sobota, 12 stycznia 2019

List Pani Małgorzaty Todd


Akcja i reakcja

Szanowni Państwo!
Oglądając wystąpienia unijnych i rodzimych przygłupów na eksponowanych stanowiskach, błędnie zakładamy, że rządzić każdy umie. Mylimy przy tym cele ze strategią ich osiągania. Łatwo wytykać błędy, gdy coś nie wyszło. Ale czy przy totalnej negacji wszelkich poczynań rządu przez Totalną Targowicę należy jeszcze dopuszczać się krytykowania go przez ludzi pokładających w nim nadzieje? Tak, ponieważ krytyka konstruktywna nie polega na narzekaniu, a na ostrzeganiu o ewentualnych niebezpieczeństwach, na tym, żeby wszyscy wiedzieli, że my też wiemy, gdzie czyhają zagrożenia.
Ciągle mam nadzieję, że zjednoczona prawica ma jakiś pomysł przeciwstawienia się żydowskim roszczeniom, wynikającym z dokumentu nr 447, przyjętego przez Kongres USA. Ten akt wrogiej akcji nie znalazł na razie sensownej, konkretnej reakcji ze strony naszego rządu. Pozostaje więc kwestia co gorsze: czy „pokojowe” przejęcie nas przez Zachód, czy zbrojne przez Wschód. Rosja stale pręży carskie muskuły i szczerzy złote zęby, powstrzymując się na razie jeszcze przed jawną prowokacją.
Odpowiedzią na akcję jest reakcja (prawo Newtona), którą może być podjęcie walki lub ucieczka. Ta ostatnia strategia najwyraźniej zachęciła Unię Europejską do eskalacji żądań i pomówień wobec Polski. Przekuwanie tego u nas w propagandę sukcesu to jak stosowanie maści na szczury.
No, ale jeśli ma się dość powtórzeń na tematy polityczne, to zawsze alternatywą może być niezawodny i nigdy niekończący się „sylwester marzeń”.
Pozdrawiam i do następnej soboty
Małgorzata Todd


 

Archiwalne edycje biuletynu

Audio: Facebook | YouTube | MediaFire 


Ad. Teatr w polityce 1/2019 (392)
Szanowna Pani Małgorzato
Tak rzeczywiście do teatralnych przedstawień na polskiej scenie politycznej zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale niektóre przedstawienia są szczególnie porywające, bo zawierają wiele elementów zaskoczenia, zagadki, kryminału, tragedii i komedi dell'arte. Ostatnim takim, które nam przyszło oglądać, jest nominacja Adama Andruszkiewicza na wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji. Choć z zasady nie zajmuję się personaliami w polityce, zrobię tu wyjątek. Sytuacja o tyle jest ciekawa, że ta nominacja dotyczy człowieka bardzo młodego, bez profesjonalnego przygotowania i najważniejsze narodowca. Zważywszy, iż narodowcy nie są ukochaną formacją polityczną kierownictwa PIS-u, ta nominacja może dziwić. Ale przy bliższym przyjrzeniu się temu, zdawałoby się niezbornemu, ruchowi PIS-u, sprawa pokazuje swoje drugie oblicze. To, że ta nominacja miała obłaskawić narodowców i przeciągnąć część ich sympatyków na stronę PIS-u, a w konsekwencji przełożyć się na sukces wyborczy tej partii – wydaje się oczywiste. Tyle, że akurat nominacja osoby pana Andruszkiewicza jest wyraźnym niewypałem, bowiem akurat ten pan zasłynął z kilku wolt politycznych i mocno naraził się Ruchowi Narodowemu. Nie wierzę, że ludzie elit decyzyjnych PIS-u nic o tym nie wiedzieli. Zdawali sobie jednak sprawę, że o „sprawkach” Pana Andruszkiewicza nie wiedzą nic sympatycy Ruchu Narodowego i zapewne na niewiedzę liczyli w swoich kalkulacjach wyborczych. To wyjaśnia szybką reakcję liderów Ruchu Narodowego i Kukiz15, która miała na celu te zaniedbania informacyjne szybko nadrobić. A więc czy gra PIS-u była warta świeczki, tym bardziej, że ryzyko było duże? Przecież liderzy PIS-u zdawali sobie sprawę, że reakcja braci starszych i elit europejskich na nominację „faszysty” będzie zdecydowanie negatywna. Jednak PIS podjął to ryzyko. Co warte było tego ryzyka? A może chodziło o upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu – podreperowania wyników wyborczych to raz, a dwa – neutralizacji ewentualnych sprzeciwów społecznych (których siłą sprawczą i kierowniczą mogą być narodowcy) nakierowanych na instalację w Polsce technologii 5G (patrz jakiego resortu dotyczy nominacja i czym pan Andruszkiewicz ma się w nim zajmować). To, że pospieszne wdrażanie technologii 5G w Polsce jest w naszym kraju mocno zamilczane (łącznie z pominięciem ujawnienia skutków ubocznych jej funkcjonowania) – to fakt bezsporny. Najwyraźniej w opinii naszych umiłowanych przywódców by wyeliminować opór społeczny w tej sprawie, jak to miało i ma miejsce w innych państwach, zabezpieczyć się trzeba z wszystkich stron. Być może temu miało służyć to przedstawienie, oby nie zakończone dla nas wszystkich tragicznym finałem.
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz