W styczniowy, trochę deszczowy wieczór (24-01-2024 r.) chorzowską bibliotekę - filię nr 19, odwiedzili miłośnicy muzyki sprzed lat, kiedy utwory były nagrywane na płytach winylowych.
Tym razem dr Jacek Kurek i Piotr Zając opowiedzieli o twórczości Jima Morrisona -
poety i muzyka lat 60. ubiegłego wieku oraz
jego zespołu The DOORS. W twórczości zespołu Jima ważny
każdy szczegół. Tworzył bowiem w szczególnych czasach, intensywnych, a nawet
gwałtownych przemian społecznych, nobilitowania społeczności murzyńskiej. Niezwykle
ambitna muzyka i śpiewane utwory.
W Polsce był to czas głębokiego
socjalizmu, dominacji Związku Radzieckiego. W państwach bloku wpływów
radzieckich była przede wszystkim promowana muzyka radziecka, o treściach propagandowych,
mało ambitnych, szczególnie znienawidzona przez osoby, które przeżyły czas
wojny i działania „wyzwoleńczej” sowieckiej armii na Śląsku. O tym nie wolno
było głośno mówić. PZPR czuwała, UB miało wszędzie „uszy”. Te informacje, tylko
w rodzinach, po cichu przekazywano młodszemu pokoleniu z zastrzeżeniem, by w
obawie przed restrykcjami, nie rozpowiadać.
(Tak samo było na Wileńszczyźnie - gdy
miałem 8 lat zapamiętałem podsłuchaną rozmowę ojca z przyjacielem o egzekucji w
Katyniu. Niestety niewiele pamiętam z rozmowy).
Nowości z zachodu przychodziły, albo bardzo
opóźnione, albo drogą nielegalną. Wszelkie nowinki młodzież chłonęła jak gąbka
wodę. Przemycone płyty odtwarzano w prywatnych domach, bez rozgłosu słuchano
muzyki, czytano politycznie niepoprawne wiersze.
Dr Kurek podkreślił, jak Jim Morrison
zwracał szczególną uwagę nie tylko na treść śpiewanych utworów, ale także na
oprawę, zdjęcia na okładkach płyt. Przypomniał historię powstawania płyt w
latach 1966-1970, które są ponadczasowe i pozostawiły niezatarty ślad w pamięci
słuchających.
Wiele się zmieniło w naszym kraju.
Polska przeszła transformację ustrojową, wyzwoliła się od wpływów „bratniego”
kraju Rad. Zasadniczo nie tłoczą już płyt winylowych, są bowiem nowsze nośniki
utworów muzycznych, jednakże czar i urok muzyki tamtych lat pozostał.
Młodzieńcy lat sześćdziesiątych, a
obecnie wszyscy w wieku emerytalnym z nostalgią wysłuchali pięknej opowieści o Jimie Morrisonie i historycznym
już zespole The DOORS.
Jan Mieńciuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz