wtorek, 30 września 2014

XXXVIII OGÓLNOCHORZOWSKA

Można wiele razy przyjechać samochodem, autobusem, do Matki Bożej na Jasnej Górze ale to nie to samo co iść z pielgrzymką dzieląc trudy, pokonując zmęczenie, trwać we spółnocie..


XXXVIII OGÓLNOCHORZOWSKA
PIELGRZYMKA DO MATKI POLSKIEGO NARODU

Tradycyjnie, 26 sierpnia – święto Matki Boskiej Częstochowskiej ks. Proboszcz parafii św. Jadwigi Emanuel Pietryga pobłogosławił pielgrzymom Trzydziestoósmej Ogólnochorzowskiej Pielgrzymki na Jasną Górę, którzy po mszy św. mimo wyjątkowo deszczowej aury wyruszyli na szlak do Matki, Królowej Polskiego Narodu. Do pierwszego postoju w Piekarach towarzyszył nam  intensywny deszcz. Nie przeszkadzało to pielgrzymom aby cały czas iść z pieśnią na ustach, po drodze odmówić różaniec. Szczególnie pomagały znosić utrudzenie, deszczową aurę pomysły i humor ks. Wojtka Solik, który już od trzech lat jest naszym przewodnikiem na szlaku i opiekunem duchowym pielgrzymów. Mimo deszczowej aury ze śpiewem dotarliśmy do naszego pierwszego noclegu w Świerklańcu. Drugiego dnia, zaraz po mszy św. w kościele  Chrystusa Króla idziemy pięknym szlakiem śpiewając godzinki, odmawiając różaniec. Tylko z rana trochę pada ale szybko się rozpogadza się. Wyjątkowo pięknie się idzie przez las. Po wczorajszych, intensywnych opadach w dużo grzybów, grzybiarzy.   
Mimo, że zawsze idziemy ta sama trasą , to pielgrzymka każdego roku jest inna. Składa się na to, że dochodzi wiele nowych osób z innych parafii, a nawet dekanatów, miejscowości.  Pielgrzymka ma  jedną zasadniczą cechę –jest to wspólnotą, w której wszystkim jest bardzo dobrze, tutaj szczególnie odczuwa się bliskość Boga, i to jest najważniejsze – powiedział ks. Wojtek.
Klaudia mieszka w Tychach, przy parafii Miłosierdzia Bożego. W tym roku pójdzie do 2 kl. liceum. Przyjechała specjalnie do Chorzowa, do parafii św. Floriana aby z dziadkiem Frankiem już drugi raz iść do Matki na Jasnej Górze. Franek po przebytych chorobach i zabiegach chirurgicznych zdecydował się iść pielgrzymką tylko ze względu na wnuczkę. Teraz jest bardzo zadowolony i szczęśliwy. Krzysztof z parafii św. Józefa wyznaje, że dzięki pielgrzymce jego wiara umacnia się, ożywia, co w obecnych, trudnych czasach jest bardzo ważne. Również Krystyna ze św. Józefa idzie szósty raz, mąż opiekuje się chłopakami, którzy pozostali w domu.  Sebastian z parafii św. Franciszka chorzowską idzie tak samo szósty  raz, mówi, że to najlepsza forma, do pogłębiania wiary. Monika jest rodowitą chorzowianką ale obecnie mieszka  w Rudzię Śl. Bielszowice, parafii św. Marii Magdaleny. Idzie już ponad dwudziesty idzie ze synem, bratem, szwagrem. Krzysztof  z parafii św. Antoniego idzie z córką, już nie pamięta, który to raz, pielgrzymowanie stało się tradycją . Nigdy nie zadał sobie pytania: - czy iść? Dana ze św. Jadwigi idzie pierwszy raz. Bardzo się cieszy, że właśnie zdecydowała się pójść na pielgrzymkę. Jest tu tyle życzliwych i radosnych ludzi, że prawie nie odczuwa utrudzenia. Mąż musiał iść do pracy, córka ma sesję egzaminacyjną więc idzie sama. Obiecuje sobie, że na drugi rok zabierze wszystkich, bo na tej pielgrzymce jest tak radośnie... Józef z parafii Wniebowzięcia NMP idzie po raz siódmy, mówi- każda pielgrzymka jest inna ale idzie się razem, że na Jasną Górę – i to jest najważniejsze. Michalina z parafii św. Jerzego w Rydułtowach cieszy się, że może być w gronie tak życzliwych osób, ma wiele próśb, intencji, które tylko Matce Bożej może powierzyć, ufa, że zostanie wysłuchana.
Czwartek 18 sierpnia- trzeci dzień naszego pielgrzymowania rozpoczynamy Eucharystią w kościele Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Woźnikach. Dziś jest święto  Świętego Augustyna z Ippony. Podczas krótkiej homilii ks. Wojtek przypomniał o potrzebie czujności , gdyż nie wiemy o której godzinie Pan przyjdzie. Matka Boża w Ikonie jasnogórskiej pokazuje na Chrystusa, Ona jest wzorem naszego czuwania. Czuwać- żyć tak aby Chrystus był zawsze na pierwszym miejscu, aby nasz wzrok był skierowany na Chrystusa, na Jego Matkę.
Dziś dołączyły do nas Siostry Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które prowadzą w Chorzowie, tuż obok Kościoła p.w. Św. Jadwigi, Dom Pomocy Społecznej dla osób starszych i chorych oraz Świetlicę socjoterapeutyczną dla Dzieci - S. Małgorzata, S. Barbara, S. Magdalena, S. Danuta i S. Hanna.

 -Czas pielgrzymowania do Matki Bożej w Częstochowie jest dla nas czasem łaski- mówi S. Hanna. Nasze plecaki są „ciężkie” a droga, szczególnie na ostatnich kilometrach, bardziej uciążliwa dlatego, że niesiemy nie tylko swoje intencje ale również tych osób wśród których pracujemy, z którymi się na co dzień spotykamy i tych, które nas o modlitwę prosiły. W szczególny sposób modlimy się o pokój.
Pan Bóg jako najlepszy Ojciec  zna nasze serca i wie o naszych prośbach zanim je wypowiemy dlatego możemy być pewni że będziemy wysłuchani. Jesteśmy cząstką tego świata i jeśli przyjmiemy łaski którymi Pan nas obdarza to świat w którym żyjemy będzie o tyle lepszy i nadzieja na pokój większa.
Na szlaku pielgrzymki doświadczamy w szczególny sposób atmosfery jedności która przejawia się w tym samym pragnieniu spotkania się z Matką Najświętszą na Jasnej Górze jak też  we wspólnej modlitwie, w radosnym i pełnym żywej wiary śpiewie  jak również w rozmowie z idącym obok pielgrzymem.
 Mimo ciężarów jakie niesiemy Matce Bożej wszystkich cechuje wieka radość. Nikt nie okazuje swojego zmęczenia ale tym bardziej jest wdzięczny za bliską obecność brata, siostry. Budujące jest, że w grupie jest dużo młodych ludzi, którzy uczestniczą we wspólnej modlitwie, śpiewu. 
Kinga z parafii św.  Antoniego jest  na czwartym roku Liceum Salezjańskiego, idzie po raz drugi
z ojcem. Jej koleżanki  Monika i Martyna idą po raz pierwszy, bardzo im, zapewniają, że tu jest wspaniale i następne lata też będą chodzić. Alina i Sławek idą drugi raz cała rodziną – tj. Bartoszem, Jakubem i 18 –miesięcznym, bardzo pogodnym Antosiem. Wyznają zasadę, że modlitwa połączona z trudem pielgrzymowania do Matki Bożej jest najlepszą formą naładowania akumulatorów , wzrostu miłości, jedności w rodzinie. Ela z parafii św. Marii Magdaleny idzie już szósty raz, zawsze tylko z ogólnochorzowską. Nie wyobraża sobie aby nie pójść przynajmniej jeden raz na pieszo do Mateczki na Jasnej Górze. Przez cały rok by czuła się źle. Ma wiele spraw, próśb ale jeszcze więcej podziękowań. Szczególną wdzięczność do Najświętszej Panienki z uzdrowienie z raka piersi. Siostra z Parafii Ducha Świętego idzie po raz trzeci. Tak wiele spraw rodzinnych , które musi zanieść do Matki Bożej. Jest matką dorosłych synów. Chce zawierzyć wszystko, sprawy rodzinne. Danuta Parafii Dobrego Pasterza idzie po raz trzeci. Mówi- gdy się zbliża do siedemdziesiątki jest ciężko  ale warto iść – ta pielgrzymka jest fantastyczna, każdy parafianin powinien chociaż raz pójść. Z perspektywy utrudzenia  wszystko widzi się inaczej , wyraźniej.  Jest po wypadku- miała złamanie ręki i nogi. Poszła wbrew zaleceniom lekarzy, na przekór logice. No i teraz idzie już bez żadnej pomocy. Wszyscy mają problemy , trudności. Życzliwość wzajemna dodaje skrzydeł. Ola z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny szlakiem pielgrzymkowym idzie z córka Marią drugi raz. Na pielgrzymce doświadczyła bliskości Pana Boga. Paweł z parafii św. Jadwigi  bakcyla pielgrzymkowego „połknął” trzy lata temu. Uważa, że to najlepsza forma modlitwy – słowem, trudem zmęczenia, świadectwem wiary wobec otoczenia. Ma wiele do podziękowania, szczególnie za uzdrowienie mamy po udarze mózgu. Marysia z parafii Najświętszej Marii Panny liczy (tylko?!) 73 lata. Jest najbardziej radosną pielgrzymkowiczką. Do Częstochowy   pielgrzymuje już 31 raz, zawsze z ogólnochorzowską. Jest najszybszą pielgrzymkowiczką, zawsze idzie na przedzie, nadaje tępo grupie tak, że co pewien czas ks. Wojtek musi prosić o zwolnienie. Najchętniej idzie na przedzie grupy z pielgrzymkowym krzyżem.
Jacek  każdego roku chodził na pielgrzymki nie tylko chorzowskie ale i z innych miejscowości zawsze do Matki  na Jasnej Górze. Czasem  Matki w Ostrej Bramie. W tym roku jednak po przebytych chorobach bardzo bał się pójść na szlak pielgrzymi. Również ostrzegali  lekarze, że duży wysiłek może pogorszyć stan zdrowia. Ponadto przez ostatni tydzień miał potworny ból głowy. Poszedł znowu wbrew logice aby zanieść najprostsze  słowa: - tak jak przed laty, gdy (po wypadku) gasło młode życie moje Ty za sprawą modlitwy mojej Matki wstawiłaś się u Syna- powróciło życie i siły abym mógł do Twych świątyń iść, za otrzymaną  Łaskę dziękować Bogu. Jeszcze raz Ciebie proszę Matko Miłości Miłosiernej: - wstaw się u swojego Syna za tymi osobami, których imiona sercu noszę, przed Tobą tylko wyjawiam.
 Niech się objawi Chwała Pana na świadectwo, że - BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
                             

Tekst i zdjęcia
Jan Mieńciuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz