Każdego prawie dnia słyszymy o nowych zakażeniach szalejącej epidemii koronawirusa, o
konieczności przestrzegania zasad restrykcji, zasłanianiu twarzy, maskowania
się. Niestety, żadne ograniczenia, lockdown,
nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, wręcz odwrotnie...
Należy zadać pytanie: czy rzeczywiście te wszystkie ograniczenia mają
jakiś sens?... Media „grzmią” te lewicowe i te prawicowe jednym głosem, że
tylko maseczki i odstęp pomogą. Owszem, w ten właśnie sposób wyrabia się w
społeczeństwie postawy egotyczne „JA
jestem lepszy, przestrzegam zasad podanych w mediach”... Tymczasem pandemia dobrze
się ma, z każdym dniem coraz
lepiej...Czy jest jakieś wyjście? Poszukałem (tylko trochę)
w archiwach internetowych - okazuje się, że takie epidemie co pewien czas
nawiedzały nie tylko nasz kraj. Skupiłem się tylko na znanych epidemiach w
naszej Ojczyźnie oraz pielgrzymkach wotywnych do miejsc uświęconych modlitwą.
To nie przypadek, że epidemie, zarazy wygasały gdy wierni z całkowitym
zawierzeniem zwracali się do Opatrzności Bożej,
do Matki Syna Jezusa o wstawiennictwo.
Przytaczam kilka fragmentów opisu pielgrzymek wotywnych opisanych na
stronach www.
Wykład online: Zaraza ustąpiła. O
epidemii z 1676 roku w Tarnowskich Górach i pielgrzymce ślubowanej do Piekar
19 lipca 2020, 18:00–19:30
Najbardziej
znaną epidemią w dziejach Tarnowskie Góry wciąż pozostaje ta, która wybuchła w
1676 r. Nie była jednak ani pierwszą, ani ostatnią. Trudno nawet stwierdzić czy
była najgroźniejszą ze wszystkich, które na przestrzeni dziejów nawiedziły
miasto. Pozostała w pamięci ze względu na towarzyszącą jej tradycję
pielgrzymkową. Ustąpienie epidemii wiązano bowiem z procesją błagalną, którą
tarnogórzanie odbyli za namową miejscowych jezuitów do Piekar. Pielgrzymki dziękczynne
zobowiązano się powtarzać co roku i zwyczaj ten – co zasługuje na szczególną
uwagę – przetrwał do czasów współczesnych. Zjawisko to jawi się jeszcze
ciekawiej, gdy spojrzy się na jego genezę na tle sytuacji wyznaniowej na Górnym
Śląsku w XVII w., a był to czas konfesyjnych sporów i rywalizacji katolików z
protestantami, ale także konfliktów wewnętrznych w samym Kościele katolickim.
Dzieje pielgrzymki sięgają 1676r., kiedy to w Tarnowskich Górach wybuchła groźna, dziesiątkująca ludność, zaraza. Obecni w mieście jezuici, kiedy zawiodły różne metody leczenia, nakłonili mieszkańców do błagalnej pielgrzymki do Piekar, gdzie znajdował się słynący cudami obraz Matki Bożej.
*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
Początki pieszej pielgrzymki warszawskiej.W 1711 r. w środowisku Arcybractwa Pięciorańskiego przy warszawskim klasztorze ojców paulinów i kościele pod wezwaniem Ducha Świętego powstała myśl udania się z pielgrzymką na Jasną Górę w nadziei uproszenia u Boga odwrócenia epidemii w Warszawie.
Zachowało się na Jasnej Górze złożone przy tej okazji wielkie wotum miasta
Warszawy z datą 2 VII 1711 r. wpisane do księgi rejestrującej wota na Jasnej
Górze pod datą 14 VII 1711 r.
Można powiedzieć więcej że ten akt religijny z 1711 roku, stał się początkiem
nie tylko kultu, ale w pewnym sensie również instytucji religijnej określanej
dziś jako Piesza Pielgrzymka Warszawska na Jasną Górę. Obecne, coroczne
pielgrzymki zarówno w programach organizatorów /a jest to ciągle kościół
Paulinów w Warszawie/ jak i w świadomości uczestników, stanowią nie tylko
kontynuację i wypełnienie tamtego pierwszego zbiorowego pielgrzymowania w
imieniu Warszawy, lecz stapiają się i identyfikują z nim....
Więcej na stronie:
http://jasnagora.com/wydarzenie-3027
- Początki pieszej pielgrzymki warszawskiej.
*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
Oto
mamy XXI Wiek. Człowiek uwierzył w logikę swojego rozumu. Tworzy sztuczną
inteligencję, buduje statki międzygwiezdne. Logicznie wszystko wytłumaczył.
Wytłumaczył, że Bóg nie jest potrzebny do szczęścia, dekalog przeszkadza w
rozwoju, postępie nauki. Tymczasem nie potrafi się uchronić przed nanocząstką.
Szuka winnych zarazie, ratunek widzi w maseczkach, izolacji od innych, myśleniu
tylko o sobie.
A
gdyby tak wzorem naszych praojców wyjść ze swoich domów do miejsc uświęconych
modlitwą i ofiarą – Częstochowa, Piekary, Ludźmierz, Zebrzydowice. Niechaj hierarchowie wyjdą ze swoich apartamentów,
proboszczowie z kościołów. Niech wyjdą w jednym czasie, godzinie i minucie,
niech nie boją się trudu, ośmieszenia. Już tyle było „mądrych” kazań o
potrzebie nawrócenia, tylko nic z tego nie wynika, ciągle brak świadectwa.
Jan Mieńciuk
„Idźcie
już stąd na ulice
na
place waszych miast ”
https://www.youtube.com/watch?v=oRu4uaGr6OA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz