– NASZE TERAZ OJCZYŹNIE
Czy w dziejach naszej historii XX wieku zdarzało
się, aby wobec urzędującego prezydenta rozpowszechniano tak wiele paszkwili i
oczernień? O obecnym prezydencie, Karolu Nawrockim, w mediach słyszy się dziś
niemal wszystko, co najgorsze. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że
prezydent – wybrany przez polskie społeczeństwo – nie wywodzi się z obecnego
obozu rządzącego ani ideowo się z nim nie utożsamia.
Środowiska rządowe z niechęcią reagują na
wszelkie pozytywne opinie o prezydencie, zwłaszcza gdy korzysta on z
konstytucyjnego prawa do niepodpisywania ustaw, które – w jego ocenie – mogłyby
szkodzić polskiej racji stanu. Prezydent podejmuje decyzje, kierując się troską
o dobro Ojczyzny i obywateli, którzy powierzyli mu ten urząd, a także
wiernością własnemu sumieniu i wyznawanym wartościom etycznym.
Dla obecnej władzy wartości te są trudne do
zaakceptowania. Ponieważ bezpośrednia krytyka religijnych przekonań głowy
państwa spotkałaby się z oporem społecznym, częściej stosuje się pośrednie
działania mające na celu podważenie autorytetu i wizerunku prezydenta.
W czasie kampanii wyborczej wyraźnie faworyzowano
jednego z kandydatów, natomiast Karola Nawrockiego w publicznych mediach
posłusznych obecnemu rządowi przedstawiano w skrajnie negatywnym świetle.
Jednocześnie wielu obywateli dostrzegało zagrożenia płynące z bezrefleksyjnego
liberalizmu i modliło się o prezydenta, który będzie strzegł godności narodu
oraz fundamentów moralnych. Znam osoby, które w ciszy i bez rozgłosu zamawiały Msze
Święte w intencji Ojczyzny, unikając publicznych deklaracji z obawy przed
hejtem.
Zamówiłem Msze św. w styczniu i kwietniu 2025
roku za Ojczyznę i pomyślny wybór prezydenta (20-01-2025; 14-04-2025) – bez
wskazywania nazwiska – spotkałem się z zarzutami upolityczniania Kościoła.
Doświadczenie to utwierdziła mnie w przekonaniu, że debata publiczna coraz
częściej przybiera formę agresji zamiast dialogu.
Jestem przekonany, że wybór Karola Nawrockiego
był możliwy dzięki Opatrzności Bożej, mimo intensywnych ataków medialnych. Sądzę
jednak, że samo wskazywanie błędów rządzących nie wystarczy. Potrzebna jest
refleksja, modlitwa oraz osobista odpowiedzialność obywateli za przyszłość
kraju.
W czasie chaosu informacyjnego obrona wartości
etycznych i moralnych wymaga odwagi. Debata publiczna, pełna oskarżeń i
uproszczeń, utrudnia spokojną ocenę rzeczywistości. Prawdziwa zmiana zawsze
powinna zaczynać się od pracy nad sobą – od sumienia, postawy i codziennych
wyborów.
Prezydent każdego dnia podejmuje ryzyko w imię dobra wspólnego, stawiając
interes Polski i Polaków ponad doraźnymi kalkulacjami politycznymi.
14.12.2025 21:30:14
Jan Mieńciuk









