Środa, 18 lipca 2018 r. Już szesnaście lat minęło jak moja
mama śp. Janina odeszła do Pana. Dziś modliłem się podczas rocznicowej Mszy św.,
za mojego tatę śp. Adama – spoczywa już 56 lat oraz brata śp. Wacława – odszedł
do wieczności w 1981 r. Mieszkał z żona i rodziną w Ust-Ilimsku około 1000 km . na północ od Irkucka na Syberii. Odchodzą nasi najbliżsi, których kochaliśmy najbardziej.
Pozostawili w naszych sercach trwały ślad. Wspominam dawne dni mojego
dzieciństwa, kraj mojego dzieciństwa- Wileńszczyznę. Wszystko, co dobre –
wyniosłem właśnie z stamtąd. Nie wiele pamiętam ojca, umarł, gdy miałem
jedenaście lat. Pozostały w pamięci opowiadania o podróżach dalekich, o
statkach, o ułanach. Przed wojną służył w kawalerii koło Lublina. Uczył mnie,
że trzeba umieć wszystko samemu zrobić. To były trudne czasy, a jednak
wspominam je najpiękniej. Po śmierci ojca z mamą przejechaliśmy do miasta
Mołodeczno. Potem przyjechaliśmy do Polski ( w 1965 r.), do dziadków, którzy
jako repatryjanci przyjechali w 1946 r.( gdyby nie „wymknęli się” i nie przyjechali
do Polski zostaliby wywiezieni na Syberię). Długa, trudna historia. Od mamy
nauczyłem się, aby wszystko, co jest najważniejsze zawierzać Panu Bogu. Czasem
trzeba pozwolić, aby Bóg korygował, zmieniał nasze plany. Przecież każdego dnia
podczas modlitwy OJCZE NASZ mówimy: „... Bądź Wola Twoja”. Wola Boga nie musi
być taka jak moja. Zawsze jednak prowadzi ku dobru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz