarijanin, który razem z nami też pielgrzymuje do Wilna. W homilii nawiązuje do pielgrzymowania. Całe nasze życie jest wędrówka z łez padołu. Wierzący zawsze mają cel. Tym celem jest niebo, zbawienie. Codzienne zmaganie się z pokonywaniem trudności wyzwala w nas dobro. Na drodze zawsze ktoś poda pomocną dłoń. Idziemy do Pani w Ostrej Bramie aby doświadczyć pełni radości. Droga nasza wiedzie jednak dalej. Dążymy do celu, którym jest zbawienie. Po Eucharystii udziela błogosławieństwa prymicyjnego. Dziś większość osób nocuje u tutejszych rodzin. Tylko kilkanaście osób nocuje tradycyjnie ( z przyzwyczajenia?)w szkole.
Nie jest to jedyna pielgrzymka do Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Pielgrzymują pątnicy z Białegostoku, Suwałk. Wiele jest pielgrzymek do Częstochowy. Każda ma swój specyficzny charakter, charyzmat. Błędem byłoby porównywać. Wszystkie jednak mają wspólną cechę- uczą miłości Boga, bliźniego. Przez Serce Maryi do Jezusa. Często to co nierealne staje się wykonalne. Cudem jest w naszych oczach.
Ostatni etap z Troki do Wilna jest najkrótszy (24km) ale
jednocześnie bardzo uciążliwy. Idziemy cały czas bardzo ruchliwą
drogą w nieustannym towarzystwie samochodów dojeżdżających do
Wilna. Na odpoczynek zatrzymujemy się w przydrożnym lesie. Dla
bezpieczeństwa idziemy wyjątkowo zwartą kolumną. Pomaga to nie
tylko porządkowym ale i nam samym podczas odmawiania różańca,
śpiewu. Tuż przed godz.17 dochodzimy do Ostrej Bramy.
Radość i wzruszenie jak fala oceanu ogarnia wszystkich. Jakże opisać tę chwilę? ... Rozpoczyna się Uroczysta Msza święta przed cudownym obrazem.
Dla tej chwili warto było znosić wszelkie trudy, niewygody, słońca gorące, poty, pokonać 350 km. Ta pielgrzymka coś w nas zmieniła. Jesteśmy ci sami, ale już nie tacy sami.
Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie...” (A. Mickiewicz )
Oto jesteśmy, u Twoich stóp
Dzieci Twoje
Wstaw się za nami u Syna
Niech w nasze serca
Miłością rozpali
Prawdziwą i wielką
Jak prawdziwa jest ziemia
Jak wielkie jest niebo.
Będziemy szczęśliwi
Trwając wierni przy Tobie
Czyniąc wszystko
Co powie Twój Syn.
Chrzów25 lipca 2005
Jan Mieńciuk
e-mail: janekm2@tlen.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz