BOŻE NARODZENIE 1982
... W owym czasie
Za cesarza Augusta
Rozporządzenie wyszło
Ludność spisać
Zrobić rachunek
Posiadanych majątków
Osiągnięć
Zdobyczy
W owym czasie
Promień Miłości
Wszechświata Twórcy
Spoczął na łonie niewiasty
Zdumieni
wielce anieli
W
locie nad stajenką stanęli
Nie
mogą pojąć
Nadziwić
się nie mogą
Maleńkie dzieciątko
W żłóbku ubogim
W zimnej stajence
Wśród nocy głębokiej
Wydarzenie niezwykłe
Gwiazda na niebie
Niezwykłej jasności
Na ziemi dziecię
Tajemnica Bożej Miłości
Miłość piękniejsza
Większa niż gwiazda
Nie zauważył nikt
W owym czasie
Naród zajęty
Robieniem rachunku
Posiadanych majątków
Osiągnięć, zdobyczy.
Naród kroczący w ciemnościach
Zbawiciela wyglądał od wieków
Prorok rzekł:
SYN BĘDZIE WAM DANY.
Naród upokorzony
Naród zniewolony
Na Zbawiciela czekał
Czekał na chwilę
gdy
W dźwięku trąb
W Świetle błyskawic
Zasiądzie Król
Na Tronie Dawida
Na Jego barkach spocznie
władza
W owym czasie
Wśród nocnej ciszy
Na górskiej polanie
Trzody się pasły
Anioł Pański przy pasterzach
Zwiastował radość wielką
Pan obnażył już Swe Ramię
Święte
Na oczach wszystkich narodów.
W mieście Dawida
Narodził się Zbawiciel
Zastępy niebieskie śpiewały
Chwała Bogu na wysokościach
Pokój ziemi całej.
Pasterze biegli do stajenki
Lud biedny i ubogi
Z którym nikt się nie liczy.
Mędrcy przybyli z daleka
Za gwiazdą niezwykłą
Do stajenki
Panu Świata
Złożyć hołd
W darze
Złoto, kadzidło, mirra
Herod wysłał wojsko
Zabić dzieci
Rodziło
się dziecię
W
Obozie Auchszwitz
W
baraku
O
dwie pryczy dalej
Kobieta
konała
Wycięczona
głodem
Niemiec
wrzucał
Puszki
z cyklonem
Do
komory z dziećmi
Niezdolnymi
do pracy
Palacz
wygrzebywał
Niedopalone
kości
Na
apelu porannym
Człowiek
w pasiaku prosił:
Niech
Oberleitenant pozwoli
Abym
mógł iść
Za
tego człowieka.
Jestem
samotny
Nikt
na mnie
Na
ziemi nie czeka.
Ten
człowiek
Jest
ojcem rodziny
On
musi żyć!...
Poszedł
W
celi numer jedenaście
Pani
Wszechświata
Na
skronie Ojcu
Złotą
koronę włożyła
To było w tym czasie
Odrzutowca nóż
Krajał ciszę
Ulicą tłumnie szli ludzie
Do kościoła
Gdzie żłóbek
Choinki wokół ołtarza.
Matka - wdowa
Z dwojgiem dzieci
Nie mogła pójść.
Z kim że zostawi maleństwa.
Mąż zginął tragicznie -na
kopalni Wujek
Sąsiedzi poszli na pasterkę.
Rozdzwoniły się dzwony
Rozśpiewały się chóry
Gloria
Gloria
Uradował się Pan
Chciał przyjść
Ale żal Jemu było sierot
Przyszedł
Do mniejszego
Które jeszcze mówi
Ma...
Ma...
Matka zapłakała
Dziecię otarło łzę.
Przy ołtarzu
Kapłan drżącymi rękami
Podniósł Hostię
CIAŁO ZBAWICIELA ŚWIATA
Cisza wypełniła kościół
Zmącona jedynie
Biciem serc.
JAN MIEŃCIUK
Boże
Narodzenie 1982
(26.12.1982)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz